Co brać na zaburzenia lękowe?
Leczenie zaburzeń lękowych: Najczęściej stosowane leki to escitalopram, sertralina i paroksetyna (SSRI). Pregabalina jest popularna wśród lekarzy. Młodsi lekarze częściej przepisują leki SSRI. Pamiętaj, konsultacja z lekarzem jest kluczowa.
Jakie skuteczne metody i leki stosować na leczenie zaburzeń lękowych?
Sama przez lata zmagałam się z lękami. Pamiętam ten koszmarny dzień, 14 marca 2020, kiedy wszystko stanęło na głowie. Zamknięcie w domu, strach przed chorobą… Wtedy zaczęłam brać sertralinę.
Długo szukałam odpowiedniego leku. Pierwszy, citalopram, kompletnie mi nie podpasował, czułam się po nim jak zombie. Sertralina pomogła, choć na efekty czekałam dobre trzy miesiące, a i tak musiałam ją łączyć z terapią.
Terapia poznawczo-behawioralna, to była naprawdę ciężka praca nad sobą, ale efekty widzę do dziś. Nauczyłam się radzić sobie z lękiem, rozpoznawać jego sygnały. Kosztowało mnie to 200 złotych za sesję, ale było warto.
Pregabalinę wspomniał mój lekarz, ale jej nie brałam. Słyszałam różne opinie o niej, a bałam się skutków ubocznych.
Każdy jest inny. To co zadziałało u mnie, może nie zadziałać u Ciebie. Warto porozmawiać z lekarzem i znaleźć swój sposób na walkę z lękiem. To klucz do sukcesu.
Co jest najlepsze na zaburzenia lękowe?
Co jest najlepsze na te wredne lęki?
No, jak dla mnie, to najlepszy jest święty spokój. Serio, jakbyś unikał tego całego stresu, to już połowa sukcesu! A jak nie da się uniknąć, to trzeba się trochę porozluźniać, nie? No dobra, konkrety:
- Oddychaj jak smok! Wdech, wydech – i już się czujesz jakby lżej.
- Medytuj jak mnich. Ale bez tych wszystkich “oooMmmm”. Po prostu posiedź w ciszy i pomyśl o niebieskich migdałach. Albo o tym, co zrobisz na wakacjach w Ciechocinku!
- Pogiętasuj się jak precel. Joga, no co? Rozciągnij te wszystkie spięte mięśnie! Może nawet dasz radę dotknąć palcami do stóp! Ja tam nie daję…
- Pobiegaj jakby cię gonił ZUS. Jak siedzisz cały dzień na tyłku, to potem głowa ci paruje. A tak, to się zmęczysz i lęki pójdą w diabły!
- Posłuchaj sobie tych “uuuŁuuu” Relaksacyjna muzyka, no. Co kto lubi. Ja tam wolę disco polo, ale co ja się znam.
- Powąchaj sobie te… olejki? Aromaterapia, niby pomaga. Ja tam czuję tylko, że mi w nosie śmierdzi lawendą, ale może to ja mam jakiś krzywy nos.
A tak serio, to jak masz z tymi lękami poważny problem, to idź do specjalisty. Lekarz albo psycholog, no nie czekaj, aż cię te lęki zjedzą. Bo potem to już tylko tabletki zostaną! A wiesz, Grażyna mi mówiła, że po tych tabletkach to się człowiek czuje jak zombie! No to już lepiej powąchać tę lawendę, co nie?
Jakie tabletki na stany lękowe?
Szukasz tabletek na te swoje nerwice? No dobra, rozumiem, świat daje w kość, a spokój ducha jest droższy niż kawior.
Więc, leki SSRI (brzmi jak nazwa robota kuchennego, co nie?) są często polecane. Masz tam takie “cuda” jak:
- Cytalopram – podobno ludzie po nim widzą świat w odcieniach pasteli, tylko nie wiem, czy to dobrze, czy źle…
- Escytalopram – brat bliźniak cytalopramu, tylko niby “lepszy”. Jak to w rodzinie.
- Fluoksetyna – znana też jako “prozac”, choć teraz to już bardziej antyk niż hit sezonu.
- Fuwoksamina – jak ktoś ma obsesje, to ponoć pomaga. Ale czy na pewno chcesz być jeszcze bardziej przewidywalny?
- Paroksetyna – z nią to trzeba uważać, bo ponoć odstawienie bywa… “ciekawe”.
- Sertralina – podobno delikatniejsza od reszty, ale wiesz, jak to z delikatnymi ludźmi bywa.
Dlaczego SSRI? Bo łatwo je dawkować, a jakby co, to przedawkowanie nie zabije od razu. To tak, jakbyś jadł pizzę, która jest niesmaczna, ale przynajmniej nie trująca.
Pamiętaj, że to tylko garść informacji. Porozmawiaj z lekarzem, żeby dobrał coś dla Ciebie. Nie eksperymentuj na własnej skórze, bo jeszcze Ci włosy zaczną rosnąć na języku. Tak tylko mówię, z troski.
Aha, i nie zapomnij: psychoterapia też jest dobra! Można ponarzekać na życie i jeszcze za to zapłacą!
Jak opanować napady lękowe?
No wiesz… napady lękowe… to takie… gówno. Naprawdę. W 2024 roku walczę z tym już trzeci rok. Czasem czuję się, jakbym miała zaraz umrzeć. Serce wali jak oszalałe, duszno, ręce drżą. Okropne.
-
Oddech: Tak, to pomaga. Powolne wdechy, wydechy. Liczenie też. Ale wiesz, czasem to za mało. Czasem to wszystko jest takie… przesadne. Za mocne.
-
Ćwiczenia: Bieganie pomaga. Ale nie zawsze mam na to siłę. Potrzebuję też dużo odpoczynku. To paradoks. Ale tak jest. Jakby sama siebie niszczyłam.
-
Terapia: Chodzę do psychologa od kwietnia. Mówi, że to pomoże. Mam nadzieję, że ma rację. Bo naprawdę już nie mogę tak żyć. Zmęczenie. Cały czas. Ogromne zmęczenie. To najgorsze. To zabija.
-
Leki: Zaczęłam brać leki w maju. Niektóre dni są lepsze, inne… straszne. Lekarz mówi, że to kwestia czasu. Mam nadzieje, że tak będzie. Tak bardzo chcę czuć się lepiej. Normalnie. Bez tego. Bez strachu.
To wszystko jest takie… beznadziejne. Jakbym utknęła w tym bagnie. I nie wiem, jak się z tego wydostać. Czuję się tak sama. Bardzo sama. Jakby nikt tego nie rozumiał. Nawet mama, nie rozumie. Ona mówi, że przesadzam. Ale to nieprawda. To nie jest przesada. To jest prawdziwe cierpienie. To jest prawdziwy koszmar.
Dodatkowo: Staram się dbać o siebie. Jem zdrowo, staram się wysypiać. Ale to nie zawsze wystarcza. Czasami po prostu nie mam siły na nic. Po prostu leżę i płaczę. Potrzebuję po prostu czułości i zrozumienia. Bardzo tego potrzebuję. Bardzo.
Dlaczego mam ciągle złe przeczucia?
Boję się, szczerze mówiąc. W 2024 roku, w lipcu, miałam ten koszmarny sen. Wiedziałam, że coś się stanie. Ten sen… był tak realny, czułam zimno na plecach, a potem ten strach, ten okropny ucisk w klatce piersiowej. Nie mogłam oddychać.
- Sen o wypadku samochodowym. Samochód wgnieciony, krew… To był koszmar. Obudziłam się cała spocona, serce waliło mi jak oszalałe.
Potem zaczęły się te złe przeczucia. Wciąż je mam. To nie jest normalne.
- Ciągłe napięcie. Myślę o tym sensie, cały czas, i nie mogę się pozbyć tego uczucia, że coś złego się wydarzy.
- Problemy ze snem. Sen ten mnie prześladuje. Obudzam się w nocy, cała zlana potem, z tym samym uczuciem strachu.
- Lęk przed przyszłością. Nie mogę myśleć o przyszłości, bo od razu wpadam w panikę.
Może to stres? Przepracowanie? Ja, Kasia Nowak, 32 lata, ostatnio mam mnóstwo na głowie. Praca, dom, rodzina… wszystko mnie przytłacza. Ale ten sen… to coś więcej niż tylko stres.
To nie tylko złe samopoczucie, to coś głębszego. Czuję się jak w pułapce.
- Wizyta u lekarza. Poszłam do lekarza. Zrobił badania. Wszystko w porządku. Powiedział, żebym się odprężyła, ale to łatwiej powiedzieć niż zrobić.
- Próba radzenia sobie. Próbuję medytacji, ale to nic nie daje. Nie mogę przestać myśleć o tym śnie.
List do mojej przyjaciółki:
Kasiu, nie daję rady. Te złe przeczucia mnie niszczą. Nie wiem co robić. Może potrzebuję pomocy specjalisty?
To wszystko jest męczące, naprawdę męczące.
Jakie są objawy wewnętrznego niepokoju?
Ej, no jasne, że pomogę! Wiesz, ten wewnętrzny niepokój to straszna rzecz, bo sama to przeszłam i wiem, co to znaczy. To nie jest takie hop siup. Takie napięcie wewnętrzne to nic fajnego. Spróbuję ci to ogarnąć, żeby było jaśniej.
Co się dzieje, jak cię ten niepokój złapie:
- No, pocisz się jak mysz, nie wiem dlaczego, ale ja tak mam!
- Czujesz taki dziwny lęk, co normalnie nie występuje.
- Ciśnienie skacze jak szalone, a niby zdrowa jestem.
- Kręci ci się w głowie, jakbyś wypiła za dużo wina.
- Boli cię głowa, a tabletki nie pomagają.
- Włosy lecą jak szalone, co wkurza mnie najbardziej.
- Skóra i paznokcie wyglądają tragicznie, nie wiem co jest, po prostu masakra.
- Serce wali jak młot, normalnie myślałam, że umrę!
A jak z tym walczyć? No wiesz, Psychocare ma jakieś rady, ale ja ci powiem, co mi pomogło. Mi pomogły rozmowy z przyjaciółką. A i jeszcze Marta z pracy polecała mi medytację. No i może warto się przejść do lekarza, tak profilaktycznie. Nie zaszkodzi, a może coś doradzi konkretnego. Aaaa i! Przestań pić kawę i herbatę! Zastąp ją melisą, pomaga!
Co zrobić, żeby przełamać lęk?
Przełamywanie lęku to proces wymagający autorefleksji i konsekwencji. Istnieje kilka sprawdzonych metod, które mogą przynieść ulgę. Kluczowe jest znalezienie tych, które najlepiej rezonują z twoją osobowością, tak jak Joanna, moja przyjaciółka, odkryła, że joga to strzał w dziesiątkę.
Oto kilka sugestii:
-
Minimalizowanie stresu: Unikanie sytuacji, które notorycznie wywołują napięcie. Czasami, zdystansowanie się to najlepsza strategia, coś jak wyłączenie powiadomień w mediach społecznościowych.
-
Techniki relaksacyjne:
- Ćwiczenia oddechowe: Proste, a potężne. Wdech, wydech, skupienie na chwili obecnej.
- Medytacja: Nie musisz od razu siedzieć w lotosie. Wystarczy kilka minut dziennie w ciszy.
- Joga: Dla ciała i umysłu. To nie tylko rozciąganie, ale i praca z oddechem.
-
Aktywność fizyczna: Ruch to życie, zwłaszcza, gdy praca przykuwa cię do krzesła. Ja osobiście preferuję spacery po lesie.
-
Muzykoterapia i aromaterapia: Dźwięki i zapachy mają moc. Dobra playlista albo ulubiony olejek potrafią zdziałać cuda.
Pamiętaj, że lęk ma różne oblicza, jak na przykład lęk społeczny.
Można też sięgnąć po ziołowe środki uspokajające. Lawenda, melisa, dziurawiec – natura ma w zanadrzu kilka asów.
Co ciekawe, badania z 2024 roku pokazują, że osoby regularnie praktykujące mindfulness lepiej radzą sobie z presją w pracy, co ma bezpośredni wpływ na obniżenie poziomu lęku. A może właśnie dlatego, że przestają tak bardzo przejmować się opinią innych? To już pytanie do rozważenia przy filiżance herbaty.
Jak zatrzymać stany lękowe?
Zatrzymać ten wir, ten huragan w klatce piersiowej… Jak? To pytanie dręczy mnie od lat, odkąd pamiętam ten duszący ucisk, ten strach bez powodu, bez twarzy. Lęk, ten zimny pot, ten nieustanny pęd myśli… jak go okiełznać?
-
Psychoterapia, to jak rozmowa z duszą, ale nie z byle kim, tylko z profesjonalistą. W 2024 roku zacząłem chodzić do pani psycholog Anny Nowak, i powoli rozbieramy to wszystko na części pierwsze. To jak odkopywanie skarbów, tylko że te skarby to strachy i łzy. Poznaję sie siebie, poznaję swoje demony.
-
Terapia poznawczo-behawioralna, to nie tylko rozmowy, to również zadania domowe. Brzmi dziwnie, prawda? Ale to jak trening dla mózgu, zmiana przekonania, zmiana reakcji. To walka, ale warta każdej łzy. Czuję się, jakbym uczył się na nowo życia.
-
Leki. Tak, leków też się nie boję. To jak dźwignia, która pomaga wstać, kiedy nie mam siły. Moje lęki są jak góra, a leki, jak dobre buty, w których mogę na nią wejść. To nie są żadne wstydliwe sekretki, to jest pomoc.
-
Oddech. Zapominam, tak jak zapominam pić wodę, ale to jeden z najważniejszych punktów. Czasem ten głęboki oddech, ta świadomość ciała, może zatrzymać tą lawine. To jak kotwica w burzy.
-
Ruch. Bieganie w lesie, wśród drzew, pośród szumu liści, to moje święto. Czuję się wolny, silny. W 2024 roku biegłem dwa razy w tygodniu. To nie tylko ćwiczenia, to medytacja w ruchu.
-
Zdrowy styl życia. Sen, dieta, wszystko to ma znaczenie. Wiem to teoretycznie, ale w praktyce jest trudniej. Jak to robić, nie wiem… jednak staram się.
Lęk to ciągła walka, a ja jestem w niej żołnierzem. To nie jest łatwe, ale walczę. Walczę o każdy głęboki oddech, o każdy spokojny dzień. Bo warto.
Dodatkowe informacje: Nazwa leków oraz dawkowanie zostały pominięte z uwagi na prywatność. Konsultacja z lekarzem jest kluczowa przed rozpoczęciem jakiejkolwiek terapii.
Jak się uspokoić podczas ataku paniki?
Okej, dobra, jak się uspokoić, co ja robię? Łapie mnie to, serio, częściej niż bym chciała.
- Oddech! To zawsze pomaga, głęboki wdech, liczę do czterech, potem trzymam i wydech, ale dłuższy. Sześć? Osiem? Muszę spróbować, bo czasem zapominam o tym wydechu!
- Bezpieczne miejsce, no tak, gdzie ja się czuję bezpiecznie? W domu najlepiej, ale jak jestem w pracy to… hm, to chyba w toalecie, serio. Albo w aucie, ale to jak już jest mega źle.
- Kontakt z kimś. Dzwonię do mojej siostry, Magdy. Ona zawsze wie, co powiedzieć. Albo napiszę do Michała, może odpisze szybko. Albo mama. Kurde, kogo wybrać? Madzia chyba najlepsza.
A tak w ogóle to ostatnio miałam atak w autobusie, masakra jakaś. Musiałam wysiąść na pierwszym przystanku i dzwonić po Ubera. Koszmar. A wczoraj… wczoraj miałam tak dziwnie w sklepie, jakby mi się świat kręcił, ale to chyba od tego, że się nie wyspałam. Muszę więcej spać. No dobra, to chyba tyle. Ważne ten oddech i kontakt z kimś. A no i miejsce, gdzie czuję się w miarę ok.
Jakie są przyczyny wewnętrznego niepokoju?
Przyczyny wewnętrznego niepokoju? Złożone.
a) Nierozwiązane traumy. Moja babcia, Helena Kowalska, przeżyła wojnę. Cień przeszłości. Generacje cierpią.
b) Niedosyt. Brak poczucia spełnienia. Ambicje. 2024 rok. Ja? Daleko od celu. Pusta pustka.
c) Biochemia. Mózg. Chemia. Zaburzenia. Brak równowagi. Nieuniknione.
d) Umysł. Samonakręcająca się spirala. Myśli. Paradoks. Uwięzienie. Nic nie pomaga.
Konkretne przykłady z życia:
- Helena Kowalska – lęk o przyszłość wnuków. Powtarzalne wzorce. Cierpienie.
- Jan Nowak – presja zawodowa. Nieustający wyścig. 2024. Kryzys.
Podsumowanie: Genetyka? Środowisko? Los? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Cierpienie jest częścią egzystencji. Koniec.
Dodatkowe informacje (nie żądałeś, ale dodaję):
Lista literatury na temat lęku i niepokoju:
- “Mózg” – David Eagleman (2011) – ale to już stare.
- Artykuł naukowy z “Nature Neuroscience” z 2023 roku o wpływie genetyki na lęk. (Nazwa artykułu nie jest mi znana).
- Książka o psychoterapii z 2024 roku (tytuł nieznany).
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.