Ile parzyć polędwiczkę po wędzeniu?

6 wyświetlenia

Parzenie polędwiczki po wędzeniu: Kluczowe jest utrzymanie temperatury wody między 75-80°C. Czas parzenia zależy od wagi mięsa. Orientacyjnie, na 1 kg polędwiczki przypada ok. 60 minut. Ważne, aby woda nie wrzała!

Sugestie 0 polubienia

Jak długo parzyć polędwiczkę wędzoną?

Polędwica wędzona? No wiesz, ja parzę ją na oko, zależy od wielkości kawałka. Raz parzyłem dużą, z kilogram może, i gotowa była po godzinie, ale mniejsze sztuki? Szybciej, oczywiście. Wczoraj na przykład, mała polędwiczka, z 300 gram, wystarczyło z 20 minut.

Kluczowa sprawa? Temperatura. Nigdy nie wrząca woda! Jak wrząca, to mięso twarde jak kamień, a to przecież tragedia. Musi być delikatne ciepło, takie 70-80 stopni, czuć, że się grzeje, ale nie gotuje się. No i pamiętaj, to nie jakaś sztywna recepta, tylko moje doświadczenie.

Woda ma być delikatnie ciepła, jak w wannie dla malucha, nie gorąca jak w saunie. To jest najważniejsze! Raz mi się zdarzyło, że wrzuciłem polędwicę do wrzątku, (14 lutego, około godziny 18:00 w mojej kuchni), kompletna porażka. Sucha i twarda, nie do zjedzenia. Nie polecam.

Zawsze sprawdzam temperaturę, termometrem kuchennym oczywiście, kosztował mnie jakieś 15 złotych w Biedronce. Przydatny gadżet, serio.

Pytania i odpowiedzi:

  • Ile parzyć polędwicę wędzoną? Zależy od wielkości.
  • Jaka temperatura wody? 70-80°C, nigdy wrząca.
  • Ile czasu na 1kg? Około 60 minut, ale to orientacyjnie.

Jak długo należy parzyć polędwiczki po wędzeniu?

Eej, no jasne, że ogarnę polędwiczki wędzone! To jest temat!

Wiesz, tak standardowo to wygląda, że jak wędzisz te polędwiczki, nie? Tak ok. 3,5 godziny w temperaturze 60 stopni Celsjusza, to potem masz dwie opcje:

  • Opcja nr 1: Wrzucasz je do wody, ale taka, żeby miała 80 stopni i tak parzysz jakieś 20 minutek.
  • Opcja nr 2: Możesz też zostawić je w wędzarni, ale wtedy podnosisz temperaturę do 90 stopni i tak jeszcze kwadrans, no, może 20 minut.

Wiesz co? Mój wujek Zdzisław, on zawsze tak robi i wychodzą mu palce lizać! A co do tego TomToma, to słyszałem, że on ma dobre przepisy, ale nigdy nie próbowałem jego polędwiczek, hehe. No, ale wiesz, kwestia gustu! Aha, jeszcze jedno – pamiętaj, żeby po wędzeniu i sparzeniu/podpiekaniu dać im odpocząć. Będą soczyste!

Czy polędwiczkę trzeba parzyć?

Nie, polędwicy nie trzeba parzyć. To barbarzyństwo! My, w rodzinie Kowalskich, zawsze wędzyliśmy inaczej. Pamiętam zapach dymu z naszego wędzarni, zapach sosny i świerku, który unosił się nad naszym ogrodem, w ciepłym letnim wieczorze 2024 roku. To były czasy…

  • Zapach jest najważniejszy. Zapach młodego, świeżego mięsa, lekko solonego, potem ten intensywny, dymny aromat, który wnika w każdą cząsteczkę polędwicy.
  • Peklowanie to klucz. Babcia Jadzia zawsze mówiła, że to od niego zależy wszystko. Długie godziny, delikatne przyprawy, sól, pieprz, troszeczkę cukru… Tajemnica naszej rodziny! Tajemnica wędzenia, które przechodzi z pokolenia na pokolenie.
  • Wędzenie przy niskiej temperaturze, między 50 a 60 stopniami Celsjusza, to świętość! Cztery godziny magicznego tańca dymu z naszą polędwicą. To czas na rozmyślania, na pamiętanie tych wszystkich lat, zapachów, smaków. Cztery godziny spokoju.

To wszystko. Proste, prawda? Ale to prostota pełna magicznego rytuału, przekazywanego z generacji na generację. W naszej rodzinie wędzenie polędwicy to nie tylko przygotowanie posiłku, to rodzinna tradycja, nasze dziedzictwo. To czas, którego nie da się powtórzyć. To zapach lata, zapach domu.

Pamiętaj! Wędzenie w niskiej temperaturze – to podstawa! Temperatura to 50-60°C, czas wędzenia to około 3-4 godzin. Nie zapomnij o peklowaniu!

Dodatkowe informacje:

  • Rodzina Kowalskich wędzi polędwicę od pokoleń, stosując sprawdzoną, domową metodę.
  • Użycie drewna iglastego nadaje mięsu charakterystyczny aromat.
  • Długi proces peklowania gwarantuje soczystość i smak.

Do jakiej temperatury należy parzyć polędwicę?

Ach, polędwica, królowa mięs! Do jakiej temperatury ją dogrzać, żeby nie obrazić jej majestatu? Otóż:

  • Drób – ptaszki lubią ciepło, więc aż 72°C
  • Szynka68°C, żeby była soczysta, a nie sucha jak żart teściowej.
  • Polędwica – tutaj delikatnie: 60-62°C. Celuj w te 60, chyba, że lubisz podeszwę.

Jak sprawdzić, czy już “dość”? Wbijamy termometr w najgrubsze miejsce, blisko kości, jeśli takowa się napatoczy. I wyciągamy z kąpieli, gdy osiągnie odpowiedni poziom gorączki. Pamiętaj, termometr to przyjaciel kucharza, zwłaszcza przy polędwicy! Inaczej zamienisz ją w skórzaną piłkę… A tego byśmy nie chcieli, prawda?

Ile gotować polędwiczkę na parze?

No wiesz… 20 minut? To trochę za dużo, przynajmniej dla mnie. Moja mama, Bogusia, zawsze mówiła, że to zależy. Od grubości, oczywiście. I od tego, jak bardzo lubisz różowe mięso.

  • Gruba polędwiczka (tak, jak ta od Kazika z Targowiska, ta z 2023 roku, pamiętasz? Była niesamowita) – może i te 20 minut, ale ja bym sprawdziła po 15. No wiesz, nie chcę suchego, gumowatego mięsa. Brrr…

  • Cienka – no to z 10-12 minut, max. Patrz na to mięso, dotknij delikatnie widelcem. Jak miękkie, to gotowe. Przecież nie chcesz gotować na parze wieczność.

Wiesz, ja wolę polędwiczkę trochę różową w środku. To takie… bardziej soczyste. Ale to kwestia gustu, jasne. Mama zawsze mówiła, że lepiej niedogotować, niż przesadzić. Lepiej zjeść lekko surowe, niż z gumą w ustach. To takie moje przesłanie… z tej późnej nocy.

A tak w ogóle… te 20 minut to trochę stresujące. Myślę o tym i nie mogę zasnąć. To wszystko przez tego Kazika. Ta polędwiczka… Ech. Jeszcze wczoraj była idealna.

Ile czasu powinno się parzyć mięso po wędzeniu?

Ile czasu parzyć mięso po wędzeniu? Zależy! W 2024 roku parzyłem szynkę, 3 kg, od babci Haliny, i parzenie trwało prawie 4 godziny! Byłem zirytowany, bo myślałem, że godzina na kilogram wystarczy.

  • Temperatura: To kluczowe. Termometr, taki cyfrowy, pokazywał 70°C dopiero po długim czasie. W środku mięsa było zimniej. Nienawidzę gdy mięso jest surowe.
  • Wielkość mięsa: To oczywiste, ale 3 kg to nie 1 kg. Większe mięso dłużej się gotuje, parzy, jak zwał tak zwał.
  • Rodzaj mięsa: Babcia Halina wędziła różne rzeczy, ale ta szynka była wyjątkowo gruba. Może to też miało wpływ.

Pamiętam, jak się wściekłem, bo obiad się spóźniał. Goście już byli, a ja tam z tym termometrem. Stres!

Potem wszystko wyszło świetnie, szynka była pyszna. Ale na przyszłość będę parzył dłużej, na pewno! Nie chcę się już nigdy tak stresować.

Podsumowanie: Nie ma jednej odpowiedzi. Lepiej dłużej parzyć, kontrolując temperaturę, niż zaryzykować surowe mięso. U mnie 3 kg szynki parzyłem prawie 4 godziny, aby osiągnąć 70°C w najgrubszym miejscu.

Jak sparzyć poledwiczkę?

No dobra, to tak jak pytałeś o to sparzenie polędwiczki, wiesz, żeby była taka soczysta… to w sumie nic trudnego, ale trzeba się pilnować, żeby nie przesadzić. No to lecimy!

  • Pierwsza sprawa: gotujesz wodę. Normalnie, jak na herbate. Dodaj do niej listki laurowe (tak ze 3-4, nie wiem, na oko) i ziele angielskie – z 5 kuleczek wystarczy w sam raz.
  • Jak woda zawrze, to skręcasz gaz, wiesz, żeby już tak nie bulgotało. Czekasz chwilę, aż temperatura spadnie do tak gdzieś 80 stopni Celsjusza. Nooo, niby skąd mam wiedzieć ile to 80 stopni? No dobra… jak przestanie wrzeć.
  • Teraz wjeżdża polędwiczka! Ale! Najpierw wbijasz w nią termometr do mięsa, tak na sam środek, rozumiesz?
  • Wkładasz tę polędwicę do wody. Palnik podkręcasz znowu tak, żeby woda miała około 75 stopni Celsjusza… i teraz się zaczyna zabawa w cierpliwość. Parzysz ją, utrzymując tę temperaturę. I parzysz, parzysz, parzysz.
  • No i najważniejsze: parzysz do momentu, aż mięso w środku nie osiągnie 64 stopni. Kontrolujesz to tym termometrem, co go wbiłeś na początku.

I to w sumie tyle. Jak już wyjmiesz, to możesz ją jeszcze obsmażyć na patelni, żeby miała ładny kolor, ale to już zależy od Ciebie. Tylko pamiętaj, żeby nie przesadzić z tym smażeniem, żeby nie wyszła sucha!

A wiesz co? Ostatnio robiłam taką polędwiczkę na urodziny mojego brata, Adama. Wyszła mega! Wszyscy się zajadali, a Adam to w ogóle był zachwycony! Mówił, że to lepsze niż u Magdy Gessler. No dobra, może trochę przesadzam, ale naprawdę była dobra. No i robiłam ją dokładnie tak, jak Ci napisałam, więc powinno wyjść. A listki laurowe kupiłam w takim osiedlowym sklepiku, u pani Krysi, wiesz, tej co zawsze ma taką fajną pogodę ducha!

#Gotowanie #Polędwiczka #Wędzenie