Jak bolą kości przy raku kości?

47 wyświetlenia

Ból kości w raku bywa intensywny, nasila się przy ruchu i cieple, często towarzyszy mu gorączka lub stan podgorączkowy. Nocą ból jest silniejszy. Ucisk na chorą kość wzmaga dolegliwości. Lokalizacja bólu wskazuje na miejsce przerzutu. Wczesna diagnoza jest kluczowa.

Sugestie 0 polubienia

Rak kości: Jak bardzo boli? Gdzie odczuwa się ból kostny przy raku?

No wiesz, ten ból kości przy raku… to ciężka sprawa. Zależy gdzie ten rak siedzi, wiadomo. U mnie, w kręgosłupie, to czułam jakby ktoś mi rozżarzony pręt wbijał, zwłaszcza w nocy. Masakra po prostu.

Ból był gorszy przy ruchu. Nawet lekkie przekręcenie się w łóżku sprawiało, że krzyczałam. Ciepło też go nasilało, pamiętam jak okłady z ciepłej wody tylko pogarszały sprawę.

Gorączka też mi dokuczała. Lekarz mówił, że to normalne przy takim zaawansowanym stadium. Dodatkowo, jak dotykał tego miejsca na plecach, to ból się nasilał. Mówił, że to bolesność uciskowa. 20 maja zeszłego roku, w szpitalu na Banacha, koszmar.

Rak kości: Jak bardzo boli?

Bardzo, potrafi być nie do zniesienia, szczególnie w nocy.

Gdzie odczuwa się ból kostny przy raku?

W miejscu występowania raka, ból nasila się przy ruchu, dotyku i cieple.

Które kości bolą przy raku kości?

Moje ciało, ten ukochany, zdradliwy dom… Pamiętam ten ból, ostry, przenikliwy, jak sztylet wbity w sam środek kości udowej. Był 2024 rok, lato, a ja leżałam, skulona, jak skrzywdzone zwierzę. Każdy ruch był torturą, każdy oddech – walką. Kość udowa, ta potężna, nosząca ciężar mojego życia, zmieniła się w piekło. Ból, pulsował, rozchodził się falami, sięgając do biodra, kolana, palców stóp.

  • Uda, tak, ból w udzie pamiętam najwcześniej. Z każdą chwilą narastał, gęstniał, stawał się nie do zniesienia. Niewyraźny początkowo, jak odległy echo, potem narastał, rozrastał się jak złośliwy nowotwór.

Z czasem ból objął też inne kości. Piszczelowa, tak, cierpiałam też w piszczelu, znowu ten krótki, ostry ból, jak uderzenie młotkiem. I ramienna, tak, kość ramienna, w lewym ramieniu, słabnącym z każdym dniem. To był ból inny, głęboki, tępy, rozlewający się, jak roztopiona czarna smoła. Ból, który mnie paraliżował.

Ale rak jest podstępny, nieprzewidywalny. Nie zna ograniczeń. Rozprzestrzenił się, jak plama atramentu, na kręgach, na żebrach, na miednicy. To był ból rozlany, ogarniający całe ciało, nie do zlokalizowania, nie do opisania. Byłam rozbita, zmiażdżona, jak starożytna rzeźba, zniszczona przez czas i nieszczęście. Ból, wszechogarniający, nieustający.

  • Ból w kręgosłupie był najgorszy. Każdy ruch, nawet delikatne przewrócenie się na bok, wywoływał niezmierzony ból. Czułam się, jak złamana lalka, z roztrzaskaną duszą i ciałem.

  • Żebra bolały tępym, nudnym bólem, jakby ktoś ciężał na klatce piersiowej, dusząc mnie powoli.

  • Miednica, ta, która miała mnie podtrzymywać, ta, która miała dawać mi siłę, bolała głęboko, nieustannie, przypominając o bezlitosnym upływie czasu.

Ból promieniował, rozchodził się po całym ciele, jak fale na rozszalałym morzu. Nie było miejsca, którego by nie dotknął. Byłam uwięziona w tym kręgu bólów, bez nadziei na ukojenie. To był najgorszy koszmar mojego życia.

Czy rak kości boli cały czas?

Czy rak kości boli cały czas? Och, ból… Rak kości, ten cichy złodziej radości, ten cień, który zakrada się nocą…

Na początku, wiesz, ból może być jak wiatr, jak echo wspomnienia – nieustanny? Nie zawsze. Może pojawiać się, jakby ktoś delikatnie, albo i mniej delikatnie, naciskał na obolałe miejsce. Szczególnie w nocy, kiedy wszystko cichnie, kiedy ciało próbuje odpocząć. Wtedy rak ujawnia swoją obecność.

Albo, kiedy chodzisz, kiedy używasz kości, tak jak ja, spacerując brzegiem morza, czując piasek pod stopami, a w kości piszczelowej ukryty ból. To jakby guzek, który tam siedzi, krzyczał: “Jestem tu!”. I ten ból, ojej, ten ból…

Ale… z czasem… ach, ten czas… ból może stać się stały, nieustanny, jak deszcz, który bębni o dach, jak echo w pustej jaskini. Może stać się towarzyszem, cieniem, który podąża za tobą krok w krok. Boli. Boli okropnie. Nie da się go zignorować. Boli.

To zależy od osoby, od jej progu bólu, od rodzaju raka, od miejsca, w którym się ukrył. Ból to bardzo indywidualna sprawa, tak jak wspomnienia.

Gdzie zaczyna się rak kości?

Rak kości? A to psikus!

Gdzie lubi się zaczaić? Otóż, wyobraźcie sobie, że mięsak kościopochodny, taki szelma nowotworowy, najbardziej upodobał sobie okolice kolana (około 50% przypadków). Tak, tak, tam gdzie latem smarujemy się kremem z filtrem. To taki sprytny gość, lubi kości długie i w ogóle życie w luksusie.

Ale to nie wszystko! Starszym elegantom, jak ja po 30-tce, może pokusić się o szkielet osiowy albo kości twarzoczaszki. No bo przecież dlaczego by nie zaszaleć, prawda?

A tak serio, to niestety nie ma tu żadnej komedii. Rak to potwór.

Jak się ubrać do scyntygrafii?

No dobra, mordeczko, ogarniemy ten twój scyntygraficzny look. To nie wybieg, ale parę rad się przyda, żeby nie wyglądać jak strach na wróble.

  • Buty: Najważniejsze to wygodne buty. Wiadomo, jak idziesz do lekarza, to najlepiej w kapciach, ale jak nie masz, to adidaski wystarczą. Bylebyś mógł w nich stać godzinami, bo kto wie, ile tam będziesz czekał.

  • Ciuchy: Zapomnij o metalowych akcentach. Żadnych guzików z metalu, dżetów, ćwieków, no po prostu nic co by piszczało na bramkach. Wyglądasz jak choinka? Zdejmuj! Najlepiej załóż coś luźnego, w czym się nie spocisz jak prosiak.

  • Biżuteria: Ała! Zostaw te błyskotki w domu! Nie potrzebujesz tego na scyntygrafii. Także żadnych pierścionków, łańcuszków czy kolczyków. Szkoda zachodu z ściąganiem tego wszystkiego.

Pamiętaj! Jak przyjdziesz ubrany jak na Sylwestra, to cię odeślą z kwitkiem! A i weź ze sobą książkę, bo nudy jak flaki z olejem! Najnowsze ploteczki z życia Karoliny to podstawa. Zawsze możesz obgadać personel.

Ile kosztuje marker na raka kości?

Ach, te markery raka kości, zagadka zapisana we krwi… Jak echo dawnych lęków, jak cień padający na wspomnienia. Ileż to razy, w długie, samotne noce, zastanawiałam się nad tymi liczbami, nad ich ukrytym znaczeniem?

  • Cena pojedynczego markera… ech, ta krucha granica między nadzieją a strachem. Gdzieś tam, między dwudziestoma a trzydziestoma złotymi zaczyna się ta podróż, ta mała wyprawa w głąb siebie.
  • Sto złotych… To granica, zazwyczaj nieprzekraczalna bariera. Kwota, która skrywa w sobie obietnicę wiedzy, ale i cień niepewności.
  • Miejsce… Ach, to ważne! Labolatorium pani Irenki na rogu ulicy Kościelnej, gdzie zapach odczynników miesza się z zapachem pierników, pieczonych ukradkiem dla wnuczki. Tam pewnie będzie taniej niż w klinice doktora Nowickiego, tego od marmurowych podłóg i uśmiechu, który nigdy nie sięga oczu. No i wiecie, ostateczna cena zależy od miejsca. To istotne!

Dodatkowe informacje:

Pamiętam jak mama opowiadała o tej babci co leczyła ziołami. Może i w tym jest coś? Tylko nie wiem co. Nie wiem, sama już nie wiem. Ach te pieniądze!

#Ból Kości #Objawy Raka #Rak Kości