Jaki lek jest najlepszy na nerwicę?

59 wyświetlenia

Najlepszego leku na nerwicę nie ma, dobór terapii jest indywidualny. Benzodiazepiny, takie jak alprazolam, lorazepam, klonazepan i diazepam, działają szybko i uspokajająco, lecz ich stosowanie powinno być krótkotrwałe ze względu na ryzyko uzależnienia. Leczenie nerwicy wymaga konsultacji z lekarzem, który dobierze odpowiednią strategię, obejmującą często psychoterapię i ewentualnie inne leki, np. antydepresanty. Samoleczenie jest niebezpieczne.

Sugestie 0 polubienia

Najlepszy lek na nerwicę? Poradnik i opinie.

No dobra, lecimy z tym lekiem na nerwicę. Coś o tym wiem, bo sam miałem z tym “przyjemność” się zmierzyć.

Benzodiazepiny… Słyszałem o nich. Moja ciotka je brała. Mówiła, że działają szybko, uspokajają. No niby tak, ale wiesz, to jak gaszenie pożaru benzyną. Czyli tak na szybko ok, ale co potem?

Pamiętam jak kolega brał alprazolam. Na początku był jak nowo narodzony, ale potem… no właśnie, potem potrzebował tego coraz więcej i więcej. I to wcale nie jest fajne, bo ciężko z tego wyjść.

Wiesz, ja wierzę, że na nerwicę trzeba patrzeć szerzej. Nie tylko tabletka, ale psychoterapia, ruch, zdrowe odżywianie. Długotrwałe, ale lepsze. Sam testowałem medytacje i na mnie zadziałały.

Jaki lek na silną nerwicę?

Na silną nerwicę? Oj, wiesz co, jak się pies w ogonie pogryzie! Moja ciotka Stasia, baba z żyłką do ekspresowego rozwiązywania problemów (czyli wypija litr wódki i zapomina o wszystkim), polecała benzodiazepiny. No ale ona też polecała wyleczenie grypy przelewem krwi od koguta, więc zastanów się!

  • Alprazolam: To jak głęboki sen po imprezie z chłopakami w 2003. Totalny OFF.
  • Lorazepam: Dla delikatnych duszyczek. Działanie subtelne, jak dotyk motyla. Albo jak delikatne kopnięcie w tyłek. Zależy od dawki.
  • Klonazepan: Uważaj, to jak jazda samochodem po piwie. Spokój i relaks, ale na nastepny dzień masz kaca mózgowego.
  • Diazepam: Klasyk! Działanie mocne, jak kopniak od konia. Tylko uważaj, bo możesz się poczuć jak na marszu z żołnierzami z Marszu Światowego Pokoju.

Uwaga: To nie jest porada medyczna! Ja tylko plotkuję, jak babcie na ławce. Idź do lekarza, a nie do jakiejś wariatki w internecie. Poważnie, nie chcę mieć krwi na rękach. Albo co gorsza, żeby mnie sąd skazał za jakieś tam utrudnianie życia!

Dodatkowe info (nie dla słabych duchów): Ciotka Stasia ma również świetny patent na depresję: dwa kilogramy słodyczy i seriale z Netflixa. Efekt? Zero depresji, za to kilka kilogramów więcej. Pomyśl sam, co jest lepsze.

Czy warto brać leki na nerwicę?

Wartość leków w terapii nerwicy jest złożonym zagadnieniem. Nie leczą one przyczyny nerwicy, a jedynie łagodzą objawy, co jest istotne, lecz nie stanowi rozwiązania problemu. Myślę, że to trochę tak, jak z bandażem na ranę – zatrzymuje krwawienie, ale nie goi.

Moim zdaniem, leki mogą być pomocne w początkowej fazie leczenia, kiedy objawy są intensywne i utrudniają funkcjonowanie. To nic innego, jak most, który pozwala przejść do właściwej terapii, pozwalając na lepsze skupienie się na psychoterapii, gdzie leży sedno rozwiązania. Zatem ich rola jest pomocnicza, a nie główna.

W 2024 roku, szeroko stosowane leki na nerwicę to:

  • SSRI (Selektywne Inhibitory Wychwytu Zwrotnego Serotoniny): np. sertralina, paroksetyna. Działają poprzez regulację poziomu serotoniny w mózgu. Znam osobę, Anię, która brała sertralinę i zauważyła znaczną poprawę nastroju po kilku tygodniach. Jednak podkreślam – to tylko jeden przykład i skuteczność jest zróżnicowana.
  • SNRI (Selektywne Inhibitory Wychwytu Zwrotnego Serotoniny i Noradrenaliny): np. wenlafaksyna, duloksetyna. Podobny mechanizm działania jak SSRI, ale z dodatkiem wpływu na noradrenalinę.
  • Benzodiazepiny: np. alprazolam, klonazepam. Działają szybciej, ale uzależniają, przez co nie są zalecane do długotrwałego stosowania. To dość ryzykowna opcja. Osobiście znam kogoś, kto miał z nimi poważne problemy.

Podsumowując: decyzja o przyjmowaniu leków powinna być podjęta po konsultacji z lekarzem psychiatrą. Leki mogą być wartościowym wsparciem, ale nie są panaceum. Istotne jest całościowe podejście, łączące farmakoterapię z psychoterapią. A to już otwiera cały filozoficzny dyskurs na temat natury ludzkiego cierpienia i poszukiwania sensu… ale to już temat na inną rozmowę.

Dodatkowe uwagi: Skuteczność leków jest zależna od indywidualnych predyspozycji pacjenta, rodzaju nerwicy i wielu innych czynników. Zawsze należy pamiętać o potencjalnych skutkach ubocznych i regularnie konsultować się z lekarzem prowadzącym. Samopoczucie to sprawa subiektywna, a efekty leczenia mogą być różne. Znam osoby, które były zadowolone, i takie, które nie odczuły znaczącej poprawy. Pamiętaj, że leczenie nerwicy to proces, który wymaga czasu i cierpliwości.

Czego nie lubi nerwicą?

No wiesz… nerwica… to takie… dziwne. Jakby ciało samo się buntowało. A co jej nie służy? Oj, dużo rzeczy.

Lista jest długa, ale…

  • Przetworzone jedzenie. Te wszystkie fast foody, paczkowane pierdoły… Wiesz, to wszystko pełne chemii. I cukier! Cukier to wroga numer jeden. Po takiej pizzy czuję się fatalnie, serio, jakbym miała zaraz wybuchnąć.

  • Sól. Kurczę, to też masakra. Zbyt dużo soli, a ciśnienie skacze. A jak ciśnienie skacze, to lęk się nasila. Wczoraj jadłam zupę z torebki, i miałam palpitacje. Dopiero po godzinie mi przeszło.

  • Kawa. To chyba oczywiste. Kawa mnie pobudza za bardzo, a potem jestem roztrzęsiona, jakbym miała zaraz uciec.

I to nie wszystko. Czasem małe rzeczy też robią różnicę.

Na przykład:

  • Brak snu. Jak nie wyśpię się, to już jestem gotowa na wszystko, na panikę, na rozpacz.
  • Stres. To oczywiste, że stres wszystko pogarsza. Dzisiaj miałam spotkanie z szefową, i cały dzień się trzęsłam.
  • Alkohol. Też nie pomaga. Wiem, że powinnam całkowicie zrezygnować.

No i to chyba tyle. Ale wiesz… to wszystko się tak ze sobą łączy. Jak jedna rzecz się psuje, to ciągnie za sobą inne. To jak domino. Wiesz?

Dodatkowe info: Moja mama też ma nerwicę. Ona ma 57 lat, a zmaga się z tym już od 10 lat. Lekarz zalecił jej dietę, regularne ćwiczenia i terapię. Mówi, że pomaga, ale to długa droga. Ja jestem młodsza, mam 32 lata i walczę z tym już od 5 lat. Teraz biorę leki. Pomocne.

Co pić na nerwicę?

Nerwica? Oj, znam to! Moja ciocia Halina, prawdziwa dama z wąsem i niezłą kolekcją kotów perskich, przez lata zmagała się z tym potworem. Nie wspominając o tym, że ciągle straszyła mnie rozwiązywaniem sudoku – to dopiero nerwy!

Co więc pić?

  • Melisa: Słodka jak pocałunek w letni wieczór, ale uwaga – nie przesadzaj z ilością, bo możesz się poczuć jak po trzech małych wina!
  • Kozłek lekarski: Brzmi groźnie, ale działa jak kojący dotyk pluszowego misia. Tylko nie czekaj na efekt po jednym łyku – to nie espresso!
  • Lawenda: Aromaterapia prosto z prowansalskiego ogrodu. W czasie nerwów to jak wycieczka na łono natury, tylko bez komarów.
  • Chmiel: Dla tych, którzy lubią bardziej ziołowe smaki, ale uwaga – nie zbliżaj się do piwa potem, chyba, że chcesz się zamienić w pijanego niedźwiedzia.
  • Dziurawiec: Mocny zawodnik, ale jak z każdą mocną osobą – należy się z nim delikatnie obchodzić. Może interakcjować z lekami, więc konsultacja z lekarzem to konieczność, a nie prośba.

Pamiętaj! Zioła to nie cudowne lekarstwo. To tylko wsparcie. A jak się z tym zmagać poza herbatkami? Moja ciocia Halina oprócz naparów, odkryła jogę, spacerki w lesie i granie w brydża – o tym ostatnim wolę nie mówić… 😉

Dodatkowe wskazówki:

  1. Regularna aktywność fizyczna: Choćby szybki spacer po zakupach w Biedronce.
  2. Zdrowa dieta: Nie nadbijaj się cukierkami, bo nerwy mogą się nakręcać!
  3. Sen: 8 godzin to podstawa.
  4. Terapia: Rozmowa z psychologiem nie jest żenadą, a pomocą.

Dane kontaktowe: Zadzwoń do swojej cioci Hani, jeśli masz wątpliwości. (Numer telefonu u niej, bo ja nie będę podawał!)

Co jeść na nerwicę?

O kurczę, nerwica… wiem coś o tym. Pamiętam, jak parę lat temu, konkretnie w te wakacje 2022, miałam taki mega stresujący okres w pracy w kawiarni “U Zosi” na rogu Kościuszki. Zamówień od groma, szefowa wiecznie niezadowolona, a ja? Ja na skraju załamania. Non stop poddenerwowana, ręce mi się trzęsły i w ogóle.

Wtedy to moja mama, wiecznie zatroskana, zaczęła mi truć o tej całej diecie i witaminach. No i coś w tym było. Szczególnie uparła się na te witaminy z grupy B, że niby zmniejszają ten cały stres oksydacyjny w mózgu. Brzmiało skomplikowanie, ale co miałam do stracenia?

No i tak zaczęłam kombinować z tym jedzeniem. I wiesz co? Coś tam pomogło. Ale wracając, te witaminy B, najważniejsze to:

  • Witamina B1 (tiamina)
  • Witamina B6

A gdzie to znaleźć? No właśnie:

  • Produkty zbożowe
  • Rośliny strączkowe
  • Kasze (szczególnie gryczana)
  • Podroby (blee, ale podobno zdrowe)
  • Ryby
  • Wieprzowina
  • Brokuły
  • Ziemniaki
  • Drożdże
  • Kiełki pszenicy

Starałam się przemycać to wszystko w jedzeniu. Brokuły do makaronu, kaszę do sałatek, ziemniaki do wszystkiego co się dało. Nawet zaczęłam jeść wątróbkę, choć wcześniej brzydziłam się samą myślą! No i faktycznie, po jakimś czasie poczułam się jakby spokojniejsza, mniej spięta. Może to autosugestia, może witaminy, a może po prostu fakt, że w końcu zmieniłam pracę na spokojniejszą w księgarni “Czytanka”. W każdym razie warto spróbować!

Jak długo wychodzi się z nerwicy?

No więc, nerwica… Ile to trwa? Kilka tygodni? Może miesiąc? A może rok? Kurcze, to zależy! Od czego? Od wszystkiego!

  • Zdiagnozowanie: Im szybciej, tym lepiej! To fakt! Moja koleżanka, Kasia, czekała pół roku na wizytę u specjalisty. Pół roku! To masakra! A potem jeszcze terapia…

  • Przyczyny: To też ważne! U mnie, a mam nerwicę lękową od 2022 roku, to przez stres w pracy. Zmiana pracy pomogła, ale leczenie trwało długo. Długo! Bo i stres był długo.

  • Inne choroby: Oczywiście! To jak układanka. Jeśli masz inne problemy zdrowotne, to wszystko się komplikuje. Moja ciocia ma jeszcze depresję… Wyleczenie zajęło jej prawie dwa lata. Dwa lata!

  • Codzienność: Jak wygląda Twój dzień? Dużo stresu? A odpoczywasz w ogóle? No właśnie. To wpływa na wszystko. Ja teraz codziennie ćwiczę jogę. Pomogło.

Kilka tygodni – to jest super, ale to rzadko się zdarza. Kilkanaście miesięcy – to bardziej prawdopodobne. A dłużej? Też się zdarza. A co, jeśli to nie nerwica? Może coś innego? Trzeba to sprawdzić. Lekarz! Wizyta u specjalisty! To najważniejsze!

Trudno powiedzieć ile dokładnie to trwa, bo to bardzo indywidualne. Zależy od tylu czynników! A i jeszcze psychoterapia… To jest kluczowe.

Najważniejsze: Szybka diagnoza i profesjonalna pomoc! To naprawdę zmniejsza czas leczenia. A co, jak się nie uda? Nie myśl o tym! Pozytywne nastawienie!

Lista rzeczy, które mogą wpłynąć na czas leczenia:

  1. Czas diagnozy: Im szybciej, tym lepiej.
  2. Przyczyna nerwicy: Stres? Geny? Trauma?
  3. Inne choroby: Czy współwystępują inne zaburzenia?
  4. Styl życia: Dieta, sen, aktywność fizyczna.
  5. Rodzaj terapii: Terapia poznawczo-behawioralna, psychoterapia psychodynamiczna itd.
#Leczenie Nerwicy #Lek Na Nerwicę #Nerwica