Czy trzeba być na L4, żeby dostać odszkodowanie z PZU?

20 wyświetlenia

Ojej, to trochę skomplikowane! Z tego, co rozumiem, jeśli chodzi o PZU, a nie ZUS, to nie ma sztywnego wymogu długości L4. Kluczowa jest sama niezdolność do pracy – czy to chwilowa, czy trwała. Dla trwałego uszczerbku na zdrowiu, długość zwolnienia nie gra roli, ale dla krótkoterminowego odszkodowania raczej tak. Warto jednak sprawdzić dokładnie w OWU PZU, bo ja tylko tak na chłopski rozum tłumaczę.

Sugestie 0 polubienia

Kurczę, pytanie o to L4 i odszkodowanie z PZU… Sama się nad tym zastanawiałam nieraz! Niby proste, a jednak nie do końca. Bo wiecie, jak to jest, człowiek myśli, że L4 to podstawa, żeby cokolwiek dostać. A tu niespodzianka! Z tego, co ja zrozumiałam (a wierzcie mi, trochę się w tym temacie nagrzebałam!), jeśli mówimy o samym PZU, a nie o zasiłku chorobowym z ZUSu, to wcale nie musi być jakieś mega długie zwolnienie. Najważniejsze, żeby faktycznie nie móc pracować. Choćby przez chwilę. Pamiętam, jak moja sąsiadka złamała nogę, była na L4 tylko miesiąc, a i tak dostała odszkodowanie z PZU. Bo przecież złamana noga to złamana noga, prawda? Niezdolność do pracy jak byk. A inna sprawa to trwały uszczerbek na zdrowiu. Tu już w ogóle długość L4 chyba nie ma znaczenia. No bo co, jak ktoś straci wzrok, to co, musi być na zwolnieniu rok, żeby dostać pieniądze? Bez sensu, no nie? Zresztą, chyba czytałam gdzieś, że w takich przypadkach liczy się sam procent uszczerbku, a nie czas choroby. Ale wiecie co? To wszystko takie trochę… mgliste. Sama się do końca nie orientuję. Dla krótkoterminowych urazów, to chyba jednak L4 jest ważne. I pewnie im dłuższe, tym lepiej. Chociaż… sama nie wiem. Najlepiej chyba zajrzeć do tych Ogólnych Warunków Ubezpieczenia, tego całego OWU PZU. Bo ja tu tak tylko gdybam, wiadomo, “chłopski rozum” to nie wszystko. Radzę zadzwonić do PZU, bo oni tam na pewno wszystko wiedzą. A tak w ogóle, to dlaczego pytasz? Też masz jakiś problem z odszkodowaniem?