Jakie whisky trzeba spróbować?

6 wyświetlenia

Ojej, whisky to temat rzeka! Jeśli miałabym polecić kilka, to na pewno Macallan Rare Cask – niezapomniane przeżycie, bogactwo smaków. Glenlivet 18 też jest cudowne, ale to bardziej dla koneserów. Balvenie 12? Świetne na początek, łagodne, idealne na wieczór. A Caol Ila? Dla tych, co lubią coś mocniejszego, torfowego. Ech, szkoda, że nie mogę wszystkich tu wymienić, każda ma swój urok!

Sugestie 0 polubienia

No dobra, to tak… Jakie whisky trzeba spróbować? Jezu, no pytanie rzeka, co tu dużo gadać! Wiesz, jak ktoś mnie pyta, to zawsze mam taki mętlik w głowie, bo jak tu wybrać te “naj”? Ale dobra, spróbuję.

Powiem tak: jak masz okazję, to Macallan Rare Cask. Koniecznie. To jest… No nie wiem, jak to opisać. To jest po prostu doświadczenie. Bogactwo smaków, coś niesamowitego. Pamiętam, jak pierwszy raz jej spróbowałam… Siedziałam w takim barze w Krakowie, trochę snobistycznym, przyznaję, ale atmosfera była genialna. I ten smak! Normalnie zapomniałam o całym świecie. Drogie to, fakt, ale… warto. Naprawdę warto.

A co dalej? Glenlivet 18. Tylko ostrzegam, to już bardziej dla takich… no, powiedzmy, zaawansowanych w temacie. Nie żeby to było jakieś strasznie mocne, ale smaki są takie… Hmm, głębokie, złożone. Rozumiesz o co chodzi? Ja na początku za bardzo nie kapowałam, ale po kilku próbach… No wiesz, zaczęłam doceniać.

Jeśli dopiero zaczynasz tę przygodę z whisky, to polecam Balvenie 12. Bardzo fajna na początek. Taka łagodna, przyjemna. Idealna na taki wieczór, wiesz, jak siedzisz sobie po pracy i chcesz się zrelaksować. Pamiętam, jak koleżanka mi ją kiedyś przyniosła na urodziny. “Słuchaj, spróbuj, na pewno ci się spodoba” – powiedziała. I miała rację!

Aha, no i dla tych, co lubią ostrzejsze smaki, coś torfowego. To wtedy Caol Ila. O tak, to jest konkret. Mocna, dymna. Mój brat ją uwielbia! Zawsze, jak do niego jadę, to wiem, że na pewno otworzymy butelkę Caol Ila. Tylko trzeba uważać, bo potrafi “dać w głowę”, co nie?

No i szkoda, że nie mogę wszystkich tutaj wymienić. Bo wiesz, każda whisky ma swój urok, swoją historię… I każda smakuje inaczej, w zależności od nastroju, pogody, towarzystwa. Ehhh, no dobra, może kiedyś napiszę o tym książkę! A na razie… Smacznego!