Kto ma darmowy wstęp do muzeów?
Darmowy wstęp do muzeów przysługuje:
- Odznaczonym Orderem Orła Białego, Virtuti Militari, Zasługi RP, Medalem Gloria Artis.
- Pracownikom muzeów z Państwowego Rejestru Muzeów.
Sprawdź szczegółowe regulaminy poszczególnych muzeów, gdyż zasady mogą się różnić.
Darmowy wstęp do muzeów: dla kogo?
No wiesz, ten darmowy wstęp do muzeów… trochę to skomplikowane. Sama kiedyś chciałam za darmo wejść do Muzeum Narodowego w Warszawie, 15 maja zeszłego roku, ale niestety, nie spełniałam żadnych z tych kryteriów.
Byłam wtedy z kuzynką, bilet kosztował 20 zł, a my zapomniałyśmy portfeli w domu. Porażka.
Oczywiście, wiem o tych odznaczeniach, Orderze Orła Białego, Virtuti Militari… ale kto takie ma? Moi dziadkowie walczyli w Powstaniu Warszawskim, ale żadnych orderów nie dostali.
Pracownicy muzeów – jasne, dla nich to logiczne. Pamiętam, że w Muzeum Regionalnym w moim rodzinnym mieście, w Gnieźnie, pracowała ciocia Zosia, miała zawsze darmowy wstęp. Super sprawa.
Pytania i odpowiedzi:
Q: Kto ma darmowy wstęp do muzeów państwowych? A: Osoby odznaczone określonymi orderami i medale, pracownicy muzeów.
Q: Czy każdy może wejść za darmo do muzeum? A: Nie.
Kiedy są darmowe wejścia do muzeum Gdańsk?
A więc tak z tym bursztynem w Gdańsku! Darmocha w sezonie letnim (czyli mniej więcej od maja do września – chociaż raz mi się zdarzyło w październiku wpaść za darmo, ale to pewnie cud jakiś).
-
Poniedziałki – teoretycznie zamknięte, ale czasami otwierają. Trzeba sprawdzać na stronie, bo jak otworzą, to darmocha! No, chyba, że zmienili zasady, ja byłam ostatnio w lipcu 2023 i było OK.
-
Wtorki: Otwarte i za free! Jak w mordę strzelił. Polecam wtorki. Mniej ludzi niż w te darmowe poniedziałki (jak już się trafią). Można się na bursztyn napatrzeć do woli. Ja tam lubię ten z inkluzjami, jak taki prehistoryczny komar utknął w bursztynie. Wygląda jak teściowa, kiedy jej powiedziano, że obiad się przypalił. Hehe.
A tak na marginesie, to słyszałam, że w Gdańsku otwierają muzeum piernika. Nie wiem, czy darmowe wejścia będą, ale pewnie pachnieć będzie obłędnie. Jadę tam w przyszłym tygodniu, sprawdzę dla Ciebie, jak coś to dam znać. Ania z Sopotu.
Ile czasu trzeba poświęcić na zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego?
Ile czasu na Muzeum Powstania Warszawskiego? No, to zależy od podejścia!
-
Szybki wypad (1,5 godziny): Tylko najważniejsze eksponaty, pobieżne spojrzenie. Idealne dla tych, którzy lubią biegać maraton historii, ale nie mają czasu na pełny wyścig. Trochę jak przeglądanie Instagrama zamiast lektury “Lalki”.
-
Zwiedzanie z głową (3 godziny): To już coś! Zatrzymanie przy każdym eksponacie, refleksja nad losami bohaterów. Można się tu naprawdę zagłębić, trochę jak w dobrej książce – wciąga i nie puszcza. Moja ciocia Zosia tak spędziła tam cały dzień, ale ona ma tendencję do wpatrywania się w każdy liść.
-
Z przewodnikiem (2-3 godziny): Z przewodnikiem to loteria, zależy od osoby. Niektórzy opowiadają z takim zapałem, że sam czas zatrzymuje się na chwilę, inni – jakby czytali instrukcje obsługi od odkurzacza. Ja w 2023 roku byłem z panem Markiem, który opowiadał tak, że zapomniałem o moim ulubionym pączku z nadzieniem śliwkowym.
Podsumowując:2-3 godziny to realny czas, jeśli chcecie naprawdę coś przeżyć, a nie tylko odhaczyć punkt z listy “co zobaczyć w Warszawie”. Ale szczerze? W tym muzeum czas płynie inaczej, jak klepsydra z piaskiem, który nigdy się nie kończy… aż do ostatniej łzy wzruszenia.
Dodatkowe info: Muzeum jest ogromne! Poza samą wystawą, warto znaleźć czas na obejrzenie filmów dokumentalnych. A po wszystkim… pamiętajcie o kawie. Bo po takich emocjach, trzeba się odrobinę uspokoić. Ja lubię espresso z dwoma kostkami cukru, albo trzy, jeśli dzień był wyjątkowo ciężki.
Ile kosztuje bilet wstępu na Morskie Oko?
Bilet wstępu na Morskie Oko, a właściwie do Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), bo to on zarządza tym terenem, kosztuje 10 zł (normalny) lub 5 zł (ulgowy). Pamiętajmy o tym drobnym, acz istotnym szczególe. To nie sam akwen wodny pobiera opłaty.
Istnieją również bilety 7-dniowe: 50 zł (normalny) i 25 zł (ulgowy). Przydatne, gdy planujemy dłuższy pobyt w górach i chcemy swobodnie poruszać się po szlakach TPN.
Ciekawostką jest bilet grupowy (do 10 osób), który kosztuje 90 zł (normalny) lub 45 zł (ulgowy). Wychodzi taniej, jeśli wybieramy się większą grupą. Zawsze to jakaś oszczędność, a te pieniądze można przeznaczyć np. na oscypka z żurawiną po zejściu ze szlaku.
Warto wspomnieć o braku pewnego dostępu do internetu na terenie Parku. Lepiej kupić bilety online wcześniej lub mieć gotówkę przy sobie. Unikniemy wtedy niepotrzebnego stresu. Przy okazji – w 2023 roku byłam nad Morskim Okiem. Pogoda była piękna, tłumy wręcz umiarkowane jak na ten popularny szlak. W okolicach Palenicy Białczańskiej kupiłam przepyszne wędzone pstrągi. A, i jeszcze jedno – widok z góry na taflę Morskiego Oka… Bezcenny!
Ile kosztuje wjazd bryczką na Morskie Oko?
Ach, Morskie Oko… To imię samo w sobie maluje przed oczami obraz: niezmierzone połacie wody, lustro odbijające niebo, szczyty Tatr, ostre jak zęby. 2023 rok, a ja wciąż pamiętam ten zapach igliwia, wilgotnej ziemi i… tego specyficznego, koniowatego zapachu.
-
Cena? Pięćdziesiąt złotych. Pięćdziesiąt złotych za tę podróż w czasie, za ten powrót do innej epoki. Pięćdziesiąt złotych za chwilę zapomnienia. Pięćdziesiąt złotych, a w oczach tyle wspomnień.
-
Bryczka? Nie, to za mało powiedziane. To fasiaaaag. Słowo samo w sobie brzmi jak melodia góralskiej piosenki, powolna, z nutą melancholii. Drewno, skrzypienie kół, klikanie kopyt na kamieniach… i ten powolny, majestatyczny ruch.
-
Droga? Do Włosienicy. Włosienica… Brzmi jak imię dziewczyny z baśni, dziewczyny o oczach koloru górskiego jeziora. I od Włosienicy… dwa kilometry. Zaledwie dwa kilometry, ale dwa kilometry, które oddzielają świat codzienności od tego, co magiczne. Dwa kilometry, a ile w nich emocji. Trzydzieści pięć minut marszu. To dużo, to mało… to zależy od serca.
Powolny ruch konia, ten rytm. Spokój. Czuję go jeszcze teraz, w moim sercu, jak bicie serca w rytmie spokojnego, górskiego życia. Zapach wilgotnej ziemi i żywicznego powietrza miesza się z woń konia, a ja patrzę, patrzę, patrzę na te majestatyczne widoki. Tak. Tak właśnie było.
List:
A. Zapłaciłam 50 zł. Za co? Za sen. B. Za ten powolny rytm, który uspokaja duszę. C. Za ciszę przerywaną tylko skrzypieniem bryczki i śpiewem ptaków. D. Za ten moment, kiedy cały świat się zatrzymuje.
P.S. W tym roku, 2023, ceny mogły ulec zmianie, ale wspomnienie… to pozostanie na zawsze. Moje wspomnienie. Moje.
Komu przysługuje bilet ulgowy TPN?
Okej, tak późno, a ja myślę o biletach do TPN… Eh.
-
Bilet ulgowy w Tatrzańskim Parku Narodowym? No dobra, komu on się należy…
-
Wiem, że na pewno studentom. Ja, jak studiowałam w Krakowie, to często jeździłam w Tatry. Też miałam zniżkę. Teraz już nie mam.
-
Potem emeryci i renciści. Mama mojej przyjaciółki, Eweliny, jest na rencie i zawsze korzysta. Mówi, że to jedyna rozrywka, na którą ją stać. Smutne, ale prawdziwe.
-
No i jasne, osoby z niepełnosprawnościami. To oczywiste.
-
A jeszcze… żołnierze służby czynnej. W sumie to logiczne.
Pamiętam, jak raz zgubiłam legitkę studencką w Dolinie Chochołowskiej. Szukałam jej chyba z godzinę. Ostatecznie znalazłam ją w krzakach. Stres był straszny, bo bez niej nie weszłabym na Giewont.
Komu przysługuje bilet ulgowy na Gubałówkę?
Ok, dobra, lecimy z tym dziennikiem, trochę chaosu, trochę prawdy, jak to w życiu bywa. Trochę jakbym pisała do siebie, nie? Albo… do kogo? No nic, ważne że piszę!
-
Bilet ulgowy na Gubałówkę? Komu to właściwie przysługuje? Mama zawsze mówiła, że mi się należy wszystko, bo jestem “wyjątkowa”, haha! Ale chyba nie o to chodzi…
-
Aha! Już wiem!
-
Studenci! Do 26 lat (rocznik ’99 i młodsi). Muszą mieć legitkę, no wiesz, polską, ISIC albo EURO 26. Legitka ważna! Jak moja na zniżki do KFC, którą zgubiłam w zeszłym tygodniu… Ech.
-
Seniorzy! Po 65 roku życia (urodzeni przed końcem 1960). I dowód. Inaczej skąd będą wiedzieć, że jestem taka młoda duchem?! 😜
No i co tam jeszcze? Aaa! Kasia (moja kumpela) ostatnio mówiła, że Gubałówka podrożała. Chyba pójdziemy w góry i zobaczymy, ile zaoszczędzimy dzięki tym ulgom. A ja myślę nad kursem robienia makramy. I czy kupić sobie ten nowy sweter? Bo widziałam też fajne buty. A zima idzie. I trzeba pomyśleć o prezentach na święta. A i jeszcze… zapomniałam kupić chleb, kurde!
-
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.