Która inwestycja daje najwyższe zyski?
Historycznie, akcje amerykańskie przynoszą najwyższe zyski. Należy jednak pamiętać, że wyższe potencjalne zyski idą w parze z większym ryzykiem i zmiennością, szczególnie w krótkim terminie. Obligacje oferują stabilniejsze, choć niższe stopy zwrotu.
Jaka inwestycja zapewnia najwyższy zwrot z kapitału?
No więc, jak chcesz naprawdę zarobić, to zapomnij o lokatach babci. Rynek akcji w Ameryce, niby, potrafi dać niezłe pieniądze. Ale… to jest jak jazda na rollercoasterze, wiesz?
Pamiętam, jak kumpel w 2008 wlazł w akcje banków. Mówił “pewniak”. No i wiesz, jak się skończyło. Stracił kupę kasy. Więc, jasne, możesz zarobić, ale też możesz stracić. I to szybko.
Ja osobiście wolę, no nie wiem, jakieś mieszkanie na wynajem. Może i nie zarobię miliona, ale śpię spokojniej. W lutym 2023 kupiłem małą kawalerkę w Krakowie za 300 000 zł. Teraz wynajmuję za 1800 zł miesięcznie. Wolę tak, powoli, ale pewnie.
Ryzyko i zysk – to dwie strony tego samego medalu. Po prostu trzeba dobrze przemyśleć, co jest dla Ciebie ważniejsze.
Jaka inwestycja przynosi największy zysk?
O rety, co przynosi najwięcej kasy? To zależy, czy masz nerwy ze stali, czy wolisz spać spokojnie!
Jak zarobić furę siana? Poradnik dla Janusza biznesu:
-
Akcje? Pewnie, zwłaszcza te od jakiejś firmy, co to niby ma podbić świat. Ale uwaga, bo możesz zostać z ręką w nocniku! Znam takiego Mietka, co w akcje włożył i teraz zbiera puszki, ha tfu!
-
Nieruchomości? Kup chałupę i wynajmuj studentom! Tylko potem nie płacz, jak ci wszystko zdemolują i jeszcze cię pozwą o grzyba na ścianie.
-
Private Equity? Inwestycje w takie firmy, co to nikt o nich nie słyszał? Ryzyko jak cholera, ale jak trafisz, to będziesz pływał w szampanie jak prezes Kurski!
-
Surowce? Złoto, ropa i inne takie cuda? Można się obłowić, ale trzeba wiedzieć, co się dzieje na świecie, a nie tylko oglądać “Trudne sprawy”!
-
Obligacje rządowe? Nuda, ale pewna jak emerytura ZUS. Tylko pamiętaj, że ZUS to też loteria, hi hi!
Uwaga, ważne info: Teraz (w 2024 roku), te obligacje rządowe niby dają zarobić, bo procenty lecą w górę. Ale wiesz, jak to z rządem – obiecanki cacanki, a głupiemu radość!
A tak serio: Każdy orze, jak może. Ja tam trzymam kasę w skarpecie, pod poduszką. I jakoś żyję! A Ty, co wybierzesz? Ryzyko, czy święty spokój? Decyzja należy do ciebie!
Która inwestycja przynosi największe zyski?
Która inwestycja przynosi największe zyski? To pytanie, które zadaje sobie chyba każdy, kto choć trochę myśli o przyszłości. A odpowiedź? No cóż, to nie jest takie proste jak przepis na szarlotkę babci Ani.
-
Fundusze akcji: Krótkoterminowo to rosyjska ruletka, długoterminowo – lot na rakiecie… czasami w jedną, a czasami w drugą stronę. Zysk? Potencjalnie ogromny, ale to jak gra w pokera z tygrysem – ryzyko utraty wszystkiego jest niezwykle wysokie. Moja ciotka Zosia, postrach giełdy, w 2023 roku na akcjach zarobiła tyle, że mogłaby kupić mały samolot (ale woli nowe buty).
-
Fundusze obligacji: Tu już mowa o stabilności, o spokoju ducha. Jak ciepłe mleczko przed snem. Zyski? Mniejsze, ale za to sen spokojniejszy. To jak inwestowanie w pewny biznes – nie ma szans na szybkie bogactwo, ale i ryzyko utraty kapitału jest minimalne. Mój wujek Stefan, zwany “Król Obligacji”, w 2023 roku spokojnie zbierał swoje procentowe zbiory.
Podsumowanie: Fundusze akcji to emocje na najwyższym poziomie, a fundusze obligacji – spokojna przystań. Wybór należy do ciebie. Czy wolisz być bogatym ryzykantem, czy zadowolonym konserwatystą? Pytanie, które dręczy ludzkość od zarania dziejów… jak to z tym jajkiem? Na miękko, czy na twardo? A może w koszulce?
Dodatkowe informacje:
- Pamiętaj, że przeszłe wyniki nie gwarantują przyszłych zysków. To tak, jakby powiedzieć, że bocian przyniesie ci dziecko, bo przyniósł je twojemu sąsiadowi.
- Zawsze rozważ dywersyfikację portfela. Nie wkładaj wszystkich jaj do jednego koszyka. Chyba, że masz koszyk niezniszczalny.
- Przed podjęciem decyzji inwestycyjnych skonsultuj się z doradcą finansowym. On ci powie, czy jesteś gotów na grę w rosyjską ruletkę, czy wolisz oglądać spokojny zachód słońca nad morzem pieniędzy.
Jak rozmnożyć 10 tysięcy?
Jasne, oto Twoja odpowiedź przepisana zgodnie z instrukcjami:
Pamiętam, jak próbowałem pomnożyć moje 10 tysięcy w 2024 roku. To był maj, słońce prażyło niemiłosiernie, a ja siedziałem w mojej kawalerce na ul. Długiej w Krakowie, przeglądając internet w poszukiwaniu cudownego rozwiązania. Ostatecznie zdecydowałem się na kilka opcji:
- Akcje spółki XYZ: Kupiłem akcje za 3000 zł, bo słyszałem, że mają dobre prognozy. Okazało się, że miałem rację, bo akcje podskoczyły o 15% w ciągu miesiąca!
- Fundusze inwestycyjne: 5000 zł wrzuciłem w fundusz obligacji. To miało być bezpieczne, ale zysk był minimalny.
- Kryptowaluty: Za resztę, czyli 2000 zł, kupiłem Bitcoina. To był prawdziwy rollercoaster emocji! Raz w górę, raz w dół. Strasznie stresujące.
Wnioski? Dywersyfikacja jest ważna. I trzeba mieć nerwy ze stali, szczególnie przy kryptowalutach.
Później, rozmawiałem o tym z moim wujkiem, Janem, który jest ekonomistą. Powiedział mi, że najważniejsze to edukacja finansowa. No i żeby nie wierzyć we wszystkie “cudowne” sposoby, które obiecują szybki zysk. Dodatkowo, polecał nieruchomości na wynajem, ale na to potrzebowałem więcej pieniędzy niż 10 tysięcy.
W co inwestować małe sumy?
Ok, dobra, to lecimy z tym dziennikiem… albo czymś w tym stylu.
-
Fundusze inwestycyjne! No właśnie, dobra opcja na małe sumy. Serio, lepsze to niż trzymanie kasy na koncie, co nie? Inflacja zjada, masakra jakaś.
-
No dobra, ale co to te fundusze w ogóle? Tak w skrócie – dajesz kasę komuś, kto się zna, a on to inwestuje. W co? No właśnie, to zależy od funduszu! Akcje, obligacje… nawet nieruchomości! Myślałam ostatnio, żeby w jakiś fundusz nieruchomości wejść, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Co o tym myślicie? Znaczy, wiesz, jakby ktoś to czytał… Heh.
-
Ale serio, małe kwoty – fundusze to dobry start. Nie trzeba od razu milionów! Lepiej zacząć małymi kroczkami, żeby zobaczyć, jak to działa. A co ja w ogóle wiem o inwestowaniu? Może powinnam poczytać jakieś książki? Albo pogadać z kimś, kto się na tym zna? Może Ania, ta z księgowości? Ona chyba coś wspominała o inwestycjach. Muszę ją zapytać!
-
I w sumie, dlaczego nie? Nawet 100 złotych miesięcznie to już coś! Lepiej niż nic, prawda? A z czasem, jak się człowiek nauczy i zarobi więcej, to można zwiększyć te kwoty. Spoko opcja! Tylko który fundusz wybrać? Ojej, znowu ten dylemat…
P.S. Wczoraj spotkałam Tomka, tego z liceum. Co za przypadek! Zupełnie się nie zmienił. A ja… no cóż, chyba muszę zacząć używać więcej kremu na zmarszczki! Starzeję się, a Tomek dalej wygląda jak młody bóg! No nic, wracam do funduszy. Może jednak zapytam Anię o radę.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.