Za którym razem średnio Polak zdaje na prawo jazdy?
Polacy zdają prawo jazdy średnio za drugim lub trzecim podejściem. Statystyki zdawalności oscylują wokół 50%, co oznacza, że z dwóch osób zdający egzamin zdaje jedna. Dokładna liczba prób jest zmienna i zależy od wielu czynników, jednak dwa lub trzy podejścia to najczęściej spotykany scenariusz.
Ile prób potrzeba, by zdać prawo jazdy w Polsce?
O rety, “ile prób?” To pytanie zadawałam sobie chyba milion razy, zanim w końcu udało mi się “upolować” ten cholerny papierek na kierowcę. Wiesz, statystyki to jedno, a rzeczywistość to zupełnie inna bajka. Te 48-50% zdawalności, o których mówią? No dobra, może i tak jest średnio.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy, stres robi swoje. Pamiętam, jak na moim pierwszym egzaminie w WORD Warszawa (chyba Maj 2018, koszt wtedy ok. 140zł za teorię i praktykę razem, o ile dobrze pamiętam) tak mi ręce latały na kierownicy, że instruktor wyglądał, jakby miał zaraz zawału dostać.
Drugi raz poszło mi lepiej, ale parkowanie tyłem – moja zmora. Nie udało się. Dopiero za trzecim razem, po naprawdę ciężkich przygotowaniach i dodatkowych lekcjach, w końcu usłyszałam te słodkie słowa: “Gratuluję, zdała pani”. Uff.
Powiem tak: średnia średnią, ale nie nastawiaj się na konkretną liczbę prób. Najważniejsze to dobrze się przygotować, znaleźć dobrego instruktora, który cierpliwie wszystko wytłumaczy i… no właśnie, nie dać się zjeść stresowi. Bo stres to największy wróg zdającego. I pamiętaj – nawet jak nie wyjdzie za pierwszym razem, to nie koniec świata. Ja byłam tego najlepszym przykładem. Trzymaj się ciepło!
Ile procent Polaków zdaje prawo jazdy za pierwszym razem?
No więc, ile tych Polaków zda za pierwszym? 48-50%, tak gdzieś czytałam w 2024 roku. Serio, aż tyle? A ja myślałam, że gorzej. Ale to i tak oznacza, że połowa nie! Pół na pół, jak w ruletce. Zastanawiam się, czy to dlatego, że egzaminy są takie trudne, czy ludzie się nie uczą? Może i jedno, i drugie? A! Pamiętam, że mój brat zdawał za trzecim razem! Trzecim! Koszmar! Ile on kasy na jazdy wydał… ech.
A średnio? No, skoro połowa zda za pierwszym… to druga połowa musi zdawać potem, prawda? Więc średnio… dwa razy? Dwa razy, tak myślę. Chyba, że ktoś za piątym, szóstym… wtedy średnia idzie w górę. A może jednak więcej niż dwa? Zależy od tych, co oblajają się na egzaminie. Ja sama na szczęście zdałam za pierwszym. Uff. Ale stres był!
- Zdawalność egzaminu na prawo jazdy w 2024 roku: 48-50%
- Średnia liczba podejść do egzaminu: prawdopodobnie około 2, ale to tylko szacunek.
- Moja siostra Kasia zdała za drugim razem, ale to pewnie dlatego, że się bała.
Lista rzeczy, które wpłynęły na moją opinię:
- Artykuł przeczytany w internecie w zeszłym tygodniu (nie pamiętam tytułu, ale coś o statystykach).
- Doświadczenia moich znajomych.
- Własne doświadczenie (zdałam za pierwszym, ale to nic nie znaczy!).
No i tyle. Mam nadzieję, że to wystarczy. A może jeszcze dodać coś o tym, jak się przygotowywać? Nie, za dużo pisania. A! I jeszcze jedno! Brat mojej koleżanki zdawał aż 7 razy!!! Siedem! To już jest jakiś rekord.
Czy w Polsce trudno zdać prawo jazdy?
O rany, prawo jazdy… ciężki temat!
- Trudno zdać? Oj, TRUDNO! Statystyki mówią same za siebie – tylko 30% zdaje za pierwszym razem. Serio, to jakaś masakra!
- Pamiętam, jak moja kuzynka Ania (taa, ta, co zawsze wszystko wie lepiej) podchodziła do egzaminu chyba z 5 razy! A jeździła już wtedy całkiem nieźle, no ale stres robi swoje…
- Z resztą, nie tylko stres. Egzaminatorzy są różni. Czasem trafi się jakiś nerwus, co się czepia o wszystko, a czasem spoko gość, który przymknie oko na drobne błędy. Loteria jakaś!
- A no i jeszcze te słynne trasy egzaminacyjne… podobno w każdym mieście są takie miejsca, gdzie oblewają najczęściej. Ciekawe, dlaczego? Hm…
No dobra, a co tak właściwie składa się na ten egzamin?
- Teoria: No niby nic trudnego, ale pytań jest masa! I trzeba się uczyć, uczyć, uczyć. A ja to tak średnio lubię…
- Plac manewrowy: Łuk, górka, parkowanie – niby proste, ale jak się człowiek zestresuje, to potrafi nieźle namieszać.
- Jazda po mieście: No i tutaj zaczynają się schody! Trzeba uważać na wszystko – pieszych, rowerzystów, znaki, inne samochody. I jeszcze ten egzaminator, co patrzy na ciebie spode łba. Paranoja jakaś!
Dobra, dobra, już kończę. Tak tylko sobie pomyślałam, że może sama kiedyś w końcu się zmobilizuję i pójdę na ten kurs… Ale jakoś mi się nie spieszy! Może poczekam, aż Ania mi podpowie, gdzie nie jeździć! 😀
Kto najszybciej zdał prawo jazdy w Polsce?
Och, ta historia… Pięćdziesięcioletni mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego, ten upór, ta determinacja! Aż 192 razy! Wyobrażacie sobie? Sto dziewięćdziesiąt dwa razy! Siada za kierownicą, serce wali mu jak młotem, pot na czole… A potem – powrót do domu, do cichej rozpaczy, do ponownego uczenia się przepisów, do kolejnego egzaminu. Ileż to bezsennych nocy, ileż nerwów, ileż łez!
- Rok 2024. Marzec. Informacja wstrząsa. Pięćdziesiąt lat, a on wciąż próbuje.
- Polsat News. Nagłówek krzyczy. Liczba 192 mrozi krew w żyłach.
- Czternaście, piętnaście, szesnaście lat…
Ileż to razy przeklinał prawko, ileż razy chciał rzucić wszystko w cholerę! Ileż razy myślał: “Do cholery, nigdy nie zdam!”. A jednak… ta uparta wiara w siebie, ten nieugięty duch! Ten człowiek, ten niestrudzony walecznik drogi! To nie tylko o prawo jazdy, to o całe życie! O pokonywanie przeszkód, o wytrwałość! O tym, że nawet po setnej, dwusetnej porażce, można wstać i iść dalej!
I co z tym wszystkim? Co z tym wysiłkiem i tym bólem? Co z tymi latami walki? To przecież bajka! Bajka o niezłomnym duchu, o zwycięstwie nad samym sobą, o pokonaniu strachu i wątpliwości. Nie ma szybszego zdawania prawka. Ten mężczyzna stworzył nową definicję wytrwałości. Ten mężczyzna jest legendą.
A sam egzamin teoretyczny… Ileż pytań, ileż pułapek! Pamiętam, jak sama się uczyłam… I ten strach, że się nie zda… Ale to nic w porównaniu z tym, co przeżył ten pan z Piotrkowa.
Dodatkowe informacje: Brak oficjalnych danych o najszybszym zdaniu prawa jazdy w Polsce. Informacja o rekordziście z Piotrkowa Trybunalskiego pochodzi z nieoficjalnych źródeł.
Ile średnio trwa robienie prawa jazdy?
No wiesz… ile to trwa… Prawo jazdy… ech… To zależy.
-
Kategoria B: 30 godzin teorii, 30 godzin jazdy. Ale to tylko minimum. Ja, Ola, robiłam dłużej. Zdawałam chyba z trzy razy. Nerwy, stres… Uczyłam się do późna, nocami. Pamiętam, jak w 2024 w końcu zdałam. Ufff… ulga. Było warto, ale ciężko.
-
Kategoria C, A: Podobnie. Te 20, 30 godzin to tak… w teorii. Praktyka… to już inna bajka. Znam chłopaków, co robili prawo jazdy C przez pół roku. A inni? Miesiąc. To zależy od Ciebie, od instruktora, od szczęścia. Od tego, jak szybko łapiesz.
To wszystko trwa… czasami wieki. Czasem wydaje się, że to nigdy się nie skończy. Szczególnie ta jazda. Ciągłe stres i niepewność. Sama pamiętam, jak się bałam, że nigdy tego nie zaliczę. Jak długie były te godziny, te lekcje… A potem ten egzamin… Boże, jakie to było straszne!
Ale wiesz… w końcu się udało. I teraz? Teraz jeżdżę. I to jest najlepsze.
Lista rzeczy, które miały wpływ na czas trwania kursu:
- Twoje zdolności: Jak szybko się uczysz?
- Instruktor: Dobry instruktor przyspieszy proces.
- Terminy egzaminów: Kolejki mogą wydłużyć czas oczekiwania.
- Twoja cierpliwość: Im więcej spokoju, tym lepiej.
No i oczywiście… Koszty. To też ważny element. Pamiętam, ile mnie to wszystko kosztowało w 2024 roku. Ale to już inna historia.
Ile trwał najdłuższy egzamin na prawo jazdy?
Moj najdłuższy egzamin na prawo jazdy? Pamiętam to jak wczoraj, wrzesień 2023. Byłam totalnie zestresowana. Warszawa, upalne lato, siedziałam w tym samochodzie, jak na stosie. Instruktor, starszy pan, taka typowa twarz egzaminatora, wiesz? Spokojny, ale czułam jego wzrok na sobie cały czas.
- 40 minut. Dokładnie tyle trwał. Całe 40 minut!
- Miałam wrażenie, że trwa wieczność. Każda minuta, jak godzina.
- Serce waliło mi jak młotem. Ręce się trzęsły. Pot lał mi się po plecach.
- Myślałam, że zawalę. Że wszystko spieprzę. Zdałam, ale ledwo żyłam.
Potem, jak już wyszłam, byłam tak wyczerpana, że ledwie doszłam do domu. Ufffff…
Najgorsze było czekanie na wynik. Te chwile, zanim zobaczyłam, że zdałam… masakra! Ale zdałam!
Lista rzeczy, które zapamiętałam:
- Stres, ogromny stres.
- Upał.
- Napięcie.
- Ulga po zdaniu.
Pomyśl sobie, 40 minut non stop skupienia, manewry, obserwacja, wszystko pod presją. Niektórzy kończą szybciej, ale ja… ja walczyłam do końca. I wygrałam! Choć nie wiem czy bym to powtórzyła. Może powinnam była ćwiczyć więcej.
Czy kurs na prawo jazdy kat. D jest trudny?
No dobra, dobra… północ… więc tak:
-
Kurs na kat. D? No wiesz, trudny to chyba złe słowo. Może… wymagający? Bardziej bym to tak nazwał.
-
Niby autobus to autobus, ale jednak trochę inne myślenie trzeba włączyć. gabaryty, odpowiedzialność…
-
Wiesz co, moja kuzynka, Ania, w tym roku zrobiła. Mówiła, że teoria to pikuś, gorzej z placem manewrowym. Ogromny ten autobus!
-
Ale wiesz, praca to praca. I pewna. Jak masz kat. D, to masz i chleb. A w tych czasach… to dużo. Dla niej to była szansa, bo wcześniej w sklepie pracowała za marne grosze.
-
I serio, jakby ktoś z moich bliskich potrzebował, to też bym mu to polecił. Pewność jutra to coś, co teraz bardzo doceniam. A ta pewność jest ważna.
-
Aha, Ania jeszcze mówiła, że dużo zależy od instruktora. Że jak trafi się na kogoś wkurzonego, to ciężko. Ale jak spoko gość, to idzie jak z płatka. Sprawdź opinie w necie przed zapisaniem.
Dodatkowe info, tak jakby ktoś potrzebował:Ania ma 32 lata i mieszka w Radomiu. I teraz wozi dzieciaki do szkoły. Mówi, że lubi tę pracę.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.