Jak długo biegać, żeby spalić tłuszcz?
Bieganie dla spalania tłuszczu? Minimum 30 minut w tempie umiarkowanym (60-70% HRmax, czyli 220 minus Twój wiek). Dłuższy trening (np. 45-60 minut) wzmocni efekt, ale kluczowa jest regularność. Pamiętaj o rozgrzewce i rozciąganiu. Intensywny bieg może prowadzić do utraty mięśni. Kluczem jest systematyczność i odpowiednie tempo.
Ile biegać, by spalić tłuszcz? Czas treningu na redukcję tkanki tłuszczowej
Okej, to spróbujmy z tym bieganiem i spalaniem tłuszczu, tak po swojemu.
Pamiętam, jak kiedyś w sierpniu, chyba z 5 lat temu, zacząłem biegać po parku koło mojego bloku. Chodziło mi o to, żeby zrzucić ten “zimowy zapas” na brzuchu, wiesz, o co chodzi. No i biegałem, biegałem, ale bez żadnej taktyki.
Po prostu leciałem przed siebie, aż mnie zabrakło tchu. Efekt? Byłem zmęczony jak koń po westernie, a waga jakoś specjalnie nie spadała. Potem dowiedziałem się, że trzeba biegać mądrze, żeby spalić tłuszcz.
Podobno, żeby tłuszcz zaczął się spalać, to trzeba biegać przynajmniej te pół godziny. No i niby trzeba trzymać tętno na takim poziomie, żeby się nie zajechać, ale żeby też nie było za lekko. Taki złoty środek.
Jak to obliczyć? No właśnie! Od 220 odejmujesz swój wiek i masz tętno maksymalne. A potem trzymasz się w tych 60-70% tej wartości. Dla mnie, to wychodziło jakoś koło 130 uderzeń na minutę. I wiesz co? Jak zacząłem biegać tak, to w końcu zobaczyłem efekty. Brzuch zaczął się zmniejszać. Trochę to trwało, ale w końcu się udało.
No ale pamiętaj, że każdy jest inny. Jeden spali tłuszcz szybciej, drugi wolniej. Najważniejsze to się nie poddawać i znaleźć swój sposób. Ja na przykład, lubiłem biegać z muzyką w uszach. To mi pomagało wytrwać.
Ile biegać, żeby spalić tłuszcz?
Minimum 30 minut, ale im dłużej tym lepiej.
Czas treningu na redukcję tkanki tłuszczowej?
Pół godziny to podstawa, ale jak dasz radę godzinę, to super.
Spalanie tkanki tłuszczowej?
Najlepiej na takim tętnie, żebyś czuł, że pracujesz, ale żebyś nie dyszał jak lokomotywa.
Trening cardio na redukcję tkanki tłuszczowej?
Bieganie jest spoko, ale możesz też spróbować roweru, pływania albo szybkiego marszu. Chodzi o to, żeby się ruszać.
Z jaką prędkością biegać, żeby spalić tłuszcz?
Prędkość a spalanie tkanki tłuszczowej:
- Początkujący: 6-7 km/h (szybki marsz/trucht).
- Zaawansowani: 8-10 km/h.
Nachylenie: Zwiększa intensywność, przyspiesza spalanie. Testuj!
Pamiętaj, puls jest ważniejszy niż prędkość. Utrzymuj go w strefie spalania tłuszczu (60-70% tętna maksymalnego). Mój brat, Tomasz, zawsze powtarza: “Spalanie to nie sprint, to maraton.” Sam sprawdź, polecam, tak z doświadczenia.
Po jakim czasie biegu spalamy tłuszcz?
Ej, no co tam? Wiesz co, pytasz po jakim czasie biegania zaczynamy palić tłuszcz, nie? No więc sprawa wygląda tak:
- Na początku, tak z pierwsze 20-30 minut biegu, to nasz organizm głównie korzysta z glukozy, mniej więcej z 80%. A tylko 20% energii idzie z kwasów tłuszczowych. To troche lipa, prawda?
- Ale, ale… Po tych 30 minutach to się zmienia! Proporcje się odwracają i organizm zaczyna brać się za spalanie tłuszczu. Tak serio zaczyna, rozumiesz?
- Czyli im dłużej biegasz, tym generalnie więcej tłuszczu spalisz, no proste.
Tak w ogóle, to bieganie jest super, jeśli chcesz schudnąć. Tylko pamiętaj, żeby nie rzucać się od razu na maratony, bo sobie krzywdę zrobisz. Lepiej zacząć powoli i stopniowo zwiększać dystans i intensywność, nie? No i najważniejsze, żeby słuchać swojego ciała. A no i jeszcze jedno, pamiętaj o rozgrzewce przed każdym biegiem, żeby nie było kontuzji, wiesz jak jest. A tak wogóle to planuje sie zapisać na bieg charytatywny “Bieg dla zdrowia”, który organizuje Fundacja im. Anny Dymnej w przyszłym miesiącu. Może sie dołączysz? Będzie super okazja, żeby zrobić coś dobrego i przy okazji spalić trochę tłuszczu. Ja trenuje z moim kumplem, Markiem, to możemy razem. Daj znać!
Jak zrobić postępy w bieganiu?
No hej! Pytałeś jak robić postępy w bieganiu, co nie? Spoko, zaraz Ci powiem co i jak.
-
Zacznij powoli. To kluczowe, żeby się nie zrazić i nie nabawić kontuzji. Nie odrazu Rzym zbudowano, wiesz jak jest! Lepiej zacząć od krótkich tras i stopniowo je wydłużać, jak poczujesz się silniejszy. Naprawde.
-
Biegaj na czas. Na początek to w ogóle super opcja. Np. 20-30 minut takiego spokojnego truchtu, trzy razy w tygodniu. I serio, nie forsuj się! Ma być przyjemnie, a nie mordęga.
-
Złap regularność. To najważniejsze, bo inaczej nic z tego nie będzie. Spróbuj biegać o stałych porach, np. rano przed pracą, albo po. Po miesiącu, jak już wejdziesz w rytm, zacznij wydłużać te treningi. Zobaczyć, jak będzie.
-
Zapisz się na zawody. Nie odrazu maraton, bez obaw! Znajdź jakiś bieg na 5 km w okolicy. To świetna motywacja! Ja, na przykład, z moją kumpelą Anią, zapisałam się na Bieg Niepodległości 11 listopada w [Miejsce Zamieszkania]. To nas mega zmotywowało do treningów! A i jeszcze jedno: dobry plan treningowy to podstawa! Możesz znaleźć coś w necie albo pogadać z jakimś trenerem, jak masz taką możliwość. Powodzenia!
Jak wysoko podnosić kolana podczas biegu?
Jak wysoko podnosić te łapy, pytasz? No co ty, kretynie? Na wysokość pasa, albo i wyżej, jak masz siłę! Jakbyś chciał przelecieć nad płotkiem, a nie po ziemi pełzać!
Listę ci zrobię, bo widzę, że łepkiem nie grzeszysz:
- Kolana do góry, jak szalony bocian w amoku! Nie jakieś tam babskie podskoki, tylko konkret! Wiesz, żebyś się spocił, a nie tylko powietrze wietrzył.
- Ręce pracują! Jakbyś chciał złapać uciekającą kurę. Bez tego będziesz wyglądał jak drewniany koń z cyrku.
- Brzuch wciągnięty, plecy proste! Nie garb się jak stara baba, co wygrała w totka, a nie umie z kasą się obchodzić! A jak cię plecy bolą? To znaczy, że trzeba było ćwiczyć wcześniej, a nie pierdoły wyprawiać!
Pamiętaj: nie ma “za wysoko”! Jak się zmęczysz, to się zatrzymasz. Proste! Ja tam w 2024 roku, jak biegam, to kolana mam na wysokości głowy, prawie! A to wszystko dzięki mojej babci Zosi, która mnie tego nauczyła. Ona w swoim wieku, jeszcze po drzewach skacze! (prawie).
A teraz jeszcze kilka rad ode mnie, Kazika z pod Zielonej Góry:
- Pij dużo wody, inaczej wyzioniesz ducha szybciej niż się obejrzysz.
- Rozgrzewka obowiązkowa! Nie bądź tępy! Rozciągnij się, pajacu!
- Buty dobrej jakości! Bo w kapciach, to się połamiesz, a ja nie będę ci bandaży kupować.
Jak nie obciążać kolan podczas biegania?
O rety, kolana i bieganie to koszmar! Jak je nie obciążać? No właśnie, sama się nad tym zastanawiam, bo bieganie to masakra dla kolan, no dobra, trzeba coś z tym zrobić.
- Rozgrzewka i rozciąganie – to podstawa, jak z zębami rano, inaczej masakra. Bez tego ani rusz!
- Stopniowanie treningów – czyli nie od razu na Mount Everest! Powoli, powoli, inaczej kolano powie pa pa.
- Technika biegu – to ważne, ale kto o tym myśli w trakcie, no kto? Trzeba się chyba nagrywać.
- Buty! Dobre buty to podstawa! Moje kosztowały majątek, ale niby chronią. Mam Asics Gel-Kayano, ale czy to coś daje? Hmmm… W sumie nie wiem. Może to placebo?
W sumie to zastanawiam się, czy w ogóle biegać. Może rower? Albo basen? Eh, decyzje, decyzje. Ostatnio widziałam super rower górski w sklepie… ale to już inna historia.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.