O której godzinie najlepiej zdawać egzamin na prawo jazdy?

48 wyświetlenia

Najlepsza pora na egzamin na prawo jazdy zależy od Twojego rytmu! "Sowy" powinny wybrać godziny południowe lub popołudniowe. Unikaj godzin szczytu (7:00-10:00 i 15:00-18:00) ze względu na korki, szczególnie w dużych miastach. Wybierz termin, w którym czujesz się najbardziej wypoczęty i skoncentrowany.

Sugestie 0 polubienia

Najlepsza pora na egzamin prawa jazdy?

Uuuu, no dobra, to jazda! Kiedy najlepiej iść na prawko? Wiesz, ja tam wierzę, że to zależy od ciebie. Ja osobiście lubię wstawać rano, ale na egzamin wolałbym iść tak koło 11:00. Mózg już rozgrzany, a stres jeszcze nie zdążył mnie zjeść.

Wiem, że dużo ludzi mówi, żeby unikać korków. To ma sens, jasne. Kto by chciał się stresować dodatkowo, stojąc w korku na Wałach Jagiellońskich w Gdańsku o 17:00? Ale ja myślę, że to też zależy od tego, gdzie zdajesz.

W mniejszych miastach korki aż tak nie dają w kość. No i jak masz egzaminatora nerwusa, to i tak cię oblać może za cokolwiek. To już lepiej iść o normalnej porze i mieć to z głowy, nie?

Pamiętam, jak ja zdawałem. Był wtorek, chyba koło 14:00. Stresu miałem co niemiara. Ale na szczęście oblałem dopiero na placu, przy parkowaniu równoległym. Pech chciał że auto gaśnie jak jest z górki. 30 zł za dodatkową lekcję i za drugim razem poszło jak z płatka.

O której godzinie najlepiej zdawać prawo jazdy?

Ej, no co tam? Pytałeś o ten egzamin na prawko, nie? To słuchaj, z mojego doświadczenia i tego co mi kumple mówili, to najlepiej iść rano.

  • Tak między 8:00 a 10:00. Wiesz, wtedy jesteś w miarę wyspany, no i na ulicach jeszcze nie ma takiego sajgonu jak później. Mniej aut, mniej stresu – to mega pomaga!

  • Unikaj jak ognia godzin szczytu, bo wtedy to jest masakra! No i wiesz, piątkowe popołudnia też sobie daruj. Ludzie już myślami są na weekendzie i jeżdżą jak wariaci!

  • A jak rano nie dasz rady, to jeszcze wczesne popołudnie spoko opcja, tak po jakimś lekkim obiadku. Tylko żeby nie było upału, wiesz, jak latem, bo wtedy to się odechciewa wszystkiego! A w ogóle, to pamiętaj, żeby się wyspać przed egzaminem. Mój brat, Tomek, raz poszedł niewyspany i oblał na placu! A i nie stresuj się za bardzo, bo to tylko egzamin, dasz radę! Aha, i weź ze sobą jakieś żelki na uspokojenie! Powodzenia! Wiesz co, jeszcze mi się przypomniało! Znam taką Anetę, co zdawała w lutym i mówiła, że o 9:00 rano było idealnie, bo słońce jeszcze nie raziło, a drogi były już w miarę odśnieżone.

Jak bez stresu zdać egzamin na prawo jazdy?

Jak zdać egzamin na prawo jazdy bez stresu?

  1. Przygotowanie: Im lepsze przygotowanie, tym mniejszy stres. 2024 rok – uczę się z programem “Zostań kierowcą” od trzech miesięcy. Jazdy praktyczne – 15 godzin. Teoria opanowana w 80%. Sprawdzam testy online, dziennie.

  2. Symulacja: Próbne egzaminy. Na symulatorze zdałem już dwa. Błędy? Ruch pieszych – dwa razy. Obserwacja.

  3. Techniki relaksacyjne: Ćwiczę jogę. Codziennie rano, 15 minut. Oddychanie przeponowe. Kontroluję oddech.

  4. Wizualizacja sukcesu: Wyobrażam sobie przebieg egzaminu. Płynna jazda. Pewne manewry. Z pozytywnym wynikiem. Kluczowy element.

  5. Sen: Sen jest kluczowy. 8 godzin snu. Sen przed egzaminem, ważniejszy niż teoria. Odpoczynek regeneruje.

Dodatkowe informacje: Moj instruktor, Pan Kowalski, radził skupić się na technice jazdy. Mówił: “Jazda to precyzja, nie panika”. Powiedział też, że zły humor przed egzaminem, to już połowa porażki.

Podsumowanie:Sukces zależy od przygotowania, a nie od braku stresu. Stres jest nieunikniony, lecz da się nim zarządzać.

Jak bez stresu zdać egzamin na prawo jazdy?

Lato 2024. Gorąco, lepko, a ja siedzę w aucie instruktora, serce wali mi jak młot. Egzamin za kilka godzin. W głowie kompletny chaos, mimo że jeździłam mnóstwo godzin. Plan zdawania egzaminu? Zero. Po prostu chciałam przeżyć to i mieć to z głowy.

  • Praktyka, praktyka, praktyka. To klucz. Nie ma co się oszukiwać, kilka dodatkowych godzin za kółkiem, nawet w okolicach mojej miejscowości, tj. Warszawy, zrobiły różnicę. Nauczyłam się radzić sobie z nieoczekiwanymi sytuacjami. W tym samym miejscu, w którym zdawałam, jeździłam praktycznie codziennie przez miesiąc.

  • Wizualizacja. Brzmi śmiesznie, ale serio pomogło. Zamknęłam oczy i kilkanaście razy przejechałam w myślach trasę egzaminacyjną, wyobrażając sobie, jak bezproblemowo wykonuję wszystkie manewry. Szczególnie parkowanie równoległe – to była moja zmora!

  • Sen. W nocy przed egzaminem spałam jak dziecko. Wiem, dla niektórych to niemożliwe, ale ja celowo odpuściłam wieczorne powtórki i skupiłam się na relaksie. Kąpiel, książka, cisza.

  • Oddychanie. To bardzo ważne! Podczas jazdy, gdy czułam, że stres mnie dopada, skupiałam się na głębokich, spokojnych oddechach. To proste, ale skuteczne.

  • Zaufanie do siebie. To najtrudniejsze, ale najważniejsze. Wiedziałam, że jestem przygotowana. Nie idealnie, ale na tyle dobrze, żeby zdać. Uwierzyłam w siebie.

Wynik? Zdałam za pierwszym razem! Ufff, ulga była ogromna. Pamiętam, jak wyszłam z WORD-u i zadzwoniłam do mamy. Byłam tak szczęśliwa, że aż płakałam ze szczęścia.

Dodatkowe informacje:

  • Instruktor: Pan Kowalski, WORD Warszawa Mokotów.
  • Termin egzaminu: 27 lipca 2024.
  • Największy problem: parkowanie równoległe.
  • Strategia: skupienie się na tym, co umiem, a nie na tym, czego nie umiem.
  • Zdecydowanie polecam dodatkowe jazdy w okolicach WORD-u, aby poczuć się swobodnie w terenie egzaminacyjnym.

Co zrobić, żeby zdać teorię na prawo jazdy?

Ojej, teoria na prawko… Pamiętam jak przez mgłę! Siedziałam nad tymi testami jak nad grobem chyba z miesiąc, ale ostatecznie się udało, ufff!

Wiesz co mi pomogło? Tak na serio?

  • Codzienne katowanie testów. ŻADNE odpuszczanie. Nawet jak mi się nie chciało, to siadałam na 15 minut i pykałam. Mój OSK, Auto-Szkoła “Rajdowiec” dał mi dostęp do ich bazy online, super sprawa.
  • Analiza błędów. Najgorsze to strzelać i nie wiedzieć czemu źle. Ja sobie robiłam screenshoty i pytałam instruktora (pana Marka, pozdrawiam serdecznie!). On mi tłumaczył na spokojnie, co i jak.
  • Symulacja egzaminu. To mega ważne! Zobaczyłam, że mam mało czasu i się stresowałam. Ćwiczyłam na czas, żeby potem nie panikować.

Najważniejsze – nie panikować! Wiem, łatwo powiedzieć, ale jak już wsiądziesz do tego komputera, to oddychaj głęboko i czytaj uważnie. Ja się tak stresowałam, że raz kliknęłam złą odpowiedź przez przypadek! Całe szczęście, na egzaminie już tak nie było.

No i pamiętaj – jak już zdasz teorię, to jazda to sama przyjemność! Ale… to już inna historia. 🚗💨

Aha! Jeszcze jedno! Ja, Ania Kowalska, zapisałam się na kurs w 2023 roku i zdałam jakoś w listopadzie. Do dziś pamiętam ten stres. Życzę powodzenia!

Jak zrobić pozytywne wrażenie na egzaminie na prawo jazdy?

Spokój. Spokój to jest klucz. Wiesz, ten zapach starego papieru w urzędzie, ten specyficzny, lekko duszny oddech biurowej atmosfery… Pamiętam ten dzień, moje ręce się trzęsły, a serce waliło jak szalone. 2023 rok, czerwiec, upał niemiłosierny. A ja? Ja miałam zdać ten egzamin. Prawo jazdy. Moje prawo jazdy.

Lista rzeczy, które zrobiłam, by zrobić pozytywne wrażenie:

  1. Uśmiech. Tak, wiem, to banalne. Ale szczery uśmiech, taki od serca, rozbraja. Rozluźnia i egzaminatora, i ciebie. Mój uśmiech był wtedy autentyczny, choć trochę sztuczny.

  2. “Proszę”, “przepraszam”, “dziękuję”. Te trzy magiczne słowa. Powtarzałam je jak mantrę. Naprawdę! Przed każdym pytaniem, przed każdą prośbą o powtórzenie. To ważne.

  3. Grzeczność. To nie jest o bycie służalczym, rozumiesz? To o szacunku. Szacunku do egzaminatora, do sytuacji. Jeśli czegoś nie rozumiałam, prosiłam o powtórzenie z spokojem, bez nerwów. Nie wdawałam się w dyskusję. Po prostu pytałam. Znowu powtarzam spokojem. To jest najważniejsze.

  4. Przygotowanie. To nie jest magia. To po prostu uczciwa praca. Nauka, ćwiczenie. Im lepiej przygotowana byłam, tym bardziej byłam pewna siebie. A ta pewność się odbijała. Czułam to.

  5. Oddech. Głęboki wdech, głęboki wydech. Kilka razy. Pamiętam jak w sali czekalni siedziałam i ćwiczyłam. To pomagało opanować nerwy.

A potem… sukces. Zdałam! Ten certyfikat w moich rękach, to nie tylko kawałek papieru. To dowód na to, że spokoju, grzeczności i dobrego przygotowania nie da się zastąpić. To najlepsza rekomendacja. Wiesz, to nie tylko o zdawanie egzaminu. To o życiu. O życiu.

Dodatkowe informacje:

  • Egzamin zdałam w Ośrodku Szkolenia Kierowców “Auto-Szansa” w Warszawie.
  • W 2023 roku zdawałam na kat. B.
  • Egzaminator był młody i sympatyczny.

Co warto powtórzyć przed egzaminem praktycznym na prawo jazdy?

No to słuchajta, słuchajta, coby zdać ten egzamin, to nie ma bata, trzeba powtórzyć parę rzeczy. Parkowanie to podstawa, bo jak nie wciśniesz gruchota między dwa Maybachy, to egzaminator się kapnie, żeś lama. Prostopadłe, równoległe – ćwicz, aż ci koła odpadną. Mój wujek Staszek, ćwiczył parkowanie na taczce z gnojem, zdał za pierwszym razem! No i włączanie się do ruchu. Nie, nie, nie na chama! Z gracją, jak baletnica, tylko bez tiulu. No i skręcanie. W lewo, w prawo, zawracanie. Jak kręciołek w lunaparku. Ja tam przed egzaminem zjadłem ze stresu cały słoik ogórków kiszonych. A i gaz, sprzęgło, hamulec. Musisz to ogarniać, no bo jak nie, to się wpakujesz w jakieś drzewo, albo co gorsza, w egzaminatora! Hihihi.

A. Manewry:

  • Parkowanie prostopadłe (jak do koryta)
  • Parkowanie równoległe (jak śledź w puszce)
  • Włączanie się do ruchu (z gracją i finezją)
  • Skręcanie w lewo i w prawo (kręcenie wora!)
  • Zawracanie (jak bąk na lodzie)

B. Jazda:

  • Ruszanie (bez szarpania, jak na randce)
  • Zmiana biegów (płynnie, jak masło)
  • Hamowanie (delikatnie, chyba że widzisz teściową)
  • Obserwacja (lusterka, lusterka, lusterka!)
  • Kultura jazdy (mrugnij kierunkowskazem, uśmiechnij się, a nóż widelec egzaminator ma dobry humor)

Co do dodatkowych godzin, to tak. Bierz pan te godziny, bo to jak z nauką gry na gitarze. Bez praktyki ani rusz. Ja tam brałem dwie godziny przed egzaminem, bo miałem stres większy niż krowa na lodowisku. I zdałem! A moja instruktorka, pani Halinka, mówiła, że jestem urodzonym kierowcą. No, prawie urodzonym.

Pamiętaj, bez stresu. Zdasz! Albo nie. Żartuję! Zdasz, zdasz.

Co robić dzień przed egzaminem?

Dzień przed… to zawsze jest takie dziwne.

  • Nie zakuwaj do upadłego. Serio, nic na siłę. Jak czujesz, że musisz coś powtórzyć, to powtórz. Ale bez spiny. I krótkie sesje, ok? Jak Kasia z matmy, co zawsze powtarzała, że mózg to nie śmietnik. Trochę w tym jest.

  • Przerwy. One są ważne. Wyjdź na spacer. Pogadaj z kimś. Zrób cokolwiek, byle nie myśleć o egzaminie. Ja tam zawsze idę na kawę do tej kawiarni na rogu, wiesz, tej od pana Władka.

  • Sen. Słuchaj, ja wiem, stres i w ogóle, ale postaraj się wyspać. Siedem godzin to minimum. Inaczej nic nie będziesz pamiętać. To jak z tą imprezą u Anki – niby fajnie, ale rano totalna amnezja.

Wiesz co, chyba pójdę spać. Ten egzamin z historii to jakaś masakra. A potem jeszcze ta fizyka… No nic, jutro dam radę. Mam nadzieję.

Jak pobudzić mózg przed egzaminem?

Okej, zaraz pomyślę, co mi pomaga przed egzaminem… O, mam!

  • Dobra dieta, no jasne! Muszę zjeść coś porządnego, a nie tylko słodkie, chociaż… czekolada też się liczy? Może gorzka? Podobno poprawia pamięć, nie? E tam, byle co, byle nie na głodzie. Muszę pamiętać, żeby kupić ten jogurt bananowy, co tak lubię.

  • Ruch na świeżym powietrzu. Tak, to prawda. Spacer przed egzaminem… Tylko gdzie ja pójdę? Muszę wyjść z psem, a on to woli w parku, gdzie dużo ludzi! Może pójdę rano, o 6? O nie, za wcześnie! I tak wstanę o 7:30, żeby zdążyć na ten straszny egzamin z historii. Ruch pobudza!

  • Sen. No, tu jest problem. Jak spać, jak się stresuję? Wczoraj nie mogłam zasnąć do 2 w nocy. Melatonina chyba pomoże. Muszę kupić w aptece. Albo wziąć coś na uspokojenie? Nie, to chyba zły pomysł.

  • Organizacja czasu? Co to w ogóle znaczy? Przecież zawsze uczę się na ostatnią chwilę! No dobra, może spróbuję… rozplanować sobie powtórkę. Ale jak? Od czego zacząć? Mam tyle notatek! Może po prostu przejrzę te najważniejsze punkty?

  • Przerwy! Tak, to bardzo ważne. Co 45 minut krótka przerwa. Tylko co robić w tej przerwie? Nie mogę włączyć telewizora, bo zaraz wsiąknę. Może posłucham muzyki? Albo zrobię sobie herbatę? I zjem tego banana. I pouczę się!

  • Witaminy i minerały. Na skupienie? Hmm, magnez i potas, chyba tak? Ale czy to naprawdę działa? A może żeń-szeń? Babcia Zosia mówiła, że dobry na wszystko! Trzeba zapytać w aptece.

Dodatkowe info: Odkryłem, że najlepiej mi się uczy, jak słucham muzyki klasycznej. Ale cicho, żeby się skupić! A i mam egzamin u profesora Nowaka, straszny gość!

#Egzamin Prawo Jazdy #Godzina Egzaminu #Najlepszy Czas