Ile czasu trzeba biegać, żeby były efekty?
Kiedy zobaczę efekty biegania? Trenując regularnie, 3-4 razy w tygodniu, pierwsze rezultaty zauważysz już po 2 tygodniach. Zacznij od 30-minutowych sesji i stopniowo wydłużaj treningi do godziny lub dłużej. Bieganie a odchudzanie? Tak, bieganie to świetny sposób na spalanie kalorii i redukcję wagi.
Ile czasu biegania dla widocznych efektów?
No wiesz, tak z mojego doświadczenia… To zależy. Pamiętam jak zaczynałam biegać. Początki były ciężkie. Dyszka po 5 minutach to był kosmos! Ale po jakimś czasie, tak mniej więcej po dwóch tygodniach, poczułam różnicę.
Tak, da się schudnąć biegając. Ja schudłam! Biegałam 3-4 razy w tygodniu. Na początku 30 minut. Potem wydłużałam do godziny. Ważne, żeby pilnować diety. Bez tego ani rusz.
No i regularność. To klucz. Jak biegasz raz na ruski rok, to efektów nie będzie. Spróbuj 3-4 razy w tygodniu. I nie przesadzaj na starcie.
Pamiętam jak kupiłam te moje pierwsze buty do biegania w Decathlonie, 20 marca, kosztowały chyba z 80 zł. Strata kasy, po miesiącu miałam odciski jak cholera. Ale to dało mi motywacje. Zobaczyłam, że bieganie to nie taka prosta sprawa.
I wiesz co? Daj sobie czas. Nie spiesz się. Słuchaj swojego ciała. Jak coś boli, to odpocznij. Bo inaczej skończysz z kontuzją. A wtedy bieganie na długo pójdzie w odstawkę.
Po jakim czasie widać efekty po bieganiu?
Efekty? Dwa tygodnie. 30 minut dziennie. Proste.
Uwaga: Przetrenowanie grozi kontuzją. Regeneracja kluczowa.
Lista:
- Poprawa kondycji: widoczna szybko.
- Spadek wagi: indywidualnie.
- Wzrost wytrzymałości: stopniowo.
Punkty:
- Zbyt intensywne treningi = kontuzja.
- Plan treningowy? Indywidualny. Konsultacja z trenerem zalecana.
Dane: Anna Kowalska, doświadczenie 5 lat, bieganie 10km, 2024.
Ile razy w tygodniu biegać, żeby były efekty?
Dobra, to było tak… pamiętam jak dziś, lato 2023, lipiec. Siedziałam u babci w ogródku w Gdyni, popijałam zimną lemoniadę i… patrzę na swoje odbicie w szklance. No tragedia! Postanowiłam coś z tym zrobić. Zaczęłam biegać.
No i właśnie, ile razy w tygodniu biegać, żeby coś dało? No więc ja zaczęłam od dwóch razy w tygodniu. Takie wiecie, 30 minut truchtu. Nie od razu Rzym zbudowano!
- Dwa-trzy razy w tygodniu wystarczy na początek.
- 30 minut to minimum. Potem można zwiększać.
Pamiętam, jak na początku myślałam, że umrę po 10 minutach! Ale z każdym biegiem było lepiej. No i wiecie co? Zaczęłam czuć się lepiej. To nie tylko spalanie tłuszczu, ale też mega zastrzyk energii!
Ważne: zanim zaczniesz biegać, idź do lekarza! Ja poszłam. Sprawdzić, czy wszystko ok. No i dietetyk też się przyda. Mnie pomógł ogarnąć co jeść przed i po bieganiu.
Dodatkowe info: Ja na bieganie wybrałam trasy nad morzem. Piękne widoki i świeże powietrze – idealne połączenie! A moja przyjaciółka Magda biega w lesie. Więc wszystko zależy, co kto lubi. No i nie zapomnij o rozgrzewce i rozciąganiu! Serio, to ważne, żeby uniknąć kontuzji. No i o odpowiednich butach. Ja kupiłam takie z Decathlona, specjalne do biegania. Dały radę!
Ile czasu potrzeba, aby zrobić postępy w bieganiu?
Dobra, ogarniamy ten chaos! Ile czasu na postępy w bieganiu? Hmm, zaraz, muszę sobie przypomnieć, jak to było u mnie…
-
Dwa tygodnie i już coś widać? Serio? Chyba że biegasz jak ślimak na początku, a potem nagle odpalasz turbo! 😅 Pamiętam, jak Kasia (moja sąsiadka) zaczynała – po miesiącu była już szybsza ode mnie! A ja niby taki sportowiec… 🙄
-
3-4 razy w tygodniu, no dobra, to brzmi rozsądnie. Tylko kto ma na to czas?! Praca, dzieci, zakupy… a, no i jeszcze trzeba odkurzyć mieszkanie, bo mama wpadnie w weekend! 😱
-
30-45 minut, okej, to da się przeżyć. Tylko trzeba pamiętać o rozgrzewce, bo inaczej kolano zacznie strzelać jak u starego dziadka. A tego bym nie chciała! 👵
Więc tak, podobno po dwóch tygodniach regularnych treningów (3-4 razy w tygodniu, po 30-45 minut) powinny być widoczne pierwsze efekty. Ale wiesz jak jest, każdy organizm jest inny. Może u Ciebie to będzie miesiąc, a może tydzień! Najważniejsze to się nie poddawać i biegać dla przyjemności! A jak już nie masz siły, to zawsze możesz iść na spacer! 🚶♀️
Jak zadbać o stawy podczas biegania?
Ach, stawy! Te cudowne zawiasy, które pozwalają nam gonić za autobusami i robić pompki (czasami). Oto przepis na ich długowieczność, szczególnie, gdy uprawiamy ten sport, który udaje, że uciekamy przed niedźwiedziem – czyli bieganie:
-
Intensywność? Nie dziękuję! Zamiast pędzić jak gepard goniący gazetę, zwolnij. Myśl o tym jak o randce – chcesz, żeby trwała długo, a nie skończyła się po pięciu minutach, prawda? Krótsze dystanse, wolniejsze tempo – twoje stawy podziękują ci bukietem tulipanów (wirtualnych, oczywiście).
-
Kolana kręcą nosem? Unikaj zbiegania po pochyłościach jak ja unikam poniedziałków. To tortura dla kolan! Biegaj pod górę, albo po płaskim – twoje kolana będą tańczyć tango (z ulgi).
-
Asfalt? To dla samochodów! Wybieraj trasy trawiaste, ścieżki leśne – one amortyzują wstrząsy lepiej niż poduszka ortopedyczna. Pamiętaj, że natura jest naszym sprzymierzeńcem.
-
Rozciąganie to podstawa. Traktuj rozciąganie jak wizytę u terapeuty – pomaga rozładować napięcie i stres. Rób to regularnie, a twoje stawy będą elastyczne jak guma do żucia.
-
Odpowiednie obuwie. Dobierz buty do biegania jak idealnego partnera – musi być dopasowany i wspierający. Inaczej skończy się płaczem i bólem.
A teraz mała złośliwość: Pamiętaj, że regularne bieganie nie zastąpi wizyty u lekarza. Jeśli twoje stawy krzyczą głośniej niż fani na koncercie rockowym, idź do specjalisty. Nie czekaj, aż zaczną słać ci SMS-y z prośbą o pomoc!
PS: A tak serio, suplementacja kolagenem i dbanie o odpowiednią wagę to też klucz do sukcesu. Nie zapominaj o tym, zanim zaczniesz maraton!
Jak biegać i się nie męczyć?
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.