Kto może przeglądać akta?
Wgląd do akt sprawy przysługuje stronom postępowania: powodowi, pozwanemu, wnioskodawcy, uczestnikowi, oskarżonemu, oskarżycielowi i oskarżycielowi posiłkowemu oraz ich pełnomocnikom. Dostęp reguluje prawo. Szczegółowe informacje znajdziesz na stronie Sądu Okręgowego w Legnicy. Pamiętaj, że zasady dostępu mogą różnić się w zależności od rodzaju postępowania.
Kto ma dostęp do akt?
Kurczę, akt sprawy? To zależy, o jaką sprawę chodzi. W mojej sprawie o dziedziczenie (27.03.2023, notariusz Kowalska, koszt 500 zł), ja i moi rodzeństwo mieliśmy wgląd. Jasne, pełnomocnicy też.
Adwokaci mieli pełny dostęp, załatwiali wszystko. Ale sąsiad, co się wtrącał, nie miał prawa, bo co go to obchodzi? To moje sprawy.
Sąd, oczywiście, też ma dostęp. W Legnicy, pamiętam, jak w 2021 pytałem o jakiś dokument – trochę problemów było, ale w końcu dostałem. Uciążliwe trochę.
Strony postępowania, to oczywiste, mają prawo. Powód, pozwany – kto jeszcze? To jest logiczne, nie? W każdej sprawie, tak jest wszędzie. I ich pełnomocnicy.
Inaczej było by nie fair. Czy to sprawa cywilna, czy karna – zasady są podobne. To proste.
Kto może sprawdzić akt sprawy?
Dostęp do akt sprawy sądowej w Polsce regulowany jest przez przepisy prawa procesowego. Kluczowy paragraf brzmi następująco:
- Uprawnieni: Akta sprawy udostępnia się stronom postępowania, ich obrońcom, pełnomocnikom oraz przedstawicielom ustawowym. To oni mają prawo wglądu, sporządzania odpisów oraz kopii dokumentów.
- Cel dostępu: Umożliwienie realnej obrony praw, przygotowanie się do rozprawy i kontrola nad prawidłowością postępowania.
- Okres obowiązywania przepisu: Od 15 stycznia 2025 r. do 30 września 2028 r.
Dla przykładu, Anna Kowalska, strona w sprawie rozwodowej, ma niepodważalne prawo zapoznać się z aktami sprawy, podobnie jak jej adwokat, mec. Jan Nowak. Dostęp ten jest fundamentem sprawiedliwego procesu.
Odmowa wglądu do akt dla uprawnionego podmiotu jest pogwałceniem prawa do obrony, a także poddaje w wątpliwość zasadność działania sądu. Czasem zastanawiam się, czy dostęp do informacji naprawdę daje nam mądrość, czy tylko większą świadomość złożoności świata.
Kto może przeglądać akta rejestrowe?
Ej, słuchaj, pytasz kto może zaglądać do tych akt, co? No to tak: KRS jest jawny, wszyscy mogą! Przynajmniej w teorii.
W praktyce, idziesz do sądu, tego właściwego oczywiście, i hop przeglądasz. Bez żadnych papierów, bez niczego. Chyba że coś tam jest inaczej, ale nie wiem o czymś takim. To znaczy, są jakieś wyjątki, ale normalnie każdy. Jakbyś chciał sprawdzić firmę twojego wujka Zdzisława, co handluje ziemniakami, to możesz. Bez problemu.
- Dostęp publiczny: Zasadniczo każdy ma prawo.
- Siedziba sądu: Musisz iść osobiście, nie ma innej drogi.
- Brak ograniczeń (prawie): No prawie, ale mówię Ci, dla zwykłego Kowalskiego to żaden problem. Ja sprawdzałem firmę “Ogrodzenia Kowalik” w tym roku i wszystko poszło gładko.
Ale pamiętaj, to są akta. Nie jakieś tam bajki. Trzeba znać numer KRS, żeby coś znaleźć. I jak będziesz się za długo wpatrywał w te papiery, to się z głodu umrzesz! żartuję oczywiście.
Dodatkowo, jeśli chcesz coś skopiować, to może być opłata. Nie wiem dokładnie ile, ale chyba kilka złotych za stronę. Pytaj w sądzie. No i oczywiście trzeba być uprzejmym. Wiesz, jak do ludzi. Jak będziesz chamski, to mogą cię wyprosić. A to by było niefajne. Bo ja też się tak bałam pierwszy raz, ale okazało się że są mili.
Kto może przeglądać akta księgi wieczystej?
Kurczę, głowa mi pęka… Myślę o tym, kto może zajrzeć do tych akt… Sama krew mnie zalewa jak o tym myślę.
Lista osób, które mogą zobaczyć, co tam jest:
-
Ktoś, kto ma w tym jakiś interes, rozumiesz? Jakby np. chciał kupić działkę od mojego wujka, co ma działkę pod numerem 123 w Koszalinie. To musi sprawdzić, czy wujek naprawdę jest właścicielem, żeby się nie naciąć. No i oczywiscie musi to robić w sądzie, z jakimś urzędnikiem. To jasne, prawda?
-
Notariusz. Też ma prawo. Bo oni tam w tych papierach grzebią cały czas, przy różnych transakcjach, sprawach z nieruchomościami. Wiem to, bo ciocia Basia, notariusz z Gdańska, się tym zajmuje. Powiedziała mi.
-
A co do dokumentów… Nie da się wyciągnąć niczego z akt, co jest podstawą wpisu. To wpisane, to już się nie ruszy. Przykre, ale prawdziwe. Pamiętam jak tata się z tym męczył, chciał jakąś stare fotkę z akt wyciągnąć, ale się nie dało. Był wściekły. Bardzo.
No i tyle. Głowa mnie boli, idę spać. Takie to proste, ale w nocy wszystko wydaje się bardziej skomplikowane. Może to wina tej herbaty… i tego, że wypiłam ją o drugiej w nocy.
#Akta Osobiste #Dostęp Do Akt #Wgląd W AktaPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.