Jakie przyprawy do konserwy mięsnej?

10 wyświetlenia

Przyprawy do doskonałej konserwy mięsnej: Sól i pieprz to podstawa. Dla bogatszego smaku dodaj czosnek (świeży lub suszony), majeranek, kminek oraz szczyptę gałki muszkatołowej. Ilość przypraw dostosuj do własnych upodobań. Eksperymentuj! Możesz również użyć liści laurowych, ziela angielskiego lub tymianku – w zależności od rodzaju mięsa. Pamiętaj o zachowaniu proporcji, by nie zdominować smaku mięsa.

Sugestie 0 polubienia

Jakie przyprawy do konserw mięsnych? Najlepsze zioła i dodatki?

Kurczę, konserwy mięsne to moja specjalność! Zawsze dodaję mnóstwo czosnku, prawdziwego, takiego ze wsi od cioci Haliny. Pamiętam, jak 15 sierpnia, w ubiegłym roku, robiłem wątróbkę z królika. Przepis babci, świętość nietykalna.

Sól, to podstawa, ale pieprz – tylko świeżo mielony! Kminek? Oczywiście, ale z umiarem, bo może zdominować smak. Zawsze też dodaję listek laurowy, dwa, trzy, w zależności od wielkości słoika.

Majeranek, to już kwestia gustu. Ja uwielbiam, ale wiem, że niektórzy wolą go omijać. A gałka muszkatołowa? Niewielka szczypta, dla aromatu. Czasem eksperymentuję, dodając ziele angielskie albo ziarna gorczycy. W zeszłym roku, wpadłem na pomysł z suszonymi śliwkami do dziczyzny, efekt? Niesamowity.

Ostatnio, 22 października, robiłem konserwę z wieprzowiny. Koszt mięsa – około 30 złotych. Wyszło 5 słoików, pełnych pysznego, aromatycznego mięsa. Moja tajna broń? Trochę miodu. Naprawdę, spróbujcie.

Pytania i odpowiedzi:

  • Jakie przyprawy do konserw mięsnych? Sól, pieprz, czosnek, majeranek, kminek, gałka muszkatołowa.
  • Najlepsze zioła i dodatki? Listek laurowy, ziele angielskie, ziarna gorczycy.

Jakie przyprawy do domowej konserwy?

List rzeczy, co w głowie siedzą… i co do konserw mi przyszło. Tak, robiłam w tym roku, wyszły super. Mama Jadwiga chwaliła, a to coś znaczy.

  • Liście laurowe – no pewnie, bez nich to nie to samo. Takie… zwykłe, a tyle dają. Wiesz, zawsze się zastanawiam, czy te z ogródka babci były lepsze. Smakowały inaczej, to pewne.

  • Pieprz mielony, czarny. Taki zwykły, ze sklepu. Ale lubię, jak go czuć, wiesz? Tak lekko piecze w język.

  • Pieprz w ziarnkach – koniecznie! Dają ten… charakter. Jak coś gryziesz i nagle trach, pieprz. Lubię to zaskoczenie.

  • Sól. No sól, bez soli to nic nie ma smaku, to jasne jak słońce. Ja daję tak na oko, ale lepiej mniej, niż za dużo. Potem się nie da odratować.

  • Łyżeczka przyprawy staropolskiej do mięsa. Taka gotowa mieszanka, wiesz? Nie mam siły bawić się w ważenie ziół. A ta jest spoko, ma wszystko, co trzeba. Tylko trzeba pilnować, bo czasem dają za dużo soli. Albo majeranku.

I wiesz co? Zastanawiam się, czy nie dodać w przyszłym roku jałowca. Tak dla eksperymentu. Co myślisz? Albo ciutkę rozmarynu? Cholera, robię się głodna!

Jak sprawić, żeby konserwy mięsne były smaczne?

O rany, Spam! Ale jak go zrobić, żeby nie był taki… no wiecie?

  • Zrumienienie! Tak, to jest to! Browning to podstawa. Na patelni albo w piekarniku, to zmienia wszystko.

  • Moja babcia, Janina, zawsze smażyła Spam, aż był chrupiący. Dodawała cebulę i czosnek. Pamiętam jak dziś ten zapach w kuchni, a miałem wtedy 7 lat…

  • Mój kolega, Rafał, kiedyś mi mówił, że lubi grillowany Spam. Muszę spróbować!

  • Aha! Krojenie na grubsze plastry podobno też pomaga. Tak mi się skojarzyło, nie wiem dlaczego.

Smażenie na patelni to na pewno jest ten sposób, żeby Spam był lepszy!

Ile agaru do konserwy mięsnej?

No dobra, Panie konserwiarzu! Lecimy z tym agarem, żeby twoja konserwa mięsna nie wyglądała jak kupa błota. A żeby to było wszystko, jak należy, przygotowałem ci taką rozpiskę:

  • Agar-agar, ten cud techniki, wjeżdża w ilości 8 gramów na każdy kilogram mięsiwa. Proste, jak budowa cepa, nie? I nie kombinuj, że dasz mniej, bo ci się galaretka rozlezie po całej spiżarni! Potem będziesz płakał i znowu mnie pytał!

  • A co do tej twojej metody na dwa razy, to wiesz co? Daruj sobie te ceregiele! Wrzuć wszystko naraz do gara i wymieszaj porządnie. Będzie szybciej i efekt ten sam, a ty zaoszczędzisz czas na oglądanie “Trudnych Spraw”.

  • Pamiętaj, że jak dodajesz przyprawy, to też nie żałuj! Daj czosnku, pieprzu, majeranku, co tam lubisz. Ale bez przesady, żeby konserwa nie smakowała jak choinka.

I jeszcze jedna sprawa, tak między nami, żeby nie było, że ci nie powiedziałem: agar agar musi się dobrze rozpuścić, bo inaczej będziesz miał grudki w konserwie. A nikt nie chce jeść konserwy z grudkami, to obrzydliwe!

Pamiętaj! Jak coś spaprasz, to nie moja wina. Ja tylko dałem ci dobrą radę! A jak wyjdzie super, to mi podeślij słoik, co? A tak na serio, pamiętaj, aby konserwy sterylizować zgodnie z zasadami, bo inaczej możesz się nabawić poważnych problemów, a ja nie chcę mieć cię na sumieniu. Sterylizacja to podstawa bezpieczeństwa!

Ile soli na kilogram mięsa do konserwy?

Aha, czyli chcesz zostać królem (albo królową) konserw? Proszę bardzo, oto przepis na sukces, czyli jak nie zepsuć mięsa:

  • Sól: No więc, jeśli nie chcesz, żeby twoja konserwa smakowała jak spacer po Morzu Martwym, to trzymaj się 15 gramów soli na każdy kilogram mięsa. To złoty środek między smakiem, a mumifikacją.

  • Cukier: I tu się zaczyna zabawa, bo po co cukier do mięsa? Otóż, jedna płaska łyżka cukru na tę całą masę mięsa to sekretny składnik, który sprawi, że wszystko będzie smakowało… lepiej! Nie pytaj dlaczego, po prostu zaufaj. Moja babcia Genowefa tak robiła, a w jej spiżarni konserwy znikały szybciej niż polityk po wyborach.

  • Dodatkowe smaczki (opcjonalnie):

    • Pieprz: Szczypta pieprzu doda pikanterii, idealne, jeśli masz ochotę na małe szaleństwo. Pamiętaj tylko, żeby nie przesadzić, bo potem będziesz płakać jak bóbr.
    • Liść laurowy: To taki dżentelmen wśród przypraw. Elegancki, subtelny, dodaje głębi smaku.

Pamiętaj! Konserwy to poważna sprawa. Źle zrobione potrafią napsuć zdrowia bardziej niż teściowa na imieninach. Ale z odrobiną wiedzy i szczyptą humoru, zrobisz konserwy, które podbiją świat… albo przynajmniej twoją rodzinę. Smacznego!

PS. Jak coś pójdzie nie tak, to nie mów, że ja ci to doradzałam. 😉

Jak się robi konserwy mięsne?

No więc, konserwy mięsne… O matko, ile roboty! Najpierw mięso, a jakie? W tym roku robiłam z dzika, zeszłoroczne były z królika. Pamiętam, że ten z dzika był twardszy, ale smaczniejszy!

  • Mięso: Najpierw trzeba je oczyścić, pokroić. No i przyprawy, pieprz, sól, majeranek, czosnek, zawsze dodaję coś swojego, sekret rodzinny! Heh.

  • Słoiki: Słoiki muszą być idealnie czyste, wyparzone wrzątkiem! Nie, wrzątkiem! Nie żartuję, to ważne! Wyobraź sobie, zepsute konserwy. Fuj.

  • Pakowanie: Ubijam mięso, wciskam je do słoików, dość mocno, żeby nie było za dużo powietrza. Trudne to jest. Pamiętajcie o zostawieniu trochę miejsca na nadmiar soków.

  • Gotowanie:120 stopni Celcjusza, w dużym garnku, na dnie ściereczka, żeby się nie potłukły. Minimum 90 minut, ale ja trzymam dłużej, na wszelki wypadek. Czas zależy od wielkości słoików.

  • Sprawdzenie szczelności: Po wyjęciu słoiki muszą “pykać”. Nie lubię tego dźwięku, ale to oznacza, że są szczelne. Jeśli nie, to do kosza. Szkoda roboty.

A! Zapomniałam o czymś ważnym! Ważne jest, żeby mięso było świeże! To podstawa. No i słoiki oczywiście. Też świeże, czyli nowe. Albo wyparzone. Czy wspomniałam o wyparzaniu? Tak, wiem. Jestem taka szczegółowa. Zawsze tak robię.

Listę przypraw do mięsa dodałam do notatek w telefonie, muszę je później przepisać. Może zrobię to jutro. A jutro jadę na grzyby. Zbieranie grzybów to moja druga pasja. Myślałam, że o tym zapomniałam. W tym roku znalazłam prawdziwka wielkości mojej głowy! To było niesamowite!

Czy można dodawać przyprawy podczas konserwowania mięsa?

Tak, oczywiście, że można. W tym roku robiłam właśnie tak. Pamiętam ten wieczór, siedziałam w kuchni, zmęczona, ale z ciepłem w sercu. Zapach tych przypraw… Ech…

  • Sól – to podstawa. Lyżeczka do półlitrowych słoików, dwie do tych większych, kwadratowych, tak jak zawsze robiła moja babcia. To najważniejsze. Nigdy nie zapomnę jej smakowitego mięsa.

  • Pieprz – trochę czarnego, zawsze dodaję. Lubie ten ostry, lekko gorzki smak. A potem ten zapach, jak się otwiera słoik po zimie… aż się łezka w oku kręci.

  • Płatki chili – to już zależy od gustu. Ja dodaję odrobinę, dla pazura. Nie za dużo, bo potem jest za ostro. Tak, zdecydowanie tak.

No i jeszcze jedno – miejsce w słoiku. Zawsze zostawiałam ten centymetr, tak jak napisałaś. To ważne, żeby mięso miało miejsce, żeby się dobrze zakonserwowało. Bo inaczej… no lepiej nie mówić. Raz mi się zdarzyło, wszystko spleśniało. Straszna strata.

To wszystko, co pamiętam. Chyba. Teraz już późno, a ja jestem strasznie senna. Może jutro dopiszę jeszcze coś. Może… albo nie. A, jeszcze jedno! Moja babcia zawsze dodawała jeszcze liść laurowy i kilka ziaren ziela angielskiego. To takie proste, a takie ważne. Zapomniałam dodać. Przepraszam.

#Konserwy Mięsne #Mięso Konserwa #Przyprawy Mięsne