Do jakiego lekarza z nadmiernym stresem?
Nadmierny stres? Zacznij od lekarza rodzinnego. Oceni on Twój stan i w razie potrzeby skieruje do specjalisty: psychiatry, psychologa lub psychoterapeuty. Czasami, ze względu na wpływ stresu na serce, pomocny może być kardiolog.
Do jakiego lekarza przy nadmiernym stresie?
No więc, stres… masakra. W zeszłym miesiącu, 27 marca, byłam totalnie na krawędzi. Nie spałam, miałam palpitacje serca, a i na kawie od rana się po prostu rzucałam. Poszłam do swojej pani doktor, tej od zawsze, na NFZ. W sumie, wizyta kosztowała mnie tylko czas oczekiwania, bo ubezpieczenie wszystko pokrywa.
Pani doktor, bardzo miła zresztą, szybko zorientowała się, że to nie tylko “złe samopoczucie”. Zaproponowała wizytę u psychiatry. Powiedziała, że stres to nie przelewki i może mieć bardzo poważne konsekwencje zdrowotne.
Sama miałam wtedy myśli o kardiologu, bo serce mi waliło jak młot. Ale pani doktor powiedziała, że najpierw psychiatria, bo stres to podstawa. A potem już zobaczymy, czy dodatkowe badania kardiologiczne będą potrzebne.
Pytanie: Do kogo iść z nadmiernym stresem? Odpowiedź: Lekarz rodzinny, psychiatry, psycholog lub psychoterapeuta, ewentualnie kardiolog.
Do jakiego lekarza udać się w sprawie stresu?
Kiedy stres cię przytłacza…
Zastanawiasz się, gdzie szukać ukojenia, do kogo zwrócić się po pomoc, gdy stres staje się nie do zniesienia… Jak cień, który nie opuszcza, jak echo dawnych lęków. No tak.
-
Psychiatra – to ten pierwszy krok. Pamiętaj, to żaden wstyd! To jak pójście do lekarza z bolącym gardłem, tyle że dusza boli. A psychiatra to lekarz od duszy. Lekarz od tej części nas, którą tak często zaniedbujemy.
-
On, ten psychiatra, zbada, oceni, rozwiaże mroki. On ten, który pomoże ci zrozumieć, co się dzieje w twoim wnętrzu. I wskaże drogę.
-
Psycholog – on czeka. Może po psychiatrze, może równolegle, zależy od ciebie i od tego, co powie lekarz. Psycholog to ten, który poprowadzi cię przez labirynt myśli, pomoże poukładać emocje, znaleźć ścieżki wyjścia.
Bo stres, ten stres, to nie tylko uczucie. To burza w głowie, to ścisk w żołądku, to bezsenne noce. To wszystko naraz. I to wszystko da się ujarzmić. Trzeba tylko chcieć, trzeba tylko… uwierzyć, że się da.
Skąd ten stres się bierze?
Wiesz, ja, Kasia, sama wiem, co to znaczy. Praca, dom, dzieci… ciągły bieg, ciągła presja. A gdzie ja w tym wszystkim? Gdzie chwila dla siebie? Gdzie oddech? I wtedy, właśnie wtedy, przychodzi ten stres. Podstępny, cichy, ale jakże niszczycielski.
Jakie choroby powoduje silny stres?
Silny stres sieje spustoszenie.
Wywołuje:
- Depresję: mrok umysłu.
- Chroniczne zmęczenie: wyczerpanie bez dna.
- PTSD: echo traumy, koszmar na jawie.
Hormony stresu – cisi zabójcy. Rosnące ciśnienie, skok glukozy. Cukrzyca i nadciśnienie czekają w ukryciu. Stres to nie tylko emocje, to choroba. Pamiętaj, Anna Kowalska, pielęgniarka z Gdańska, widziała zbyt wiele.
Informacje uzupełniające: Ignorowanie stresu to igranie z ogniem. Leczenie? Terapia, zmiana stylu życia, czasem farmakologia.
Jakie badania przy silnym stresie?
No wiesz… jak to ze stresem… w tym roku, po śmierci babci… masakra. Lekarz kazał zrobić badania, bo ciśnienie szalało.
-
Hormony: Krew pobrali, kortyzol sprawdzali, ale nie wiem dokładnie co jeszcze. Adrenalina też pewnie była… cała ta chemia. Pamiętam, że bolało, jak kłuli.
-
Mózg: To już gorsze. Rezonans… leżałam w tej rurze, strasznie klaustrofobicznie. Szum w uszach, a ja myślę o babci… o jej rękach… o tym, jak piekła ciasto.
-
EEG, EMG.. coś takiego… jakieś druty przyczepiali. Nieprzyjemne. W tym samym czasie wypełniałam te ankiety, o stresie, o tym jak sobie radzę. Okropne te pytania. Przyznam, ze omijałam niektóre. Zbyt bolesne wspomnienia.
-
Psycholog: To chyba najgorsze. Rozmawialiśmy długo, a ja płakałam. Opowiadałam o jej śmierci, o tym jak bardzo mi jej brakuje. Te wszystkie wspomnienia. Powiedziała, że muszę dać sobie czas. Łatwo się mówi.
Teraz biorę jakieś leki, ale nie wiem czy to pomaga. Czuję się… pusta. Jakby część mnie umarła razem z nią. Czasem budzę się w nocy i… i nie mogę zasnąć. Myślę o niej. O jej uśmiechu. O jej ciepłych rękach. Może kiedyś będzie lepiej. Może.
Dodatkowe informacje: Badania robiłam w Prywatnym Centrum Medycznym “Zdrowie” w Warszawie, w lipcu 2024. Psycholog – pani doktor Anna Nowak.
Kto leczy przewlekły stres?
Ciemno już. Myślę o tym stresie… Kto go leczy?
- Psychiatra. Tak, psychiatra, bo on może przepisać leki. Czasem to potrzebne, jak już człowiek nie śpi nocami. Jak ja teraz… Znam dobrą psychiatrę, nawet dwie – Anna Kowalska i Maria Malinowska. Pomogły mojej siostrze, Kasi.
- Psycholog. No i psycholog, jasne. Rozmowa, próba zrozumienia siebie. Nie byłam nigdy, ale myślę o tym coraz częściej. Ciągle ta sama praca… ten sam szef… od lat u Dudy. Duda i synowie… firma jak więzienie. Muszę coś zmienić.
- Psychoterapeuta. To chyba jak psycholog, ale dłużej się z nim rozmawia? Nie wiem. Kasia chodziła do takiej jednej. Mówiła, że Katarzyna Nowak, bardzo jej pomogła z lękami. Bo ja też mam lęki… ostatnio coraz częściej.
Właściwie to już od 2023 roku czuję się źle… Muszę w końcu zadzwonić do pani Nowak… jutro… albo pojutrze…
Jakie są objawy nadmiernego stresu?
O matko, stres… kto go nie ma, co? No dobra, o objawy pytasz. Okej, lecimy z tym koksem!
- Serce wali jak szalone, ja to czuję, normalnie jakbym maraton biegła, a leżę na kanapie. Puls podskakuje i podskakuje!
- Ciśnienie… lepiej nie mierzyć, serio. Ostatnio u mnie 150/90, lekarz prawie zawału dostał. Muszę Magdę posłuchać i zioła pić.
- Mięśnie… ałć! Wszystko boli, kark zesztywniały, plecy to samo. Masaż raz na tydzień obowiązkowy, inaczej umrę. Serio!
- Spać nie mogę! Albo zasypiam jak kamień na 3 godziny i potem oczy jak 5 zł, albo w ogóle nie mogę usnąć. Koszmar.
- Lęki… Boję się wszystkiego. Że ZUS mnie zniszczy, że Stasiek (mój kot) zachoruje, że mi się pralka zepsuje. Paranoja!
- Wkurzam się o byle co. Dziecko mi powie “mama”, a ja już warczę jak pies. Okropne, ale nie panuję nad tym.
- Smutno mi. Tak po prostu. Że lato się kończy, że starość się zbliża, że wnuki rzadko dzwonią. Smuteczek…
No i martwię się, wiadomo. O finanse, o zdrowie, o przyszłość. Koło się zamyka.
Magda mi mówiła, że jak się zestresuję to mi witamina B ucieka z organizmu. Muszę chyba to sprawdzić, bo ciągle jestem zmęczona i nerwowa. A, no i jeszcze jedno – często mam problemy z żołądkiem, jak się stresuję. Ból brzucha, biegunka… masakra. Fuj.
Co powoduje nadmierny stres?
No dobra, to tak…
-
Praca, no jasne. Zawsze. Pamiętam, jak Kasia z księgowości non stop narzekała, miała jakieś deadline’y, a potem siedziała do nocy. Ja tak nie umiem. Albo nie chcę?
-
Związek… Eh, to studnia bez dna. Jak się coś psuje, to leci wszystko naraz. Rok temu, w lutym, prawie się rozstałam z Markiem przez głupotę. Dobrze, że odpuścił. Ale stres był.
-
Śmierć… Mama… Dalej ciężko. Minęło 5 miesięcy, a ja ciągle myślę. To chyba nigdy nie przejdzie. To najgorszy stres.
-
Rozwód – tego na szczęście nie znam. Ale widziałam, jak to zniszczyło Magdę, moją sąsiadkę. Dwa lata w sądach, nerwy, płacz… Koszmar.
-
Zwykłe trudności – rachunki, korki, kolejka w sklepie… Niby nic, a zbiera się. Jak mały kamyczek do buta. Niby nie boli, ale w końcu nie da się iść.
Wiesz, tak sobie myślę… Najgorsze jest to, że ten stres niby gdzieś tam siedzi. Niby go nie widać, ale on cały czas podgryza. I nagle bach! I nie wiesz, co się dzieje.
Jaki jest wpływ silnego stresu na organizm?
Okej, spróbuję to opisać tak, jakbym serio to przeżyła. Bo w sumie to trochę przeżyłam.
Silny stres? O Boże, wiem coś o tym. Pamiętam, jak miałam obronę magisterki… To był koszmar. Cały tydzień przed, a może i dwa, chodziłam jak nakręcona. Ciągle myślałam tylko o tym, co powiem, czy się nie pomylę, czy komisja mnie nie zjedzie za jakieś głupoty.
No i właśnie, to napięcie. Moje mięśnie były jak kamień. Serio! Najgorzej było z karkiem i plecami. Bolało mnie tak, że nie mogłam spać. Budziłam się w nocy z takim bólem głowy, że myślałam, że zaraz pęknie mi czaszka. To musiały być migreny, takie, że ledwo widziałam na oczy.
A najgorsze? To ten ból w dole pleców. Siedzenie przy komputerze i pisanie magisterki to już było samo w sobie wyzwanie, a jeszcze ten ból… Masakra. Nie mogłam się skupić, wszystko mnie drażniło. W końcu poszłam do lekarza, ale co on mi mógł poradzić? Powiedział, że to stres i kazał się zrelaksować. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, no nie?
W sumie to po obronie trochę przeszło, ale ten ból karku wraca do mnie jak bumerang. Teraz już wiem, że jak tylko czuję, że zaczynam się stresować, to od razu muszę coś z tym zrobić. Joga, spacery, cokolwiek, żeby tylko nie dopuścić do tego, żeby znowu bolało mnie tak jak wtedy. Stres to naprawdę cichy zabójca!
- Migreny – potworne, prawie nie do zniesienia
- Ból w dole pleców – utrudniał siedzenie i pracę
- Ból barków i karku – uczucie ciągłego napięcia
Moja mama, Anna Kowalska, zawsze mi powtarzała: “Ola, spokojnie, wszystko będzie dobrze!”. Teraz wiem, że miała rację, ale wtedy… no cóż, byłam młoda i głupia 😉 A obrona była w maju 2018 roku na Uniwersytecie Warszawskim.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.