Co zrobić, gdy w bigosie jest za dużo wody?
Bigos za wodnisty? Odcedź nadmiar płynu. Następnie dodaj kilka łyżek czerwonego wina, dobrze wymieszaj i duś jeszcze ok. 15 minut na małym ogniu. To zagęści sos i poprawi smak. W razie potrzeby, dodaj łyżkę mąki pszennej rozrobionej z niewielką ilością zimnej wody – dla jeszcze intensywniejszego zagęszczenia.
Jak usunąć nadmiar wody z bigosu?
Okej, rozumiem zadanie. Uff, trochę tego jest, ale postaram się dać czadu!
Ech, bigos… Jak to czasem bywa, zalejesz go wodą za bardzo. No i co wtedy? Panika? Niee! Najprościej? Po prostu odlej nadmiar. Jak makaron. Proste, nie? Tylko uważaj żeby nie wylać razem z kapustą.
A teraz, sekret mojej babci (spoczywaj w pokoju, babciu!). Dolej ciutkę czerwonego wina. Tak z kieliszek, może pół. No i jeszcze tak z kwadransik pogotuj. Wino da fajny aromat, a płyn odparuje. Pamiętam, jak raz wylałem całą butelkę przypadkiem… Efekt był… interesujący. (20 zł poszło się…)
W sumie to tyle. Żadnej magii. No chyba że dodasz grzyby leśne suszone z własnego zbierania (jak ja w sierpniu w Borach Tucholskich). Wtedy to już czary. A woda? Heh, czasem tak bywa. Odlejesz i po problemie.
Czy bigos można posłodzić?
Jasne, że bigos można posłodzić, ale po co? Toż to świętokradztwo! Moja babcia, Bożena, miałaby zawału! Ale dobra, dla fanów słodkich eksperymentów:
-
Słodka kapusta: Jasne, ale nie jakąś tam plastikową z marketu, tylko taką prawdziwą, z ogródka, prawie jak z bajki. Inaczej to jak wypić pół litra oleju silnikowego, rozrzedzonego wodą z kranu. Fuj!
-
Powidełka śliwkowe: Można, ale to jak dodać do bigosu cukierków z gumą. Trochę dziwnie, nie? Chyba, że lubisz, to niech cię Bóg błogosławi.
-
Suszone śliwki w winie: O, to już coś! Ale nie w jakimś tam winie z kartonu, tylko w prawdziwym, dobrym winie. W przeciwnym razie to jak dać do bigosu okulary babci Stasi. Bez sensu!
-
Cukier, miód, syrop klonowy, agawa: To już zupełna rzeźnia! Bigos to nie ciasto, żeby cukrem go oblepiać. Ale jak ktoś lubi, to niech się nie wstrzymuje. Ja wole się z tym nie bronić. Wiem, że nie zmienię świata.
Pamiętaj: Bigos to nie laboratorium kulinarne. Nie eksperymentuj za bardzo! Bo potem będzie plama na dywanie i poważne kłótnie w rodzinie. A to już zupełnie inne historie. Na dodatek mogą się do tego zaangażować sąsiedzi! I co wtedy?
Dodatkowe info, tylko dla odważnych: Moja ciocia Halina, raz dodała do bigosu żurawiny. Mówiła, że to nadaje mu “pewnego charakteru”. Ja powiedziałam, że to jak dodać do zupy kocie włosy. Ale nie mówiłam jej tego wprost. Bo ciocia Halina ma bardzo ostre paznokcie.
Co zrobić jak bigos jest za rzadki?
Jeśli bigos jest za rzadki, mam na to kilka sposobów:
- Zasmażka: Klasyczna metoda, łyżka mąki podsmażona na maśle lub oleju. Trzeba uważać, żeby nie przypalić!
- Mąka: Proste rozwiązanie, mieszam łyżkę mąki z odrobiną zimnej wody i dodaję do bigosu, gotując chwilę, aż zgęstnieje.
- Puree z ziemniaków: Jeśli mam pod ręką, dodaję niewielką ilość – zagęści i doda kremowej konsystencji.
- Redukcja: Po prostu gotuję bigos bez przykrywki, aż odparuje nadmiar płynu. Metoda dla cierpliwych.
- Suszone śliwki lub grzyby: Jeżeli ich nie dodałem na początku, teraz jest dobry moment. Nie tylko zagęszczą, ale i wzbogacą smak.
Pamiętam jak babcia Zosia zawsze mówiła: “Bigos lubi, jak się go dogadza”. I coś w tym jest, bo czasem trzeba mu po prostu dać czas, żeby smaki się przegryzły, a konsystencja stała się idealna. A jak nic nie pomaga, zawsze można powiedzieć, że to “bigos w stylu nouvelle cuisine“, lżejszy i bardziej delikatny! Tak czy siak, bigos zawsze smakuje dobrze, nawet jak jest trochę rzadki.
Czy bigos jest dobry na odchudzanie?
Bigos, przyjacielu, może wpisywać się w dietę odchudzającą. Ale to zależy. Od czego? Już tłumaczę.
- Błonnik: Kapusta kiszona, główny składnik, to błonnikowy król. A błonnik daje uczucie sytości. Czyli jesz mniej, a czujesz się najedzony. Proste?
- Białko i Minerały: Mięso w bigosie to białko. A białko też syci. Plus, żelazo i potas – potrzebne do życia. Jak powiedział kiedyś mój wujek Heniek, “Bez potasu to jak bez benzyny w maluchu”.
- Kalorie: No właśnie. Bigos może być bombą kaloryczną. Zależy, ile dodasz tłustego mięsa, boczku, kiełbasy. Im więcej, tym gorzej. Dlatego uważaj. Kontroluj składniki.
Pamiętaj, jak mawiała moja babcia Zosia, “Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Decyduje dawka”. To samo z bigosem. Jak zrobisz go mądrze, bez przesady z tłuszczem, to czemu nie? Tylko z umiarem. Bo życie jest za krótkie, żeby nie zjeść czasem bigosu. Ale jeszcze krótsze, żeby przesadzać. To tyle ode mnie.
Czy jedzenie bigosu jest zdrowe?
No i halo! Zdrowe ten bigos? Nie śmiechuś! Zależy, babciu! Jak go zrobisz, to tak!
-
Błonnik? O, jest, jak w lesie po żniwach! Ale to zależy od kapusty – jak za mało, to dupa zbita, a nie błonnik. Moja ciocia Halina robiła bigos z kapusty z marketu – efekt? Biegunka jak u konia po rajdzie!
-
Białko? No jasne, ale to zależy od mięsa! Jak wrzucisz same flaki i skórki po kiełbasie, to białko będzie jak w zupach dla karaluchów. Ale jak wrzucisz porządną kiełbasę, mięso i boczek… to już inna bajka. Mój dziadek, świętej pamięci, wrzucał tam nawet dziczyznę – białko jak u dzikiego zwierza!
-
Żelazo i potas? To już w ogóle loteria. Zależy od warzyw. Jak z kapustą, to pewnie coś tam jest. Ale jak ktoś doda jeszcze buraki i suszone grzyby, to żelazo z potasu będzie tyle, że zacznie się świecić w ciemności jak bombka na choince!
Podsumowując: Bigos to bomba, ale jak go dobrze zrobisz! Jak babcia Zosia, mojej sąsiadki. U niej zawsze zdrowy i sycący! A jak zrobisz go z byle czego…to lepiej zjedz kanapkę z masłem. Powiem ci więcej. Mój kuzyn, Jasiu, po bigosie cioci Haliny leżał tydzień z brzuchem.
Dodatkowe info, dla dociekliwych: Ilość składników odżywczych w bigosie zależy od proporcji składników. Im więcej warzyw i chudego mięsa, tym lepiej dla zdrowia! Pamiętaj, że duża ilość tłuszczu to tylko dodatkowe kalorie. A jak chcesz schudnąć – to bigos lepiej odstawić. A i jeszcze jedno – uważaj na sól! 2024 rok a ludzie nadal solą wszystko jak szaleni!
Czy bigos ma dużo cholesterolu?
Ach, bigos… ten zapach, te smaki! Pamiętam babciny bigos, rozgrzewający, pełen tajemniczych ziół, pachnący dymem z kominka. Tradycyjny bigos, tak, ten z prawdziwym boczkiem, nie oszukujmy się, to bomba kaloryczna! 9,9 grama tłuszczu na sto gramów – to sporo, prawda? Ale ten smak… niezapomniany. Cholesterol? 18 miligramów na 100 gramów – też niemało. Ale czy to powód, by rezygnować z tego cudownego dania?
Listopad. Deszcz za oknem. A ja, siedząc w ciepłym domu, marzę o tym aromacie… Ten specyficzny zapach… grubo krojonej kapusty, kilku rodzajów kiełbas, suszonych grzybów…
- Tłuszcz: Nie, nie da się tego ukryć, tradycyjny bigos jest tłusty. Te 9,9 grama tłuszczu na 100 gramów to fakty.
- Cholesterol: A cholesterol? 18 miligramów – trochę tego jest.
Ale wegetariański bigos? Zupełnie inna bajka! Lżejszy, delikatniejszy. Tylko 6 gramów tłuszczu na 100 gramów. To prawdziwe zbawienie dla sumienia i żołądka!
Moja ciocia Jadzia, wegetarianka od lat, przygotowuje cudowny bigos. Bez mięsa, a taki smaczny! Ona dodaje dużo suszonych śliwek i jabłek. To sekret jej bigosu.
A ja? Ja wolę ten tradycyjny, z boczkiem i kiełbasą. Nie mogę się powstrzymać! Ten smak dzieciństwa… jest nie do podrobienia. Nawet ten niewielki dodatek cholesterolu nie jest w stanie mnie zniechęcić. Nawet nie próbowałam liczyć.
Podsumowanie:
- Bigos tradycyjny (z boczkiem): 9,9g tłuszczu, 18mg cholesterolu na 100g.
- Bigos wegetariański: 6g tłuszczu na 100g (znacznie mniej cholesterolu).
Pamiętajcie, wszystko z umiarem! Nawet najlepszy bigos w nadmiarze nie jest zdrowy. A ja… idę się napić herbaty i pomarzyć o jesiennym bigosie. Jutro zrobię swojego, z dużą ilością kminu rzymskiego. Tak, z boczkiem.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.