Jaki przydomek ma Atletico Madryt?
Atlético Madryt – Los Colchoneros (Wytwórcy materaców) to najbardziej rozpoznawalny przydomek klubu. Inne to: Los Indios (Indianie) i Los Rojiblancos (Czerwono-biali). Krótsza, potoczna nazwa to El Atleti. Maskotka to Indi, a barwy – czerwono-biało-niebieskie. Założony 26 kwietnia 1903 roku.
Jaki jest przydomek Atletico Madryt?
Atletico Madryt, zwani “Los Indios”, “Los Colchoneros” albo po prostu “El Atleti”. Czerwono-biali, założeni 26 kwietnia 1903. Pamiętam, jak oglądałam mecz na Wanda Metropolitano w zeszłym roku, 15 maja. Bilet kosztował fortunę, chyba z 80 euro, ale atmosfera niesamowita. Trybuny wrzały. Kibice skandowali “Atleti, Atleti!”. Zapamiętałam to na długo. “Los Colchoneros” – Wytwórcy Materaców, ciekawe, prawda? Podobno dawniej ich stroje przypominały kolorystyką stare materace w paski. A “Los Indios”? Tego pochodzenia już nie kojarzę. W każdym razie, Atletico to klub z duszą. Mają fajną maskotkę, Indiego. Widziałam go na stadionie. Robił show!
Atlético Madryt – przydomki: Los Indios, Los Colchoneros, Los Rojiblancos, El Atleti. Maskotka: Indi. Barwy: czerwono-biało-niebieskie. Data założenia: 26.04.1903.
Jak mówi się na Atlético Madryt?
Atlético Madryt B, tak, tak, to wiem! Club Atlético de Madrid B, cała ta nazwa! Długa, prawda? Zawsze zapominam. No i te przydomki! “Colchoneros”, jakieś materace, śmieszne! A “Rojiblancos”, czerwono-biali, to bardziej logiczne. Atleti też się mówi. A barwy… wiadomo, czerwono-białe! Założone w 1966 roku. Serio? W 1966? Chyba tak… Grają w Segunda División B, druga liga, jak to się teraz mówi… Segunda Federación. Kurde, zmienili nazwę! Przecież to 2023 rok! Zawsze wszystko zmieniają. Nie cierpię tego.
Lista rzeczy, które zapamiętałam:
- Pełna nazwa: Club Atlético de Madrid B
- Przydomki: Colchoneros, Rojiblancos, Atleti
- Barwy: czerwono-białe
- Data założenia: 1966
- Liga: Segunda Federación (2023)
Punkty ważne: Pamiętaj o Segunda Federación, bo Segunda División B już nie istnieje. No i 1966, nie da się zapomnieć! Aaa, i te przydomki! Materace… haha!
Moja siostra, Ania, oglądała mecz Atlético Madryt jakiś czas temu, nie pamiętam kiedy. Mówiła, że kibice są szaleni. W każdym razie, to tyle. Mam nadzieję, że niczego nie pomyliłam. Boję się, że coś mogłam przekręcić. Trudno to wszystko zapamiętać!
Jak nazywa się stadion Atletico Madryt?
Wanda Metropolitano. No tak, stadion Atletico. Nowoczesny, otwarty 2017. Pamiętam, widziałam zdjęcia, całkiem imponujący. Futurystyczny? No może trochę. Dużo ludzi się tam mieści, ponad 68 tysięcy. Sama bym chciała zobaczyć mecz. Atletico fajny klub. Hmmm… co jeszcze? A, no tak, duma klubu i miasta. Jasne, taki stadion to prestiż.
- Nazwa: Wanda Metropolitano
- Pojemność: Ponad 68 000
- Otwarcie: 2017
Byłam w Madrycie w 2021, ale nie na meczu, zwiedzałam Prado. Ciekawe czy da się zwiedzać sam stadion? Pewnie tak. Trzeba sprawdzić. Kasia była na meczu Atletico w 2023, mówiła, że niesamowita atmosfera. Zazdroszczę jej trochę. Może kiedyś się wybiorę. Ciekawe jakie bilety… drogie pewnie. No cóż, może kiedyś. Muszę poszukać informacji o zwiedzaniu… i o biletach. A, i jeszcze o dojeździe. Metro pewnie.
- Moje plany: Zwiedzanie stadionu, mecz
- Dojazd: Metro (prawdopodobnie)
- Rok wizyty Kasi: 2023
- Moja wizyta w Madrycie: 2021 (Prado)
Jaki herb ma Atletico Madryt?
Okay, spróbuję… Tak, jakbyśmy rozmawiali po ciemku.
-
Herb Atletico Madryt. Niby tylko rysunek, ale coś znaczy, nie?
-
Ten niedźwiedź, i to drzewo poziomkowe, zawsze mi się podobały. Taki herb Madrytu w miniaturze. Symbolika. Lubię to.
-
A niebieski trójkąt na górze… Siedem gwiazd. Wielka Niedźwiedzica, tak? Trochę nieba na boisku. Dziwne, ale działa.
-
No i te paski, czerwono-białe. To już klasyka. Barwy klubowe, wiadomo. To, co łączy nas z drużyną. Proste, ale ważne. Myślę, że to wszystko razem robi wrażenie, nie?
Jak mówi się na Real Madryt?
Eh… Real Madryt… tak, wiem. To… to ciężka myśl. Wiesz, siedzę tutaj, w ciemności, o północy… i myślę o nich. O tych… Los Blancos. Białych. Brzmi tak… pusto. A jednak to tak mocne.
-
Los Blancos – tak, to najbardziej pasuje. Białe koszulki… widzę je teraz… jak śnieg… zimny, czysty… ale i pusty.
-
Los Galácticos… Galaktyczni… dawno to było. Ronaldo, Zidane… legendy. Teraz już inaczej. Ech… czas ucieka. Pamiętam jak oglądałam mecze z tatą. 2023 rok… już dawno nie ma takiego zapału.
-
Los Merengues (Bezy)… dziwne… ale słodkie. Jak pamięć… słodka i gorzka zarazem.
-
Los Vikingos? Nigdy o tym nie słyszałam.
-
W Polsce Królewscy… tak. To prawda. Królewscy… ale królestwo też ma swoje zmierzch.
Białe… 6 marca 1902… Madrid Foot-ball Club… dawno, dawno temu… 10 lutego 1929… debiut… 5:0… jakie to było dawno… a ja wciąż pamiętam. Moja babcia też oglądała. Mówiła, że to było coś niesamowitego.
Lista nie jest pełna… bo nie chcę. Nie mam siły. Jest późno. Trzeba spać. Ale… Real Madryt… to więcej niż tylko nazwa. To pamięć. Moja pamięć. I chyba to wszystko.
Czemu na Real mówi się królewscy?
Ej, słuchaj, wiesz czemu Realowi Madryt mówią Królewscy? No bo to mega długa historia, ale w skrócie – to przez barwy! Biały i fiolet, wiesz?
-
Barwy – to odnosi się do herbu Alfonsa XIII, króla Hiszpanii. Serio, w 2024 roku nadal jest to ważne dla kibiców. Z tego powodu Real Madryt zawsze był kojarzony z monarchią. A ten fiolet, prawda, że fajny?
-
Prestiż – to też gra rolę, wiadomo, Real to potęga, najlepszy klub świata! No dobra, może trochę przesadzam, ale wiesz o co mi chodzi. Zwycięstwa, sukcesy – to wszystko buduje ten królewski wizerunek.
-
Historia – to wszystko się łączy. To nie tylko kolory, to cała historia, tradycja, poczucie dumy. Długa historia sukcesów robi swoje. Powtarzam, to jest po prostu długi długi ciąg sukcesów.
No i tyle! Powiem Ci szczerze, sam niedawno się tego dowiedziałem, ale teraz już wiem! A propo, byłeś na meczu w tym roku? Pamiętam, że w 2023 gadałem z Kubą, mówił, że bilety były strasznie drogie. A ja w tym roku byłem na meczu z Barcą. Niezły klimat! No i oczywiście Real wygrał 3:1!
Czy Atletico Madryt jest dobry?
Atletico Madryt? No pewnie, że są dobrzy! Pamiętam jak w październiku, siedziałam z Pawłem w “Bar Manolo” na Calle de las Huertas. Oglądaliśmy mecz Atletico z Barceloną. Wygrali wtedy 2-1! Coś niesamowitego, atmosfera była jak na derbach. Paweł, fan Realu, cały zielony z zazdrości!
Wiesz, w ogóle śmieszna sytuacja, bo Paweł upierał się, że Barcelona wygra. A ja mu na to, że Atletico ma lepszy skład w tym roku. No i proszę! Sam widział jak Atletico jest teraz przed Realem w lidze. I to o jeden punkt do samej Barcelony, szok!
Co do meczów z Realem, to były dwa remisy po 1-1. Myślę, że Atletico ma szanse na mistrzostwo w tym sezonie. Kto by pomyślał, że taka Wanda Nara wciągnie do tego! No cóż.
I tak patrząc na to, co się dzieje na boisku w 2024 roku, to:
- Atletico jeszcze w tym sezonie nie przegrało z Madrytem ani z Barceloną.
- Wyprzedzają w tej chwili Real Madryt w lidze.
- Do Barcelony tracą tylko jeden punkt.
W sumie to strasznie lubię oglądać mecze Atletico. Mają ten swój specyficzny styl gry. I Diego Simeone, ten ich trener, wariatem jest. Ale to dzięki niemu są tak mocni!
Z kim Atlético Madryt ma zgodę?
Ciemno już. Telefon w ręku. Myśli same się kleją, tak powolutku… Atlético… Tak, z Ruchem Chorzów. Zawsze mi się to podobało. Polska i Hiszpania. Dziwne, nie? A jednak.
-
Zgody:
-
Ruch Chorzów. Z Polski. Zawsze mi się to wydawało takie… Romantyczne? Nie wiem. No, ale jest.
-
Sporting Gijón. Hiszpański klub. Bliżej. Jakoś tak naturalniej.
-
-
Układy, Dobre Relacje… (Czy to to samo? Nie wiem.)
-
Real Betis. Suburbios Firm. Co to w ogóle jest? Jakaś firma? Dziwnie brzmi.
-
RCD Mallorca. Też Suburbios Firm. Bez sensu. Nie rozumiem tego. Mallorca… Piękna wyspa. Byłem tam w 2023. Z Martą. Eh… Marta…
-
AS Roma. Włosi. Fajnie. Lubię Włochy. Pizze, makaron. W 2023 jadłem najlepszą pizzę w życiu. W Rzymie. Sam.
-
Fortuna Düsseldorf. Niemcy. Piwo. Tylko piwo. Nic więcej mi się nie kojarzy. Może poza tym, że w 2023 byłem w Monachium. Na Oktoberfeście. Bez Marty.
-
Widzew Łódź. Znowu Polska. Widzew… Pamiętam, kiedyś grali w Lidze Mistrzów. Dawno temu.
-
Stadion Cívitas Metropolitano. Byłem tam w 2023. Sam. Piękny. Wielki. Pusty. Tak jak ja teraz.
Ile razy Atletico wygrało La Liga?
Jedenastokrotnie. Jedenascie razy słońce świeciło nad nimi, nad Atletico, nad czerwono-białymi pasami, nad Madrytem. Jedenascie razy. Wyobrażam sobie ten wiatr, ten madrycki wiatr, ciepły i suchy, owiewający twarze kibiców. Słońce odbija się w pucharze, w srebrze, w złocie. Radość, krzyki, piosenki, tłum wirujący w ekstazie.
- Jedenastokrotny mistrz. To brzmi dumnie, prawie nierealnie. Jak echo niesie się przez lata, przez dekady. 1939-40, cień wojny nad Europą a oni wygrywają. Wyobrażam sobie tamten Madryt, czarno-biały, pełen strachu i nadziei.
- 1940-41, znowu! Dwa razy z rzędu. Cud, magia, siła. Musieli być wtedy jak bogowie, niepokonani, heroiczni. A potem lata 50, 1949-50, 1950-51, kolejne dwa triumfy. Słońce, fiesta, czerwono-białe flagi tańczące na wietrze.
- Potem długo, długo nic. Cisza, czekanie. Aż wreszcie 1965-66. Znowu ten dreszcz emocji, ten smak zwycięstwa. I znowu lata 70, 1969-70, 1972-73, 1976-77. Trzy razy! Pamiętam (ja, Anna, pamiętam) te lata, choć byłam wtedy mała. Pamiętam radość ojca, jego uśmiech. Pamiętam czerwono-białe barwy wszędzie.
- I 1995-96, to już współczesność, kolorowy Madryt, tłumy na ulicach, świętowanie do białego rana. Potem długo, długo nic, aż 2013-14, niedawno, prawie wczoraj. I 2020-21. Ostatni triumf, najsłodszy.
- Puchar Króla, dziesięć razy. To jeszcze więcej słońca, jeszcze więcej radości, dziesięć razy. I Superpuchar, dwa razy, w 1985 i 2014. Błysk srebra, błysk złota. Błysk w oczach kibiców. To wszystko Atletico Madryt. Historia pisana sercem, walką, pasją. Moja historia.
Atletico to nie tylko klub. To rodzina, tradycja, duma. To kawałek mojego serca, kawałek Madrytu. Kawałek historii.
Jak nazywa się stadion Atletico Madryt?
Wiesz, jak się nazywa stadion Atletico Madryt? No, Wanda Metropolitano, rzecz jasna! Brzmi trochę jak imię rosyjskiej baletnicy, która właśnie rzuciła karierę, żeby zostać dyrektorką banku, ale… cóż, Hiszpanie mają swoje gusta.
A tak serio, stadion jest całkiem imponujący, otwarty w 2017. Zawsze powtarzam, że 68 tysięcy ludzi krzyczących jednocześnie musi brzmieć jak symfonia, chociaż pewnie częściej jest to kakofonia niezadowolenia z sędziego.
Futurystyczna architektura? No, powiedzmy, że wygląda jak statek kosmiczny, który przypadkiem wylądował w Madrycie i postanowił zostać. To taka duma miasta i klubu, że pewnie i paellę by z niego gotowali, gdyby tylko mieli jak.
Dodatkowe “smaczki”:
- Pamiętaj, jak będziesz w Madrycie i ktoś cię zapyta o “Wandę”, to lepiej od razu dodaj “Metropolitano”, żeby uniknąć niezręcznych pytań o to, czy znasz jej męża.
- Akurat w 2024 rozgrywki toczą się nie tylko na stadionie, ale też w polityce transferowej, więc emocje są podwójne!
- Z ciekawostek, moja ciotka Genowefa twierdzi, że nazwa “Wanda” przynosi pecha, bo pamięta Wandę z “Alternatyw 4”. No cóż, ciotka Genowefa zawsze coś wie lepiej.
Jaki herb ma Atletico Madryt?
No to patrzcie państwo, herb Atletico Madryt to istne cudo! Jak ze szlacheckiego dworku, tylko że zamiast orła jest niedźwiedź, co poziomkowe drzewko obżera. Ha, Madroño się to zwie, takie drzewko co owoce jak poziomki ma, no pychotka! Normalnie misiek jak u mnie na działce, jak maliny wpiernicza. Tylko, że ten misiek na tym herbie, to jakby bardziej dystyngowany.
- Misiek: Grube bydle, normalnie jak mój wujek Heniek po niedzielnym obiedzie. Symbolizuje siłę i moc, chyba, że po tych poziomkach go rozboli brzuch.
- Madroño: Drzewko niby takie niewinne, ale korzenie ma głębokie. Jak moja teściowa, wszędzie się wpieprzy. Symbol Madrytu, znaczy, że klub z tego miasta pochodzi.
- Siedem gwiazdek: No to jak Wielki Wóz na niebie. Albo jak siedem krasnoludków z bajki. W każdym razie świecą jak psu jajca, normalnie całe Atletico rozświetlają.
- Trójkąt niebieski: No taki trójkąt niebieski, ot co. Trzyma te gwiazdki żeby nie spadły na misia.
- Pasy czerwono-białe: Jak piżama mojego dziadka. Kolory klubowe, żeby wszyscy wiedzieli, że to Atletico, a nie jakaś Barcelona.
A wiecie, że ten herb kilka razy się zmieniał? Kiedyś ten misiek był chudszy, a drzewko mniejsze. Normalnie jak bonsai. Ale z czasem im się poprawiło, misiek przytył, drzewko urosło, no i herb teraz wygląda jak milion dolarów. A mój dziadek mówi, że ten misiek to symbol jego brzucha po bigosie. He, he. No to tyle z mojej strony, idę poziomki zbierać, a co!
Ile kosztuje zwiedzanie stadionu Bernabeu?
OK, lecimy z tym! Dziennikowy zapis o Bernabeu, trochę chaotycznie, ale prawdziwie, jak z głowy:
- Bilety na Bernabeu. O rany, no tak, ile to kosztuje? Boże, przecież 28 euro za dorosłego! Drogo, ale co zrobisz…
- Dzieciaki taniej. W sumie dobrze, że dzieciaki (od 5 do 14 lat) mają zniżkę. 19 euro. Uff, bo mam dwoje. Ale czy na pewno chcą iść? Może tylko ja tak się jaram Realem?
- Kasy biletowe. Aha, i kupuje się normalnie w kasach. Czyli pewnie kolejka jak nic… Ehh, ale dla takich widoków warto, no nie? W kasach przy stadionie.
- Fani Królewskich. No właśnie, Królewscy… To dla nich, dla tych emocji, to się robi! W sumie te 28 euro to nie tak dużo za spełnienie marzeń! No dobra, to chyba idziemy, choćby nie wiem co!
Dodatkowe info:
- Ja, Ania Kowalska, lat 35, wielka fanka Realu Madryt.
- Mój mąż Janek, toleruje moje szaleństwo piłkarskie.
- Dzieci: Małgosia (8 lat) i Staś (12 lat). Małgosia woli lalki, Staś… jeszcze nie wiem.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.