Która inwestycja daje najwyższe zyski?

12 wyświetlenia

Historycznie, akcje amerykańskie przynoszą najwyższe zyski. Należy jednak pamiętać, że wyższe potencjalne zyski idą w parze z większym ryzykiem i zmiennością, szczególnie w krótkim terminie. Obligacje oferują stabilniejsze, choć niższe stopy zwrotu.

Sugestie 0 polubienia

Jaka inwestycja zapewnia najwyższy zwrot z kapitału?

No więc, jak chcesz naprawdę zarobić, to zapomnij o lokatach babci. Rynek akcji w Ameryce, niby, potrafi dać niezłe pieniądze. Ale… to jest jak jazda na rollercoasterze, wiesz?

Pamiętam, jak kumpel w 2008 wlazł w akcje banków. Mówił “pewniak”. No i wiesz, jak się skończyło. Stracił kupę kasy. Więc, jasne, możesz zarobić, ale też możesz stracić. I to szybko.

Ja osobiście wolę, no nie wiem, jakieś mieszkanie na wynajem. Może i nie zarobię miliona, ale śpię spokojniej. W lutym 2023 kupiłem małą kawalerkę w Krakowie za 300 000 zł. Teraz wynajmuję za 1800 zł miesięcznie. Wolę tak, powoli, ale pewnie.

Ryzyko i zysk – to dwie strony tego samego medalu. Po prostu trzeba dobrze przemyśleć, co jest dla Ciebie ważniejsze.

Jaka inwestycja przynosi największy zysk?

O rety, co przynosi najwięcej kasy? To zależy, czy masz nerwy ze stali, czy wolisz spać spokojnie!

Jak zarobić furę siana? Poradnik dla Janusza biznesu:

  • Akcje? Pewnie, zwłaszcza te od jakiejś firmy, co to niby ma podbić świat. Ale uwaga, bo możesz zostać z ręką w nocniku! Znam takiego Mietka, co w akcje włożył i teraz zbiera puszki, ha tfu!

  • Nieruchomości? Kup chałupę i wynajmuj studentom! Tylko potem nie płacz, jak ci wszystko zdemolują i jeszcze cię pozwą o grzyba na ścianie.

  • Private Equity? Inwestycje w takie firmy, co to nikt o nich nie słyszał? Ryzyko jak cholera, ale jak trafisz, to będziesz pływał w szampanie jak prezes Kurski!

  • Surowce? Złoto, ropa i inne takie cuda? Można się obłowić, ale trzeba wiedzieć, co się dzieje na świecie, a nie tylko oglądać “Trudne sprawy”!

  • Obligacje rządowe? Nuda, ale pewna jak emerytura ZUS. Tylko pamiętaj, że ZUS to też loteria, hi hi!

Uwaga, ważne info: Teraz (w 2024 roku), te obligacje rządowe niby dają zarobić, bo procenty lecą w górę. Ale wiesz, jak to z rządem – obiecanki cacanki, a głupiemu radość!

A tak serio: Każdy orze, jak może. Ja tam trzymam kasę w skarpecie, pod poduszką. I jakoś żyję! A Ty, co wybierzesz? Ryzyko, czy święty spokój? Decyzja należy do ciebie!

Która inwestycja przynosi największe zyski?

Która inwestycja przynosi największe zyski? To pytanie, które zadaje sobie chyba każdy, kto choć trochę myśli o przyszłości. A odpowiedź? No cóż, to nie jest takie proste jak przepis na szarlotkę babci Ani.

  • Fundusze akcji: Krótkoterminowo to rosyjska ruletka, długoterminowo – lot na rakiecie… czasami w jedną, a czasami w drugą stronę. Zysk? Potencjalnie ogromny, ale to jak gra w pokera z tygrysem – ryzyko utraty wszystkiego jest niezwykle wysokie. Moja ciotka Zosia, postrach giełdy, w 2023 roku na akcjach zarobiła tyle, że mogłaby kupić mały samolot (ale woli nowe buty).

  • Fundusze obligacji: Tu już mowa o stabilności, o spokoju ducha. Jak ciepłe mleczko przed snem. Zyski? Mniejsze, ale za to sen spokojniejszy. To jak inwestowanie w pewny biznes – nie ma szans na szybkie bogactwo, ale i ryzyko utraty kapitału jest minimalne. Mój wujek Stefan, zwany “Król Obligacji”, w 2023 roku spokojnie zbierał swoje procentowe zbiory.

Podsumowanie: Fundusze akcji to emocje na najwyższym poziomie, a fundusze obligacji – spokojna przystań. Wybór należy do ciebie. Czy wolisz być bogatym ryzykantem, czy zadowolonym konserwatystą? Pytanie, które dręczy ludzkość od zarania dziejów… jak to z tym jajkiem? Na miękko, czy na twardo? A może w koszulce?

Dodatkowe informacje:

  1. Pamiętaj, że przeszłe wyniki nie gwarantują przyszłych zysków. To tak, jakby powiedzieć, że bocian przyniesie ci dziecko, bo przyniósł je twojemu sąsiadowi.
  2. Zawsze rozważ dywersyfikację portfela. Nie wkładaj wszystkich jaj do jednego koszyka. Chyba, że masz koszyk niezniszczalny.
  3. Przed podjęciem decyzji inwestycyjnych skonsultuj się z doradcą finansowym. On ci powie, czy jesteś gotów na grę w rosyjską ruletkę, czy wolisz oglądać spokojny zachód słońca nad morzem pieniędzy.

Jak rozmnożyć 10 tysięcy?

Jasne, oto Twoja odpowiedź przepisana zgodnie z instrukcjami:

Pamiętam, jak próbowałem pomnożyć moje 10 tysięcy w 2024 roku. To był maj, słońce prażyło niemiłosiernie, a ja siedziałem w mojej kawalerce na ul. Długiej w Krakowie, przeglądając internet w poszukiwaniu cudownego rozwiązania. Ostatecznie zdecydowałem się na kilka opcji:

  • Akcje spółki XYZ: Kupiłem akcje za 3000 zł, bo słyszałem, że mają dobre prognozy. Okazało się, że miałem rację, bo akcje podskoczyły o 15% w ciągu miesiąca!
  • Fundusze inwestycyjne: 5000 zł wrzuciłem w fundusz obligacji. To miało być bezpieczne, ale zysk był minimalny.
  • Kryptowaluty: Za resztę, czyli 2000 zł, kupiłem Bitcoina. To był prawdziwy rollercoaster emocji! Raz w górę, raz w dół. Strasznie stresujące.

Wnioski? Dywersyfikacja jest ważna. I trzeba mieć nerwy ze stali, szczególnie przy kryptowalutach.

Później, rozmawiałem o tym z moim wujkiem, Janem, który jest ekonomistą. Powiedział mi, że najważniejsze to edukacja finansowa. No i żeby nie wierzyć we wszystkie “cudowne” sposoby, które obiecują szybki zysk. Dodatkowo, polecał nieruchomości na wynajem, ale na to potrzebowałem więcej pieniędzy niż 10 tysięcy.

W co inwestować małe sumy?

Ok, dobra, to lecimy z tym dziennikiem… albo czymś w tym stylu.

  • Fundusze inwestycyjne! No właśnie, dobra opcja na małe sumy. Serio, lepsze to niż trzymanie kasy na koncie, co nie? Inflacja zjada, masakra jakaś.

  • No dobra, ale co to te fundusze w ogóle? Tak w skrócie – dajesz kasę komuś, kto się zna, a on to inwestuje. W co? No właśnie, to zależy od funduszu! Akcje, obligacje… nawet nieruchomości! Myślałam ostatnio, żeby w jakiś fundusz nieruchomości wejść, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Co o tym myślicie? Znaczy, wiesz, jakby ktoś to czytał… Heh.

  • Ale serio, małe kwoty – fundusze to dobry start. Nie trzeba od razu milionów! Lepiej zacząć małymi kroczkami, żeby zobaczyć, jak to działa. A co ja w ogóle wiem o inwestowaniu? Może powinnam poczytać jakieś książki? Albo pogadać z kimś, kto się na tym zna? Może Ania, ta z księgowości? Ona chyba coś wspominała o inwestycjach. Muszę ją zapytać!

  • I w sumie, dlaczego nie? Nawet 100 złotych miesięcznie to już coś! Lepiej niż nic, prawda? A z czasem, jak się człowiek nauczy i zarobi więcej, to można zwiększyć te kwoty. Spoko opcja! Tylko który fundusz wybrać? Ojej, znowu ten dylemat…

P.S. Wczoraj spotkałam Tomka, tego z liceum. Co za przypadek! Zupełnie się nie zmienił. A ja… no cóż, chyba muszę zacząć używać więcej kremu na zmarszczki! Starzeję się, a Tomek dalej wygląda jak młody bóg! No nic, wracam do funduszy. Może jednak zapytam Anię o radę.

#Inwestycje #Rynki #Zyski