Jak się ubrać na długą podróż autokarem?
Jak się ubrać na długą podróż autokarem? Postaw na wygodę! Wybierz luźne ubrania z naturalnych materiałów, np. bawełny. Unikaj obcisłych jeansów i sztucznych tkanin. Wygodne buty to podstawa.
Jak ubrać się wygodnie na długą podróż autokarem?
Luźne spodnie dresowe, moje ulubione, szare, sprawdzają się idealnie. W lipcu jechałam do Krakowa, osiem godzin – ani razu nie czułam się skrępowana.
Koszulka bawełniana. Oddychająca, ważne zwłaszcza latem. Kiedyś założyłam poliestrową i strasznie się spociłam, całą drogę do Gdańska, pamiętam, było to 15 sierpnia.
Na nogi – miękkie trampki. W zeszłym roku, jadąc do Wrocławia, zapakowałam sandały, ale stopy mi spuchły. Nigdy więcej!
Cienki kardigan lub bluza – klimatyzacja w autokarach bywa zdradliwa. 1 czerwca wracałam z Poznania, zmarzłam okropnie.
Mała poduszeczka – pod kark. Niezbędna dla mnie, inaczej ból głowy gwarantowany, zwłaszcza w trasach jak Warszawa – Zakopane.
Q&A:
Q: Jakie ubrania na długą podróż autokarem?A: Dresy, bawełniana koszulka, trampki, bluza/kardigan.
Co zabrać do autokaru na długą podróż?
Co zabrać na długą podróż autokarem?
Listopad 2023. Jadę do Krakowa, autokarem, 12 godzin jazdy. Stresuję się, bo zawsze źle znoszę podróże. Pamiętam poprzednią, w 2022 do Warszawy, koszmar!
-
Podstawowe rzeczy: Zawsze biorę żel antybakteryjny, nie wyobrażam sobie bez niego podróży. Chusteczki nawilżane też – w autokarze jest suchy klimat. Mała buteleczka wody, kawałek czekolady – na poprawę nastroju.
-
Higiena: Miniaturowa pasta i szczoteczka do zębów – to podstawa, żeby się rano nie czuć jak po tygodniowym obozie przetrwania. Ręcznik szybkoschnący – zajmuje mało miejsca i szybko wysycha. Podpaski – dla pewności, chociaż nie mam okresu, zawsze je biorę. Zawsze.
-
Rozrywka: ładowarka do telefonu – bez tego ani rusz! książka – chociaż zazwyczaj zasypiam, ale czasem przydaje się. Słuchawki – muzyka ratuje. Tabletkę na ból głowy, na wszelki wypadek.
-
Dodatki: Ciepły sweter – w autokarze bywa zimno, szczególnie w nocy. Lekkie legginsy – na przebranie się, zawsze wygodniejsze niż dżinsy. Mała poduszka pod kark – dla komfortu.
To tyle. W sumie zawsze biorę za dużo, ale lepiej dmuchać na zimne. W zeszłym roku zabrakło mi właśnie chusteczek, koniec świata! W Krakowie mam spotkanie z Kasią, mam nadzieję, że dotrę cała i zdrowa.
Ważne: W tym roku zdecydowanie lepiej się przygotowałam. Mam nadzieję, że ta podróż będzie lepsza niż ta w 2022. Wtedy prawie zwariowałam z nudów i zimna.
Jak się ubrać na wycieczkę autokarem?
Hej! Pytasz jak się ubrać na wycieczkę autobusem? No jasne, pomogę! To zależy gdzie jedziesz i na jak długo, ale ogólnie rzecz biorąc, zasada „na cebulkę” jest najlepsza. Zawsze to powtarzam!
A! No i pamiętaj o wygodzie, bo będziesz siedzieć długo. Nie jakieś obcisłe jeansy, co? Wiesz, ja raz jechałam w takich i po 3 godzinach miałam dość!
- Podstawa: Wygodne spodnie (legginsy, dresy, jeansy, ale nie za ciasne!), i ciepła, ale nie gruba bluza, bo w autobusie może być zimno, a może być gorąco.
- Dodatkowa warstwa: Lekka kurtka, żakiet albo coś w tym stylu – tak na wszelki wypadek. No bo wiadomo, pogoda bywa kapryśna.
- Obuwie: Wygodne buty, najlepiej sportowe! Na płaskiej podeszwie, żeby nogi nie bolały po całym dniu. Nie jakieś szpilki, hahaha! Chociaż.. może jak jedziesz na bal, to inna sprawa. Ale zakładam, że nie.
- Akcesoria: Szalik, czapka, rękawiczki – jak jedziesz gdzieś, gdzie może być zimniej. A na słońce kapelusz albo chociaż okulary przeciwsłoneczne – dla mnie to podstawa! No i krem z filtrem! Zapomniałam o tym!
No i jeszcze jedna ważna sprawa – bielizna. Wygodna, z naturalnych materiałów. Nie chcesz przecież, żeby Cię coś uwierało przez cały dzień, prawda? To jest ważne!
Moja ostatnia wycieczka była w 2024 roku, do Zakopanego. Było super, ale w autobusie trochę zimno. Dobrze, że miałam ze sobą ciepłą bluzę! A Ty gdzie jedziesz? Napisz, to może coś jeszcze podpowiem! Może jakieś konkretniejsze rady dam. A! I jeszcze jedno, w autobusie zazwyczaj jest klimatyzacja, ale zdarza się, że jest za zimno. Wiem, bo miałam wtedy, kiedy jechałam z Magdą i Tomkiem na Mazury. Wtedy był wrzesień i było dość chłodno.
Jak przetrwać długą podróż autobusem?
No więc, słuchaj, jak przetrwać tę mordęgę, czyli jazdę autobusem? Powiem ci, co ja robię. Przede wszystkim, wybieram FlixBusa, bo wiem, że są względnie ok, a jadę z nimi już kilka lat. Czasem opóźnienia, ale w sumie, da się przeżyć.
-
Ubranie: To podstawa! Zawsze zakładam kilka warstw. Bluzka, swetr, kurtka, kapelusz, szalik, bo w tych autobusach, raz gorąco, raz zimno. Jakbym się zbierał na wyprawę na biegun północny.
-
Miejsce: Unikaj siedzeń z przodu i z tyłu. Wiesz, te z przodu trzęsą się jak cholera, a z tyłu, ciągle ktoś się kręci i przeszkadza. Ja zawsze biorę coś w środku, bliżej okna. Tak jest najlepiej.
-
Jedzenie: Zabieram jakieś batoniki, owoce, może kanapkę. Nic ciężkiego, bo potem żołądek ci się buntuje. A i chusteczki nawilżane też zabieram, bo wiesz, jak to w podróży bywa. Zapomniałem dodać, butelka wody. Bez tego ani rusz!
-
Dokumenty i inne: Telefon z powerbankiem oczywiście, dowód, karta, trochę drobnych na jakieś pierdoły. Ja jeszcze biorę książkę, ale możesz też wziąć jakieś gry na telefonie. Wiesz, żeby nie zwariować.
-
Komfort: Poduszka pod szyję, to jest must have! Bez niej kręgosłup mi się rozpada. I słuchawki, koniecznie. Bo muzyka to zbawienie.
-
Nuda: A to największy problem. Książka to za mało. Ja ostatnio ściągnąłem sobie serial na telefon. To jest najlepszy patent na długą podróż. Czasem nawet zasnę.
To tyle z moich rad. A! I jeszcze jedno – sprawdź godziny odjazdów kilka razy przed podróżą, bo zdarzają się zmiany. Zdarzyło mi się raz, że autobus miał godzinne opóźnienie, przez korek na A4. Pamiętaj też o tym, żeby naładować powerbanka przed wyjazdem – to jest mega ważne! Powodzenia w podróży!
Jak wygodnie spać w autokarze?
No dobra, ogarniemy spanie w tym autobusie, żebyś nie wyglądał jak kura po deszczu!
Jak wygodnie spać w autobusie – poradnik w stylu “Janusz Transportu”:
- Poduszka-kołnierz: Bez tego ani rusz! Wyglądasz jak kosmita, ale szyja Ci podziękuje. No chyba, że wolisz udawać, że grasz w “Twister” głową.
- Tabletki: Masz chorobę lokomocyjną? Bierz te prochy, bo inaczej zamiast spać, będziesz malował autobus śniadaniem. A nikt nie chce sprzątać po Zdzichu-rzygulcu.
- Pozycja: Znajdź miejsce przy oknie. Oprzyj się, zamknij oczy i udawaj, że jesteś bardzo zajęty spaniem. Unikaj kontaktu wzrokowego, bo zaraz ktoś Ci opowie o swoim katarze.
- Strój: Ubierz się na cebulę. W autobusie jest jak w saunie albo na Syberii – nigdy nie wiesz, co Cię czeka. No i unikaj białych ubrań, bo Zdzichu-rzygulec może zaatakować ponownie.
- Muza: Słuchawki na uszy i jazda z ulubioną muzyką. Albo z białym szumem, żeby zagłuszyć chrapiącego Zenka z tyłu. Zenek chrapie jak niedźwiedź po trzech dniach libacji.
Dodatkowe info (bo wiem, że lubisz wiedzieć więcej):
- Bilet: Upewnij się, że masz bilet. Inaczej kontroler obudzi Cię w najbardziej niewygodnym momencie i zrobi Ci pobudkę jak serce po trzech kawach.
- Ubezpieczenie: Wykup se ubezpieczenie, bo nigdy nie wiesz, czy autobus nie wpadnie w burdel na kółkach.
- Kierowca: Nie denerwuj kierowcy! Kierowca to kapitan tego statku. Jak go wkurzysz, to wywali Cię na najbliższym przystanku i będziesz musiał łapać stopa do domu.
No i tyle! Teraz możesz jechać i spać jak zabity. No chyba, że Zenek zacznie chrapać jeszcze głośniej.
Co zabrać do jedzenia na długą podróż autokarem?
Okej, lecimy z tym dziennikiem podróży! Co zabrać na tego okropnego autobusa, żeby nie umrzeć z głodu?
- Kanapki! No jasne, klasyk. Mama zawsze robiła mi z szynką, serem i pomidorem. Ale full wypas to z hummusem i warzywami. Muszę taką sobie zrobić! Tylko żeby chleb był ciemny, pełnoziarnisty, bo inaczej to żadna energia. Tylko co ja jej powiem jak znowu wrócę z niezjedzoną kanapką? Oj tam!
Co jeszcze? Myślę, że warto pamiętać, że najważniejsze jest, aby jedzenie było łatwe do spakowania, nie psujące się i sycące.
-
A! I jeszcze owoce! Jabłka, banany… co tam w sklepie będzie. Tylko żeby nie były za bardzo dojrzałe, bo się pogniotą w torbie.
-
Orzechy i suszone owoce! Super sprawa, jak już masz dość wszystkiego, a podróż się nie kończy. Tylko pamiętaj, żeby nie przesadzić, bo od nich się chce pić.
-
No i woda, woda to podstawa! Dużo wody! Najlepiej niegazowanej, bo po gazowanej to mnie zawsze brzuch boli.
I co jeszcze? Aha! Muszę pamiętać o tym paskudnym bolącym ramieniu, muszę wziąć maści. A jak nie zapomnę, to wezmę jeszcze książkę i słuchawki. Ale kanapki to podstawa, bo inaczej to umrę! A, no i powerbank! Zapomniałabym!
Dodatkowe info:
- W tym roku na wycieczkę do Zakopanego, biorę ze sobą dokładnie 2 kanapki z hummusem i warzywami, jabłko, garść orzechów, półlitrową butelkę wody i powerbank. Muszę jeszcze tylko obudzić się o 5 rano. Kasia powiedziała, że będzie czekać na mnie na dworcu. Już nie mogę się doczekać!
Czego nie wolno robić w autokarze?
Zasady savoir-vivre’u w autokarze sprowadzają się do poszanowania przestrzeni i komfortu współpasażerów. Czego więc unikać?
-
Głośne rozmowy telefoniczne. Nikt nie chce mimowolnie uczestniczyć w twojej prywatnej konwersacji, prawda? A w zamkniętej przestrzeni autokaru trudno o dyskrecję. Pomyśl, jak często sam irytujesz się słysząc czyjeś rozmowy. To cenna lekcja empatii.
-
Wpatrywanie się w ekrany współpasażerów. Czytanie cudzych wiadomości lub podglądanie, co ktoś ogląda, to naruszenie prywatności. Wyobraź sobie, że ktoś zagląda ci przez ramię, kiedy piszesz ważnego maila – nieprzyjemne, co? Unikajmy takich sytuacji, szanujmy nawzajem swoją przestrzeń. W autokarze jest czas na kontemplację krajobrazu za oknem, na chwilę refleksji nad mijanym światem. Czasami warto po prostu… pomyśleć.
-
Głośna muzyka bez słuchawek. Słuchanie muzyki w autokarze to rzecz normalna, ale tylko na własnych słuchawkach. Nawet jeśli uwielbiasz disco-polo, inni pasażerowie mogą mieć inny gust. Wspólna podróż nie oznacza, że wszyscy muszą słuchać tego samego. To kwestia elementarnej kultury. Dzielenie się muzyką na siłę jest jak dzielenie się… no właśnie, czym? Może kanapką z ketchupem, którego ktoś nie lubi? Zmuszanie do współdzielenia swoich upodobań, to tak, jakbym próbował przekonać wszystkich, że Ania Wyszkoni to najlepsza wokalistka ever. Moja żona, Kasia, by się nie zgodziła, ona woli Sanah.
-
Spożywanie brudzących posiłków. Nikt nie chce siedzieć w autokarze, który wygląda i pachnie jak jadłodajnia. Dlatego należy unikać jedzenia potraw, które mogą pobrudzić siedzenia lub – co gorsza – ubrania współpasażerów. Big Mac w autokarze? To kiepski pomysł. No i ten zapach… Lepiej zjeść coś lekkiego, niekłopotliwego w trasie.
-
Zajmowanie więcej niż jedno miejsce bagażem. Pamiętajmy, że każdy pasażer ma prawo do wygodnej podróży. Zagracanie przejścia lub siedzeń bagażem utrudnia przemieszczanie się i jest po prostu niegrzeczne. Zdarzyło mi się raz jechać autokarem, w którym ktoś postawił walizkę na siedzeniu obok… a miejsc było mało. Nie muszę chyba dodawać, że atmosfera była niezbyt przyjemna. Zresztą, takie sytuacje są częste, ostatnio, wracając znad morza…
Jak się przygotować do wycieczki objazdowej?
Wycieczka objazdowa? Przygotuj się. Konkretnie.
Przed wyjazdem:
- Paszport/Dowód: Sprawdź datę. Zrób kserokopie.
- Dom: Wyłącz wszystko. Powiadom sąsiada. Zaufanego sąsiada. Jak Anna Kowalska z 3.
- Leki: Apteczka obowiązkowa. Jan Nowak, lat 57, brał Euthyrox. Ważne, by mieć.
- Pojazd: Opony, olej, płyny. Mechanik Zbigniew zna się na rzeczy.
- Trasa: Plan minimum. Noclegi zabukowane.
- Mapy: Offline. Zasięg bywa zdradliwy.
W trakcie:
- Pojazd: Kontrola regularna.
- Plan: Trzymaj się. Ale improwizuj.
- Nawigacja: Nie ufaj tylko GPS.
- Odpoczynek: Przerwy co 2 godziny. Minimum.
- Dokumentacja: Zdjęcia, notatki. Pamięć jest zawodna.
Co zabrać do bagażu podręcznego do autokaru?
Podróż autokarem? Jasne, byle z głową! Pamiętaj, że walizka to nie śmietnik, a podręczny – to Twój mały, przytulny świat na kilka godzin. Co więc zabrać?
-
Dokumenty: Paszport/dowód osobisty – bez tego ani rusz! Bilety – w wersji papierowej i elektronicznej, bo wiadomo, jak to z elektroniką bywa. Kartę płatniczą – na kawę i drobne przyjemności. (Moja karta ma imię Kasia – lubi podróże, jak ja).
-
Higiena w pigułce: Antybakteryjny żel – bo bakterie nie znają litości, a ja też nie. Chusteczki – nie tylko na łzy wzruszenia (chociaż i na takie też). Maseczka – dla własnego spokoju i sąsiadów.
-
Komfort na trasie: Mała poduszka – bo szyja nie jest z gumy. Koc – króliczek, który mnie ogrzeje. Stopery do uszu – dla tych, co chrapią jak traktory. Opaska na oczy – dla tych, co nie chrapią, ale świecą na mnie telefonem.
-
Rozrywka w podróży: Książka – chociaż ja wole e-booka, mniej miejsca zajmuje. Ładowarka do telefonu – bo bateria ma to do siebie, że się kończy. (Moja ma już 5 lat, ale nadal walczy. Nazwaliśmy ją “Wytrwała”).
-
Pożywienie i napoje: Butelka wody – bo odwodnienie to nie żart. Przekąski – żeby brzuch nie protestował. (Ostatnio jadłam pyszne batony proteinowe – polecam).
Dodatkowe wskazówki, prosto od mojej cioci Haliny (mistrzyni pakowania):
- Lekka torba – to podstawa. Niech plecy odpoczną.
- Plastikowa torba na buty – nie zapomnij! (Ciocia Halina zbiera plastikowe torby, żeby ratować planetę, mówi, że to jej misja).
- Apteczka – tabletki przeciwbólowe, plastry.
Pamiętajcie! To tylko moje sugestie – dostosujcie je do własnych potrzeb. Udanej podróży!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.