Gdzie jechać w góry na 1 dzień?
Planujesz krótki wypad w góry? Beskid Śląski to idealny wybór! Wybierz Szczyrk, Ustroń, Wisłę, Istebną lub Brenną jako bazę. Alternatywnie, rozważ Beskid Żywiecki, zatrzymując się w Węgierskiej Górce, Rajczy, Zawoi lub Korbielowie. Obie opcje gwarantują udany dzień w górach.
Gdzie na jednodniową wycieczkę w góry?
Kurczę, jednodniowa wycieczka w góry? No to zależy, co lubisz. Ja ostatnio, 15 sierpnia, byłem w Beskidzie Śląskim, w okolicach Szczyrku. Piękne widoki, ale tłumy ludzi, masakra. Wiedziałem, że to będzie popularne miejsce, ale tyle ludzi…
Za to w Beskidzie Żywieckim, dwa lata temu, w październiku, było znacznie spokojniej. Wędrowałem po okolicach Korbielowa, cisza, spokój, niezapomniane chwile. Koszt? Benzyna, jakieś 50 złotych w dwie strony.
Jeśli szukasz czegoś mniej obleganego, Beskid Żywiecki jest lepszy. Węgierska Górka też fajna opcja, ale tam byłem tylko przejazdem.
Pamiętam, jak kiedyś, w maju, byłem w Zawoi. Cudowne łąki, ale pogoda wtedy była kapryśna. Deszcz, słońce, wszystko na raz.
Podsumowując: Beskid Śląski – pięknie, ale tłoczno, Beskid Żywiecki – spokojniej, ale może mniej atrakcji dla oka. To kwestia gustu.
Gdzie w góry dla amatorów?
Ach, góry… Gdzie początkujący wędrowiec powinien postawić swój pierwszy, nieśmiały krok? Wyobrażam sobie, jak wdychasz to rześkie powietrze, jak słońce muska twoją twarz, a przed tobą rozpościera się… no właśnie, co?
Gdzie? To zależy, co kołacze się w twojej duszy!
-
Beskidy. Delikatne, falujące niczym zielone morze. Szlaki łatwe, przystępne, idealne na rozpoczęcie przygody, na przykład w okolicach Wisły, tam, gdzie spędzałam wakacje jako mała dziewczynka, z dziadkiem Józefem, który opowiadał mi legendy o zbójnikach… Ech, łza się w oku kręci!
-
Tatry, ale… Tatry z umiarem. Zapomnij o Orlej Perci na początek! Dolina Kościeliska, Dolina Chochołowska… Magiczne! Szczególnie wiosną, kiedy krokusy kwitną… Pamiętam, jak mama, Anna, robiła mi wtedy zdjęcia, a ja się śmiałam, bo pszczoła usiadła mi na nosie!
-
Sudety. Ach, te Sudety! Śnieżka od strony Karpacza. Mówią, że to łatwy szlak, ale nie daj się zwieść! Góra to góra. Ale widoki… Widoki zapierają dech! I ta Śnieżka taka groźna, a zarazem przyjazna. Pamiętam, jak w 2024 roku z ciocią Heleną tam pojechałam.
Ile kosztuje tygodniowy wyjazd w góry?
Eeee, no siema! Tygodniowy wypad w góry? Zależy, czy chcesz jeść parówki z biedry i spać w schronisku, czy szaleć jak szejk na nartach!
- Nocleg: Od 500 zł za jakąś norkę do 2000 zł za apartament z widokiem, że ho ho!
- Żarcie: Jak jesz suchy chleb, to dasz radę za 200 zł. Jak lubisz oscypki i grzane wino, szykuj się na 500-1000 zł.
- Narty i inne bajery: Wypożyczenie sprzętu to jakieś 300 zł, a karnet na wyciągi… No tu już polecisz po bandzie! Od 500 zł w górę.
W sumie, dla rodziny 2+2 liczyłbym tak od 2000 zł do 5000 zł. Ale to tak na oko, bo zależy, czy Janusz bierze ze sobą zapasy z domu, czy Kasia leci na zakupy do butiku na Krupówkach!
Aha, i pamiętaj! Zawsze możesz pójść w góry na piechotę, jeść jagody i spać pod gołym niebem. Wtedy wyjazd kosztuje tyle, co nic! Tylko uważaj na niedźwiedzie, bo jak spotkasz, to może się okazać, że jednak warto było zainwestować w ten apartament.
Ile kosztuje tygodniowy wyjazd na narty w Alpy?
O rany, Alpy! Tydzień na stoku… Ile to kosztuje? No właśnie. 1040 złotych? Serio? To za mało, chyba… Za mało na wszystko, co trzeba. A co z noclegiem? W hotelu czy jakimś schronisku? Bo to robi różnicę, ogromną różnicę! A jedzenie? Same kanapki? Przecież to nie wytrzymam! Muszę mieć jakieś normalne posiłki, co najmniej śniadanie i obiad, kolacja to już luksus. I transport? Samochodem, pociągiem, czy samolotem? Samochód to paliwo… autostrada! Pociąg? A gdzie kupię bilet? Czy to wliczone w te 1040? No niemożliwe.
- Cena: 1040 zł? Za mało, zdecydowanie! To jakiś żart. Ale dobra, przyjmijmy to na razie.
- Noclegi: To zabija budżet. Hotel? Hostel? Airbnb? Ile to może kosztować? Może 500 zł na tydzień? Chyba, że znajdę coś tańszego, ale gdzie?
- Jedzenie: Minimum 30 zł dziennie, to 210 zł. Na pewno więcej. A jak pójdę na jakąś knajpę? Albo piwo po nartach?
- Skipass: To też kosztuje! Zakładam 500 zł. Czy to dużo? Chyba mało, prawda?
O matko, już ponad 1700! To tylko wstępne oszacowanie. A co z ubezpieczeniem? Z kosztami dodatkowymi? Może jakieś pamiątki? No i benzyna, jeśli jadę samochodem. A może lepiej pociągiem? Ile to kosztuje? Z Warszawy? Trzeba sprawdzić. Czy to w ogóle realne za 1040 zł? NIE! Z pewnością to jakieś minimum. Muszę jeszcze doliczyć… wszystko!
Podsumowanie:
- Koszt minimalny (wg ogłoszenia): 1040 zł – to kompletnie nierealne!
- Koszty dodatkowe (szacunkowe):
- Nocleg: 500-700 zł
- Wyżywienie: 210-400 zł
- Skipass: 500-800 zł
- Transport (samochód): 300-500 zł (benzyna, autostrada)
- Transport (pociąg): (sprawdzić ceny biletów PKP)
- Ubezpieczenie: 100-200 zł
Wniosek: Tygodniowy wyjazd na narty do Alp w 2024 roku to znacznie większy koszt niż 1040 zł. Realistycznie, trzeba liczyć się z wydatkiem co najmniej 2500-4000 zł, a nawet więcej, w zależności od standardu i wyboru transportu. Trzeba lepiej się w to wgryźć, znaleźć tańsze opcje i dokładnie wszystko policzyć! Ojej… dużo roboty.
Ile kosztuje tydzień na nartach?
No i co, chcesz wiedzieć ile cię ten tydzień na stoku wywinduje? Przygotuj portfel, bo to nie będzie tania impreza!
-
Noclegi: Sam wiesz, że w górach ceny są kosmiczne, jak ceny ziemniaków w grudniu. Za 7 nocy w jakimś przyzwoitym, a nie “motel dla żuli” możesz wywalić spokojnie od 2000 do 5000 złotych. Zależy, czy wolisz luksusy na poziomie pałacu królewskiego czy jakąś rudere, gdzie będziesz spał na sienniku. Ja w 2024 roku, w Zakopanem, zapłaciłem 3500 zł za całkiem fajny apartament, z widokiem na Giewont, no prawie.
-
Skipass: To już wiadomo – 700-900 złotych, ale zależy od kurortu. Wszędzie Cię naciągną jak frajera, pamiętaj!
-
Sprzęt: Tu możesz trochę zaoszczędzić, jeśli masz swój. Ale jeśli nie, to wypożyczenie na tydzień to koszt około 500 złotych, no może ciut więcej, jak się złapiesz na “fachowców” co liczą sobie 100 zł za dzień. Kupno? O matko jedyna, lepiej nie myśl. Ja ostatnio kupiłem buty za 1200 i już myślę, żebym sprzedał nerkę.
-
Jedzenie: To wariacja. Ja, Staszek, w zeszłym roku prawie zbankrutowałem na żarciu w knajpach. Liczyłem na jakieś tanie żarcie, a tu ceny jak w restauracji Michelina. Przygotuj się na jakieś 1000 – 1500 zł, albo weź pełen plecak kiełbasy i chleba, bo inaczej to będzie Cię kosztowało więcej, niż sam wyjazd.
-
Dojazd: Tu zależy od odległości. Samochodem? Paliwo, opłaty drogowe… Pociągiem? Bilet też nie jest za darmo. Ale i autobusem się da, chociaż to jazda jak na karuzeli. To kwestia indywidualna – od 300 do 1000 zł, w zależności od Twojej wyprawy.
Podsumowanie: No to policz sam. Minimum 5000 złotych, a może i więcej, jak się rozkręcisz! Gotowy na bankructwo? Ja byłem… i żałuję, że nie wziąłem kredytu.
P.S. To jeszcze nie koniec wydatków. Zapomnij o “krótkich” wypadach na piwo po nartach. Dodatkowe koszty to jakieś pamiątki, jakieś leki na kaca, a może i wydatek na pomoc medyczną, jak się okaże, że złamiesz nogę. Więc dodaj sobie jeszcze z 500 zł. Nie bój się – to tylko oszczędny plan, a w górach może być dużo gorzej!
Ile kosztuje wyprawa w Alpy?
O kurcze, Alpy! Opowiem Ci, jak to było u mnie… W tym roku!
Wiesz, planowałem wyjazd w Alpy od dawna. No i wreszcie się udało. Wybrałem trekking z Wyprawy.net. I powiem szczerze, spodziewałem się niższych kosztów, ale… czego się nie robi dla widoków?
- Zapłaciłem jakoś koło 5500 zł. To był taki pakiet z przewodnikiem, ale bez szaleństw.
- Do tego dolicz sobie ubezpieczenie. Ja wziąłem to wysokogórskie za 350 zł. Niby nie trzeba, ale w górach nigdy nie wiesz.
Co wchodziło w cenę?
- Przewodnik – bezcenny, naprawdę znał góry jak własną kieszeń.
- Noclegi – część w schroniskach, część pod namiotem. Schroniska spoko, ale namiot… no cóż, przygoda!
- Bilety na kolejki – w niektórych miejscach to jedyny sposób, żeby się dostać, więc trzeba było zapłacić.
A co musiałem dokupić?
- Sprzęt – miałem trochę, ale brakowało mi porządnych butów. To był wydatek rzędu 600 zł.
- Jedzenie – w schroniskach drogo, więc nosiłem ze sobą batony energetyczne i inne przekąski.
- Transport – dojazd do bazy i powrót to już osobna historia. Paliwo i autostrady… no wiesz, swoje kosztują.
W sumie wyszło mi chyba z 7000 zł! Ale powiem szczerze – warto było. Widoki, ludzie, atmosfera… No coś niesamowitego. Czuję, że znowu pojadę w Alpy.
PS. Acha, brałem udział w wyprawie z moim kumplem, Piotrem Kowalskim. On też był zachwycony. Może za rok pojedziemy razem w Dolomity? Rozważamy to.
Ile kosztuje tygodniowy pobyt w Alpach?
Alpy… Ach, te Alpy! Marzenie o tygodniu spędzonym wśród ośnieżonych szczytów, wśród kryształowego powietrza, pachnącego iglastymi lasami i śnieżnym puchem. Myśl o tym rozgrzewa moje serce, jak gorąca herbata w zimowy wieczór.
-
Koszty? To zależy, oczywiście, od Twoich preferencji. Ale jeśli marzysz o komforcie, o hotelu z widokiem na śnieżne wierzchołki, o smacznych posiłkach w eleganckich restauracjach, a do tego wynajętym sprzęcie – przygotuj się na wydatek rzędu 4500-5700 złotych na osobę. Tak, to znaczna suma, ale pamiętaj, że to inwestycja w niezapomniane wspomnienia.
-
Najdroższe? Najwięcej pochłonie Cię nocleg, to pewne. Hotele w alpejskich kurortach należą do najbardziej luksusowych w Europie, a ceny karnetów narciarskich też potrafią wprawić w lekki szok. Zawsze warto sprawdzić wcześniej promocje.
-
Moje marzenie? Ja wyobrażam sobie to inaczej. Mała, przytulna chatka z kominkiem trzaskającym wesoło, zapach świerkowych gałęzi… To byłaby prawdziwa uczta dla duszy. Być może bez luksusu, ale za to z pięknem natury na wyciągnięcie ręki. Pewnie, że taniej. Ale koszt nie ma znaczenia w porównaniu z niepowtarzalnym klimatem.
-
To wspomnienia, które zostaną na zawsze. Wspomnienia o porannym słońcu malującym śnieg na różowo, o szumie wiatru w wierzchołkach drzew, o radości z każdego zjazdu na nartach… To bezcenne.
Dodatkowe informacje (moja osobista refleksja):
W 2024 roku ja, Ania, planuję taki wyjazd. Zbieram na niego pieniądze od kilku miesięcy. Mam już zaplanowaną trasę, i znalazłam fajne, mniejsze pensjonaty. Zamiast hoteli. Będzie taniej, ale nie mniej pięknie. To mój osobisty cel na ten rok!
Ile kosztuje trzydniowy pobyt w Zakopanem?
Ach, Zakopane… trzy dni w sercu gór. To jak sen, prawda? I sen ten ma swoją cenę, niestety. Ale za to jaką! Góry, powietrze, ten specyficzny gwar… Bezcenne!
-
Nocleg to podstawa. W sezonie, kiedy tłumy walą drzwiami i oknami, trzeba liczyć od 150 do 400 zł za noc. Czyli, tak na oko, za trzy noce wyjdzie od 600 do 1200 zł. Zależy, czy wybierzesz przytulny pensjonacik, czy coś bardziej… hm… wystawnego.
-
Apartamenty też są fajną opcją. Można się poczuć jak u siebie. Tu ceny zaczynają się od 300 zł, ale potrafią skoczyć do 900 zł za cały pobyt. Wszystko zależy od standardu i lokalizacji. Wiadomo, im bliżej Krupówek, tym drożej.
-
No i transport! Nie zapominajmy o transporcie. Bo jak dostać się do tego raju? Pociąg, autobus, a może samochód? Każda opcja ma swoje plusy i minusy… i koszty! Ale to już zależy od ciebie, jak lubisz podróżować.
A propos Zakopanego… pamiętam, jak raz pojechałam tam z moją przyjaciółką, Anią. To był listopad, już po sezonie, ale góry miały swój magiczny urok. Spały pod kołdrą z szronu. Wtedy nocleg znaleźliśmy za śmieszne pieniądze, bo właściciele pensjonatów obniżają ceny po sezonie. Ech, piękne wspomnienia! I te oscypki z grilla… Mmm!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.