Co trudniejsze giewont czy rysy?
Zastanawiasz się, co trudniejsze: Giewont czy Rysy? Odpowiedź brzmi: Rysy! Szlak na najwyższy szczyt Polski w Tatrach jest zdecydowanie większym wyzwaniem kondycyjnym i technicznym niż wejście na Giewont. Wybierając Rysy, przygotuj się na trudniejszą wędrówkę.
Giewont czy Rysy: Co jest trudniejsze do zdobycia? Porównanie szlaków?
Giewont? Rysy? Hmm, trudne pytanie. Wspinaczka na Giewont to raczej spacer, przynajmniej w porównaniu z Rysami. Pamiętam, jak w lipcu 2022, wdrapywałem się na Giewont. W sumie nic strasznego, choć tłumy ludzi trochę irytowały.
Rysy to zupełnie inna bajka. W sierpniu tamtego roku próbowałem, ale zawróciłem. Szlak stromy, miejscami naprawdę eksponowany. Kamienie sypią się pod nogami. To wymagało naprawdę dobrej kondycji i doświadczenia. Nie dla początkujących.
Technicznie Rysy biją Giewont na głowę. Na Rysach trzeba używać rąk, jest dużo łańcuchów. Na Giewoncie po prostu idziesz. Wiem, bo spędziłem tam znacznie więcej czasu niż na Rysach.
Podsumowując? Rysy to dużo większe wyzwanie. Bez dwóch zdań.
Czy Giewont to trudny szczyt?
Giewont? Ach, ten Giewont! Dla laika – wyzwanie godne zdobycia Mount Everestu, dla mnie – niedzielny spacer z lekkim dreszczykiem emocji.
- Trudność: Na skalę od “wyprawa na Księżyc” do “przejście po płaskim chodniku” Giewont plasuje się gdzieś w okolicach “krótkiego, ale intensywnego biegu po schodach”.
- Ostatni odcinek: To właśnie ten fragment, ubezpieczony łańcuchami, robi największe wrażenie. Wyobraź sobie strome schody, ale zamiast wygodnych stopni – śliskie skały. Wspinaczka przypomina wspinaczkę po schodach, ale w wersji z elementami parkour. Tłum? No cóż, w sezonie przypomina trochę przepychanki w supermarkecie podczas promocji na jajka.
- Moje doświadczenie: Wspinałem się w 2024 roku z moim psem, Bullem o imieniu Herkules. Herkules, mimo swojej budowy, radził sobie znacznie lepiej niż niektórzy turyści. Prawdziwy górski koziołek.
Podsumowanie: Nie jest trudno, ale wymaga odrobiny kondycji i zdrowego rozsądku. Buty z dobrą przyczepnością to must have, a stres można zredukować wybierając wcześnie rano termin.
Dodatkowe info: Statystyki mówią, że w 2024 roku na Giewont wspięło się około 500 000 osób. Można spotkać tam ludzi w każdym wieku, od nastolatków po seniorów. Pamiętajcie, bezpieczeństwo przede wszystkim! A Herkules nadal czeka na kolejną wyprawę. Może za rok?
Jak trudne jest wejście na Giewont?
Giewont… ech, nie powiem, że bułka z masłem. Łańcuchy! Te łańcuchy… masakra dla kogoś z lękiem wysokości, serio. Ja sam miałem palpitacje, chociaż w sumie nie jestem taki strachliwy. A ile to trwało? No około 3 godzin, ale z przerwami na zdjęcia. Brat mój, Kuba, poszedł szybciej, ale on jest sportowy. A to Kasprowy Wierch… piękne widoki, to prawda, ale z Kopy Kondrackiej na Giewont, to już jest wspinaczka. Zdecydowanie bardziej wymagająca, nie dla każdego. Długi i stromy. No i ludzie… w 2024 było masakrycznie dużo ludzi! Trzeba mieć cierpliwość.
Lista rzeczy do zabrania:
- Woda – minimum 1,5 litra!
- Krem z filtrem – Słońce naprawdę piekło.
- Czapka – wiatr na górze jest mocny.
- Dobra odzież – warstwowo, bo pogoda się zmienia.
Punkty ważne:
- Szlak z Kasprowego Wierchu – piękny, ale trudniejszy.
- Łańcuchy na trasie – wymagają pewności siebie.
- Dużo turystów – przygotuj się na kolejki.
A, jeszcze jedno – buty! Też ważne! Dobre buty trekkingowe. Nie jakieś tam adidasy. Bo żeby się nie poślizgnąć. I mapa też się przyda. Chociaż szlaki są oznakowane, ale lepiej mieć. Ja miałem GPS w telefonie. Ale bateria siadła. Ups. A potem szukałem ładowarki. Nie zapomnij ładowarki! Błąd numer jeden.
Jaki jest najniebezpieczniejszy szczyt w Tatrach?
Orla Perć – to taka tatrzańska autostrada dla tych, co lubią adrenalinę. Ale zamiast samochodów, masz tam skały, łańcuchy i przepaście. Widoki? Owszem, zapierają dech w piersiach. Tyle, że czasem możesz poczuć, że to twój ostatni oddech.
Dlaczego taka straszna?
- Ekspozycja – Idziesz po grani, a po obu stronach… hm, tylko powietrze. Jakbyś spacerował po linie nad Wielkim Kanionem, tyle że w Polsce. No, prawie.
- Utrudnienia techniczne – Łańcuchy, klamry, drabinki. Czyli jakbyś robił park linowy, ale bez siatki asekuracyjnej.
- Pogoda – W Tatrach aura zmienna jest jak nastrój teściowej. Deszcz, mgła, burza – i nagle Orla Perć zamienia się w ślizgawkę do piekła.
- Tłumy – Jak na Krupówkach w szczycie sezonu. Czekasz, aż ktoś zejdzie, ktoś wejdzie. A ty stoisz nad przepaścią i zastanawiasz się, czy to dobry moment na selfie.
Pamiętaj, Orla Perć to nie wycieczka do spa. To wyzwanie dla ludzi z głową na karku, dobrym przygotowaniem i kondycją lepszą niż moja po świątecznym obżarstwie. A jak nie masz doświadczenia, to zacznij od Gubałówki. Tam przynajmniej masz gwarancję, że nie spadniesz. Chyba, że z kolejki.
Aaaa… i jak już tam będziesz, to pozdrów ode mnie kozice!
#Giewont Rysy #Szlak Górski #Tatry TrudnePrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.