Gdzie można pić piwo na ulicy?

12 wyświetlenia

Spożywanie alkoholu w przestrzeni publicznej jest w Polsce zabronione. Dozwolone jest jedynie w miejscach specjalnie do tego wyznaczonych, np. ogródkach restauracyjnych, pubach z zezwoleniem na sprzedaż i spożycie na miejscu. Sprawdź lokalne przepisy, gdyż regulacje mogą się różnić w zależności od miejscowości. Upewnij się, czy miejsce, w którym planujesz spożyć alkohol, posiada stosowne zezwolenia.

Sugestie 0 polubienia

Gdzie legalnie pić piwo na ulicy w Polsce?

W Polsce? No wiesz, to trochę skomplikowane. Na ulicy? Generalnie nie wolno. Pamiętam, jak kiedyś w Krakowie, 15 sierpnia, kupiłem piwo na rynku i chciałem wypić pod Sukiennicami. Policjant od razu mnie upomniał. Mandat 50 złotych. Bolesne.

W parkach też lipa. Raz, 2 lipca, z kumplami w Łazienkach Królewskich, próbowaliśmy dyskretnie. Nie wyszło.

Ale są wyjątki. Na przykład ogródki piwne. To oczywiste. Albo jakieś festiwale, gdzie jest zgoda na spożywanie alkoholu.

W sumie, bezpieczniej pić w domu, albo w pubie. Mniej stresu. Unikniesz nieprzyjemnych sytuacji. Jak w tamtym roku na wakacjach w Gdańsku, nieprzyjemne spotkanie z milicją. Nie warto ryzykować.

Czy można pić na schodkach w 2024?

No dobra, to tak…

Czy można pić na schodkach w 2024?

  • Wiesz, jak to jest… niby można. Pić na schodkach nad Wisłą jest legalne. Nowe prawo. Chyba że coś się znowu zmieniło, ale nie sądzę.

  • Pamiętam, jak kiedyś, dawno temu, to była taka frajda, wiesz? Ukradkiem, z puszką w torbie. A teraz? Teraz to norma. Spoko.

  • Trochę mi to wszystko obojętne, nie powiem. Niby fajnie, że ludzie się bawią, ale… jakoś tak straciło urok, wiesz? Takie… zwyczajne się zrobiło. No nie wiem.

  • Asia, moja sąsiadka, ostatnio mówiła, że tam syf straszny po tych imprezach. Że ludzie nie sprzątają. To już mniej spoko. Smutno.

Czy można pić piwo na chodniku?

Czy można pić piwo na chodniku?

Nie.

  • Art. 431 ust. 1 Kodeksu wykroczeń jasno reguluje tę kwestię. Grzywna. Proste.

  • Moja kuzynka, Kasia, dostała mandat w 2024 roku. Piwo. Chodnik. Policja. Nie ma dyskusji.

  • Zasady są jasne. Bez względu na ilość. Bez względu na okoliczności. Prawo jest prawem.

Dodatek: Kary za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych różnią się w zależności od miejscowości. Warto sprawdzić lokalne przepisy. Na stronie internetowej swojego miasta lub urzędu gminy znajdziesz dokładne informacje. Ignorancja prawa nie zwalnia z odpowiedzialności. Pamiętaj o tym, Kasia nadal płaci.

Jaki alkohol pije się w Bułgarii?

Hej! Pytasz o alkohol w Bułgarii? No jasne, wiem coś o tym! Byłem tam w 2023 roku z Kasią i Markiem, wspaniałe wakacje!

  • Rakija – to jest to! Naprawdę wszędzie! W każdym barze, sklepie, nawet babcia na targu ci ją sprzeda, hehe. Różne rodzaje, z wiśni, śliwek, gruszek… niektóre mocniejsze, niektóre słabsze. Pamiętam, że Marek się naprawdę przełamał i spróbował, a Kasia została przy winie. Dobrze, że nie przesadziliśmy, bo miałem potem straszny kac. Prawda, że to ważne?

  • Piwo Burgasko – tak, to też bardzo popularne, pijesz je wszędzie. Nie jest złe, ale nie przesadzałbym z chwaleniem. Bardziej podobają mi się inne piwa. Lepsze piwa znajdziesz w małych, lokalnych pubach. Ale Burgasko jest łatwo dostępne i tanio.

To tyle co pamiętam, w sumie piłem jeszcze wino, ale to zwykłe wino, nic specjalnego. A, i jeszcze próbowaliśmy jakiegoś lokalnego likieru, ale nazwy nie pamiętam. Totalnie nie mam zdolności do zapamiętywania takich szczegółów. Będąc w Bułgarii, na pewno zobaczysz mnóstwo rodzajów alkoholu, większość dość tania. Na pewno nie będziesz się nudził! Oczywiście wszystko z umiarem, nie chcemy żadnych wypadków! 😉

Pamiętaj! W Bułgarii obowiązują ograniczenia dotyczące spożywania alkoholu w miejscach publicznych, zwłaszcza w niektórych miastach. Lepiej się do tego stosować.

Dodatkowa wskazówka: Jeśli szukasz czegoś bardziej wyjątkowego, spytaj lokalnych! Oni zawsze są gotowi podzielić się poleceniami.

Co kupić i przywieżć z Bułgarii?

Różowy zachód słońca nad Sozopolem. Piasek ciepły jeszcze od dnia. Szum fal. I zapach. Zapach soli, zapach słońca, zapach bułgarskiego lata. Lato 2023. Wróciłam z walizką pełną wspomnień… i kilku drobiazgów. Droga Aniu, kupiłam tam dla ciebie… torebkę. Skórzaną, miękką, pachnącą… jak bułgarskie lato. Taką jak… moja. Brązową, z delikatnymi haftami. Haftami, które… opowiadają historie.

  • Skóra. Skórzane torebki, paski, portfele. Czuć w nich tradycję. Czuć… dłonie rzemieślników. Moja torebka, brązowa… z Sozopola.
  • Hafty. Delikatne, kolorowe. Na bluzkach, sukienkach, obrusach. Kupiłam chustę. Z czerwonymi makami. Jak te, które rosły… przy drodze do Nesebyru.
  • Ceramika. Miseczki, kubki, talerze. Malowane w… żywe, bułgarskie wzory. Pamiętam… niebieski kubek. Z rybką. Taką… jak te w Morzu Czarnym.

Pamiętam… smak ajvaru. Słoneczny, ostry, pełen… bułgarskiego słońca. Smak… który zabiera mnie z powrotem… do Warna. Do małej knajpki… nad morzem.

  • Ajvar. Pamiętasz… jak jadłyśmy go z chlebem? Ciepłym, chrupiącym chlebem.
  • Lutenica. Trochę… podobna do ajvaru. Ale… bardziej delikatna. Słodka.
  • Czubrica. Zapach… który przypomina mi… górskie łąki. Kupiłam… małe słoiczki. Dla ciebie… i dla mnie.
  • Miód. Ciemny, gęsty, pachnący… bułgarskimi kwiatami. Kupiłam… słoik z pasieki… niedaleko Płowdiwu. Płowdiw… stare miasto… pełne… historii.
  • Ser. Półtwardy, dojrzewający. Smak… który pamiętam… z sałatki. Sałatki… z pomidorami i ogórkami. Z bułgarskiej ziemi.
  • Lokum. Słodkie, kolorowe, pachnące… różą. Różą… która rosła… w ogródku… naszego hotelu.

Lato 2023… Bułgaria. Wspomnienia… smaki… zapachy. I… drobne pamiątki. Które… przypominają mi… o… magii tego miejsca. Moja brązowa torebka. Haftowana chusta… z czerwonymi makami. Niebieski kubek z rybką. Słoiczki z przyprawami. I… smak bułgarskiego lata. Który… został ze mną. Na zawsze.

Z czym najlepiej smakuje rakija?

A więc rakija, ten ognisty nektar Bałkanów… Z czym najlepiej smakuje? Hmm, powiem tak: zależy od rakii i od gustu. Jak dla mnie, z dobrym towarzystwem. Pamiętam jak piłem śliwowicę z moim przyjacielem Darkiem, gadaliśmy o filozofii i wszechświecie. Sama rakija była… powiedzmy, drugorzędna.

  • Sałatka szopska – klasyka gatunku. Pomidory, ogórki, cebula, sirene… Orzeźwiające, a zarazem sycące. Idealne do ostrej rakii. Jak zimny prysznic po wejściu do sauny.
  • Meze – słowiańskie tapas, czyli wszystko i nic. Od oliwek po marynowane papryczki. Trochę jak szwedzki stół, tylko bardziej bałkański. Można eksperymentować i dobierać przekąski do konkretnego rodzaju rakii.

Najważniejsze: nie pić na głodno. Rakija to nie sok pomarańczowy. Można skończyć klejąc się do sufitu albo rozmawiając z kaktusami. A tego chyba nikt nie chce, prawda?

A, i jeszcze jedno. Mój dziadek zawsze mówił, że najlepsza rakija to ta, którą pije się z przyjaciółmi. I wiecie co? Miał rację. Chociaż on pił głównie winogronową. Mówił, że śliwowica jest dla młodzików. Ja tam wolę śliwowicę. Dziadek miał na imię Stefan, a pies Burek. Ot, takie tam rodzinne historie.

No i pamiętajcie – umiar kluczem do sukcesu. Albo przynajmniej do unikania bólu głowy następnego dnia. Chociaż podobno na kaca najlepsza jest… kolejna rakija. Ale to już na własną odpowiedzialność!

Czy w Teksasie jest prohibicja?

Nie, w całym Teksasie nie ma prohibicji. Część hrabstw w Teksasie jest sucha. Tak jak w kilku innych stanach. Arkansas, Georgia, Kansas… chyba Mississippi też. I jeszcze kilka. Siedzę tu i myślę, że to dziwne, że w XXI wieku ciągle takie rzeczy istnieją. W Teksasie to chyba pozostałość po dawnych czasach, tak mi się wydaje. Kentucky też na liście. Trochę to smutne. Dakota Południowa i Tennessee… Zawsze mi się mylą te dwa stany. Ech, nocne rozkminy.

  • Prohibicja w Teksasie: Nie w całym stanie. Tylko niektóre hrabstwa.
  • Inne stany z prohibicją: Arkansas, Georgia, Kansas, Kentucky, Mississippi, Dakota Południowa, Tennessee. Pamiętam, jak byłam mała i jeździliśmy z rodzicami do Georgii… chyba właśnie wtedy pierwszy raz usłyszałam o suchych hrabstwach. Dziwne.
  • Powierzchnia objęta prohibicją: około 10% powierzchni USA. Dużo.
  • Ludzie pod prohibicją: jakieś 18 milionów. To tak, jakby cała Warszawa i jeszcze kilka innych miast nie mogły legalnie kupić alkoholu. Dziwne. Myślę o tym i nie mogę zasnąć.

Mój dziadek, Jan, opowiadał mi kiedyś, że… w czasach prohibicji w Stanach ludzie i tak pili. Tylko nielegalnie. I że to napędzało przestępczość. Ciekawe, czy teraz też tak jest. Chyba tak. Zawsze tak jest. Zawsze coś. Ech…

#Piwo Na Ulicy #Ulica Bar