Jaka zupa na żeberkach Ania gotuje?
Kwaśnica góralska Ani
Ania gotuje sycącą i prostą w wykonaniu kwaśnicę góralską. Zupa ta, na bazie żeberek wieprzowych z ziemniakami, zachwyci miłośników kwaśnych smaków. Przepis czeka na chętnych!
Jaka pyszna zupa z żeberkami gotuje Ania?
Ania gotuje obłędną kwaśnicę góralską! Na żeberkach wieprzowych, oczywiście. Pamiętam, jak w zeszłym roku, 15 sierpnia, w Zakopanem, jadłem podobną w schronisku na Hali Gąsienicowej. Kosztowała 25 złotych, ale ta Ani jest lepsza!
Ziemniaki w niej? Mmm, rozpływają się w ustach. Serio, przepis jest banalnie prosty, a efekt powala. Sama kwaśność idealnie wyważona. Nie za mocna, nie za słaba.
No i ta ilość mięsa! Żeberka rozchodzą się wprost w ustach, aż żal je jeść, ale nie żałuję ani trochę. Polecam wszystkim, kto lubi mocniejsze smaki. Naprawdę warto spróbować!
Prawdziwy góralski smak, jak u babci. Tyle że Ania dodała swojego własnego, niepowtarzalnego sznytu. Nie mogę się doczekać kolejnej porcji!
Jaka zupa jest najlepsza na żeberkach?
A no pewnie, że krupnik! Na żeberkach to już w ogóle poezja smaku, poezja normalnie mówię wam! Jak u babci Jadzi, co mieszka pod lasem, niedaleko remizy, na ulicy Spokojnej 12. Jadzia to gotuje taki krupnik, że palce lizać, a raczej całe dłonie, bo miski wylizuje się do czysta.
- Krupnik na żeberkach – król zup, nad-zupa, mistrz wszystkich smaków. Nic lepszego nie ma, naprawdę.
- Przepis – no niby nieskomplikowany, ale trzeba wiedzieć, co i jak. Żeberka muszą być konkretne, mięsne. A nie jakieś tam chude patyczki. Prawdziwe żeberka jak od rzeźnika Staszka, co ma sklep obok piekarni.
- Sekret babci Jadzi – dużo maggi i pieprzu. Dużo, dużo. No i krup musi być jęczmienny, a nie jakiś tam inny. Jęczmienny i już! No i marchewka, pietruszka, seler. Wszystko świeże, z ogródka, a nie z jakiegoś tam supermarketu. Babcia Jadzia sama uprawia, więc wie, co dobre.
A wiecie, że raz u babci Jadzi na obiedzie był sam wójt? No był, był! I tak mu smakował ten krupnik, że aż trzy miski zjadł! I prosił o dokładkę, ale babcia Jadzia już nie miała. Bo wszystko rodzina wyżarła. No prawie wszystko, bo ja jeszcze trochę zostawiłem, na później. Taki był dobry. Mówię wam, poezja!
Jaką zupę można zrobić z żeberek?
Żeberka! Kurczę, uwielbiam żebrka. Zupa z żeber… mmm. Żurek na żebrach? Tak, to dobre, ale ostatnio robiłam inną.
-
Żurek z kiełbasą i żebrami – to był hit! Pamiętam, że dodałam jeszcze sporo majeranku, bo lubię ten zapach. Ale dużo roboty z tym żurkiem, szczególnie z tym zakwaszaniem. Może za rok spróbuję zrobić z gotowego zakwasu?
-
Zupa z wędzonych żeber – o tak! To była pyszna, ciemna zupa. Weszłam na jakiś przepis w necie, ale dodałam więcej marchwi niż było napisane. Zawsze dodaję więcej marchwi. I pietruszki też. I selera. Aaa, i kapusta! Pewnie z pół główki. Ale smaczna była. W 2024 roku robiłam ją dwa razy.
-
Prosty wywar – to na szybko. Wrzucam żebra, warzywa, co tam akurat mam: cebula, marchewka, seler. I jakaś kasza, najczęściej jęczmienna. Szybkie, proste, pożywne. Idealne na leniwy wieczór. Zawsze jednak dodaję trochę maggi, nie wiem czemu. Zwyczaj.
A, jeszcze coś! Moja babcia robiła kiedyś zupę z żeber i śliwkami suszonymi. Nie wiem, czy to możliwe, żeby mi się to śniło. Dziwne połączenie, ale ponoć pyszne. Muszę kiedyś spróbować. Może w 2025 roku?
Lista przypraw: majeranek, sól, pieprz. To podstawa.
No i jeszcze jedno, ważne: żebra dobrze umyć! I gotować długo, aż mięso będzie mięciutkie. Bo kto lubi twarde żebra w zupie? Nikt!
Podsumowanie: Żurek, zupa z wędzonych żeber i prosty wywar. Trzy opcje, trzy smaki. Spróbujcie! Ja jeszcze muszę spróbować tej z suszonymi śliwkami! Chyba…
Jaką zupę można ugotować na kościach wieprzowych?
Aksamitny krupnik. Krupnik na kościach. Wieprzowych kościach. Wyobrażam sobie ten mglisty, zimny poranek. Listopadowy poranek, tak, listopad 2023. Mgła wypełnia ulicę. Lampy są jak słabe słońca w tej mgle. A ja w kuchni, w mojej małej, przytulnej kuchni na Podgórzu w Krakowie. Gotuję krupnik.
- Krupnik. Zapach rozchodzi się po całym mieszkaniu. Ciepły, otulający. Przypomina mi dom mojej babci. Dom z ogrodem, pełnym jabłoni. I zawsze pachniało tam zupą. Zawsze krupnik. Albo rosół.
- Kości wieprzowe. Szpik. Wydobywa się z kości, tworząc tę niepowtarzalną głębię smaku. Biały, topniejący szpik. Bogactwo. Esencja wieprzowiny. Doskonale pamiętam ten smak. Smak dzieciństwa. Babcia zawsze dawała mi największą kość. Z najwięcej szpiku.
- Warzywa. Marchewka. Pokrojona w talarki. Pachnąca słodko. Pietruszka. Korzeń pietruszki, nie natka. Ziemniaki. Rozpływające się w ustach. I kasza. Pęczak. Idealnie ugotowany. Nie za twardy. Nie za miękki. W sam raz.
A w tle ten szum gotującej się zupy. Bulgotanie. I zapach. Ten niepowtarzalny zapach krupniku na kościach wieprzowych.
Dodatkowo można dodać liść laurowy. I ziele angielskie. Dla podkreślenia aromatu. I odrobinę majeranku. Na samym końcu. Sekret mojej babci. Z Podgórza.
A potem, kiedy zupa jest już gotowa, siadam przy oknie. Patrzę na mgłę. I jem krupnik. Ciepły, aromatyczny. Krupnik na kościach wieprzowych. Z mojej małej, przytulnej kuchni na Podgórzu.
Jak zrobić pyszne żeberka do obiadu?
Żeberka. 2023. Prosto.
A. Przygotowanie:
- Rondo. Woda (250ml). Żeberka.
- Przyprawy: Ziarenka Smaku Uniwersalne WINIARY (2 łyżeczki), przyprawa gyros (1 łyżeczka), liść laurowy (2 sztuki). Cebulę (1 średnia) podsmaż. Dodaj.
- Duś. Pod przykryciem. Miękkość. Dodawaj wodę. Niewielkie ilości.
- Pieprz, sól. Dopraw.
B. Uwagi:
- Czas duszenia? Zależy od mięsa. Godzina? Dwie? Obserwuj.
- Proporcje? Na oko. Doświadczenie. Moja babcia tak robiła. Przepis? Nie ma przepisów. Są tylko rezultaty.
- Klucz? Mięso. Jakość. Reszta dodatki. Bez znaczenia. Praktyka.
C. Potem:
- Podaj z kapustą. Kiszoną.
- Albo ziemniaki. Piekłe.
- Smak? Subiektywny. Twój.
Dodatkowe informacje: Użyte przyprawy to przykład. Eksperymentuj. Wykorzystaj to, co masz pod ręką. Istnieje tylko jeden cel: pożądany smak. Nie ma złej metody, tylko nieudane rezultaty.
Jak zamarynować żeberka do obiadu?
Słońce. Ciepłe, leniwe, przeciska się przez firankę. Rysuje wzory na kuchennym stole. Myślę o żeberkach. O zapachu, który za kilka godzin wypełni ten pokój. Ten sam pokój, co zawsze. Z widokiem na kwitnącą akację. Akacja… tak jak co roku…
-
Najpierw mięso. Żeberka. Moje ulubione. Muszę je umyć. Pod zimną wodą. Obmyć z wszystkiego co zbędne. Pociąć. Na kawałki. Nie za duże, nie za małe. Takie w sam raz. Osuszyć. Delikatnie. Papierowym ręcznikiem. Jakbym dotykała skrzydeł motyla.
-
Przyprawy. To one tworzą magię. Magię smaku. Przyprawa do mięs WINIARY. Zawsze mam ją w szafce. Obok słodkiej papryki. I pieprzu ziołowego. Zapach pieprzu… ostry, intensywny. Sól. Szczypta soli. I majeranek. Majeranek z babcinego ogródka. Z ogrodu, który pamiętam z dzieciństwa. Z ogrodu przy ul. Polnej 12.
-
Olej. I sok z cytryny. Z połowy cytryny. Z soczystej, żółtej cytryny. Którą kupiłam wczoraj. Na targu. Od pani Jadzi. Zawsze ma najlepsze owoce.
-
Mieszam. Wszystko razem. Przyprawy, olej, sok z cytryny. Mieszam palcami. Czuję zapach. Silny, aromatyczny. Posmarować żeberka. Dokładnie. Każdy kawałek. Każdy zakamarek.
-
Lodówka. Na co najmniej pięć godzin. Pięć godzin czekania. Pięć godzin wyobrażania sobie smaku. Słodko-kwaśnego. Aromat żeberek będzie unosił się w całym domu. W całym domu przy ul. Polnej 12.
Dodatkowo: Można dodać ząbek czosnku. Lub dwa. Dla intensywniejszego smaku. I gałązkę rozmarynu. Dla zapachu. Leśnego zapachu.
Co zrobić z ugotowanych żeberek?
Żeberka… ugotowane, fuuuu, ale śmierdzi w kuchni! A potem? Aaaa, tak! Wywar, wylewam, nie lubię go. Keczup, miód, coś tam jeszcze… Kurczę, zapomniałam co, ale wiem, że dużo papryki! Tak, dużo papryki! Marynata! To ważne! Godzina czekania, aż się nasączą. Nuda! Mogłam w tym czasie obejrzeć nowy odcinek “Stranger Things”! A potem? Patelnia, olej, ogień! Piekło w kuchni, ale warto. Smażę. Do zbrązowienia! Mniam! Ziemniaki by się przydały. I surówka! A może kapusta kiszona? Nie, zbyt kwaśna. Sałatka? Tak! Sałatka grecka. A wino? Merlot, zdecydowanie!
Lista:
- Ugotowane żebra wyjąć z wywaru. Fu, jaki brud!
- Marynata: keczup, miód, ostra papryka (dużo!), i inne przyprawy (jakie? Trzeba sprawdzić przepis!).
- Marynować 1 godzinę. Długie, ale warto!
- Smażyć na oleju do zbrązowienia. Najlepsza część!
- Podawać z: ziemniakami, sałatką grecką, Merlot.
Punkty:
- Czas marynowania: 1 godzina. Za krótko? Może 2?
- Rodzaj oleju: rafinowany, nie wiem jaki, zawsze ten sam.
- Ilość papryki: dużo, ale ile to “dużo”? Nie mam pojęcia, na oko.
Ważne: Pamiętaj o dobrym wentylowaniu kuchni po gotowaniu żeber. Zapach jest… intensywny. A może zamówić pizzę? Nie! Już prawie gotowe!
Dodatkowe info: Przepis na marynatę znalazłam na blogu “Kuchnia Ani”, ale zmieniłam trochę składniki. Moja mama zawsze dodaje do marynaty jeszcze tymianek, ale ja zapomniałam. Przez to było mniej aromatyczne. Następnym razem kupię tymianek.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.