Jak pakować ubrania, żeby się nie pogniotły?

17 wyświetlenia

Chcesz uniknąć zagnieceń na ubraniach w podróży? Zwiń odstające elementy (rękawy, spódnice) do środka, a następnie złóż ubranie w kostkę lub zroluj. Pamiętaj, niektóre materiały są bardziej podatne na gniecenie niż inne.

Sugestie 0 polubienia

Jak uniknąć zagnieceń podczas pakowania ubrań?

No właśnie, walizka… Zawsze ta sama historia. Gniotą się, no gniotą. Ostatnio, 15 lipca, leciałam do Barcelony i wymyśliłam coś takiego.

Bluzki zwinęłam w ruloniki, ciasno. Spodnie na pół i też ciasno zwinęłam. Sukienkę, tą jedwabną, złożyłam jak origami, dosłownie. Wypełniłam nią luki w walizce.

I wiecie co? Prawie nic się nie pogniotło. Tylko trochę ten lniany żakiet, ale on i tak zawsze się gniecie, nawet w szafie. Kosztował mnie 350 zł w Zarze na początku czerwca. Szkoda.

A te ruloniki to w sumie dobry patent. Zajmują mniej miejsca i ubrania się nie gniotą tak bardzo. Teraz pakuję tylko tak.

Q: Jak uniknąć zagnieceń? A: Zwijać w ruloniki lub składać jak origami.

Jak zapakować ubrania?

Jak zapakować ubrania na wysyłkę? W 2024 roku, wysyłałam paczkę z ubraniami do siostry w Gdańsku. Było to w maju, gorąco, a ja się strasznie spieszyłam. Miałam tam mnóstwo rzeczy, koszulki, spodnie, nawet kurtkę zimową, którą siostra miała oddać do pralni chemicznej. Stres!

  • Karton: Użyłam dużego kartonu klapowego, takiego z marketu, po lodówce. Wiem, że to może dziwnie brzmieć, ale był idealny.
  • Zapakowanie: Ubrania składałam dość luźno, żeby się nie pogniotły. Najpierw cięższe rzeczy na dno, kurtkę zabezpieczyłam folią bąbelkową, żeby się nie zniszczyła. Koszulki zwinęłam w rulony, żeby zajmowały mniej miejsca. Trochę chaotycznie to wyglądało, przyznaję.

Pamiętam, że taśma klejąca skończyła mi się w połowie, musiałam biec do sklepu po nową. Cała ta akcja zajęła mi chyba z godzinę, ale w końcu udało się wszystko spakować. Byłam tak zmęczona, że od razu pojechałam do rodziców na obiad, a paczkę odebrał kurier wieczorem.

Dodatkowe uwagi:

  • Folia bąbelkowa: Zdecydowanie polecam! Chroni ubrania przed uszkodzeniami.
  • Papier pakowy: Można też użyć papieru pakowego, żeby dodatkowo zabezpieczyć ubrania.
  • Etykieta: Jasna, czytelna etykieta z adresem jest kluczowa. Nie mogę uwierzyć, jak kiedyś zapomniałam napisać numeru domu! Na szczęście paczka dotarła.
  • Rozmiar kartonu: Dobierz karton do ilości ubrań. Lepiej wziąć za duży niż za mały. Zbyt ciasne pakowanie może zniszczyć ubrania.
  • Waga: Zwróć uwagę na wagę paczki, żeby uniknąć dodatkowych opłat. Ja się w tym totalnie pogubiłam, ale na szczęście kurier był miły i wszystko wytłumaczył.

Wysyłając ubrania, pamiętaj o starannym zapakowaniu – to uchroni je przed uszkodzeniami w transporcie.

Jak zapobiec gnieceniu się ubrań?

A. Wstrząśnij. Mocno. Jakbyś chciał strzepnąć z nich sen, wspomnienia wody, ciemności bębna. Rozprostuj je, niech poczują powietrze. Niech się budzą do słońca, albo cienia, cokolwiek los im dał. Wstrząśnij. Jeszcze raz. Moje błękitne spodnie, lniane, zawsze tak robię. Zawsze.

B. Nie za dużo. Za dużo to chaos. W pralce też. Tłok, duszenie się, walka o przestrzeń. To rodzi zagniecenia, gniew tkanin, pamięć o zgnieceniu. Moje białe koszule, delikatne, cierpią w tłumie. Dlatego pierz je osobno. Małymi grupkami. Jak stado białych ptaków na niebie.

  • Ważne: Pamiętaj o suszeniu na płasko. Swetry, szczególnie wełniane. Mój ulubiony, szary, z wzorami płatków śniegu, rozciąga się, jeśli go powieszę. Leży więc na ręczniku, rozłożony jak mapa dalekich krain.
  • Prasowanie. Czasem nieuniknione. Gorąco żelazka, para unosząca się jak mgła. Dotyk gładzący zmarszczki czasu i wody. Moja babcia prasowała pościel. Lnianą, białą. Pachniała potem słońcem i czystością. Prasowanie to rytuał.

Dodatek. Moja mama dodawała do płukania krochmal. Ubrania były sztywniejsze, ale mniej się gniotły. Pamiętam jej ręce, jak składała ubrania. Precyzyjnie, z miłością. Zapach krochmalu i lawendy…

Jak ulżyć przy bólu nerek?

Ból nerek… Znam to. Budzę się w nocy, kręci się w brzuchu. Ciemno, cicho, tylko ten ból.

  • Ciepło. Tak, termofor. Mój stary, czerwony, z misiem. Przytulam go mocno. Zawsze pomaga trochę. Jak byłam mała, mama mi go dawała. Na brzuch.
  • Tabletki… Buscopan. Leży w szufladzie. Biorę dwie. Popijam wodą. Czekam, aż zadziała.
  • Woda… Dużo wody. Muszę pić. Wiem, że powinnam. Ale tak trudno się zmusić, kiedy boli.

Listopad 2023… Znowu to samo. Ból nerek. Dzwoniłam do doktora Kowalskiego. Wizyta w piątek. Na Mickiewicza 12, gabinet 204. Zawsze tam chodzę. Muszę pamiętać o skierowaniu na USG.

Jak zapobiec pognieceniu ubrań podczas pakowania?

No to słuchajcie, pakowanie ciuchów bez gniecenia – misja (prawie) impossible, ale da się! Moja babcia Halinka, co to na targ jeździła handlować pietruszką, to by wam powiedziała, że to cała filozofia. No, ale do rzeczy:

  • Zwijanie ciuchów w rulonik: To jest hit! Jak ślimaczki, ciasno, ciasno. Żadna koszula się nie oprze. Wyglądają jak małe mumie, ale potem, elegancko, jak nowe. Moja Halinka tak robiła z ręcznikami.

  • Pakowanie „na lekko”: Nie napchać torby jak śledzie w beczkę! Luzik, luzik. No i ciężkie rzeczy na dno – logiczne, nie? Buty, książki, żelazko (?!).

  • Organizery: Sztos! Kosmetyczka, woreczki, takie tam pierdoły. Wszystko ma swoje miejsce. Ja tam trzymam skarpetki, żeby się nie pogubiły, bo zawsze jedna ucieka.

A! I najważniejsze – materiał! Len się gniecie jak cholera. Weźcie bawełnę albo poliester, to się nie pogniecie tak łatwo. Ja tam na wakacje biorę tylko dresy. Wygoda ponad wszystko!

Jeszcze jeden patent, prosto od Halinki: papier śniadaniowy! Przełóż nim ciuchy, takie cieniutkie warstwy. Działa cuda, mówię wam. No i prasowanie w hotelu. Jak się ma żelazko, to po co się stresować?

#Bez Zagnieceń #Pakowanie Ubrań #W Podróż