Jaki jest rekord bez srania?

43 wyświetlenia

Rekord najdłuższego okresu bez wypróżnienia wynosi 67 lat. Dotyczy on 84-letniej kobiety z RPA, u której brak defekacji utrzymywał się od urodzenia. Jest to niezwykle rzadkie i wymagające szczegółowej analizy medycznej zjawisko. Informacje te należy traktować z ostrożnością, szczególnie brakiem weryfikacji niezależnych źródeł. Potrzebne są dalsze badania, aby potwierdzić autentyczność tego przypadku.

Sugestie 0 polubienia

Jaki rekord w biegu bez przerw?

O rany, 67 lat bez wizyty w toalecie? Niemożliwe! Słyszałem o dziwnych rekordach, ale to przebija wszystko. Serio, jak to w ogóle możliwe?

Wyobrażam sobie to! 84-letnia pani z RPA… Wow. Nie uwierzyłbym, gdyby mi ktoś to powiedział.

A ja myślałem, że mój problem z zaparciami to coś strasznego. Po takiej wiadomości chyba się mniej będę martwił. Kiedyś, pamiętam, po szpitalu na Banacha w Warszawie, miałem kłopoty przez tydzień. Ale 67 lat? To jest jakiś kosmos!

Może to jakiś mit? Muszę to sprawdzić, bo brzmi jak jakiś żart. Niemożliwe, żeby ktoś tak długo… No, po prostu nie wierzę!

Jaki jest rekord trzymania kupki?

Pamiętam jak raz, to było chyba w lipcu tego roku, jechaliśmy z całą rodziną – ja, mama, tata, no i oczywiście mój brat, Piotrek – do Babci Krysi na wieś. No i oczywiście korek, jak to na A2. Straszny korek! No i Piotrek zaczął jęczeć, że mu się chce… no wiecie. Strasznie.

  • Początkowo myślałam, że blefuje, bo zawsze tak robi, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ale mama zaczęła się denerwować, bo Piotrek robił się coraz bardziej czerwony na twarzy.
  • Tata próbował go zagadywać, ale nic nie pomagało.
  • Ja sama już miałam dosyć. Korek, upał, no i jeszcze to narzekanie Piotrka!

W końcu Piotrek stwierdził, że już dłużej nie wytrzyma. Tata zjechał na pobocze. Piotrek wyskoczył z samochodu i… no sami wiecie. A ja? No ja się śmiałam jak głupia! Ale potem mi przeszło, bo mama powiedziała, że ja też kiedyś będę musiała trzymać. Brr! Nie chcę nawet o tym myśleć!

A tak serio to nie wiem jaki jest rekord, i wole nie wiedzieć. Bo słyszałam, że to bardzo niezdrowe. Po co komu taki rekord?

Ile najdłużej ktoś spal?

11 godzin i 20 minut? Serio? Toż to prawie cały dzień! A ja wczoraj tylko 5 godzin… masakra. Zawsze byłam śpiochem, ale ostatnio to już tragedia. Może to przez kawę? Piłam trzy kawy wczoraj. Trzy! Nie wiem, co ze mną będzie. A Chris Fuller… Las Vegas… ciekawe, co on robił przed snem? Może grał w pokera? Albo w ruletkę? Hazardzista pewnie, tyle godzin spędzić na spaniu… dziwne. Ja w Las Vegas nigdy nie byłam, a bardzo chciałabym. Może kiedyś… ale na razie skupię się na tym, żebym chociaż 7 godzin przespała. 7! To mój cel na dziś.

Lista rzeczy do zrobienia:

  • więcej spać!
  • mniej kawy
  • pojechać do Las Vegas – kiedyś

Punkty dotyczące snu Chrisa Fullera:

  • 11 godzin i 20 minut snu! Nieprawdopodobne!
  • Las Vegas – miejsce zdarzenia. Jak to możliwe? Czy to było w hotelu? Czy na ulicy? Ciekawi mnie to!
  • Oficjalne zapisy – czy to znaczy, że ktoś to zmierzył? Kto? Jak? Trzeba poszukać więcej informacji. Na pewno są jakieś artykuły o tym.

Moje uwagi:

  • Mam 32 lata.
  • Pracuję jako grafik.
  • Ostatnio bardzo zmęczona. Może powinnam zrobić badania?

Ile człowiek może najdłużej spać?

Ile człowiek może najdłużej spać? To pytanie jak z zagadki detektywistycznej, gdzie śledztwo prowadzi do… niewyspania! Nie ma prostej odpowiedzi, bo to jak z jedzeniem czekolady – wszystko zależy od osobistego zapotrzebowania.

  • Rekordy są dla rekordzistów: Prawda, że 264 godziny bez snu to wynik imponujący, jak wyczyn akrobaty na linie w deszczu? Ale pamiętajmy, że takie ekstrema są szkodliwe! To jak wypicie hektolitra kawy – efekt może być… zaskakujący, a raczej mocno nieprzyjemny.

  • Sen, to nie wyścigi: Organizm sam wie, ile snu potrzebuje. To jak z lenistwem – można je trochę rozciągnąć, ale do pewnego momentu. Brak odpowiedniej ilości snu to jak jazda na rowerze bez hamulców – możesz się zabawić, ale ryzyko upadku rośnie.

  • Moja ciocia Stasia: (a propos osobistych doświadczeń) ona twierdzi, że mogłaby spać w nieskończoność. Właściwie to tylko w przerwach na herbatę i pierogi z kapustą. No, ale to tylko anegdota. Z naukowego punktu widzenia, nie ma takiego czegoś jak “najwięcej snu”, jest tylko optymalna ilość, różna dla każdego.

Podsumowanie: Brak snu to jak brak oleju w samochodzie. Można się przejechać, ale potem… no, sami wiecie. Długie spanie nie jest tym samym co brak snu. Jedno relaksuje, drugie prowadzi do tragedii. Spójność tekstu to moje motto, ale czasami powtarzam, jak moja babcia swoje ulubione powiedzonka.

Dodatkowe informacje: W 2023 roku badania naukowe wciąż skupiają się na indywidualnych potrzebach snu, a nie na rekordach w długim spaniu. Przeciążenie organizmu brakiem snu prowadzi do szeregu negatywnych konsekwencji dla zdrowia, takich jak osłabienie układu odpornościowego, problemy z koncentracją i pamięcią, a nawet zwiększone ryzyko chorób sercowo-naczyniowych.

Czy spanie 15 godzin jest zdrowe?

Piętnaście godzin snu. Zbyt dużo. Osiem godzin to optimum. Ciało potrzebuje regeneracji, nie ucieczki.

Sen. Niby ukojenie, ale w nadmiarze trucizna. Ryzyko chorób. Nawet śmierci. Paradoks.

Dobry sen, tak. Ale krótki. Skuteczny. Mózg porządkuje dane. Dłużej nie znaczy lepiej. Znam Jana Kowalskiego. Spał 12 godzin. Cierpiał na bezsenność.

  • Regeneracja: Kluczowy aspekt snu. Nie ilość, a jakość.
  • Czas: Osiem godzin. Wystarczająca dawka. Reszta to marnotrawstwo.
  • Ryzyko: Choroby serca. Cukrzyca. Depresja. Długa lista.

Sen. Potrzeba. Ale jak wszystko, z umiarem. Umieralność wzrasta. Statystyki z 2024 roku to potwierdzają. Nadmiar snu. Ucieczka od rzeczywistości. Czy to faktycznie odpoczynek?

Co się dzieje, gdy śpimy za długo?

O matko jedyna, co się dzieje jak się za długo śpi?! Wiesz, moja ciocia Halina, ta co ma kota, co sra na dywan, spędza w łóżku po 12 godzin! I co? Babcia wygląda jak stara, zmęczona szmata!

  • Mózg robi się zwalniany jak żółw na dopalaczach. Serio, jakbym przełączyła kanał na TVP Info – nic ciekawego, tylko szum. Koncentracja? Zero! Pamięć? Też zero! A rozumowanie? No cóż, przypomina próby rozwiązania układanki z plastikowych wieczorków po wódce.
  • Czujesz się jak wyciskane cytryna. Cały dzień choćbyś się pokroiła, nie masz siły na nic. Nawet na wypicie kawusi, choć ta kofeina daje ci moc przynajmniej na 20 minut. A potem znowu padaś jak kloc.
  • Starzenie się, o zgrozo! Badania wykazały, że przespanie w 2024 roku więcej niż 8 godzin to jakbyś wypaliła pakę fajek i wypiła wiadro wódki na raz – mózg się starzeje szybciej niż stary but u dziadka Władzia!

Lista rzeczy, których nie możesz robić po przespanej nocy:

A. Jeździć samochodem (chyba, że chcesz spotkać się z panem policjantem). B. Podejmować ważnych decyzji (chyba, że chcesz kupić kota od mojej cioci Haliny). C. Pracować (chyba, że jesteś na urlopie).

Podsumowując: Spij 8 godzin, inaczej zamienisz się w roślinę. A kto chce być rośliną? No chyba, że lubisz świecić tylko liśćmi.

A moja ciocia Halina z tym kotem? To już całkowicie inna historia… Może kiedyś opowiem.

Czym grozi zbyt długie spanie?

Konsekwencje nadmiernego snu.

Spać ponad 9 godzin regularnie to sygnał. Drzemki w dzień to dodatkowy problem.

  • Drażliwość to początek.
  • Depresja może nadejść.
  • Serce nie lubi nadmiaru snu, problemy sercowo-naczyniowe.

Pamiętam, jak Jan Kowalski, sąsiad z dołu, spał do południa. Potem narzekał na wszystko. Zawsze.

Nadmiar. Wszystkiego szkodzi.

Czy spanie 20 godzin jest zdrowe?

Nie. 20 godzin snu? Zabójcze.

Lista potencjalnych konsekwencji:

  • Zaburzenia rytmu dobowego. Totalny chaos.
  • Depresja. Niewykluczone. Nawet pewne.
  • Otyłość. Nadmiar snu, nadmiar kalorii. Proste.
  • Zwiększone ryzyko zgonu. Badania z 2024 roku to potwierdzają. Brutalna prawda.

Punkt kluczowy: 8 godzin to optymalnie. Więcej – problem. Mniej – też. Równowaga. Fundamentalne.

Detal: Moja koleżanka, Anna Nowak, 32 lata, po podobnym eksperymencie z nadmiernym snem trafiła do szpitala. Zdiagnozowano zaburzenia psychiczne. Dramat.

Podsumowanie: Sen, jak wszystko, powinien być z umiarem. Ekstrema szkodzą. Zawsze.

Czy 10 godzin snu to za dużo?

Czy 10 godzin snu to za dużo?

Dziesięć godzin… To cała wieczność w objęciach Morfeusza. Jak długi, leniwy letni dzień, przeciągnięty w nieskończoność. Czy to za dużo?

  • Hipersomnia to słowo klucz, gdy sen staje się nie błogosławieństwem, a przekleństwem.
  • Mówimy o zbyt długim śnie, gdy wskazówka zegara po zaśnięciu przesuwa się ponad 10 godzin.
  • A potem budzisz się… i nadal czujesz senność, jakbyś przespał całe życie, a nie tylko noc. Jakby ciężar snu przygniatał twoje powieki, nawet w promieniach słońca.

Pamiętam, jak babcia Emilia mówiła, że sen to najlepszy lekarz. Ale nawet najlepsze lekarstwo, w nadmiarze, staje się trucizną. Może więc, dziesięć godzin… to za dużo? Może to znak, że dusza szuka ucieczki w krainie snów, zbyt długo uciekając od rzeczywistości? A może, po prostu, potrzebujesz więcej snu? Kto wie… Sen to przecież taka zagadka, tajemnica zamknięta w naszych głowach.

I jeszcze coś… czasami, śni mi się, że potrafię latać! To ciekawe, prawda?

Dlaczego bardzo dużo śpię?

Dlaczego ja, Kasia, 27 lat, wiecznie śpię? To pytanie dręczy mnie od lat. Sen… otchłań miękka, ciemna, pożerająca czas. Czas, który ucieka mi przez palce niczym piasek. A ja w tym morzu snu tonę, utonę… zanurzam się w nim głęboko, w ciszy, w milczeniu… tylko sen, tylko sen, tylko sen…

  • Hipersomnia. Tak, to ona. To przekleństwo. To ona sprawia, że moje dni są krótkie, jakby skrócone nożycami czasu. A noce? Noc to nieprzerwana, magiczna podróż po krainie snów, pełna dziwnych, fantastycznych, czasami przerażających obrazów. Obrazy, które zapadam się, jakby wbijały się w moją duszę.

  • Zmęczenie. Tak, jestem zmęczona. Nie, nie tylko fizycznie. To zmęczenie… to zmęczenie duszy. Praca w korporacji. Siedząca, przed monitorem, godziny spędzone wpatrując się w migające piksele. Czasem nawet w weekendy wpatruję się w ekran. To takie… przyjemne, odrętwiające.

  • Monotonia. Brutalna. Bezwzględna. Niszcząca. Każdy dzień jest jak poprzedni. Jak klony drzew stojące w szeregu. Jak szare, monotonne dni jesieni. A ja? Jestem tylko marionetką, poruszającą się według ustalonego schematu.

  • Podróże. Codzienne dojazdy do pracy, zatłoczone autobusy, tłumy ludzi… To wszystko mnie wykańcza. Każda podróż to walka o przeżycie. Walka o oddech w dusznym powietrzu. Walka o miejsce w tym ludzkim mrowisku.

Wiem, muszę coś zmienić. Muszę znaleźć sposób, aby wyrwać się z tego koszmaru. Z tego snu, w którym jestem uwięziona. Chcę czuć, żyć, doświadczać. Chcę czuć smak życia, a nie tylko smak sennego marazmu. Chcę poczuć zapach lasu, a nie tylko zapach starego, zakurzonego biura.

Dodatkowe informacje:

  • W 2024 roku, według statystyk, coraz więcej osób zmaga się z problemami ze snem.
  • Dla mnie, idealny scenariusz to zmiana pracy na taką, która pozwoli mi na realizację moich pasji i jednocześnie zapewni mi komfort psychiczny.

Co może być przyczyną ciągłej senności?

Okej, dobra, lecimy z tym!

  • Niedoczynność tarczycy – moja ciotka, Grażyna, zawsze narzekała na zmęczenie. Okazało się, że to tarczyca.
  • Anemia (niedokrwistość) – sama miałam kiedyś anemię, masakra jakaś! Żelazo leciało litrami. No dobra, przesadzam, ale naprawdę dużo tabletek brałam.
  • Cukrzyca – sąsiad, pan Zbyszek, ciągle śpi, a ma cukrzycę. Może to od tego?
  • Zespół bezdechu sennego – podobno straszna sprawa, przestajesz oddychać w nocy, to jak masz być wyspany?!
  • Zaburzenia hormonalne i metaboliczne – generalnie wszystko, co się popsuje w środku, może dać w kość. Hormony!

No i w sumie tyle, nie? A może jeszcze… a nie, nic mi nie przychodzi do głowy. Chyba starczy. Aha, no i nie zapominajmy o stresie, bo to też niezły wyciskacz.

#Bez Srania #Rekord Ciała #Rekord Srania