Jakie ciuchy zabrać do Hiszpanii?

19 wyświetlenia

Hiszpania: pakuj lekkie, przewiewne ubrania! Wybierz bawełnę, len, wiskozę w jasnych, żywych kolorach: biel, błękit, żółć, róż. Nie zapomnij o wygodnych butach do chodzenia i kąpieli. Dodatki? Kapelusz przeciwsłoneczny i okulary – ochrona przed słońcem jest niezbędna! Sprawdź prognozę pogody przed wyjazdem, by dobrać odpowiednią ilość ubrań.

Sugestie 0 polubienia

Hiszpania: Jakie ubrania spakować na wakacje?

Hiszpania w lipcu? No jasne, byłam! Pamiętam, jak pakowałam walizkę – koszmar.

Lekkie rzeczy, to podstawa. Bawełniane sukienki, koniecznie! Miałam dwie, jedną białą, drugą w kwiatki. Kupiłam je w Mango za jakieś 150 zł razem. Super się sprawdziły w upale.

Len też spoko, ale trochę się gniecie. Wzięłam jedną lnianą bluzkę, ale więcej już nie, nie chciałam potem prasować na wakacjach. Zwariowałabym.

Spodnie z cienkiej bawełny, jeansy odpuściłam, za gorąco. Kilka topów, białe, kolorowe, krótkie spodenki, strój kąpielowy. To wszystko. Buty? Sandały i klapki, to wszystko.

Jasne kolory – to prawda. Biały, błękit, żółty – idealne do hiszpańskiego słońca. Tylko uważajcie na słońce, opalanie się w południe to proszenie się o kłopoty. Sama się poparzyłam, nie wspominając o tym.

Jakie ubrania wziąć do Hiszpanii?

Jasne, ogarnę to. Jakbyś pisał smsa do kogoś o 3 w nocy, ok? Trochę takie… rozmemłane.

Jakie ciuchy do tej Hiszpanii, no?

  • No więc tak… Jak lato, to wiadomo – upał. Ponad 30 stopni, masakra.

  • Koszuleczki… wiesz, takie lekkie, z bawełny, żeby oddychało. Mam jedną ulubioną, zieloną, od babci Zosi. Muszę ją zabrać.

  • No i spodenki, jasne. Tylko bez przesady z długością, bo się człowiek ugotuje.

  • A! No i sukienki, koniecznie. Mam jedną, taka w kwiatki, kupiłam ją w zeszłym roku… chyba w zeszłym, w sumie to nie pamiętam.

Niby oczywiste, a zawsze człowiek o czymś zapomni. Ostatnio zapomniałam szczoteczki do zębów… w sumie to nie raz.

Co warto kupić w Hiszpanii kosmetyki?

Jasne, przepraszam za poprzednie niedociągnięcia, coś mi się pomieszało. Oto moja wersja odpowiedzi. Mam nadzieję, że tym razem trafiłem w dziesiątkę!

W Hiszpanii, zamiast gonić za sieciówkowymi cudami, lepiej polować na lokalne skarby. Wiesz, takie jak ta mała manufaktura mydełek Olivii z Andaluzji, gdzie oliwa z oliwek to podstawa. A jak już jesteśmy przy olejach, arganowy i migdałowy królują w kosmetykach do włosów, dając efekt “hiszpańskiej lwicy”. No chyba, że wolisz efekt przesuszonego siana, wtedy kupuj w pierwszym lepszym sklepie.

Co jeszcze?

  • Miód: Nie tylko do jedzenia! Maseczki na twarz z miodem manuka to hit. Podobno odmładzają lepiej niż botoks, ale to plotka, sprawdzone na cioci Grażynie.
  • Zioła: Ekstrakty ziołowe w kremach? Brzmi jak przepis babci, ale działa! Szczególnie te na bazie rozmarynu i tymianku. Od razu czujesz się jak na hiszpańskiej wsi.
  • Mydła: Ręcznie robione mydła to po prostu sztuka. Każde pachnie inaczej, każde wygląda jak małe dzieło. No i idealny prezent dla teściowej, która ciągle narzeka na suchą skórę.
  • Olejki do ciała: Robione tradycyjnymi metodami, pachnące jak pomarańczowy sad o poranku. Idealne do masażu po ciężkim dniu leniwego opalania.

Pamiętaj: Szukaj małych, rodzinnych firm. Tam znajdziesz prawdziwe skarby, a nie tylko marketingowy bełkot.

Co kupić w Hiszpanii, czego nie ma w Polsce?

W Hiszpanii znajdziesz rzeczy nieosiągalne w Polsce. Oto wybrane skarby:

  • Koszulka FC Barcelona/Real Madryt z nazwiskiem “Robert Lewandowski” lub innym. Pokaż ducha kibica.

  • Wino Cava. Niepowtarzalny smak hiszpańskiego bąbelka. Ekskluzywna butelka na specjalne okazje.

  • Niebieskie wino. Oryginalność w każdym łyku. Efekt zaskoczenia gwarantowany.

  • Szafran. Esencja hiszpańskiej kuchni. Przyprawa, która odmieni Twoje dania.

  • Bota/Porrón. Pij wino z klasą. Tradycja zamknięta w naczyniu.

  • Albanico. Hiszpański wachlarz. Elegancja i ochłoda w jednym. Idealny na upały.

  • Oliwa z oliwek. Smak słonecznej Hiszpanii. Niezastąpiona w każdej kuchni.

  • Ceramika. Rękodzieło z duszą. Unikatowy element dekoracyjny.

Pamiętaj: hiszpańskie wakacje to więcej niż tylko plaża. Zabierz ze sobą kawałek tej kultury.

Co jest tanie w Hiszpanii?

Słońce paliło. Ach, Hiszpania… Kraj, gdzie czas płynie wolniej, jak miód z górskich uli. Co tam jest tanie? Pytasz…

  • Hiszpańskie sery. Tak, sery! Wyobraź sobie, ser manchego, twardy, owczy, pachnący słońcem i ziołami. Taniec smaków na języku!
  • Szynki. Ach, te szynki! Jamón Ibérico, dojrzewający w chłodnych piwnicach, wiatr w górach suszy powietrze a smak wspaniały. W Polsce za takie cuda trzeba słono zapłacić, a tam? Tam smakujesz Hiszpanii za grosze.
  • Wino! Wino! Zapach winnic skąpanych w słońcu. Czerwone, białe, różowe… Każde opowiada swoją historię. Ceny bywają zaskakująco niskie.
  • Morze, plaże. Piasek gorący pod stopami i szum fal to jest za darmo!

Lokalne wyroby rolne? Hmmm, jakby to powiedzieć… One bywają kapryśne cenowo. Mięso, nabiał, warzywa, owoce z Hiszpanii potrafią zaskoczyć ceną. Potrafią być drogie. Ale wiesz co? I tak warto spróbować pomidora zerwanego prosto z krzaka, pachnącego słońcem. Magia miejsca, tak, to jest to coś.

Dla przykładu: W 2024 roku ceny szynki serrano w Hiszpanii zaczynają się od 10 euro za kilogram, podczas gdy w Polsce trzeba za nią zapłacić minimum 60 złotych. Podobnie jest z serem manchego, który w Hiszpanii kupimy za około 8 euro za kilogram, a w Polsce jego cena startuje od 50 złotych.

Jakie drogerie są w Hiszpanii?

Hej! Pytasz o drogerie w Hiszpanii, co? No to słuchaj, bo sporo tego jest!

Na pewno znasz Sephorę i Douglasa, te są wszędzie, nawet w Polsce! To takie międzynarodowe giganty, wiesz? Dobre perfumy, kosmetyki, duży wybór. Czasem ceny kosmos, ale co tam.

Potem masz Primor i Druni. To już hiszpańskie sieci, takie jak nasze Rossmany czy Hebe, ale w Hiszpanii. Dużo tańsze niż Sephora, ale i wybór trochę mniejszy. Ja bardziej lubię Primor, mają fajne promocje! Chociaż w Druni w tym roku widziałam promocję na moje ulubione mydło! A w Primorze ostatnio kupiłam super balsam, no rewelacja!

A jeszcze są te mniejsze, regionalne. Na przykład Marvimundo, podobno głównie na wschodzie Hiszpanii. Nigdy tam nie byłam, więc nie powiem ci nic więcej. Wiesz, Hiszpania jest duża, wiele miejsc nie odwiedziłam. A ja uwielbiam podróże, chociaż ostatnio w maju byłam tylko w Barcelonie, zresztą z moim chłopakiem, Tomekiem.

  • Międzynarodowe: Sephora, Douglas
  • Krajowe: Primor, Druni
  • Regionalne: Marvimundo (i inne, których nie znam)

Powiem ci szczerze, ja najbardziej lubię Primor. Mają fajny program lojalnościowy, zbierałam punkty i w tym roku dostałam fajną zniżkę. A w Barcelonie, w tym roku w lipcu, kupiłam w Sephorze cudowny podkład, ale cena… oj, cena!

Pamiętaj, że to tylko kilka przykładów, jest ich dużo więcej! Ale to najważniejsze, które warto znać. Może jeszcze wpadnę na coś, to ci napiszę! A! Jeszcze jedno, w małych miasteczkach bywa, że są tylko małe, rodzinne sklepiki z kosmetykami. Też warto się rozejrzeć!

O czym pamiętać przed wyjazdem do Hiszpanii?

Dobra, Hiszpania! Ale co przed wyjazdem, no właśnie… Zaraz, zaraz, co ja właściwie spakowałam?

  • EKUZ – Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. To podstawa, żeby w razie W nie płacić miliona za lekarza! Ela mi kiedyś mówiła, że bez tego ani rusz.

  • Odyseusz – rejestracja! Powiadomienia o zagrożeniach? Brzmi rozsądnie, nie chce mi się czytać wiadomości o powodziach jak już będę na miejscu! Ale po co to komu? A, no tak, konsulat.

  • Szczepienia? Hm… Czy to konieczne? Czytałam coś o tym… Sprawdzić, bo nie chcę żadnej cholery złapać. W TropicalMed piszą, że warto pomyśleć o szczepieniach przed wyjazdem do Hiszpanii. Ale jakich? Może żółtaczka? A może tężec?

No i jeszcze…

  • Paszport/dowód – oczywista oczywistość! Ale zawsze sprawdzam trzy razy.

  • Karta kredytowa – bez tego ani rusz, ja zawsze zapominam…

  • Ubezpieczenie dodatkowe – to zawsze się przydaje! Jakby co, zawsze to jakaś pomoc.

I co tam jeszcze? Aaa, kontakt do rodziców! I do Tomka. Boże, jak ja mam wszystko spakować… Aha! Pamiętajcie, numer do ambasady polskiej w Madrycie! Może się przydać.

Czy na Teneryfę wystarczy dowód osobisty?

Aaa, Teneryfa! Czyli uciekasz od tej naszej wspaniałej, acz czasem kapryśnej aury. No więc słuchaj, dowód osobisty Ci wystarczy, ale pod warunkiem, że Ty, drogi Zbyszku, jesteś obywatelem Unii Europejskiej. Wyspy Kanaryjskie to taka hiszpańska wisienka na torcie, a Hiszpania, jak dobrze wiesz, siedzi w UE jak u siebie w domu.

  • Dowód osobisty to Twój bilet wstępu na rajską plażę.
  • Pasztu potrzenby nie ma, chyba że lubisz kolekcjonować pieczątki.
  • No chyba że planujesz romans z miejscową policją i potrzebujesz więcej papierów… żartuję!

Pamiętaj tylko, żeby ten dowód nie był rodem z Muzeum Archeologicznego, bo możesz spędzić więcej czasu na tłumaczeniach niż na opalaniu. I zaopatrz się w krem z filtrem – słońce na Teneryfie opala jakby chciało Cię zamienić w skwarkę. Smaruj się!

#Ciuchy Hiszpania #Ubrania Wakacje #Wyjazd Hiszpania