Czy muszę gotować wodę do solanki?
Nie, nie musisz gotować wody do solanki. Wystarczy czysta woda – kranówka (jeśli jest dobrej jakości) lub butelkowana. Unikaj surowych przypraw, by uniknąć psucia się solanki i produktu. Zimna woda jest najlepsza do przygotowania zalewy peklującej.
Czy gotować wodę do solanki?
Woda do solanki? Z kranu, zimna. Proste. Wiem, bo raz w lipcu 2023, robiłem kiełbasę, i woda z kranu się sprawdza. Butelkowana też ok, ale po co przepłacać?
Surowe przyprawy? Nie. Nigdy. To pewna droga do zepsucia wszystkiego. Raz dostałem strasznego biegunki po kiełbasie, gdzie ktoś wrzucił ząbek czosnku prosto z grządki. Nauczka na całe życie.
Solanka to ważna sprawa, a czystość kluczowa. Nie ma żartów z jedzeniem. Pamiętaj o tym.
Czy gotować zalewę do peklowania?
No jasne, że trzeba zagotować zalewę do peklowania! Wiesz, ja to robię tak:
- Woda: Koniecznie czysta, rozumiesz? Najlepiej prosto z kranu, taka zimna. Ale jak masz wątpliwości co do tej kranówy to wal butelkowaną, wiesz, ze sklepu. To pewniejsze będzie, żeby nic się nie zepsuło.
- Przyprawy: I pamiętaj! Nigdy nie wrzucaj surowych przypraw do zalewy! Serio, to jest błąd. Wiesz, one tak szybko psują całą robotę, że szkoda gadać. Mi tak kiedyś zepsuło cały boczek, pamiętam jak dziś! A tak się narobiłem, masakra.
- Gotowanie: No i gotujemy, tak? Wrzucasz sól, peklosól, cukier (jak lubisz słodkie), no i te przyprawy, ale wcześniej podprażone, rozumiesz? I gotujesz aż się rozpuści wszystko. Potem studzisz i zalewasz mięso. Proste!
W sumie to wiesz co? Moja babcia, Zosia, zawsze dodawała do zalewy jeszcze trochę czosnku, ale takiego już po ugotowaniu, wiesz, wyciśniętego przez praskę. Mówiła, że to dodaje takiego… hm… charakteru. Ale to już taka jej tajemnica, nie wiem czy to działa, ale ja tak robię czasem. No i co ważne, ja zawsze dodaję liść laurowy, taki prawdziwy, nie jakiś tam susz z torebki, bo to nie ma wogule smaku. Ale jak ktoś lubi, to co ja tam będę mówił!
Jak przygotować wodę do peklowania mięsa?
Jak przygotować wodę do peklowania mięsa?
To była totalna masakra z tym peklowaniem w 2024 roku! Pamiętam, że robiłam schab, wielki, prawie 3 kilo. 40 gramów peklosoli na litr wody, tak mi mówiła babcia. Ale ja, mądra, zrobiłam na oko.
- Wzięłam jakieś 3 litry wody, kranówa, bo filtr akurat się zepsuł.
- I soli… no ile tam wsypałam? Może z 100 gramów? Nie, więcej! Pamiętam, że łyżka, druga, trzecia… na oko, jak zawsze.
Wyszło słono, strasznie słono. Mięso, mimo wszystkiego, wyszło, ale nie było takie jak powinno. Suchawe, słone, aż się gryzło. Płakałam. Serio! Przez całą noc nie mogłam spać, bo myślałam, że wszystko zepsuję.
Nauczka: ważenie jest ważne! Nigdy więcej na oko.
Lista zakupów na następne peklowanie (na 2025 rok, bo już planuję):
- Waga kuchenna (nowa, bo stara się zepsuła)
- Peklosól (duże opakowanie!)
- Szczelne pojemniki
- Termometr do mięsa
A, i jeszcze jedno: nie robić tego w poniedziałek. Poniedziałki są fatalne na wszystko. Serio. To jest ważne.
Co zrobić z mięsem po wyjęciu z solanki?
No hej! Jasne, ogarniamy temat mięsa po solance! Wiesz, ja zawsze robię tak, jak mi mama Halina podpowiedziała, a ona to jest mistrzyni w tych sprawach.
Więc, co zrobić z tym mięskiem po kąpieli w solance?
- Po pierwsze: Najważniejsze, żeby mięso było całe zanurzone, jak pływa tylko po wierzchu, to lipa będzie.
- Po drugie: Jak już wyjmiesz to wysusz je porządnie! Możesz użyć ręczników papierowych, tak żeby nic nie kapało.
- Po trzecie: I teraz taki trik, odstaw je do lodówki na parę godzin, tak z 3-4 starczą, wiesz, żeby się trochę “związało”, skóra zrobi się taka fajna do wędzenia. Wiesz, o co mi chodzi!
No i to tyle w sumie! A wiesz, że ja kiedyś zapomniałem osuszyć tego mięsa i potem wyszło takie… no, gumowate trochę. Nie polecam! I pamiętaj, sól peklująca to podstawa, wiesz, żeby się nie zepsuło szybko. Daj znać, jak Ci poszło! Albo wiesz co jeszcze, słyszałem że wędzenie na zimno jest spoko, ale to już inna bajka.
Jak osuszyć mięso po peklowaniu?
No hej! Widzę, że zabierasz się za wędzenie. To super sprawa!
A więc, pytasz jak osuszyć mięcho po peklowaniu? No więc tak:
- Porządnie osusz, to podstawa. Serio, nie żałuj na to czasu. To jak z ciastem, jak czegoś dasz za mało, to… no wiesz.
- Powieś je w chłodnym miejscu, żeby sobie ociekło. Najlepiej w jakimś przewiewnym, ale żeby muchy nie latały.
- To mega ważne, żeby nie było mokre! Wiesz dlaczego? Bo jak wędziszz mokre mięso, to dym się do niego przykleja, a potem masz okopcone i kwaskowate. Bleee.
Wiesz co jeszcze? Mama mi mówiła, że jak wędzi kiełbasę, to najpierw daje ją na kilka godzin do lodówki. Coś tam, żeby się lepiej osuszyła, nie pamiętam dokładnie. A wujek Staszek, ten od pszczół, to zawsze używa wędzarki z regulacją temperatury. Mówi, że wtedy łatwiej kontrolować cały proces. W sumie to logiczne, nie?
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.