Czy sklepy płacą za płatność kartą?
Nie, sklepy zazwyczaj same pokrywają koszty transakcji kartowych. Opłaty interchange, pobierane przez banki i systemy płatności, obciążają sprzedawców. Choć koszty te mogą być zawarte w cenach, klient ich bezpośrednio nie ponosi. Niektóre sklepy mogą ustalać minimalną kwotę płatności kartą, ale jest to rzadkie i coraz bardziej ograniczone przez prawo.
Czy sklepy online pobierają opłaty za płatność kartą?
Kurczę, pamiętam jak zamawiałam buty online, 14 lutego, z butsklep.pl. Kosztowały 250 zł, ale żadnych dodatkowych opłat za kartę nie było. Zero. Nic.
To chyba standard? Zwykle sprzedawcy się tym martwią, a nie my, klienci. Banki biorą swoją prowizję, to ich problem.
Ostatnio babcia opowiadała, że w jakimś małym sklepie internetowym z rękodziełem, minimalna kwota transakcji kartą to była 50 zł. Dopiero wtedy karta przeszła.
Ale to raczej wyjątki. Zazwyczaj jest gładko, bez dodatkowych opłat. Przynajmniej ja takich nie spotkałam.
Ile sklepy płacą za płatność kartą?
A więc ile ten biedny sklepikarz musi oddać z każdej transakcji, gdy klient wyciągnie plastik? Ech, pieniądze szczęścia nie dają, ale za to jak miło się je wydaje, prawda?
-
Opłata dla wydawcy karty: To taki haracz, zwykle 0,2-0,3% wartości tego, co kupiłeś. Wyobraź sobie, że co 100 złotych oddajesz prawie złotówkę! To dlatego nie lubię płacić kartą, choć wygodne, to jednak…
-
Prowizja dla organizacji płatniczej (Visa, Mastercard): Kolejna “skromna” danina, około 0,5-0,8%. No dobra, to za to, że mogę zapłacić wszędzie, a nie tylko w budce z kebabem za rogiem.
Czyli łącznie sklep traci ok. 0,7-1,1% na każdej transakcji kartą. Dużo? Mało? Zależy, czy sprzedajesz jachty, czy gumy do żucia. Ja bym wolał jachty. No, ale cóż, życie.
PS. A tak serio, to w 2024 roku te stawki mogą się minimalnie różnić w zależności od umowy sklepu z bankiem i operatorem płatności. Magia kapitalizmu!
Jaką prowizje płaci sklep za płatność kartą?
Prowizja za płatność kartą? Ach, to temat rzeka, a raczej… rwący potok pieniędzy płynący z kasy mojego sklepu, “Księgarnia u Babci Zosi” (tak, moja babcia ma naprawdę świetny gust!).
-
Terminal to podstawa: Mój stary, poczciwy terminal, od firmy X, ciągnie z mojego zysku 1,8%. Ale to była umowa z 2021, teraz pewnie by mnie bardziej naciągnęli. Wiem, co mówię, bo przeglądałam oferty. Jakbym miała sklep z zabawkami “Świat pluszaków”, pewnie miałabym inną ofertę. To jak z ubezpieczeniem – im bardziej ryzykowny klient, tym wyższa składka.
-
Negocjacje kluczem do sukcesu: Zawsze warto targować się jak na bazarze w Stambule! Umowa to nie świętość, tylko papier. Znam właściciela “Galerii Sztuki” na rogu, który wynegocjował 0,9%. On ma większy obrót, więc ma większą siłę przebicia. To jak w pokerze – kto ma lepsze karty, ten wygrywa. A w biznesie? Im większy obrót, tym lepsze karty.
-
Zależne od wielu czynników: To nie tylko terminal i umowa. Rodzaj karty, bank, nawet dzień tygodnia (tak, serio!) mogą mieć wpływ na prowizję. Czasem czuję się jak w kasynie, gdzie los decyduje o wysokości wypłaty, tylko zamiast żetonów są złotówki.
-
Mniej niż 1%? To możliwe!: Tak, są oferty poniżej 1%, ale zazwyczaj wiążą się z haczykami. Duży obrót, długoterminowa umowa… Albo zmuszają do korzystania z innych ich usług, co może wyjść drożej niż sama prowizja. To jak z tymi “super okazjami” w hipermarketach – pięknie wygląda, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Podsumowanie: Prowizja za płatności kartą to zazwyczaj 1-2%, ale można wynegocjować mniej. Kluczem jest dobry terminal, umiejętność negocjacji i świadomość rynkowych realiów. Pamiętajcie, ceny są płynne jak woda w rzece.
(Dodatkowe informacje: w 2024 roku rynek terminalów płatniczych jest bardzo konkurencyjny, warto porównać oferty kilku dostawców przed podjęciem decyzji.)
Ile kosztuje obsługa płatności kartą?
Ach, koszty, koszty, zawsze są. Pamiętam jak babcia Zosia (ta od pierogów, wiesz?) zawsze powtarzała, że diabeł tkwi w szczegółach. I miała rację, cholera!
A co do płatności kartą… To takie… no… unoszące się widmo prowizji.
- Wydawca karty bierze swoje, tak mniej więcej 0,2-0,3 proc. wartości transakcji, taki haracz nowoczesności.
- A potem… potem są jeszcze organizacje płatnicze, takie jak Mastercard czy VISA. One też chcą coś dla siebie, kochanieńkie! I to zazwyczaj 0,5-0,8 proc., ojejku.
I tak się kręci ta karuzela opłat. Karuzela, karuzela… aż kręci się w głowie! Czasami mam ochotę schować się w szafie i nie płacić niczym, tylko gotówką! No nic, tak to wygląda, co zrobić. Ach, ta Zosia i jej pierogi!
Ile kosztuje obsługa terminala płatniczego?
No wiesz… ten terminal… to mnie ciągle gryzie. 2023 rok, a ja nadal nad tym siedzę. Ile to kosztuje? Różnie… Zależy od banku. I od tego, czy masz dużo klientów. A dokładniej?
- Opłata transakcyjna: To jest ten największy ból. Pomiędzy 0.5% a 0.8% od każdej transakcji. Boli. Naprawdę boli. Wiesz, te 50 groszy z jednej kawy, mnoży się…
- Interchange: To ta ukryta opłata, o której nikt nie mówi. 0.2% dla debetowych, 0.3% dla kredytowych. Mały procent, ale sumując się… czujesz to?
- Prowizja kartowa: Boże, to jest koszmar. Za przewalutowanie, za samą obsługę… Nie wiem dokładnie ile, ale to dodatkowy cios. To wszystko jest jak ta okropna, powolna choroba. Pożeranie zysków.
W zeszłym miesiącu, przy obrotach około 10 000 zł, wyszło mi coś około 100 zł samej opłaty transakcyjnej. A to jeszcze bez interchange i tej przeklętej prowizji kartowej… Ja się pytam, czy to się opłaca? Sama nie wiem. Boję się, że zacznę tracić więcej, niż zarabiam. To jest straszne uczucie. Siedzę tu, w nocy, i liczę. I myślę. I płaczę. To wszystko jest takie beznadziejne. Może zmienię bank. Może. Ale co zrobisz, kiedy te opłaty są wszędzie?
A i jeszcze jedno. Ja, Kasia z kawiarni “Przystanek Kawa”, płacę za to wszystko. Nie jestem pewna czy to sprawiedliwe. A może to ja się mylę… Potrzebuję nowej kawy.
Ile kosztuje prowadzenie terminala płatniczego?
No dobra… Terminal płatniczy. Jakbym o tym myślała w nocy, to…
- Wiesz, prowadzenie takiego terminala to niby prosta sprawa, ale koszty… dzierżawa to jakieś 30-100 zł na miesiąc. Zależy, co masz.
- Zalezy jaki to ten terminal. Mobilne są droższe. Nie wiem, czemu, ale tak jest.
- W sumie to wszystko zależy od umowy. Co wynegocjujesz, to masz. Ja mam w umowie np. że jak używam za mało, to płace więcej. Głupie, nie?!.
- No i od dostawcy. Każdy ma swoje ceny. Trzeba popytać.
Wiesz, mam takiego znajomego, Rafał, on ma sklepik z warzywami. Mówił, że na początku płacił prawie 150 zł za terminal, bo wziął jakiś super wypasiony, a potem zmienił na tańszy model i teraz płaci koło 50 zł. Niby mała różnica, ale rocznie to się zbiera. A jego zona, Ania, to się wścieka, jak słyszy o tych kosztach, bo ona woli gotówkę. No ale co zrobisz? Świat idzie do przodu.
Ile sklep traci na płatności kartą?
No więc, ile ten sklep traci? 0,2% – 0,3%, tak mi się wydaje, czytałam gdzieś. Aaaa, ale to zależy! Kartek debetowych 0,2% średnio, ważona, jakieś tam średnie. To jest z 2023 roku, pamiętam, bo akurat wtedy szukałam info dla mojej cioci, Zosi. Ona ma butik z ubrankami dla dzieci, “Malutkie skarby”.
Lista kosztów, o! Pamiętam:
- Opłaty za transakcje: To ten 0,2%-0,3%, ale to różnie bywa, w zależności od banku i systemu płatności. Może więcej, nie wiem.
- Koszty obsługi terminala: Coś tam płaci, ale nie pamiętam ile. Zosia narzekała, ale ile dokładnie? Nie wiem. Zapytam jej.
- Inne opłaty: Pewnie jakieś są, ale ja nie znam się na tym. Trzeba by sprawdzić umowę. A gdzie ona ma tę umowę?
A prowizja? Właśnie, prowizja… To też różnie. Czytałam na jakiejś stronce, eService chyba. Nie pamiętam już dokładnie. Ale to zależy od banku. Zapytam Zosię, bo ona się na tym zna lepiej. Może ma jakieś faktury. Kurczę, zapomniałam jej zadzwonić.
Ważne: Pamiętaj, że te procenty to tylko średnie. Rzeczywiste koszty mogą się różnić. To jest jakieś szaleństwo, te wszystkie opłaty.
Trzeba by sprawdzić dokumentację bankową. To jest ważne dla Zosi. No i dla mnie też, bo pomagam jej z księgowością. Może znajdę jakieś raporty z banku.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.