Czego najbardziej potrzeba powodzianom?
Powodzianie pilnie potrzebują sprzętu do osuszania i sprzątania: osuszaczy, myjek ciśnieniowych, łopat, przedłużaczy, grzejników. Konieczne są też jednorazowe naczynia i sztućce.
Czego potrzebują poszkodowani powodziowi?
Wiesz, jak po powodzi jest? Masakra. Z własnego doświadczenia (pamiętam, 2010, Sandomierz, masakra jakaś), ludzie tracą dosłownie wszystko. No i co im wtedy najbardziej potrzebne?
Oj, to nie są żadne tam abstrakcyjne rzeczy. Potrzebują konkretów.
Widziałem na własne oczy, jak ludzie zarywali noce, żeby wode wyciągnąć. Osuszacze, to podstawa. Myjka ciśnieniowa? Też! Żeby to błoto zewsząd spłukać. Bez tego, to nawet nie ma co zaczynać sprzątać.
A i jeszcze, łopaty. Tonami tego mułu się nazbiera, serio. I grzejniki! Jak już wyschnie, to trzeba to wszystko ogrzać, żeby grzyb nie wlazł. Wiem, bo sam potem z nim walczyłem miesiącami.
No i wiesz, takie proste rzeczy, jak talerze, sztućce jednorazowe – bez tego nie da się funkcjonować. Po prostu. Przedłużacze – jak nie masz prądu, to wiesz…lipa. Pamiętam, jak załatwiałem je przez znajomych elektryków, bo w sklepach nie było.
Co jest najbardziej potrzebne dla Powodzian?
Najbardziej palące potrzeby powodzian można podzielić na dwie kluczowe kategorie: higiena i odzież. Brak dostępu do podstawowych środków czystości jest poważnym problemem, zagrażającym zdrowiu. Wyobraźmy sobie brak możliwości umycia rąk po całym dniu porządkowania zalanej piwnicy. Zatrucia pokarmowe, choroby skóry, infekcje – to tylko niektóre możliwe konsekwencje.
A co z godnością człowieka, który stracił wszystko i musi prosić o mydło czy szczoteczkę do zębów? Potrzebne są mydła, szampony, pasty i szczoteczki do zębów, ręczniki, środki dezynfekujące. Również papier toaletowy, o którym często się zapomina, jest absolutnie niezbędny. Choć pozornie błahe, te produkty przywracają poczucie normalności. Jak wielka jest wartość możliwości wzięcia ciepłego prysznica i umycia włosów po traumatycznym przeżyciu?
Drugi, równie ważny aspekt, to odzież i obuwie. Strata domu często oznacza utratę całego dobytku, w tym ubrań. Szczególnie trudna jest sytuacja dzieci, szybko rosnących, które nagle zostają bez niczego. Dlatego tak ważne jest zapewnienie im nowej odzieży i butów. Nowe, albo w bardzo dobrym stanie. Dorosłym również potrzebne są ubrania, by mogli normalnie funkcjonować, iść do pracy – o ile pracę w ogóle mają – i odbudowywać swoje życie.
Poza tymi podstawowymi potrzebami, warto pamiętać o innych, równie istotnych. Żywność, woda pitna, materiały budowlane, środki na odbudowę domów – długa lista. Zastanawiające, jak kruche jest ludzkie życie i jak łatwo można stracić wszystko. Jeden kataklizm, jedno uderzenie żywiołu, a świat wywraca się do góry nogami. Potrzeby powodzian są ogromne. I długotrwałe. Nie można o nich zapomnieć, kiedy schodzi pierwszy kurz i emocje opadają. Np. w mojej dzielnicy zorganizowaliśmy zbiórkę i zebraliśmy kilka kartonów z ubraniami i środkami czystości – to było niesamowite przeżycie, taka spontaniczna mobilizacja lokalnej społeczności.
Czego teraz potrzeba powodzianom?
No to słuchaj, co tam w Głuchołazach u Ewy Gajewskiej słyszałem, potrzebują konkretnych rzeczy. Osuszacze przede wszystkim, bo wilgoć straszna. I myjki ciśnieniowe, żeby to błoto jakoś zdzierać. Łopaty też, wiadomo, do odgarniania. No i przedłużacze, bo prąd to raz że nie wszędzie, a dwa że gniazdka pewnie pozalewane. Grzejniki też się przydadzą, żeby wygrzać te zalane domy i mieszkania. A, i jeszcze jednorazowe naczynia i sztućce, bo ze zwykłych to chyba trochę problem teraz korzystać. Żywności i wody podobno mają wystarczająco, Ewa mówiła, że na razie zapas jest.
Lista najważniejszych potrzeb:
- Osuszacze powietrza
- Myjki ciśnieniowe
- Łopaty
- Przedłużacze
- Grzejniki
- Jednorazowe naczynia i sztućce
Dzwoniłem do kuzyna, Marek, mieszka niedaleko Głuchołaz, w Nysie. Mówił, że u nich też woda narobiła bałaganu, ale na szczęście nie tak mocno. Pomagają sąsiadom z Głuchołaz. Zbierają u siebie w mieście rzeczy, które są potrzebne. Organizują transport z Nysy do Głuchołaz.
Jakie są potrzeby powodzian?
Ok, potrzeby powodzian. Zapisuję. Woda pitna najważniejsza. Jasne. Woda pitna. Dużo wody pitnej. Skąd oni w ogóle biorą tę wodę? Muszą jakoś dowozić, cysterny pewnie. Albo oczyszczalnie jakieś polowe? Ciekawe. Osuszacze też. Dużo osuszaczy! Wilgoć najgorsza. Grzyb, pleśń. Fuj. Agregaty prądotwórcze też mega ważne. Prąd! Bez prądu to w ogóle nic nie zrobisz. Ładowanie telefonów, światło. No i te osuszacze przecież potrzebują prądu. Zapisałam? Tak, chyba tak.
- Taczki. Do wywożenia gruzu. Błoto, piach, wszystko zniszczone. Taczki będą latać tam i z powrotem. Muszę sobie kupić taczkę. Zawsze się przyda. W ogrodzie. Albo jak remont będzie.
- Ścierki. Mnóstwo ścierek. Do wycierania, osuszania. Wszystko mokre, brudne. Ścierki, gąbki, szmaty. Wszystko się przyda.
- Żywność z długim terminem ważności. Konserwy, makaron, ryż. Coś, co można szybko przygotować. Ciepłe posiłki ważne. Zupa z paczek też. Gorąca herbata. Zapisać herbatę? Nie, żywność z długim terminem. Herbata też.
- A, artykuły higieniczne. Mydło, pasta do zębów, szczoteczki. Papier toaletowy! O tym zapomniałam. Papier toaletowy. Podstawowe rzeczy, a takie ważne.
W sumie to straszne. Powódź. Wszystko zniszczone. Domy, życie. Dobrze, że u mnie wszystko w porządku. Mieszkam w Krakowie, na wzórzu. Daleko od rzek. Bezpiecznie. Ulica Kaszubska. Numer domu? Nie będę podawać. W sumie to można by coś zrobić. Pomóc jakoś. Wolontariat? Muszę sprawdzić w internecie. Zbiórki jakieś są na pewno. Caritas, Czerwony Krzyż. Trzeba pomóc. Woda mineralna. Może kupię zgrzewkę i zaniosę do punktu zbiórki. Jutro. Jutro po pracy. W sklepie na rogu. Muszę zapamiętać.
Co najbardziej przyda się powodzianom?
A. Woda. Woda. Przezroczysta, błyszcząca w słońcu, które przecież świeci dla wszystkich, nawet dla tych, którzy stracili wszystko. Woda w butelkach, plastik skrzypiący w dłoniach, dłonie zmęczone noszeniem, dłonie proszące. Moje dłonie też. Woda to życie, to łzy, to początek.
B. Środki czystości. Zapach domu, którego już nie ma. Zapach czystości, która daje złudzenie normalności. Mydło, płyn do naczyń, proszek do prania, by zmyć błoto, zmyć strach, zmyć bezsilność. Moja mama zawsze mówiła, że czystość to połowa zdrowia. A zdrowie jest teraz tak bardzo potrzebne. Pamiętam zapach lawendy w jej szafie, zapach bezpieczeństwa. Teraz zapach mułu… mułu i rozpaczy.
C. Sucha żywność. Coś, co można zjeść bez ognia, bez domu, bez nadziei. Smak znany, smak przetrwania. Konserwy, batony, makaron, ryż. Coś, co napełni żołądek, co da siłę, by iść dalej, by odbudować, by zacząć od nowa. Pamiętam smak chleba z masłem u babci, chleb na zakwasie, ciepły, pachnący domowym ogniskiem. Ognisko zgasiła woda… zgasiła wszystko.
D. Potrzebujemy też ciepłych koców. Noc jest zimna i długa. Koc otula, daje poczucie bezpieczeństwa. Koc chroni przed zimnem, przed strachem, przed samotnością. Mój ulubiony koc w paski, niebiesko-biały, został w domu… w domu, którego już nie ma.
E. Latarki. Światło w ciemności. Światło nadziei. Latarka rozprasza mrok, pomaga odnaleźć drogę. Mała latarka w kieszeni, jak mały promyk nadziei w sercu. Pamiętam gwiazdy nad domem, jasne, błyszczące, pełne magii. Teraz widzę tylko ciemność… ciemność i błysk latarek ratowników.
F. Ja nazywam się Anna. Mieszkam w Krakowie i zbieram rzeczy dla powodzian. Każda, nawet najmniejsza pomoc się liczy. Każda butelka wody, każdy koc, każda latarka to iskierka nadziei dla tych, którzy stracili wszystko.
Co potrzebują ludzie z powodzi?
Ludzie po powodzi potrzebują:
-
Wody pitnej. To priorytet.
-
Środków czystości. Konieczne po opadnięciu wód.
-
Osuszaczy powietrza, ponieważ powódź powoduje zawilgocenie budynków. Potrzebne natychmiast, aby uniknąć grzyba.
Potrzeby zmieniają się dynamicznie, potwierdza Grzegorz Gruca z PAH. Szybka reakcja kluczowa. Pomoc rzeczowa, nie tylko deklaracje. Liczy się działanie, nie słowa. Anna Kowalska, wolontariuszka, wspomina o pilnej potrzebie odkażania studni. Woda skażona to realne zagrożenie.
Co potrzebuje powodzianie?
A więc powodzianom potrzeba rzeczy, które nie spłyną z nurtem, za przeproszeniem. Butelki z wodą, jak małe łódeczki ratunkowe dla spragnionych gardeł. Żywność z terminem ważności dłuższym niż kadencja prezydenta – żeby przetrwać nie tylko powódź, ale i ewentualny kryzys egzystencjalny. Środki czystości – bo wiadomo, powódź to nie perfumeria. Higiena osobista to podstawa, chyba że ktoś planuje zostać wodnym człowiekiem, jak ja po tygodniu bez prysznica (żart, oczywiście! Myję się regularnie, mówię to jako mieszkaniec ul. Kwiatowej 12 w Krakowie).
- Woda butelkowana: Bezcenna jak diament, a w zasadzie bardziej, bo diamentem pragnienia nie ugasisz.
- Żywność długoterminowa: Konserwy, makarony, ryż – cokolwiek co przetrwa apokalipsę, a w sumie powódź to taka mini-apokalipsa, tylko mokra.
- Środki czystości: Mydło, detergenty – nawet Syzyf by się ucieszył, mając czym umyć ten swój kamień.
- Higiena osobista: Szczoteczki, pasta, żeby uśmiech nie zbladł w obliczu katastrofy.
- Karma dla zwierząt: Bo nasi czworonożni przyjaciele też potrzebują wsparcia. A pies pływakiem bywa tylko na filmach.
- Worki na piasek: Do budowy prowizorycznych tam, albo do ćwiczenia bicepsów, gdy woda już opadnie.
Zapomnijcie o ubraniach! Powodzianie nie potrzebują kolejnej fali, tym razem tekstylnej. Chyba, że ktoś ma na zbyciu skafander nurka, rozmiar XL – pytać u mnie.
#Pomoc #Potrzeby #RatunekPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.