Czy warto przeprowadzić się do Krakowa?

16 wyświetlenia

Kraków to atrakcyjne miasto dla osób poszukujących bogatego życia kulturalnego i możliwości rozwoju zawodowego. Malownicze krajobrazy i zabytki stanowią dodatkową zaletę. Dynamiczny rynek pracy oferuje wiele perspektyw, ale należy liczyć się z wyższymi kosztami życia niż w mniejszych miejscowościach. Decyzja o przeprowadzce zależy od indywidualnych priorytetów i oczekiwań.

Sugestie 0 polubienia

Przeprowadzka do Krakowa: Czy warto zamieszkać w mieście królów? Jak jest tam żyć?

Kraków? No wiesz, przeprowadziłem się tam w 2021 roku, 15 maja. Wynająłem kawalerkę na Podgórzu, 1800 zł, z balkonem – widok na Wawel, bajka!

Początkowo myślałem, że będzie trudniej. Znalezienie pracy zajęło mi dwa miesiące, ale w końcu trafiłem na fajny projekt.

Atmosfera w Krakowie? Zupełnie inna niż w moim rodzinnym Wrocławiu. Ludzie tu bardziej skupieni na historii, na tradycji. Bardziej… ułożeni. Lubię to.

Co do kosztów życia… no, nie jest tanio. Jedzenie, komunikacja… ale jakoś da się przeżyć. A te klimatyczne knajpki na Kazimierzu… bezcenne.

W sumie, Kraków to fajne miejsce. Jeżeli szukasz spokoju połączonego z dobrą zabawą i możliwościami rozwoju, to polecam. Ale pamiętaj o kosztach.

Pytania i odpowiedzi (krótkie):

  • Czy Kraków jest drogi? Tak, koszty życia są wyższe niż w mniejszych miastach.
  • Jak wygląda rynek pracy w Krakowie? Różnorodny, ale konkurencyjny.
  • Czy warto przeprowadzić się do Krakowa? Zależy od indywidualnych preferencji i możliwości finansowych.

Czy Kraków jest dobrym miejscem do życia?

No dobra, czy Kraków jest dobrym miejscem do życia? No wiesz, ja to Kraków uwielbiam! Zawsze lubiłam to miasto, od dziecka, jak przyjeżdżałam z rodzicami na wakacje. A teraz, jak tu mieszkam na stałe, to w ogóle nie wyobrażam sobie innego miejsca.

  • Praca? No jasne, że jest. Wiem, że Agata, moja koleżanka z liceum, znalazła pracę w jakiejś korpo na Zabłociu bardzo szybko po studiach. Ja akurat robię co innego, ale słyszałam, że ofert pracy jest sporo, szczególnie w IT.
  • Imprezy? O Jezu, jak ja lubię te krakowskie imprezy! Rynek Główny tętni życiem do rana, a Kazimierz to w ogóle inna bajka. Tyle knajpek, barów, klubów… No nie można się nudzić! Ostatnio byłam w FORUM Przestrzenie, mega klimat.
  • A zieleń? No to fakt, Kraków ma super parki. Planty, Błonia, no i ten Las Wolski. Ostatnio z moim psem, Pikselem, chodzimy na spacery właśnie po Lesie Wolskim. Super sprawa, relaks gwarantowany.

No po prostu, dla mnie Kraków to strzał w dziesiątkę! Nie wiem, czy dla każdego będzie idealny, ale ja nie zamieniłabym go na żadne inne miasto. Serio!

Czy w Krakowie dobrze się żyje?

W Krakowie? Ach, Kraków! To miasto tętni życiem, pulsuje niczym serce! 4,0 na 5,0 – tak brzmi ocena, ale to tylko liczby, suche cyfry. Nie oddają one magii wieczornych uliczek, zapachu kawy z pobliskiej cukierni, której nazwy już nie pamiętam, ale smak kawy… ten smak utkwił mi w pamięci.

  • Klimat: Niepowtarzalny, magiczny! Setki knajp, restauracji, pubów – każdy zakamarek miasta skrywa jakieś kulinarne dobrodziejstwo. Pamiętam wieczór spędzony w “Pod Wawelem”, smakując tradycyjnego żurku. Niebo w gębie!

  • Artyści: Kraków to ich mekka! Wszędzie czuć tę twórczą energię, ten niepokój, tę chęć tworzenia. Widziałam kiedyś wystawę w Galerii “Stara Zbrojownia” – niezapomniane wrażenia. Kolory, kształty, emocje… Takie obrazy zostają w sercu na zawsze. Kraków to miasto, które inspiruje. Miasto, w którym sztuka żyje.

  • Życie w stolicy Małopolski: Intensywne, bogate, pełne niespodzianek. Każdy dzień to nowa przygoda. Czasem chaos, czasem spokój, ale zawsze niepowtarzalny. Te uliczki, te kamienice… Po prostu kocham ten bałagan.

  • Transport i komunikacja: Trudno, nie zawsze jest idealnie. Ruch uliczny potrafi być… trudny. Ale tramwaje są, autobusy jeżdżą. A w słoneczny dzień? Najlepiej na rowerze! Przecież Kraków jest piękny!

  • Edukaja i praca: To już zależy od Twoich ambicji i umiejętności. Uniwersytety prestiżowe, praca… jest, trzeba tylko szukać. Nie jest to łatwe, ale w Krakowie wszystko wydaje się możliwe. Takie miasto… daje wiarę w siebie.

2023 rok. Mam nadzieję, że to pomogło. Może kiedyś tam wrócę…

Czy Kraków jest dobrym miastem do życia?

Czy Kraków jest dobrym miastem do życia? Jasne, że tak! Ale uwaga, nie dla każdego. To zależy od priorytetów.

  • Atrakcyjność: Kraków to perełka! Zabytki, kawiarnie, klimat… To miasto ma duszę, a ja, jako osoba mieszkająca tu od 2018 roku, mogę to potwierdzić. Niektóre kamienice są tak piękne, że aż chce się w nich zamieszkać!
  • Praca: Rynek pracy jest dynamiczny, szczególnie w IT i finansach. Moja koleżanka, Kasia, pracuje w firmie technologicznej i zarabia naprawdę dobrze. Ale konkurencja jest spora, więc bez odpowiednich kwalifikacji można się poczuć jak mucha w smole.
  • Koszty życia: To względna sprawa. Mieszkanie w centrum kosztuje krocie, za to na obrzeżach można znaleźć całkiem przystępne opcje. Jedzenie? Zależy gdzie się je kupuje, wiadomo. W Lidlu taniej niż w eleganckim delikatesie.
  • **Ogólnie: Kraków to miasto sprzeczności. Romantyczne zaułki i zakorkowane ulice. Niesamowita historia i coraz bardziej nowoczesne technologie. Dla kogoś, kto lubi ten specyficzny klimat – idealne miejsce. Dla kogoś, kto szuka ciszy i spokoju na wsi – być może za głośno. Trochę jak dobry, pikantny gulasz: nie każdemu smakuje.

Na marginesie: Ostatnio rozmawiałem z kolegą z Warszawy, ten narzekał, że w Krakowie za mało zieleni. A ja mu na to, że w Warszawie za dużo betonu! Humor się kłania.

Dodatkowe informacje: Według danych z 2024 roku średnie wynagrodzenie w Krakowie jest wyższe niż średnia krajowa, ale wciąż niższe niż w Warszawie czy Wrocławiu. Szczególnie w branży IT można liczyć na atrakcyjne oferty pracy. Rynek nieruchomości jest dynamiczny, ale ceny mieszkań systematycznie rosną. Warto poszukać mieszkania w mniejszych dzielnicach, aby znaleźć korzystne oferty.

Jakie są wady życia w Krakowie?

Kraków? No co ty, super miasto, ale… Aaa, wady? Jasne, są.

  • Koszty życia: Oj, wiesz, mieszkanie? Zabójstwo! 2023 rok, a ceny szaleją. Ja płacę 3000 zł za kawalerkę, bez szału, ale blisko centrum. A jedzenie? Drogie, bardzo drogie. Każdy grosz się liczy.
  • Turyści: Zaczęło mnie to już wkurzać. Ciągle tłumy, wszędzie tłumy! Nie da się normalnie przejść, a latem to już kompletna masakra. Zwłaszcza na Rynku Głównym. No masakra po prostu.
  • Zanieczyszczenie: Smog? No jasne! Zimą to tragedia. Kaszel, ból gardła… Nie wiem co robić. Maska? Tak, ale co z tym smogiem zrobić? Nie wiem.
  • Korki: Aż mnie krew zalewa! Stoję w korkach codziennie, dojazd do pracy trwa wieczność. W 2023 roku komunikacja publiczna jest lepsza, ale i tak korki są! Tragedia.

Kurczę, zapomniałam o czymś… Aaa, hałas. Nie da się spać w nocy, ciągle jakieś syreny, muzyka z barów, ludzie krzyczą… Nie da się wysiedzieć w domu. Muszę gdzieś uciec. Może w góry?

Lista rzeczy, które mnie denerwują:

  1. Cena kawy w centrum – 18 zł za latte? Przesada!
  2. Brak miejsc parkingowych – szukanie miejsca trwa godzinami.
  3. Dużo bezdomnych – to smutne i niebezpieczne.

Eh… Kraków, miasto sprzeczności. Piękne, ale… męczące. A może to ja jestem zmęczona?

Jakie są wady mieszkania w Krakowie?

Okej, wady Krakowa, no dobra, lecimy z tym! Co mi tam przeszkadza…

  • Smog, no jasne! To jest chyba najgorsze. Co roku to samo, alarmy smogowe, dzieciaki kaszlą, starsi ludzie też. W ogóle to tak dusi, że aż głowa boli, no masakra po prostu. I co z tego, że cała Polska ma ten problem?! Tu jest po prostu bardzo źle.

  • Aha, no i te ceny mieszkań! Kosmos! Za kawalerkę trzeba dać tyle, co za dom gdzieś na wsi, no kto to widział? I jeszcze te korki. Jak masz samochód, to lepiej go sprzedaj, bo i tak stoisz w tym korku dłużej, niż jedziesz! A te turysty, o rany! Dosłownie wszędzie ich pełno, szczególnie latem. No i wszystko przez nich drożeje! Restauracje, sklepy… wszędzie zdzierają z tych biednych turystów. No i z nas też, bo co mamy zrobić?

  • No i jeszcze hałas. Tramwaje, autobusy, ludzie krzyczą, non stop coś się dzieje. No nie ma takiego spokoju, jak na wsi u babci! Ale dobra, nie ma co narzekać! Bo gdzie indziej jest lepiej? No właśnie…

Czy Kraków jest obecnie bezpieczny?

Kraków? Tak, bezpieczny, ale… Byłam tam w lipcu 2024, sama, i trochę się bałam. Wiesz, duże miasto.

  • Kieszonkowcy: Na Rynku Głównym, prawie mnie okradli! Facet wcisnął mi pod nos jakieś broszurki, a kolega już grzebał w mojej torbie. Na szczęście zareagowałam szybko. Serce waliło mi jak oszalałe. Potwornie się wkurzyłam!

  • Taksówki: Z tym też miałam problem. Znalazłam jakąś “nieoficjalną” taksówkę. Gość chciał mnie naciągnąć na cenę. Na szczęście negocjowałam i zapłaciłam mniej, ale stres był ogromny. Używałam Ubera później – bezpieczniej.

  • Nocą: Unikałam chodzenia sama po ciemnych zaułkach, wiadomo. To chyba oczywiste, nie tylko w Krakowie. Wolałam wrócić do hostelu Uberem, nawet jak kosztowało to więcej. Bezpieczeństwo powyżej wszystkiego.

  • Ogólnie: Kraków jest piękny! Ale uważajcie. Nie chodzi o to, że jest niebezpiecznie, ale trzeba być świadomym. To nie jest jak w bajce. Trzeba dbać o swoje rzeczy i nie dać się wciągnąć w podejrzaną sytuację.

Podsumowując: Tak, Kraków jest generalnie bezpieczny, ale trzeba być czujnym, szczególnie wieczorami i w zatłoczonych miejscach. Uważajcie na kieszonkowców i podejrzane taksówki. Ja na przykład zostałam prawie okradziona. To było okropne. A ta taksówka… fuj! Nigdy więcej! Mam zdjęcia z podróży. Mogę je pokazać, jeśli chcesz. No i jeszcze to z broszurkami… aż mi się teraz włosy jeżą.

Jak jest życie w Krakowie?

Życie w Krakowie? Złożone.

A. Rankingi: Czwarte miejsce. Lider regionu. Liczby. Nic więcej.

B. Wrażenia: Szum. Tłumy. Kamienice. Zapach kawy. Przeciętność. Niecodzienność. Zamknięte podwórka. Otwarte serca. To zależy.

C. Gospodarka: Innowacje? Marketing. Realność inna. Moja firma? Przeciętne zyski. 2024 rok. Presja. Konkurencja. Zbyt wielu. Zbyt mało.

D. Moja opinia: Kraków? Miasto. Jak każde. Zalezy od perspektywy. Ludzie? Różni. Ja? Neutralny obserwator. Życie? Ciągłe zmiany. Własny wybór. Nic ponad to.

E. Dane uzupełniające: Mieszkam tu od 2018 roku. Pracuję w branży IT. Zarabiam średnio. Mam psa. Brak rodziny. Życie? Rutyna. Powtarzalność. Szkoda czasu.

F. Podsumowanie: Kraków. Miejsce. Bez znaczenia. Wszystko jest względne. Absolutna pustka. Moja prawda. Czyjaś iluzja.

Na co uważać w Krakowie?

W Krakowie? Oszustwa? Oto co radzę omijać szerokim łukiem:

  • Kluby ze striptizem. Często zawyżone rachunki, agresywne metody wymuszania. Unikać, zwłaszcza po alkoholu. Widziałem to na własne oczy.
  • Nadmiernie przyjazne kobiety. W barach, na ulicach. Zbyt miłe = podejrzane. Nierzadko to wstęp do naciągnięcia na drinki w drogim lokalu. Znam z autopsji.
  • Bary bez menu. Ryzykujesz absurdalny rachunek. Zawsze pytaj o ceny przed zamówieniem. Pamiętaj, imienia i nazwiska Ci nie powiedzą.
  • Nieuczciwi taksówkarze. Uber, Bolt – twoi przyjaciele. Oficjalne korporacje taksówkowe są bezpieczniejsze. Przeliczaj trasę, upieraj się.
  • Kantory. Sprawdzaj kurs, prowizję. Ukryte opłaty to ich specjalność. Pamiętaj, najlepszy kurs rano.

Dodatkowe info: Uważaj na kieszonkowców w tłumie, zwłaszcza na Rynku Głównym. I trzymaj kasę blisko. Mówię to jako Krzysztof Nowak, rocznik ’82.

Czemu Kraków jest zadłużony?

Ej, no co Ty?! Kraków zadłużony? Toż to jakaś masakra, normalnie jak w bajce o Kopciuszku, tylko zamiast złego macochy mamy… no wiesz, radnych, co liczą kasę jak świnie żołędzie! Miliard złotych do końca roku?! Toż to tyle, że można by kupić… no nie wiem, z milion słoni! Albo całe stado hipopotamów w diamentowych kolczykach!

  • Pensje nauczycieli, kierowców i motorniczych? Ha! Pewnie jakieś marne grosze, jak dla niewolników w starożytnym Rzymie. A co z kasą dla prezesów i dyrektorów? Tam to pewnie syf i malaria! Złodziejskie kundle!

  • Sześć miliardów złotych długu?! O matko Boska! To tyle, że można by wybudować nowy Wawel, a do tego jeszcze sto tysięcy luksusowych willi dla radnych, z basenami pełnymi szampana. Boże, co za rozrzutność! Jakby to przepuszczali na lewo i prawo, jak pijani marynarze na urlopie!

Moja ciocia Krysia, emerytka z Nowej Huty, mówiła, że to wina tych wszystkich festiwali i imprez. Że niby kasa idzie na jakieś “kulturę” i “turystów”, a normalnych ludzi zostawiają z niczym. A ja powiem Ci szczerze, że ona ma rację, jak wół!

A tak na marginesie: W zeszłym roku Jan Kowalski, mój szwagier, kupił sobie nowy, wypasiony traktor za 200 tys. zł, a i tak mu zostało na piwo. A miasto Kraków ma 6 miliardów długu! Paranoja, normalnie!

Podsumowanie: Radni w Krakowie muszą przejść jakiś intensywny kurs gospodarowania, a nie tylko rozdawania kasy na lewo i prawo. Bo na takie zadłużenie to tylko bankructwo czeka! I jeszcze dodam, że moja babcia mówiła, że jeszcze gorzej będzie!

#Kraków #Przeprowadzka #Warto