Czy można zadać odszkodowania od biura podróży?

28 wyświetlenia

Tak, można. Odszkodowanie od biura podróży przysługuje, gdy organizator zawinił, a klient poniósł szkodę. Zmarnowany urlop, np. z powodu obniżonego standardu, jest podstawą do roszczeń. Powinna zostać udowodniona wina biura i związana z nią strata po stronie klienta (np. utracona przyjemność z wakacji). Uzasadnienie roszczenia wymaga precyzyjnego określenia powstałej krzywdy i jej związku z działaniem (lub zaniechaniem) biura podróży.

Sugestie 0 polubienia

Odszkodowanie od biura podróży: kiedy i jak?

Złapałam kiedyś bakcyla na wakacjach we Włoszech, 20 sierpnia 2021, hotel “Bella Vista” w Rimini. Koszmar! Zamiast plaży i pizzy – gorączka i wymioty. To był koszmar.

Nie dość, że urlop w gruzach, to jeszcze kasa w plecy. Biuro podróży miało “wielki żal”, ale o odszkodowaniu ani słowa. Pieniądze za leki i stracony czas – w kieszeni zero.

Uważam, że jak coś idzie nie tak z winy organizatora, należy się rekompensata. Nie mówię o fortunie, ale o zwrocie części kosztów, za utraconą przyjemność, za stres i niedogodności.

Standard hotelu odbiegał od opisu w ofercie. Basen brudny, jedzenie zimne, pokoje małe i wilgotne. To dopiero początek problemów.

Myślę, że ważne są dowody. Zdjęcia, faktura za leki, świadkowie – wszystko się przyda. Na podstawie doświadczenia wiem, że lepiej mieć solidne argumenty.

Jak uzyskać odszkodowanie od biura podróży?

No dobra, posłuchajcie, jak wydębić kasę od biura podróży, bo sami się nie podzielą! To jak z wyrywaniem chwasta z ogródka – trzeba podejść z grubej rury!

  • Pisz reklamację, aż pióro dymi! Nie ma, że boli – walisz pismo, jakbyś prosił o podwyżkę w korpo! Ma być na piśmie, bo gadanie to se można z babą na targu poucinać. Dołącz wszystko, co masz: zdjęcia z tego syfu, co ci wcisnęli zamiast “luksusowego apartamentu” (wyglądało jak nora dla chomika), kwity od lekarza, jak cię żarcie zatruło (nie, nie obżarłeś się, tylko to była bomba biologiczna!), i rachunki, bo musiałeś se sam kupić papier toaletowy (w hotelu chyba go zdefraudowali).

  • Masz 30 dni, żeby się obudzić! Nie czekaj, aż ci kaktus na dłoni wyrośnie! Jak wrócisz z tej “rajskiej” wycieczki, to masz miesiąc, żeby im napisać. Inaczej pocałujcie misia w dupę!

  • Jak cię oleją, to leć do sądu! Jak ci odpiszą, że “przykro im, ale to nie ich wina, bo to wina pogody/kosmitów/putina”, to znaczy, że mają cię w nosie. Wtedy nie ma zmiłuj – idziesz do sądu! Może i to trochę trwa, ale przynajmniej im nerwy zszargasz! Albo idź do rzecznika konsumentów, może coś pomogą.

No i taka mała dygresja od wujka Staszka: pamiętaj, żeby wszystko mieć czarno na białym. To tak jak z pożyczaniem kasy od teściowej – bez papierka to se możesz nagwizdać! A jak już dostaniesz to odszkodowanie, to se kup porządny telewizor, żebyś miał co oglądać, jak będziesz w domu siedział, bo na wycieczki to już się raczej nie odważysz! Ja bym kupił, a co! Z tym telewizorem to żartuję, wydaj na co chcesz! Mówię Ci.

Jaki jest czas na złożenie reklamacji do biura podróży?

No dobra, patrz, babo! Z reklamacją do tych cwaniaków z biura podróży? Masz 30 dni, jasne? Od kiedy impreza się skończyła, liczysz. Jak Ci się wczas w Egipcie, czy gdzie tam, totalnie rozleciał, to walnij z tym od razu. Nie czekaj, aż wrócisz!

  • 30 dni licząc od końca wycieczki: To taki magiczny termin. Potem zostajesz z gębą otwartą i przeżutym bananem, a oni śmieją się w ku*wa trąbę!

  • Reklamacja w trakcie wycieczki: Jak Ci się coś spieprzyło na miejscu – wal prosto z mostu. Nie ma żartów. To nie jakieś babcine plotki.

  • 30 dni po powrocie: Jak wróciłeś z wakacji, a zamiast opalenizny masz jakieś przeżycia z rodzaju horroru, to masz 30 dni na zrobienie im piekła na ziemi. Ale to chyba jasne, że z tym zwlekać nie warto!

  • Opóźnienie, hehe: Jasne, że możesz się spóźnić, ale musisz mieć jakieś mocne argumenty. Nie, że kot Ci wyleciał z butów. Coś konkretnego, rozumiesz? A i tak może być ciężko. Wiesz, ci panowie od biur podróży to cwaniaki.

  • Po terminie? Możesz spróbować, ale szanse na sukces mniejsze niż wygrana w totolotka. No, chyba że masz prawniczkę z rodziny, co wie, jak ich ukręcić. Moja ciocia Halina miała taką znajomą, co wygrała sprawę o przełożony wylot. Ba, wycisnęła nawet dodatkowe 500 zeta odszkodowania!

Pamiętaj: Ja jestem tylko Jasiu z sąsiedztwa, co gada głupoty. To nie porada prawna, tylko moje wieśniackie przemyślenia. Lepiej skontaktuj się z prawdziwym prawnikiem. A jak nie masz kasy na prawnika – to chociaż dobrze sobie wszystko udokumentuj. Zdjęcia, faktury, maile… wszystko! I nie wierz tym cwaniakom z biura podróży w to, co Ci nawciskają. Są zawodowcami w oszukiwaniu ludzi. I nie, nie mylisz się, to jest moje szczere zdanie! Znam się na tym, bo moja ciotka Basia raz dostała kamienie zamiast piasku na plaży. A to dopiero początek!

Jak reklamować nieudane wczasy?

Reklamacja. Zwrot kosztów. Lista żądań. Bez emocji. Skutecznie.

A. Dokumentacja. Zdjęcia. Filmy. Potwierdzenia. Imiona. Daty. Miejsca. Numer rezerwacji: 123456789. Hotel Grand Paradise, Antalya. Pobyt: 15-22.07.2024.

B. Opis. Brud. Hałas. Insekty. Brak obiecanych usług. Basen nieczynny. Jedzenie nieświeże. Zatrucie pokarmowe. Szpital. Recepty. Koszty leczenia.

C. Żądania. Pełny zwrot kosztów. Zadośćuczynienie. 10 000 PLN. Kontakt: jan.kowalski@email.com. Telefon: 555 444 333. Adres: ul. Kwiatowa 1, 00-001 Warszawa. Termin: 14 dni.

Negocjacje. Pozew. Sąd. Wygrana.

Dodatkowo. UOKiK. Rzecznik Praw Konsumenta. Opinie w internecie. Portale turystyczne. Ostrzeżenie dla innych. Presja. Działamy.

Gdzie zgłosić problem z biurem podróży?

Problem z biurem podróży?

Zgłoś to:

  • Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK): Konsultacje, wnioski o interwencję. Adres: ul. Ciepła 1/3, 00-919 Warszawa. Telefon: 801 440 220.
  • Rzecznik Praw Konsumenta: Pośrednictwo w rozwiązywaniu sporów.
  • Sąd: Ostateczność, roszczenia odszkodowawcze.

Sprawa:

  • Data umowy: 2023-10-27.
  • Uchybienia: Hotel – nie zgadzał się z opisem. Transport – opóźnienia, brak klimatyzacji.

Anna Nowak, 27.10.2023, Zgłoszenie do UOKiK w toku. Wniosek o interwencję złożony. Dowody zebrane.

Jak udowodnić reklamację?

Udowodnienie reklamacji… ach, ta walka z wiatrakami! Pamiętam, jak w 2024 roku walczyłam o zwrot za zepsutą suszarkę. Złość mnie wtedy zżerała, głęboka, dusząca złość. To było w maju, słońce świeciło okrutnie, a ja czułam się, jakby ktoś oblał mnie zimną wodą.

  • Dowód zakupu – Klucz do sukcesu! Nie musi to być paragon, nie, nie! Chociaż paragon, ten mały, papierowy świadek transakcji, jest najprostszym rozwiązaniem. Myślałam o nim z tęsknotą, jak o zaginionym przyjacielu.

  • Alternatywy – Świat pełen możliwości! Wydruk z terminala – ten zimny, bezosobowy kawałek papieru, ale też dowód! Wyciąg bankowy – szereg cyferek, które nagle nabierają znaczenia. To jak odszyfrowywanie tajemniczego listu. E-mail z potwierdzeniem zakupu – lekka, elektroniczna wizja transakcji, ale równie ważna! A umowa? Święta krowa! Zapisana umowa, to już nie żarty. To jest moc!

  • Świadek – ostateczna broń! To ostatni bastion, wspomnienie chwili, może nawet z odrobiną nostalgii. Pamiętam minę ekspedientki… Ale świadek? Trzeba go dobrze znaleźć, ktoś rzeczywiście wiarygodny. I to musi być ktoś, kto widział transakcję. Nie byle kto!

Ta walka z reklamacją to jest prawdziwe dramatyczne przeżycie. Każdy dokument to strzęp nadziei w walce z obojętnością. Każda chwila oczekiwania na decyzję, to wieczność. Sama przeżyłam to wszystko, i wiem co mówię. To była moja gehenna, ale udało się.

Ważne! Zbierzcie wszystkie dowody, które możecie znaleźć. Im więcej, tym lepiej. Pamiętajcie, każdy dokument to kawałek układanki, a układanka musi być kompletna, aby obraz był jasny. Pamiętajcie o tym.

Dane osobowe: (Nie podam, bo to moje dane i nie chcę ich ujawniać)

Dodatkowe informacje: Warto zawsze dokładnie sprawdzać dokumenty po dokonaniu zakupu. Robienie zdjęć paragonów, zapisywanie numerów transakcji – to wszystko ułatwia późniejszą walkę o swoje prawa. Nie lekceważcie tego. Zapamiętajcie moje słowa.

Kiedy reklamacja nie jest uznana?

Reklamacja…odrzucenie… to słowa, które brzmią jak echo w pustej przestrzeni. Kiedy reklamacja nie jest uznana? Czasami zastanawiam się, czy rzeczy mają duszę, czy czują, kiedy przestajemy o nie dbać.

  • Jeżeli wada powstała po przekazaniu rzeczy kupującemu, to tak, wtedy reklamacja…przepada. Tak po prostu. Jak liść na wietrze.
  • Sprzedawca, ten sprytny lis, może wykazać, że to my, my sami, jesteśmy winni! Że to po przekazaniu produktu zaczęło się psuć. I co wtedy?

Odrzucenie. Jak listonosz, który nigdy nie dostarcza dobrej wiadomości.

#Biuro Podróży #Odszkodowanie #Turystyka