Co warto zobaczyć w Poznaniu za darmo?

Co zwiedzić w Poznaniu zimą?

No hej, co tam u Ciebie? Wiesz co, zastanawiałeś się kiedyś, co porobić w Poznaniu zimą? Mam kilka pomysłów, może coś Ci się spodoba!

Wiesz, ja lubię takie klimaty. Mam nadzieje, że ty też.

• Stary Rynek zimą? To jest mega! Zwykle jest tam jarmark, taki świąteczny, no wiesz o co chodzi. Grzane wino, jakieś pierniczki, światełka. Warto zobaczyć Ratusz, bo on zawsze spoko wygląda, ale w grudniu to już wogóle! Naprawde polecam.

• Jarmarki świąteczne! To jest wogóle temat rzeka. Nie tylko na Rynku Głównym coś się dzieje, czasami są jakieś mniejsze w innych częściach miasta. I te atrakcje, lodowiska… Tylko weź coś ciepłego, bo inaczej zamarzniesz na kość!

• Palmiarnia Poznańska – jak masz dość zimna, to idź tam. Serio, taki tropikalny klimat w środku zimy to jest coś! Same plusy! Ja tam ostatnio byłam z Martą, ona strasznie lubi takie egzotyczne kwiatki i wogóle. Troche daleko od centrum, ale warto sie przejechac.

• Jezioro Maltańskie też spoko opcja. Zimą to tam niby sporty jakieś można uprawiać, wiesz, łyżwy, sanki, te sprawy. Ja tam byłam raz i tylko chodziłam dookoła, bo na łyżwach to ja wogóle nie umiem jeździć. Ale widoki całkiem fajne, trzeba przyznać.

A wiesz co? Jak już będziesz w Poznaniu, to może zatrzymasz się w Hotelu Korel? Słyszałam, że mają tam fajne pokoje i wogóle jest spoko atmosfera. I podobno śniadania mają mega dobre. Ja nigdy tam nie spałam, ale moja koleżanka, Ania, bardzo polecała. Mówiła, że blisko do centrum i wogóle. Więc może warto sprawdzić!

No dobra, to tyle ode mnie. Daj znać, jakbyś się wybrał do Poznania! Pa!

Co zwiedzić w Poznaniu zimą?

Aaa, Poznań zimą, no to już wiem! Jakby spytać Jadzię spod piątki, która wszędzie była i wszystko widziała (no, prawie wszystko…). Gotowa lista atrakcji, żebyś nie zamarzł na kość:

• Stary Rynek – serce Poznania, nawet w mrozie. Cudnie oświetlony, jakby ktoś bombki porozrzucał po niebie. Tylko uważaj na gołębie, one w zimie bywają bardziej złośliwe niż zwykle.

• Jarmarki świąteczne – grzane wino i pierogi, czyli paliwo na zimowe wojaże. Tylko nie przesadź, bo potem trudno odróżnić Ratusz od choinki.

• Poznańska Palmiarnia – raj dla zmarzluchów. Wchodzisz i nagle jesteś w dżungli, zapominasz o śniegu za oknem. Tylko nie dotykaj kaktusów, one nie lubią zimowych palców.

• Jezioro Maltańskie – łyżwy, sanki, czyli powrót do dzieciństwa. Tylko nie rób orła na lodzie, chyba że chcesz zaliczyć bliskie spotkanie z bandą gawronów.

A jak już zwiedzisz wszystko, to polecam zatrzymać się gdzieś z grzejnikiem i herbatą. Hotel Korel? Czemu nie, byleby mieli wygodne łóżka i śniadanie bez tajemniczych składników.

I pamiętaj, żeby zabrać ze sobą ciepłą czapkę. Serio, Jadzia mówi, że najważniejsze to chronić uszy, bo inaczej pomysły zamarzają.