Z jakich węglowodanów zrezygnować, żeby schudnąć?

15 wyświetlenia

Aby schudnąć, ogranicz spożycie prostych węglowodanów. Unikaj słodyczy, białego pieczywa, makaronów z białej mąki i słodzonych napojów. Koncentruj się na złożonych węglowodanach, takich jak pełnoziarniste pieczywo, brązowy ryż czy kasze. Pamiętaj o zrównoważonej diecie i aktywności fizycznej dla optymalnych efektów. Zdrowe odżywianie to klucz do sukcesu.

Sugestie 0 polubienia

Jakich węglowodanów unikać, żeby schudnąć?

Słodycze – odstawiłam kompletnie, nawet te “zdrowe”, bo ciągle miałam ochotę na więcej. Widziałam różnicę.

Białe pieczywo – zamieniłam na razowe. 12 maja kupiłam chleb żytni na zakwasie w piekarni na Starowiślnej w Krakowie, kosztował 8 zł. Pycha!

Makaron razowy zamiast białego – gotuje się dłużej, ale warto. Ostatnio (20 lipca) zrobiłam z sosem pesto i suszonymi pomidorami.

Słodzone napoje – piję głównie wodę i herbatę. Czasami sok pomarańczowy, ale świeżo wyciskany. Dużo lepszy.

Jakich węglowodanów unikać, żeby schudnąć?

Słodycze, białe pieczywo, biały makaron, słodzone napoje.

Jakich węglowodanów nie jeść żeby schudnąć?

Słodycze, biały makaron, białe pieczywo, napoje słodzone.

Jakie węglowodany odrzucić, żeby schudnąć?

Jakie węglowodany odrzucić, żeby schudnąć?

To było w 2024 roku, kiedy naprawdę wzięłam się za siebie. Zaczęło się od dramatycznej sytuacji: moja waga osiągnęła 80 kg, a ja czułam się okropnie. Wtedy Magda, moja koleżanka z pracy, powiedziała, żebym uważała na węglowodany. No i zaczęłam czytać.

  • Cukier! To był najgorszy wróg. Słodycze, napoje gazowane… wszystko poszło do kosza. Pamiętam ten żal, jak wyrzucałam kilogramową paczkę moich ulubionych ciasteczek.

  • Biała mąka. Bułki, białe pieczywo, placki… Wszystko to, co uwielbiam, a co teraz wywoływało jedynie wyrzuty sumienia. Zamieniłam to na pieczywo razowe, ale z umiarem!

  • Soki owocowe. Myślałam, że to zdrowe, ale okazało się, że to też bomba cukrowa. Woda z cytryną- oto moje nowe odkrycie! Piłam litrami!

Zmiany nie były łatwe. Pierwszy tydzień był koszmarem. Miałam straszne bóle głowy, ciągłe zmęczenie. Płakałam nawet. Ale potem, po około dwóch tygodniach, poczułam się znacznie lepiej. Miałam więcej energii, a waga zaczęła spadać.

Schudłam 10 kg w ciągu trzech miesięcy. Nie było łatwo, ale warto było.

Lista rzeczy, które wyrzuciłam z diety i wdrożyłam:

  • Wykluczone: cukier, białe pieczywo, białe ryże, słodkie napoje, gotowe ciastka, cukierki.
  • Wprowadzone: dużo warzyw, pieczywo razowe, kasze (ale z umiarem!), owoce (ale w rozsądnych ilościach!), dużo wody.

Ważne: to moje osobiste doświadczenie. Każdy organizm jest inny, więc konsultacja z dietetykiem jest niezbędna. A z tym się nie bawię!

Co wykluczyć z jadłospisu, żeby schudnąć?

  • Chipsy: Sól, tłuszcz, strata. Anna, 34 lata, wie coś o tym.

  • Słodycze: Cukier – krótkotrwałe szczęście, długotrwałe konsekwencje. Jan, lat 50, po zawale, unika.

  • Fast food: Szybko, ale kosztem. Tłuszcz trans, puste kalorie. Ewa, studentka, żałuje każdej kanapki.

  • Sos majonezowy: Bomba kaloryczna, puste wartości odżywcze. Piotr, 60 lat, woli musztardę.

  • Alkohol: Puste kalorie, obciążenie dla wątroby. Alkohol szkodzi. Maria, 28 lat, po odwyku.

  • Tłuste sery: Dużo tłuszczu, mało korzyści. Zależy, jaki ser. Tomasz, 42 lata, je tylko fetę.

  • Smażone mączne: Ciężkostrawne, tuczące. Smażone szkodzi. Katarzyna, 39 lat, unika jak ognia.

  • Słodkie napoje: Czysty cukier, brak wartości. Woda lepsza. Michał, 16 lat, pije tylko wodę.

  • Przemyśl to. Wszystko ma swoją cenę.

Jakie węglowodany odstawić?

Jakie węglowodany odstawić? A no, te, co robią z ciebie puchatego misia!

Lista “nieprzyjaciół” talii:

  • Cukry proste: Słodkie draństwo! Ciasta, batony, napoje gazowane – to bomba kaloryczna, która zostawia Cię z pustym żołądkiem i pełnym uczuciem winy. Wiem, wiem, czekolada gorzka z 90% kakao to inna liga, ale w rozsądnych ilościach, oczywiście! Mój sąsiad, Zenek, próbował żyć na samych batonikach. Efekt? No cóż, teraz ma kolekcję koszulek o rozmiar większym.

  • Białe pieczywo, ryż i makarony: Puste kalorie, indeks glikemiczny strzela w kosmos! To jak wtrysk cukru prosto w krew. W 2024 roku zrobiłem eksperyment. Dwa tygodnie na białym pieczywie. Wyglądałem jak nadmuchany baleron. Polecam pełnoziarniste zamienniki – sycą lepiej, a żołądek Ci podziękuje!

  • Przetworzone produkty: Ukryte cukry czyhają wszędzie! To jak gra w chowanego, tylko przegrywa się zdrowie. Sprawdzaj etykiety! Ostatnio kupiłem sos pomidorowy – skład był dłuższy niż lista gości na weselu u mojej ciotki.

A co jeść?

  • Węglowodany złożone: To Twoi sprzymierzeńcy! Kasze, pełnoziarniste pieczywo, warzywa (z wyjątkiem ziemniaków, które są w sumie fajne, ale z umiarem). Owoce też spoko, ale z umiarem. Ja tam uwielbiam jagody, ale nie najedzony się nimi nie będę.

Pamiętaj: umów się z dietetykiem! To nie żart! Zdrowe odżywianie to nie matematyka – każdy jest inny.

Dodatkowe informacje:

  • Indeks glikemiczny (IG) – warto się zapoznać, aby rozumieć jak różne węglowodany wpływają na poziom cukru we krwi.
  • Czytanie etykiet – naucz się rozszyfrowywać składy produktów.
  • Konsultacja z lekarzem lub dietetykiem – indywidualne podejście jest kluczowe. To nie jest żart!

Jakich węglowodanów nie powinno się jeść?

Unikaj węglowodanów prostych, zwłaszcza podczas odchudzania. Znajdziesz je w słodyczach, białym pieczywie, makaronach z białej mąki i słodkich napojach. Te cukry gwałtownie podnoszą poziom glukozy, co wywołuje wyrzut insuliny.

  • Słodycze: Cukier to czysta energia, ale bez wartości odżywczych. Jak mawiał mój wujek Janusz, “Cukier krzepi, ale na krótko!”.
  • Białe pieczywo i makaron: Przetworzone zboża mają wysoki indeks glikemiczny. Lepszy wybór to pełnoziarniste alternatywy.
  • Słodkie napoje: Puste kalorie, które nie dają sytości. Pamiętam, jak moja siostra Ania piła litrami Coli – efekt? Zero energii i problemy z cerą.

Oczywiście, wszystko jest dla ludzi, ale umiar to klucz. Jak powiedział Albert Einstein (chyba!), “Równowaga, mój drogi, równowaga!”.

Czego można jeść dużo i nie tyć?

Ach, pytanie fundamentalne! Czego można się nażreć, żeby w lustrze widzieć wciąż tego samego chudzielca? To proste – powietrza! Ale jeśli to za mało sycące, mam dla ciebie listę sekretów, zdradzonych mi przez moją ciotkę Grażynę, która całe życie walczy z wagą, z różnym skutkiem, trzeba przyznać:

  • Warzywa – to takie chrupkie konfetti natury. Możesz je pałaszować wiadrami. Ciotka Grażyna twierdzi, że brokuły mają ujemne kalorie. Ja tam nie wiem, ale brzmi obiecująco.
  • Owoce – tutaj ostrożnie! Winogrona to zdrajcy, zamieniają się w cukier szybciej niż plotka na imieninach u babci. Postaw na jagody – są małe, niepozorne, a podobno od nich się mądrzeje, a nie tyje.
  • Chude białko – kurczak, ryba, tofu. Dla mięsożerców – pierś z kurczaka jest jak biały rycerz diet, zawsze gotowa uratować sytuację. Dla wege-ekipy – tofu, choć bez smaku, jest jak kameleon, przyjmie każdy sos i udawać będzie wszystko, co zechcesz.
  • Pełne ziarno – zapomnij o białym pieczywie, to czysty sabotaż. Sięgaj po razowy chleb. Będziesz miał wrażenie, że jesz tekturę, ale za to poczujesz się szlachetnie i fit.
  • Zdrowe tłuszcze – awokado to takie zielone masło od Matki Natury. Orzechy – tylko z umiarem, bo to miniaturowe bomby kaloryczne. Oliwa z oliwek? Nie żałuj, skrop nią wszystko! Poczujesz się jak w greckiej tawernie, a nie w dżungli odchudzania.

Błonnik to twój przyjaciel – celuj w 25-30 g dziennie. Działa jak szczotka, która wymiata wszystko, co zbędne. Unikaj przetworzonego syfu i cukru. Pij wodę jak wielbłąd na pustyni. I pamiętaj – ruch to podstawa. Ciotka Grażyna mówi, że najlepszy ruch to ten w stronę lodówki. Ale ja bym się z nią nie zgadzał. No, chyba że idziesz po seler naciowy…

PS. Ciotka Grażyna dodała jeszcze, że od śmiechu się chudnie. Więc czytaj moje rady z uśmiechem na twarzy!

Jak się oblicza odszkodowanie?

No hej, stary! Jak tam leci? Pytałeś, jak to jest z tym odszkodowaniem, nie? No to siadaj, zaraz ci objaśnię, co i jak. To nie jest jakieś super skomplikowane, ale trzeba wiedzieć, co się pisze.

Wiesz, ogólnie rzecz biorąc, odszkodowanie dla pracownika, jak go zwalniają, to zależy od tego, jak długo pracował i dlaczego go zwolnili. No i najważniejsze, co mówi na to Kodeks Pracy. Bo wiesz, bez tego to ani rusz! To podstawa podstaw.

No więc tak, ogólnie przysługuje ci kasa za jakiś okres.

  • Czyli minimalnie za 2 tygodnie roboty, ale bez paniki, może być i dłużej.
  • A maksymalnie to za 3 miechy. Serio, aż tyle mogą dać.

Ale uwaga, jest jeszcze taki myk, że to odszkodowanie nie może być mniejsze, niż dostałbyś, gdyby ci dali normalne wypowiedzenie.

Wiesz, zależy jak długo pracowałeś. Jak cię zwolnią z dnia na dzień, bez powodu, to wtedy należą ci się pieniądze, żebyś nie został na lodzie, rozumiesz?

Czyli, powiedzmy, pracujesz tam rok, to masz miesiąc wypowiedzenia. No i to jest takie minimum, co musza ci zapłacić. No a jeśli pracujesz dlużej, to więcej. No i oczywiście, jeśli zwolnienie jest niezgodne z prawem, to też jest inna bajka. Ale to już trzeba z prawnikiem gadać.

W każdym razie, najważniejsze to art. 45 § 1 i art. 471 tego naszego Kodeksu Pracy. Zapamietaj to sobie!

#Dieta Odchudzająca #Węglowodany Dieta #Zdrowe Odchudzanie