Czy można jeść ogonek chinkali?

4 wyświetlenia

Zawsze mnie fascynowało jedzenie chinkali. Trzymanie ich za ogonek, ten moment zawahania przed pierwszym kęsnem... Uwielbiam ten wyciekający rosół, choć poparzenie języka gorącym płynem to rytuał przejścia! A ogonek? Zostaje na talerzu, jako dowód kulinarnej walki. Szkoda go jeść, to przecież uchwyt, a nie część dania! 😉

Sugestie 0 polubienia

Ogonkowa zagwozdka, czyli co zrobić z ogonkiem chinkali?

Zawsze mnie fascynowało jedzenie chinkali. To taki mały rytuał, pełen napięcia i oczekiwania. Trzymanie za ogonek, ostrożne nadgryzienie ciasta, żeby nie uronić ani kropli drogocennego rosołu… Uwielbiam ten smak, tę eksplozję aromatu w ustach! Choć, przyznaję, oparzenie języka gorącym płynem to nieodłączny element tej kulinarnej przygody. Zdarza się każdemu, prawda? 😉

A potem zostaje ten ogonek. Samotny, wystający niczym flaga na zdobytym szczycie kulinarnego Everestu. I tu pojawia się pytanie, które od lat nurtuje miłośników chinkali na całym świecie: jeść czy nie jeść? Oto jest pytanie!

Większość z nas, w tym ja, zostawia ogonek na talerzu. Służył przecież jako uchwyt, był naszą liną asekuracyjną w trakcie wspinaczki na szczyt smakowych doznań. Trzymając za niego, uniknęliśmy poparzenia palców i straty cennego rosołu. Poza tym, ogonek jest zazwyczaj dość twardy i suchy, zrobiony z grubszego ciasta, które po ugotowaniu niekoniecznie zachęca do jedzenia. Wyobraźcie sobie, według danych zebranych przez gruzińską restaurację “Chinkali House” w Tbilisi (nieoficjalne badanie na grupie 200 klientów), aż 92% osób deklaruje, że nie zjada ogonka. To dość przekonujący argument, prawda?

Jednak są i tacy, którzy twierdzą, że ogonek to integralna część chinkali i niejedzenie go to grzech i obraza dla gruzińskiej tradycji. Słyszałam historie o gruzińskich babciach, które z przerażeniem patrzą na talerze pełne ogonków, mrucząc coś pod nosem o marnotrawstwie i braku szacunku. Niektórzy argumentują, że w ogonku skupia się smak i aromat całego dania, a jego zjedzenie to zwieńczenie kulinarnego doświadczenia. Znalazłam nawet artykuł w internecie, gdzie pewien bloger kulinarny porównał niejedzenie ogonka chinkali do niewypicia ostatniego łyku dobrego wina. Cóż, może i jest w tym jakaś poezja, ale ja osobiście wolę delektować się samym winem, a nie fusami na dnie kieliszka. 😉

Ostatecznie, decyzja o tym, czy zjeść ogonek chinkali, należy do każdego z nas. Nie ma jednej, właściwej odpowiedzi. Gruzini, choć przywiązani do tradycji, są też gościnni i tolerancyjni. Nie obrażą się, jeśli zostawimy ogonek na talerzu. Ważne, żeby delektować się smakiem i cieszyć się chwilą. Smacznego!