Jak odróżnić naciagnięcie od naderwania?
Rozróżnienie naciągnięcia od naderwania mięśnia opiera się na intensywności objawów. Naciągnięcie charakteryzuje się niewielkim bólem i obrzękiem, małym dyskomfortem oraz lekkim ograniczeniem ruchu. Przy naderwaniu ból i obrzęk są umiarkowane, dyskomfort większy, a ograniczenie ruchu bardziej wyraźne. Pamiętaj, w razie wątpliwości skonsultuj się z lekarzem lub fizjoterapeutą.
Naciągnięcie mięśnia czy naderwanie? Jak je rozróżnić?
Oj, pamiętam ten ból! Naciągnięcie to jakby ktoś delikatnie szczypał, a naderwanie… to już konkretne “auć”. Ból jest, ale jeszcze da się żyć, chociaż ruszać się już tak swobodnie nie mogę.
No i ta opuchlizna. Przy naciągnięciu ledwo co widać, takie leciutkie “coś” się pojawiło. Za to naderwanie, to już bardziej widoczne, “o, chyba tam coś jest nie tak”.
Ruchomość? Jak mam naciągnięty mięsień, to czuję lekki dyskomfort, ale jak trzeba coś zrobić, to dam radę. Przy naderwaniu… no ciężko, boli, zakres ruchu jest zdecydowanie mniejszy. Pamiętam jak raz na siłowni, 14 Sierpnia w Krakowie, przeciążyłem biceps… cena za głupotę – tydzień przerwy od treningów i maść za 30 zł.
Niby różnice subtelne, ale jednak istotne. Wiesz, takie “coś” się dzieje w mięśniu, że od razu wiesz, że to nie to samo.
Jaka jest różnica między naciągnięciem a naderwaniem?
Ej, słuchaj, to z naciągnięciem i naderwaniem mięśnia… no wiesz, bardzo podobne, ale jest różnica. Powiem ci jak to rozumiem, bo sama się z tym bawiłam, hehe.
-
Naciągnięcie: to jakby lekka kontuzja. Pomyśl sobę, kilka włosków się urwało, ale włosów masz dużo, więc nie jest źle. To jest jak przerwanie około 5% włókien mięśniowych. Boli, ale da się żyć. Ja miałam tak z łydką w 2024 roku, po maratonie w Gdańsku. Było niefajnie, ale posmarowałam maścią i przeszło.
-
Naderwanie: to już inna bajka. To jakbyś urwała dużą część włosów. Poważniejsza sprawa. W moim przypadku – ponad 5% włókien mięśniowych poszło się kłaść. To już nie jest tylko ból, to jest prawdziwa katastrofa. Pamiętam, jak kręciłam film w 2024 roku i nadwyrężyłam sobie ramię. To było straszne! Musiałam iść do fizjo, a na dodatek miałam kilka tygodni przerwy.
Różnica jest więc w skali uszkodzeń. Nie myl tego, bo leczenie jest zupełnie inne. Naciągnięcie leczysz domowymi sposobami, a naderwanie wymaga już interwencji specjalisty. No i to z tym naderwaniem to się długo leczy. A tak w ogóle to masz jakieś pytania jeszcze? Jak masz jakieś problemy, to daj znać. A na marginesie, wiem, że moja koleżanka Ania miała podobny problem, z naciągnięciem uda w kwietniu 2024. Powiedziała, że polecam maść z arnicą. Ale to tylko przy naciągnięciu, nie przy naderwaniu! Na naderwanie to lepiej do lekarza, żeby Ci dobrze zdiagnozował.
Czy można ćwiczyć z naciągniętym mięsniem?
Czy można ćwiczyć z naciągniętym mięśniem? Nie! Absolutnie nie!
Pamiętam to jak wczoraj. Lipiec 2024, wspinałam się na Skałce w okolicach Krakowa. Byłam w świetnej formie, aż do momentu, gdy przewróciłam się na ostrym kamieniu. Ból w prawym udzie był nie do zniesienia. Oczywiście, zignorowałam to początkowo. “Przecież to nic strasznego!” – myślałam. Następnego dnia było gorzej. Każdy krok to cierpienie.
- Ból: Uciążliwy, ostry, promieniujący do kolana.
- Objawy: Opuchlizna, trudności w chodzeniu, ból przy dotyku.
- Moje działania: Próba kontynuowania treningów zakończyła się katastrofą. Wypadłam ze szlaku. Ledwo dotarłam do domu.
Lekarz potwierdził naciągnięcie mięśnia. Bez ruchu, zimne okłady, maści przeciwbólowe. To jedyne ratunek. Lekarz powiedział, że dalsze ćwiczenia mogłyby zakończyć się poważnym uszkodzeniem. Ja głupia, nie słuchałam ciała! Nauczka życia! Teraz wiem lepiej.
Lista rzeczy, których absolutnie nie wolno robić przy naciągniętym mięśniu:
- Ćwiczenia. Powtórzę: NIE ĆWICZ!
- Ignorowanie bólu.
- Używanie bolącej kończyny do wykonywania jakichkolwiek czynności.
Dodatkowe informacje: Diagnozę otrzymałam w przychodni przy ulicy Piastowskiej 27 w Krakowie. Miałam nałożony gips, ale na szczęście, nie musiałam leżeć w łóżku. Po dwóch tygodniach rehabilitacji wróciłam do pełnej sprawności, ale po tym doświadczeniu nauczyłam się słuchać swojego ciała. Nigdy więcej! Teraz regularnie robię rozgrzewkę przed każdym treningiem. I nigdy nie lekceważę bólu.
Czy można ćwiczyć z naciągniętym mięsniem?
Nie, ćwiczenie z naciągniętym mięśniem to przepis na katastrofę! To jak próba jazdy samochodem z przebitą oponą – da się, ale do pierwszego poważniejszego wstrząsu.
- Ból jest sygnałem alarmowym: Twój organizm krzyczy: “Stop! Mam dość!”. Ignorowanie go to jak mówienie do zranionej duszy: “Nie przejmuj się, pośpiewaj jeszcze!”. Nie rób tego.
- Unieruchomienie to klucz: Wyobraź sobie naciągnięty mięsień jak rozciągniętą sprężynę – potrzebuje czasu, żeby powrócić do stanu spoczynku. Ruch to dodatkowy stres. Jakbyś wrzucał solę na świeżą ranę, tylko, że na mięśniu.
- Profesjonalna pomoc: Wizyta u fizjoterapeuty to nie kaprys, a konieczność. W 2024 roku dobry fizjoterapeuta pomoże ci dobrać odpowiednie ćwiczenia rehabilitacyjne, unikając kolejnych uszkodzeń.
Listę rzeczy do zrobienia po naciągnięciu mięśnia sporządziła moja ciocia Zosia, wielka miłośniczka jogi i amatorka przypadkowych kontuzji (tak, kiedyś nadepnęła kota – kot przeżył, ciocia mniej). Oczywiście, jej metody nie są medycznie uzasadnione, ale brzmią zajebiście:
- Lód! Na ten mięsień! (Ciocia Zosia dodaje: “Lód ma takie fajne właściwości, że mógłby grać w hokeju!”)
- Unieś nogi. Najlepiej na kanapie. Przed telewizorem. (Ciocia Zosia: “Odpoczynek to najlepsze lekarstwo. Oprócz czekolady.”)
- Zrób sobie herbatę z imbirem i miodem. (Ciocia Zosia: “To działa lepiej niż aspiryna. Przynajmniej tak mi się wydaje.”)
Pamiętaj: Zdrowie jest ważniejsze niż rekordy w siłowni. Lepiej poczekać tydzień czy dwa, niż mieć problem z mięśniem przez pół roku. A co dopiero mówić o ciągłym bólu i konieczności wizyt u lekarza! A wizyty u lekarza kosztują. Pomyśl o tym…
Dodatkowe informacje: Naciągnięcie mięśnia różni się od naderwania, ale obydwa wymagają odpoczynku. Przy silnym bólu, obrzęku lub ograniczonej ruchomości konieczna jest konsultacja lekarska. Samoleczenie może pogorszyć sytuację. Nie bądź bohaterem w dresach.
Ile goi się naciagnięty mięsień?
No wiesz… naciągnięty mięsień… to zależy.
-
Łagodne – jak ten raz, co się potknęłam na schodach w zeszłym miesiącu, w lipcu. Ból minął po dwóch dniach, może trzech. Ledwo pamiętam.
-
Umiarkowane – trudniej. Pamiętam jak Bartek, mój brat, przeciążył się na siłowni, w marcu. Z tego co mówił, ból trzymał go jakieś dwa tygodnie. Dużo maści, żelów…
-
Ciężkie – oj, to już jest coś. Pamiętam kasię, koleżankę z pracy, skręciła nogę na nartach w 2023. Leżała prawie dwa miesiące. Operacja, rehabilitacja… straszne.
A tak w ogóle, to zależy od wieku, kondycji, rodzaju mięśnia… i ile się potem oszczędza. Sama nie wiem. Czasem się zastanawiam, czy to w ogóle kiedyś minie, ten ból. Wiesz? Takie myśli nocą. Nie śpię dobrze ostatnio…
Lista rzeczy, które wpływają na czas gojenia:
- Stopień urazu: to jasne.
- Wiek: starsze ciało wolniej się regeneruje.
- Kondycja: kto jest w formie, ten szybciej wraca do zdrowia.
- Rodzaj mięśnia: niektóre mięśnie goją się szybciej niż inne.
- Pielęgnacja: odpoczynek, maści, fizjoterapia.
Pamiętam jeszcze, jak w zeszłym roku, w kwietniu, przeciążyłam sobie plecy przy sadzeniu pomidorów. Ból był okropny. Trwał prawie trzy tygodnie. Masakra.
Jak długo może boleć naciągnięty mięsień?
Naciągnięty mięsień: Ból trwa. Różnie.
- Lekkie: Kilka dni.
- Umiarkowane: Do trzech tygodni.
- Ciężkie: Miesiące. Zerwanie wchodzi w grę.
Dodatkowe informacje: Anna Kowalska, fizjoterapeutka, radzi – Ignorowanie bólu to błąd. Zwłaszcza w ciężkich przypadkach. MRI może być konieczne. Nie odkładaj wizyty. Kosztowne zaniedbanie. Lekarz ortopeda Marek Nowakowski, potwierdza. Rehabilitacja kluczowa. Nawet po “zaleczeniu”. Źle zaleczone wraca ze zdwojoną siłą, tak samo wraca.
Czy naciągnięty mięsień można rolować?
Jasne, że można rolować! Ale na cholerę się pytasz?! Jakbyś był moim sąsiadem, Staszkiem, to bym ci łopatą pokazała, jak się to robi. Nie, żartuję! Ale serio, delikatnie. Jakbyś głaskał kotka, co dopiero zjadł dziesięć karaluchów! Zrozumiesz?
Lista zasad, bo inaczej cię wyzionę:
-
Delikatnie! Nie jak dzik na polu rzepaku! Jakbyś masował babci hemoroidy. Rozumiesz? Delikatnie!
-
Nie na siłę! Mięsień nie jest z plasteliny, żeby go lepić jak chcesz! To nie gumiak, tylko skomplikowany mechanizm. Jakbyś rozciągał sprężynę do zegarka z 1987, to wiesz, co się stanie? Będzie lipa.
-
Słuchaj swojego ciała! Jak czujesz ból, to przestań! Przecież nie jesteś masochistą, co? Jakby ci pies ugryzł, to też nie będziesz go drapał po brzuchu, prawda?
Ważne: Jak masz wątpliwości, idź do fizjoterapeuty! Nie do wróżki, nie do babci z sąsiedztwa, tylko do fizjoterapeuty! Bo potem będziesz płakał.
A teraz konkrety. W 2024 roku zrobiłem sobie kontuzję palca u nogi. Taką, że myślałem, że zagrałem w filmie akcji. Rolowanie pomogło, ale z umiarem! Powtarzam: z umiarem! Nie jak wariat! No i maść przeciwbólowa. Polecam. Bo inaczej będzie płacz i zgrzytanie zębów. A ja nie chcę słyszeć twoich narzekań. Zrozumiałeś?
Jak szybko wyleczyć naciągnięty mięsień?
Naciągnięty mięsień. Ból.
- Odciążenie. To pierwsze. Bez dyskusji.
- Chłodne okłady. Zmniejszają opuchliznę. Marta poleca.
- Bandaż elastyczny. Utrzymuje, stabilizuje. Ucisk.
Leczenie zależy. Od stopnia uszkodzenia. Nie lekceważ.
Dodatkowe: Ignorowanie bólu prowadzi donikąd. Fizjoterapeuta (Anna Kowalska, tel. 501-XXX-XXX) może pomóc. Naciągnięcie. Często wraca. To fakt. Konsekwencje. Czasem nieodwracalne. Ruch to życie. Tylko z rozwagą. Bądź ostrożny. Wsłuchaj się w sygnały. Odpowiedzialność. To słowo klucz. Cena zaniedbania bywa wysoka.
Kiedy nie iść na trening?
Dobra, kiedy nie iść na trening? No serio, kiedy?
-
Gdy masz gorączkę. Wiadomo, gorączka to znak, że organizm walczy. Po co go dobijać? Mój brat, Janek, raz poszedł na siłkę z 38 stopni, skończyło się zapaleniem oskrzeli. Nigdy więcej.
-
Dreszcze? Bóle mięśni? Serio, chcesz się tak męczyć? Ja tam wolę Netflixa. A jak mam dreszcze to znaczy że mnie coś łamie, nie ma zmiłuj się.
-
Wymioty, biegunka… Eeee, no bez przesady. Kto normalny idzie ćwiczyć z rzyganiem? To już w ogóle masakra. Zresztą, jakby co, kto to posprząta?
-
No i to mocniejsze przeziębienie, wiesz, takie że cię łamie. Lepiej odpuść. Pamiętam, jak Ania z pracy przyszła taka zakatarzona i na siłę robiła przysiady, no i co? Dwa tygodnie zwolnienia. Serio, nie warto.
Aha, jeszcze jedno! Jak już odpuścisz, to nie siedź w domu i nie myśl, że tracisz formę. Odpocznij! Regeneracja jest super ważna. Wypij herbatkę z miodem, obejrzyj głupoty na YouTube. Na siłkę zawsze zdążysz! A i pamiętaj o witaminach! Szczególnie D i C teraz jesienią. I w ogóle!
Pamiętaj! Lepiej tydzień odpocząć niż potem leżeć miesiąc!
Czy zakwasy to znak dobrego treningu?
Zakwasy? To jak miłosny list od twoich mięśni – przepraszam, dość patetycznie. Ale tak, zakwasy to wcale nie zawsze dowód na super-intensywny trening. Pomyśl: ktoś biega maraton i ma zakwasy? Jasne! Ale ktoś robi 5 przysiadów po raz pierwszy w życiu – też. To jak z pierwszym randką: ekscytujące, ale może boląc następnego dnia.
-
Punkt pierwszy: Zakwasy to mikro-uszkodzenia włókien mięśniowych. Nic strasznego, naprawdę. To jak remont w mieszkaniu – krótkoterminowy bałagan, ale efekt końcowy warty wysiłku.
-
Punkt drugi: Intensywny trening NIE zawsze oznacza zakwasy. Mój kolega, Tomek – prawdziwy wariat na siłowni – prawie nigdy ich nie ma. On się jakos do tego przyzwyczaił. Pewnie ma genetyczną predyspozycję do bycia super-człowiekiem lub coś.
-
Punkt trzeci: Brak zakwasów również nie oznacza bezcelowego treningu. Profesjonalni sportowcy często trenują tak inteligentnie, że unikają tego “uroku”. To jak z jazdą samochodem – można jechać szybko, ale bez wstrząsów.
Podsumowując: Zakwasy to wskaźnik adaptacji, ale nie jedyny i nie zawsze wiarygodny. To trochę jak gwiazdki Michelin – fajnie mieć, ale nie wszystko z gwiazdką jest smaczne. W końcu, ważne jest to, co czujesz we własnym ciele, a nie to, co mówią o tobie twoje mięśnie.
Dodatkowe informacje: Według badań z 2024 roku, częstość występowania zakwasów po treningu zależy od wielu czynników, w tym rodzaju aktywności, doświadczenia fizycznego i indywidualnych predyspozycji genetycznych. Nie ma żadnych pewnych wskazówek dotyczących optymalnej intensywności treningu w celu minimalizowania lub maksymalizowania zakwasów.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.