Jakich danych nie można żądać od pracownika?

1 wyświetlenia

Niedozwolone jest żądanie od kandydata danych kontaktowych, których sam nie podał. Pracodawca nie może wymusić przekazania np. numeru telefonu, adresu e-mail, czy adresu zamieszkania, jeśli kandydat sam ich nie udostępni. Wymagać można jedynie danych niezbędnych do zawarcia i realizacji umowy o pracę.

Sugestie 0 polubienia

Okej, to spróbujmy to przeredagować, żeby brzmiało bardziej… “ludzko”, tak jakbym opowiadała o tym komuś przy kawie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie:

Wiecie, ostatnio zastanawiałam się, co właściwie pracodawca może, a czego nie może chcieć wiedzieć o nas, kandydatach do pracy. Bo niby aplikujemy, chcemy pracę, ale gdzie jest granica? No i tak się naszukałam i wyszło mi na to… Słuchajcie tego! Okazuje się, że nie mogą od nas wyciągać danych, których im sami nie damy.

No dobra, ale co to znaczy w praktyce? Wyobraźcie sobie, idziecie na rozmowę kwalifikacyjną, wszystko super, miło się rozmawia… I nagle, bach! Pytanie o numer telefonu. Albo, co gorsza, o adres. No dobra, może ten adres nie jest taki zły, ale co im do mojego prywatnego maila, no powiedzcie sami? I wiecie co? Nie musimy im tego dawać! Jeśli sami nie chcemy, jasne, jasne? To nie jest tak, że “o Jezu, nie podam numeru, to mnie nie przyjmą”. Mogą wymagać tylko danych, które są im naprawdę, ale to naprawdę, potrzebne do napisania umowy, do tego, żeby nas w ogóle zatrudnić.

Pamiętam, jak sama kiedyś, dawno temu, aplikowałam do jednej firmy. Pytali mnie o mój profil na Facebooku! Serio! No i wiecie, nie powiem, żeby mi się to podobało. Pomyślałam sobie wtedy, “Halo, halo, to jest moje prywatne życie, co was to obchodzi?”. Teraz wiem, że mogłam im śmiało powiedzieć “nie”. I chyba powinnam była.

Więc pamiętajcie, dziewczyny i chłopaki: nie dajcie się zwariować. Oni potrzebują wiedzieć, kim jesteście jako pracownicy, a nie co jedliście na śniadanie albo z kim spędzacie weekendy. A w sumie, to komu to potrzebne, co ja jem na śniadanie? No właśnie! I o to chodzi!