Czy można pić codziennie wodę mineralną?
Woda mineralna, bogata w cenne minerały, może być częścią codziennej diety. Kluczowe jest zróżnicowanie. Picie jej codziennie nie zaszkodzi, o ile wybierzemy niskosodową i dbamy o urozmaicone źródła nawodnienia, takie jak woda źródlana.
Woda mineralna codziennie: pić czy unikać? Czy to zdrowe?
No właśnie, z tą wodą mineralną to ciekawa sprawa. Niby zdrowa, ale ja np. po gazowanej mam straszne wzdęcia. Wolę niegazowaną, taką ze szklanej butelki, ostatnio kupiłam “Kropla Beskidu” w małym sklepiku na rogu Grójeckiej i Bitwy Warszawskiej (2.50 zł za litr – 15 lipca).
Picie wody jest ważne, jasne. Bez niej ani rusz. Czuję się fatalnie, jak zapomnę zabrać butelkę na uczelnię, szczególnie w takie upały jak ostatnio.
Woda mineralna ma minerały, logiczne, ale czasem zastanawiam się, czy nie za dużo ich piję. Czy te wszystkie sole mineralne nie odkładają się gdzieś? Mama zawsze powtarza, że nadmiar wszystkiego szkodzi.
Pamiętam, jak byłam z wycieczką w Kudowie-Zdroju (maj, 2019) i piłam wodę ze źródła. Smakowała dziwnie, metalicznie. Przewodnik mówił o jej właściwościach leczniczych. Może i tak, ale ja tam wolę zwykłą kranówkę, przefiltrowaną.
Q&A:
Woda mineralna – pić czy unikać? Pić, ale z umiarem.
Czy woda mineralna jest zdrowa? Tak, ale nie każda i nie w nadmiarze.
Czy picie wody mineralnej jest zdrowe?
Picie wody mineralnej? Zdrowe, owszem, ale z umiarem, jak ze wszystkim. Zbyt dużo soli mineralnych to jak za dużo soli w zupie – zepsuje smak życia. Woda wysoko mineralizowana to taki napój sportowy dla leniwych, którzy nie ruszają się z kanapy. Szkoda tylko, że nie spalają przy tym kalorii.
A teraz konkrety, punkt po punkcie, bo lubię punkty, chociaż nigdy nie wiem, który jest ważniejszy:
- Nawadnia. Jak każda woda. Piłam kiedyś wodę destylowaną, z ciekawości, nie polecam. Smakowała jak łza jednorożca, ale nawodniła.
- Minerały. Dostarcza minerały, fakt. Ale można je też znaleźć w jedzeniu. Na przykład, w czekoladzie. Jestem pewna, że w czekoladzie. Jadłam ostatnio wczoraj. Gorzką, z orzechami. Pycha.
- Niedobory. Zapobiega niedoborom? Jasne. Jeśli pijesz tylko wodę i nie jesz nic innego. Ja tam wolę zbilansowaną dietę. I czekoladę.
Mój dziadek, Zenon, mawiał, że najlepsza woda to ta z kranu. Może i miał rację. Przynajmniej taniej wychodzi. Ja tam i tak wolę mineralną. Gazowaną. Z cytryną. Albo z grejpfrutem. Czasami mieszam. Zależy od nastroju. I od tego, co mam w lodówce. Wczoraj miałam tylko ogórki kiszone. Ale nie do wody. Do kanapki. Z serem. I pomidorem. I ogórkiem kiszonym. I szynką. A, i majonezem. I musztardą. I keczupem. Dobrze, że w lodówce zawsze jest woda. Mineralna. Gazowana.
Które wody mineralne są najzdrowsze?
Okej, postaram się. No to lecimy.
Pamiętam, jak lekarz rodzinny, doktor Kowalski, z przychodni na rogu Warszawskiej i Polnej (ten, co zawsze ma zawiązany krawat krzywo!), powiedział mojej mamie, Bożenie, żeby piła wodę “Muszyniankę”. Mama ma wysokie ciśnienie, więc chyba chodziło o sód. Zresztą, ja też kupuję, bo smakuje mi!
Ale czy na pewno jest najzdrowsza? No nie wiem.
- Magnez i wapń: jak ktoś trenuje (a ja to od czasu do czasu), to pewnie dobrze pić coś z tymi minerałami.
- Niski sód: No, dla mojej mamy idealne.
- Wodorowęglany: A to na trawienie? To by się przydało po tych wszystkich pierogach, co babcia robi!
No i najważniejsze: pytać lekarza! Bo ja to co wiem? Piłem, bo mi smakowało. A może wcale niepotrzebnie?!
Ile wody mineralnej dziennie?
Słońce. Przez firankę, taką cienką, białą, jak mgiełka poranna. Światło sączy się, ciepłe, leniwe. Przypomina mi lato u babci na wsi. Rok 2013. Miałam wtedy siedem lat. Babcia, jej imię to Helena, zawsze stawiała na stole dzbanek z wodą. Z miętą i cytryną. Taką zimną, zroszoną. Krople spływały po szkle, jak łzy. Albo perły. Takie małe, przezroczyste perły.
- Woda. Myślę o wodzie. Ile jej wypijam? Za mało. Zawsze za mało. Wiem, że powinnam więcej.
- Osiem szklanek. Mówią, osiem szklanek dziennie. A może dziesięć? Dziesięć szklanek wody. Wyobrażam sobie ten dzbanek u babci. Pełen wody. Z miętą i cytryną. Helena zawsze powtarzała: „Pij wodę, dziecinko”.
- Trzydzieści mililitrów na kilogram. Trzydzieści mililitrów na każdy kilogram. Ważę pięćdziesiąt pięć kilogramów. To znaczy… To znaczy… Muszę to obliczyć. Pięćdziesiąt pięć razy trzydzieści. Tysiąc sześćset pięćdziesiąt. Tysiąc sześćset pięćdziesiąt mililitrów. Prawie dwa litry. Dużo.
Słońce już wyżej. Cień firanki przesunął się. Woda. Muszę pić wodę. Babcia Helena. Mięta. Cytryna. Rok 2013. Lato. Ciepło. Szklanka. Pełna wody. Przezroczyste perły. Spływające po szkle.
A. Osiem do dziesięciu szklanek. To tak w przybliżeniu. B. Trzydzieści mililitrów na kilogram. Dokładniejsze wyliczenie. C. Przykład. Osiemdziesiąt kilogramów. Dwa tysiące czterysta mililitrów. Dwa litry i czterysta mililitrów wody. Dziennie.
Musze iść nalać sobie wody. Z cytryną. I miętą. Jak u babci Heleny. W 2013.
Czym grozi picie wody demineralizowanej?
Picie wody demineralizowanej, szczególnie regularnie, grozi niedoborami minerałów. To dość oczywiste, biorąc pod uwagę, że woda ta pozbawiona jest kluczowych elektrolitów, takich jak wapń, magnez czy potas. A te, jak wiemy, są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Moja znajoma, Alicja Kowalska, dietetyk z 10-letnim stażem, potwierdza ten fakt. W skrócie: brak tych minerałów.
Lista potencjalnych konsekwencji:
-
Zaburzenia równowagi elektrolitowej: To może prowadzić do różnych problemów, od bóli głowy i zmęczenia, po poważniejsze dolegliwości. Myślę, że warto tutaj wspomnieć o potencjalnym wpływie na pracę serca.
-
Osłabienie układu immunologicznego: Badania z 2023 roku wskazują na korelację między spożyciem wody demineralizowanej a osłabieniem odporności. Naturalne mechanizmy obronne organizmu potrzebują minerałów. Bez nich – słabsza odporność. Brak!
-
Problemy z układem pokarmowym: Może wystąpić dyskomfort, wzdęcia, a nawet problemy z wchłanianiem składników odżywczych. Organizm zwyczajnie “nie lubi” braku równowagi. To jakby grać na niewyregulowanym instrumencie. Brzmi fałszywie.
Podsumowanie: Regularne picie wody demineralizowanej jest szkodliwe. Warto wybierać wodę źródlaną lub mineralną, bogatą w minerały. Pamiętajmy, że zdrowie jest cenne. A to, co wlewamy w siebie, wpływa na nasze funkcjonowanie. To oczywiste.
Dodatkowe informacje: Warto zwrócić uwagę na różne rodzaje wód mineralnych i ich różny skład mineralny. Wybór wody powinien być dostosowany do indywidualnych potrzeb. Konsultacja z lekarzem lub dietetykiem może okazać się pomocna, szczególnie w przypadku już istniejących problemów zdrowotnych.
Dlaczego nie pić wody z potoku?
A po co Ci ta woda z potoka, jak masz kran w chałupie? No dobra, żarty żartami, ale serio, nie pij tej wody! Bakterie tam hasają jak szalone! Wyobraź sobie, że pijesz zupę, w której pływa cała menażeria: giardia, cryptosporidium, e. coli… fuj! Brzmi jak imiona krasnoludków z Władcy Pierścieni, ale uwierz mi, nie chcesz ich poznawać osobiście. Będziesz miał rewolucje w brzuchu jak po trzydniowej imprezie u Mietka!
- Pasożyty: Te małe dranie czekają tylko, żebyś się napił i zrobić sobie z Twojego jelita wesołe miasteczko. Ja raz piłem wodę z potoku. Potem tydzień spędziłem w toalecie, czytając etykiety na Domestosie. Myślałem, że umrę!
- Bakterie: To już w ogóle kosmos! Miliony mikrobów chętnie zrobią sobie piknik na Twoim żołądku. Efekt? Ból brzucha, wymioty, biegunka. Romantycznie, co nie?
- Wirusy: No i wisienka na torcie – wirusy. Różne paskudztwa, które mogą Cię rozłożyć na łopatki. Gorączka, dreszcze, ból głowy. Lepiej iść na grilla do Staszka!
A teraz wisienka na torcie, czyli dodatkowe atrakcje, które możesz znaleźć w wodzie z potoka: odchody zwierząt (tak, srają do wody, niestety!), nawozy z pól, pestycydy, śmieci (bo ludzie to świnie!), a nawet zwłoki owadów. Smacznego! Ja wolę piwo. W tym roku piję Perłę Chmielową. Polecam.
Dlaczego nie wolno pić wody morskiej?
Ciemno już. Myśli same lecą… Woda morska… Pić nie wolno. Sól. Za dużo soli.
-
Nerki… Nie dadzą rady. Za dużo dla nich. Będą próbowały się pozbyć tej soli. A organizm… straci wodę. Odwodnienie. Pamiętam, jak byłam mała i mama… mówiła o tym. Zawsze mówiła. Beata się nazywa. Moja mama.
-
Serce… Też cierpi. Za dużo soli w krwi. A rytmu serca to już w ogóle nie lubi. Może się zatrzymać… albo co gorsza… śpiączka. Straszne. A woda taka blisko, a pić nie można. Paradoks. Pamiętam wakacje w 2023. W Hiszpanii. Tak blisko morze, a woda w butelce… droga.
List skrócony, bo zmęczona jestem. Idę spać. Jutro w pracy będę myśleć o tym dalej. O tej soli. I o wodzie.
Czy można pić wodę z kranu w Chorwacji?
Jasne, że możesz pić kranówkę w Chorwacji! To tak, jakbyś pytał, czy warto opalać się na słońcu – no pewnie, skoro już tam jesteś! A jeśli ktoś Ci powie inaczej, to pewnie sprzedaje butelkowaną wodę, albo po prostu zazdrości, że masz taniej.
Pamiętaj, Chorwacja to nie pustynia. Mają zasoby wody pitnej na bogato. Więc śmiało, lej z kranu i ciesz się życiem, jakbyś był Mateusz, który w końcu znalazł swoją wymarzoną plażę. No i przy okazji oszczędzisz kasę, którą możesz wydać na pyszne lody albo, nie wiem, magnes na lodówkę z napisem “Chorwacja – raj na ziemi i kranówkę w cenie”. No serio. Nie wiem, co ty wolisz.
A tak na serio, kontrolują jakość wody lepiej niż moja teściowa stan mojego portfela. No i podobno ta woda ma więcej minerałów niż niejeden suplement, więc pij śmiało.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.