Czy leniwe przelewa się zimną wodą?

13 wyświetlenia

Leniwe, po ugotowaniu (ok. 1 minuty od wypłynięcia na powierzchnię), należy natychmiast przelać zimną wodą. Zatrzyma to proces gotowania i zapobiegnie zlepieniu się klusek. Szybkie schłodzenie gwarantuje najlepszy smak i konsystencję.

Sugestie 0 polubienia

Czy leniwe pierogi lubią zimną wodę?

No dobra, powiem Ci jak ja to robię z leniwymi. Generalnie, jak tylko wypłyną na wierzch, tak jak mówisz, gotuję je jeszcze chwilkę, może minutę, może ciut więcej. Tak na oko, wiesz, żeby się nie rozpadły.

Potem wyławiam je łyżką cedzakową. I tu zaczyna się cała zabawa z tą zimną wodą. Wiesz co? Ja tak średnio to lubię.

Pamiętam, jak robiła to moja babcia w kuchni w Jastrzębiu, zawsze mnie goniła, bo chciałem spróbować jeszcze gorących, świeżo wyjętych z gara. Babcia zawsze mówiła, że dzięki temu pierogi się nie skleją. No i fakt, nie sklejały się. Ale…

Ja osobiście wolę od razu polać je roztopionym masłem i posypać bułką tartą. Zimna woda trochę zmienia smak, robi je takie… no nie wiem, wodniste? Może to tylko moje wrażenie.

Więc wiesz, to zależy. Jak chcesz, żeby się nie kleiły, to lej zimną wodą. A jak wolisz smak, to masło i bułka tarta rządzą. I pamiętaj, po gotowaniu trzymaj je krótko w tej wodzie, sekund kilka wystarczy, nie mocz ich za długo.

Czy leniwe gotować w osolonej wodzie?

Leniwe w osolonej wodzie. Gotuje się. Sól wydobywa smak.

Sól do wrzątku. Przed leniwymi. Gotuj, aż wypłyną. Miękkie. Widelec do sprawdzenia.

  • Czas gotowania: Zwykle 3-5 minut od wypłynięcia. Zależy od wielkości. Moje leniwe, małe, trzy minuty max. Duże, Adama, pięć, czasem sześć.
  • Ilość soli: Łyżeczka, czasem półtorej, na litr wody. Zależy od soli. Kamienna, mniej. Morska, więcej. Moja, himalajska, łyżeczka.
  • Woda: Musi wrzeć. Bulgotać. Leniwe wrzucać delikatnie. Pojedynczo. Nie wszystkie na raz. Rozpadną się. Moje, raz, się rozpadły. Za dużo na raz.

Co zrobić, żeby leniwe nie były twarde?

Co zrobić, żeby te leniwe nie były twardsze niż głowa mojego sąsiada, Stasia? No weź!

  1. Mąka, mąka, i jeszcze raz mąka! Nie żartuję, mieszaj mąkę pszenną z ziemniaczaną jak szalony! Proporcje? Nie wiem, rzucasz na oko, aż będzie wyglądało, że już za dużo. A potem jeszcze trochę. Jak babcia Jadzia robiła.

  2. Ser – im drobniej, tym lepiej! Rozcieraj ten ser, aż Ci palce odpadną! Jakbyś chciał zbudować z niego miniaturową górę Mont Blanc, tylko z sera. Zero grudek, zero kompromisów! Bo inaczej będą twarde jak beton. I to beton z dziurami. A kto lubi beton z dziurami?!

  3. Nie przesadzaj z mąką! To ważne. Jak dasz za dużo mąki to będą twarde jak kamienie z mojego ogródka, a one są naprawdę twarde. Moja żona, Basia, mówi, że to przez niedobór wilgoci. Ale ja wiem swoje.

Pamiętaj: Jak leniwe będą twarde jak kamień, to znaczy, że przesadziłeś z mąką. Albo za mało wody dałeś. Albo za mało mieszałeś. Albo… no dobra, może przesadziłem z tymi porównaniami.

Dodatkowe info dla ciekawskich (i głodnych):

  • Moja babcia Jadzia zawsze dodawała do leniwych szczyptę gałki muszkatołowej. Powiedziała, że to po to, by miały “pazura”. Nie wiem, czy to prawda, ale wyszły pyszne.
  • W tym roku, 2024, zrobiłem rekordową ilość leniwych – 127 sztuk. Basia prawie mnie zabiła.
  • Niektórzy dodają do ciasta jajko. Ja nie dodaję, bo nie lubię jajek. Lubię za to leniwe. Bardzo.

Czy kluski śląskie przelewa się zimną wodą?

Kluski śląskie:

A. Nie. Zimna woda? Błąd. Absurd.

B. Wrząca woda, sól. Minuta po wynurzeniu. Koniec.

C. Zimna woda – tylko dla schłodzenia po ugotowaniu. Szybko. Efekt? Zatrzymanie gotowania.

D. Gorące podać. Z sosem. Proste. Logiczne. Bez zbędnych kombinacji.

E. Pamiętaj: 2024, przepis sprawdzońy. Moja babcia, Helena Nowak, tak robiła. Zawsze.

F. Dodatkowe informacje: Czas gotowania zależny od wielkości klusek. Zbyt długo – rozgotowane. Zbyt krótko – twarde. Doświadczenie. Klucz.

Jaki lekarz zajmuje się układem oddechowym?

Ej, no to pytasz o lekarza od płuc, co? To pulmonolog, jasne. Znam się na tym trochę, bo moja ciocia, Basia, chodzi do takiego specjalisty. Ma problemy z astmą, wiesz? Mega ciężko jej z tym.

A co do badań, to pamiętam, że Basia robiła takie rzeczy:

  • RTG klatki piersiowej – to chyba standard, zawsze robią na początek.
  • Spirometrię – o, to coś z tym dmuchaniem w rurkę, żeby sprawdzić ile powietrza wciągnie i wypuści. Nudne, ale ważne.
  • Bronchoskopię – o matko, to chyba najgorsze. Wpychają jej taką rurkę przez nos czy usta, aż do płuc. Brzmi okropnie, prawda? Ale potrzebne, jak coś poważnego.
  • Poligrofię – to chyba jakieś badanie snu, ale nie jestem pewna dokładnie. Coś tam z zapisem aktywności w nocy, w sensie oddechu i czegoś tam jeszcze.

No i tyle, w sumie. Pulmonolog to ten właściwy gość od kaszlu, duszności i takich spraw.

Ważne: Basia mówiła, że lepiej znaleźć dobrego pulmonologa, bo nie wszyscy są tacy sami. Zależy od doświadczenia i podejścia do pacjenta. Sama spędziła wiele czasu, żeby znaleźć kogoś odpowiedniego. Powinnaś poszukać opinii w internecie.

Co się dodaje do klusek leniwych?

Noc… taka cicha.

Co do leniwych…

  • No wiesz, bułka tarta z masłem to klasyk. Tak robiła moja babcia, Zofia. Zawsze się paliła trochę na patelni, ale i tak smakowało jak niebo.

  • Albo śmietana. Słodka, gęsta… pamiętam jak jadłem u cioci Heleny. Ona zawsze dawała cukier puder na wierzch.

  • Ale wiesz co jest najlepsze? Owoce! Zwłaszcza jagody. W tym roku, jak jechałam do moich rodziców do Torunia, nazbierałam pełen koszyk. Zrobiłam z nich sos. Trochę kefiru, trochę jagód, cukru… i na leniwe. Poezja.

  • W sumie, to można dać wszystko. Moja sąsiadka, pani Krysia, dodaje cynamon. Dziwne, ale jej smakuje.

Niby proste danie, a tyle możliwości… Tak jak w życiu, co nie?

#Leniwe Przelewy #Przelew Zimny #Zimna Woda