Czy emeryt prowadzący działalność gospodarczą płaci składkę zdrowotną?

4 wyświetlenia

O rany, to skomplikowane! Rozumiem, że emeryt, który próbuje dorobić prowadząc firmę, może się pogubić w tych przepisach. Z tego co rozumiem, jeśli Twoja emerytura nie jest za wysoka, to znaczy nie przekracza najniższej pensji, to nie musisz dodatkowo płacić składki zdrowotnej z tytułu działalności. To ulga, bo człowiek już się naczekał na tę emeryturę, a jeszcze musi kombinować, żeby związać koniec z końcem!

Sugestie 0 polubienia

No dobra, to spróbujmy to ugryźć z tymi emerytami i składkami zdrowotnymi… Jezu, jak ja się w tym wszystkim gubię! Serio. Zawsze, jak słyszę “składki”, to mam ochotę uciec.

No więc tak, jak rozumiem (i tu zaznaczam, że nie jestem ekspertem, żeby nie było), jeśli jesteś emerytem i dorabiasz sobie prowadząc działalność, to… No właśnie, to zależy. I to jest chyba najgorsze w tych wszystkich przepisach, prawda? Zawsze “to zależy”!

Jeśli Twoja emerytura nie jest jakaś gigantyczna, to znaczy, że nie przekracza najniższej krajowej pensji… To wtedy, teoretycznie, nie musisz płacić dodatkowo składki zdrowotnej od tej swojej działalności. Uff, kamień z serca, prawda? No bo wyobraź sobie, człowiek całe życie harował, czekał na tę emeryturę jak na zbawienie, a tu jeszcze musi się martwić, jak związać koniec z końcem. Znam to z autopsji, moja ciocia Zosia dorabia sobie szyciem i ciągle się wkurza na te przepisy. Mówi, że ledwo zipie, a i tak musi kombinować.

Ale! Zawsze jest jakieś “ale”, co nie? Bo jeśli ta Twoja emerytura jest wyższa niż ta minimalna krajowa, no to sorry, ale musisz bulić składkę zdrowotną tak samo, jak każdy inny przedsiębiorca. To trochę niesprawiedliwe, nie uważacie? No bo przecież już płacisz składki od emerytury!

W sumie to, jak tak o tym myślę, to powinno być to wszystko prostsze. Czemu nie mogą po prostu jasno powiedzieć: “Panie emerycie, jeśli dorabiasz, to… albo nie, nie musisz!” No ale cóż, życie. Trzeba się dowiadywać, szukać, dzwonić do ZUS-u (o zgrozo!)… Dobrze, że chociaż są takie miejsca, gdzie można o tym poczytać i mniej więcej zrozumieć, o co chodzi. Bo samemu to chyba bym oszalał. I Wy chyba też, co?