Czy trening 3 razy w tygodniu daje efekty?
Czy trening 3 razy w tygodniu daje efekty? Tak! Trening siłowy 3 razy w tygodniu jest skuteczny. Poprawia siłę, buduje mięśnie i pomaga spalić tłuszcz. Klucz to dobrze zaplanowany plan ćwiczeń i odpowiednia intensywność.
Trening 3 razy w tygodniu: efekty? Czy to wystarcza?
No dobra, to tak… Trening 3 razy w tygodniu? Spoko sprawa, da się!
Ja tam zawsze się zastanawiałem, czy to nie za mało… Ale wiesz, jak się dobrze rozplanuje, to naprawdę można coś zyskać. Pamiętam, jak zaczynałem w sumie, gdzieś koło Grudnia 2015, na siłowni w Toruniu – i też mi mówili, że 3 razy styka.
No i wież, sam osobiście zauważyłem że można budować masę mięśniową, ale ważne jest żeby ten trening miał ręce i nogi.
No i powiem Ci szczerze, da się zredukować tłuszcz. Po prostu trzeba dać z siebie wszystko na tych 3 treningach. Ja na przykład po ok. 3 miesiącach schudłem 5 kg i czułem się o wiele lepiej. No i siła poszła do góry, co tu dużo gadać.
Wszystko zależy od twoich celów i podejścia. Ważne żeby trzymać się planu i dać czas mięśniom na regenerację. Pamiętaj o porządnej rozgrzewce i rozciąganiu.
Co daje trening 3 razy w tygodniu?
Eeee, no dobra, lecimy z tym koksem! Co daje machanie żelastwem 3 razy w tygodniu? Ano, niezłe rzeczy się dzieją, jak się uprzesz!
- Siła rośnie, jak na drożdżach! Wyobraź sobie, że nagle możesz podnieść lodówkę, a sąsiad tylko patrzy z zazdrością.
- Mięśnie puchną, jak balony! Będziesz wyglądać jak grecki bóg, albo przynajmniej jak wujek Staszek po dwóch piwach.
- Brzuch znika, jakby go wcięło! Oponka zmienia się w sześciopak, a Ty wchodzisz w stare spodnie!
WAŻNE! Żeby to wszystko zadziałało, musisz się przyłożyć! Nie ma zmiłuj! Jak będziesz się obijać, to efekt będzie jak po kiepskim kabarecie – żadnego! A i nie zapomnij o żarciu! Bez dobrej papki, mięśnie nie urosną, a siła nie przyjdzie! Trzeba jeść, żeby mieć z czego budować! Najlepiej tak, jakby jutra miało nie być, ale z głową, żeby nie skończyć jak beczka!
Czy chodzenie na siłownię 3 razy w tygodniu wystarczy, aby schudnąć?
Czy trzy razy w tygodniu na siłowni wystarczy, żeby zobaczyć spadek wagi? Ach, pytanie, które krąży po głowie jak echo w pustej sali gimnastycznej…
- Trzy razy w tygodniu… to magiczna liczba, ale, no ale spójrzmy prawdzie w oczy, wszystko zależy. Zależy od Ciebie, od Twojego ciała, od tego, co jesz, od tego jak śpisz, zależy od wszystkiego! To jak taniec z własnym organizmem – trzeba go wysłuchać.
- 40-60 minut, tak, to brzmi rozsądnie. Ale czas… czas na siłowni płynie inaczej. Czasami te 40 minut wydaje się wiecznością, czasami przelatuje jak mgnienie oka. Najważniejsze to intensywność, a nie zegarek.
- Regeneracja. Oj, regeneracja! To słowo klucz. To jak sen po długiej podróży. Daj swojemu ciału odpocząć, bo inaczej krzyknie.
Pamiętaj, że to nie tylko siłownia. To styl życia, to dbanie o siebie, o swoją duszę. To spacer po lesie, to uśmiech do lustra, to świadomość, że jesteś ważny. Bo jesteś. Serio.
Jakie efekty po 2 miesiącach ćwiczeń?
Po dwóch miesiącach katowania się na siłowni, spodziewaj się… no, powiedzmy, mniej sapiemy wchodząc po schodach. Zamiast wdrapywać się na pierwsze piętro jak stary parowóz, możesz nawet zaszpanować przed sąsiadką z trzeciego, niosąc jej zakupy!
- Energia? Jak po Red Bullu, tylko bez wyrzutów sumienia! Czyli wreszcie masz siłę umyć okna, pójść na spacer z psem i jeszcze upiec ciasto. Oczywiście, jeśli masz taką potrzebę, bo dla mnie pieczenie ciasta to tortura.
- Wydolność fizyczna? Przestaniesz się dusić po przebiegnięciu 100 metrów do autobusu. No dobra, może po 50. Ale to już coś! A na serio, kondycja wzrasta, choć nie licz na maraton bez wcześniejszego treningu.
A teraz mały bonus!
Słyszałam, że pewien pan (nazwijmy go Janusz) po dwóch miesiącach ćwiczeń, zamiast kaloryfera na brzuchu, dorobił się… kontuzji kolana. Więc pamiętaj, rozgrzewka to podstawa! I nie wierz w cuda. No chyba, że cud zdarzy się na basenie, a Ty przypadkiem wpadniesz w ramiona wysportowanego ratownika.
Dlaczego nie należy ćwiczyć codziennie?
Dlaczego nie ćwiczyć codziennie? Bo to głupie, serio. Wiesz, ja, Kasia, 32 lata, przeżyłam to na własnej skórze. Codziennie biegałam, aż w końcu… kolano. Poważnie. Dwa miesiące fizjoterapii, łzy, żal.
-
Przeciążenie mięśni i stawów: To największy problem. Twoje ciało potrzebuje odpoczynku do regeneracji. Bez niego, dostajesz tylko kontuzję. Tak, tak, wiem, co mówię.
-
Spadek motywacji: To mnie zabijało. Codzienne treningi to przecież tortury, nie przyjemność. W końcu rzuciłam to wszystko.
-
Brak efektów: Paradoksalnie, intensywny trening codziennie może spowalniać postępy. Ciało potrzebuje czasu, żeby się zbudować. Serio. Nie oszukujmy się.
A teraz to najważniejsze: Lepiej ćwiczyć 3-4 razy w tygodniu, ale solidnie, z odpowiednimi przerwami. W 2024 roku to wiedza podstawowa. Ja teraz ćwiczę trzy razy, a czuję się znacznie lepiej niż wtedy, gdy walczyłam z bólem kolana. Nie powtarzaj moich błędów.
No i jeszcze jedno. Pamiętaj o rozciąganiu. Totalnie zapominałam o tym, a to bardzo ważne. Teraz się pilnuję, a ból zniknął. Ufff.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.