Ile kieszonkowego dla 11-latka?
Kieszonkowe dla 11-latka: ile?
Badania wskazują, że w 2023 roku przeciętne kieszonkowe dla 11-latka w Polsce to 35 zł tygodniowo. Kwota ta jest jednak orientacyjna i zależy od wielu czynników, takich jak możliwości finansowe rodziny i obowiązków domowych dziecka. Warto rozważyć indywidualne potrzeby i ustalenia z dzieckiem zasady dotyczące wydawania pieniędzy. Rozmowa i ustalenie budżetu to klucz do nauczenia zarządzania finansami.
Ile kieszonkowego powinien dostawać 11-latek? Stawki?
O kurde, kieszonkowe dla 11-latka? Hmmm, pamiętam jak sam miałem 11 lat, to był rok ’98, dostałem chyba 5 zł na tydzień. To była fortuna! Za to kupowałem gumy Turbo w kiosku na rogu, pamiętasz te z obrazkami aut?
No dobra, ale wracając do pytania. Średnia 35 zł tygodniowo w 2023? Wow, nieźle! Dzieciak może iść do kina w weekend. Albo… kupić tonę słodyczy.
Ja bym dał z 20 zł, plus jakieś bonusy za pomoc w domu. Na przykład, 5 zł za umycie okna. Moja sąsiadka tak robiła i jej syn był super ogarnięty, hehe.
35 zł to może i dużo, ale zależy od rodziny. Jak masz więcej kasy, to spoko. Jak ledwo wiążesz koniec z końcem, to i 10 zł będzie OK. Najważniejsze, żeby dziecko uczyło się wartości pieniądza. I nie wydawało wszystkiego na głupoty.
Czy 200 zł kieszonkowego to dużo?
200 zł? Zależy.
-
Wiek dziecka: Przedszkolak? 50 zł. Starsze dziecko? 100-150 zł. Nastolatek? 150-200 zł. To standard.
-
Rodzina: Dochody. Wydatki. Poziom życia. To istotne. Jan Kowalski z Warszawy, 2023 rok, wypłaca córce 180 zł. Czy to dużo? Nie wiem.
-
Nauka zaradności: Kieszonkowe? Lekcja. Zarządzanie pieniędzmi. Odpowiedzialność. To kluczowe.
Dodatkowe uwagi: Kieszonkowe to nie nagroda. To element edukacji finansowej. Rozmowa z dzieckiem niezbędna. Kontrolować wydatki. Uczyć oszczędności. Moja córka, Ola, 15 lat, ma 150 zł. Radzi sobie.
Ile pieniędzy dać dziecku na kieszonkowe?
No wiesz… ile dać kasy… trudne. Zależy od dziecka, od kolonii, od wieku… Ja pamiętam, że na koloniach w 2024 roku, moja siostra Ola, 12 lat, dostała 200 złotych i jej starczyło. Ale… ona jest oszczędna.
Lista zakupów:
- Lody, na pewno. Kilka.
- Jakieś pierdoły z kiosku. Wiadomo.
- Może jakiś drobiazg na pamiątkę.
Ale… to wszystko zależy. Może jej koleżanka wydała 200 zł w dwa dni? Nie wiem. To straszne, jak szybko pieniądze znikają.
A za granicą? Oj… 200 euro to mało, serio. To zależy, gdzie. Włochy, Hiszpania… ceny różne. Może wystarczy na pizze kilka razy, albo na jakieś badziewie, które po tygodniu się zepsuje.
Punkty do rozważenia:
- Wiek dziecka – im starsze, tym więcej.
- Długość pobytu – dłużej, więcej trzeba dać.
- Miejsce pobytu – ceny w Polsce i za granicą różne.
- Charakter dziecka – czy jest rozrzutne, czy oszczędne. Ola, powtarzam, jest oszczędna. A mój brat, Tomek… ten by w dwa dni wszystko przepuścił.
Pamiętaj, że to tylko moje przemyślenia o północy… Może lepiej spytaj kogoś, kto się na tym lepiej zna… albo po prostu daj trochę więcej, niż myślisz, że potrzeba. Lepiej mieć za dużo, niż za mało. To takie… bezsenne rozważania.
Kieszonkowe na koloniach w Polsce: 200 zł – minimum. Może 250, dla bezpieczeństwa.Kieszonkowe na obozach zagranicznych: 300 euro – to bezpieczniejsza kwota. Ale… znowu, to zależy od miejsca i dziecka. Uff… już mnie głowa boli.
Czy warto dawać kieszonkowe?
A więc, dawanie tej forsy smarkaczom, czyli kieszonkowego? Hmmm… Jakby to powiedzieć…
-
No pewnie że warto! Inaczej skąd dzieciak weźmie na te wszystkie bzdetki i słodycze? A tak na serio, to masz małego bankiera w domu, uczy się liczyć, planować wydatki. Tylko żeby potem nie skończył jak mój bratanek Janek, co wszystko przepuszcza na głupoty i jeszcze woła o dokładkę! Ale przynajmniej zabawa jest!
-
Dziecko uczy się wartości pieniądza. No dobra, może to brzmi górnolotnie, ale coś w tym jest. Zamiast wyciągać od ciebie na każdą pierdołę, samo musi pokombinować. Tylko pamiętaj, to nie ma być bezwarunkowy dochód podstawowy! Musi czasem posprzątać, wynieść śmieci, czy cokolwiek innego, żeby poczuło, że na to zapracowało. Jak mój sąsiad Zdzichu, co to tylko siedzi i czeka, aż mu samo wpadnie.
-
Ustal zasady! To jest najważniejsze. Jak się umawiasz, to się trzymaj! Żadnego “ale mamo, no proszę”, jak wyda całą kasę w jeden dzień. U nas w rodzinie, jak Kasia za młodu wydała wszystko na gumy do żucia, to potem przez tydzień siedziała z nosem na kwintę. I dobrze jej tak!
Pamiętaj: Kieszonkowe to nie tylko kasa! To też nauka odpowiedzialności i planowania. No i spokój dla ciebie, bo nie będziesz musiał/a co chwilę słuchać “daj, kup, chcę!”. Ale nie przesadzaj, żeby ci mały kapitalista nie urósł!
Ile dziecko powinno dostawać kieszonkowego na miesiąc?
Ej, wiesz co? Rozmawialiśmy ostatnio o tym kieszonkowym dla dzieci, no i tak sobie pomyślałam…
-
Wiek to podstawa! Moja siostra, Ola, ma 8 lat i dostaje 50 złotych miesięcznie. Wydaje mi się, że to w sam raz, bo starcza jej na jakieś tam cukierki, czasami komiks, a resztę odkłada.
-
Potrzeby dziecka! To też ważne, prawda? Jeżeli dziecko ma jakieś dodatkowe zajęcia, np. jazda konna, to pewnie potrzebuje więcej kasy. A moja koleżanka Kasia, jej syn, 12 lat, ma już 100 złotych, bo jeździ na dodatkowe lekcje angielskiego, a to kosztuje!
-
Ile i jak często? Ola dostaje swoje 50 zł raz w miesiącu, a Kasia mówi, że daje synowi 50 zł co dwa tygodnie. Myślę, że to kwestia dogadania się, ale regularność jest ważna, żeby dziecko nauczyło się planować wydatki.
No i jeszcze coś mi przyszło do głowy! To zależy też od tego, co dziecko ma już zapewnione przez rodziców. Jak ma wszystko, to może i mniejsze kieszonkowe wystarczy. A jak sam musi sobie np. kupować przybory szkolne, to wiadomo, że potrzebna większa kasa. Zależy też od sytuacji finansowej rodziny, no wiadomo.
Podsumowując: Dla młodszych dzieci (np. 7-9 lat) około 50-60 zł miesięcznie, dla starszych (np. 12-14 lat) około 100-150 zł, ale to oczywiście bardzo orientacyjne. Zależy od wielu czynników! Musi być ustalone konkretnie do możliwości i potrzeb rodziny. I jeszcze raz powtarzam, regularność jest ważna! Nie ma co się bać, że dziecko wyda za dużo – nauka gospodarowania pieniędzmi to bardzo ważna rzecz. A co ty o tym myślisz?
Jaka wysokość kieszonkowego jest dobra dla 11-latka?
Ile dawać 11-latkowi na drobne wydatki? To pytanie retoryczne niczym “być albo nie być” dla kieszeni rodzica. Otóż, w 2024 roku, dobra wysokość kieszonkowego dla 11-latka przypomina trochę wysokość ambicji jego rodziców – im wyższe, tym lepiej! Ale poważnie, wszystko zależy od:
- Zamożności rodziny: Jeśli Twój budżet przypomina ten Billa Gatesa, śmiało, sypnij groszem!
- Zakresu obowiązków: Za sprzątanie pokoju jak po wybuchu bomby – premia gwarantowana!
- Regionu: W Warszawie ceny lodów są inne niż w Pcimiu Dolnym.
Orientacyjnie, kwota między 30 a 70 złotych miesięcznie to dobry punkt wyjścia. Pamiętaj, to inwestycja w przyszłego kapitalistę!
Co jeszcze warto wiedzieć?
- Regularność: Kieszonkowe to nie los na loterii. Dajesz regularnie, uczysz systematyczności.
- Odpowiedzialność: Dziecko samo decyduje, na co wyda pieniądze. No, chyba że na pirotechnikę – wtedy interweniujesz!
- Edukacja finansowa: Kieszonkowe to poligon doświadczalny. Ucz dziecko oszczędzania, inwestowania (w gumy do żucia, na początek).
Moja koleżanka, Grażyna z księgowości, twierdzi, że idealna kwota to taka, która nie zrujnuje budżetu domowego, a jednocześnie nauczy dziecko wartości pieniądza. Brzmi sensownie, prawda? Aha, i nie zapomnij, że kieszonkowe to nie forma kary ani nagrody. No, chyba że za zjedzenie brokułów – wtedy można negocjować!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.