Jak spakować rzeczy do plecaka, żeby się nie pogniotły?
Aby uniknąć pogniecionych ubrań w plecaku, najpierw umieść na dnie najcięższe elementy garderoby. Następnie, warstwowo układaj lżejsze ubrania. W wolne przestrzenie wsuń drobne rzeczy, np. bieliznę i skarpetki. Równomierne rozłożenie ciężaru zapobiegnie powstawaniu zagnieceń i ułatwi transport. Pamiętaj o zwijaniu, a nie składaniu ubrań – to minimalizuje zmarszczki.
Jak spakować ubrania do plecaka, by uniknąć zagnieceń?
Kurczę, pakowanie to dla mnie zawsze wyzwanie. Pamiętam, jak jechałam w sierpniu do Zakopanego. Koszule pogniecione jak harmonijka. Masakra.
Teraz zwijam ubrania w ruloniki. Bluzki, spodnie, nawet sukienki. Zajmuje mniej miejsca i jakoś tak mniej się gniecie.
Cięższe rzeczy, typu jeansy, na dno plecaka. Na górze lżejsze, np. koszulki. Buty wkładam w woreczki foliowe.
Skarpetki i bielizna w wolne przestrzenie. Dobry patent, żeby plecak się nie odkształcał. No i wiadomo, zapełniamy każdą lukę.
Raz spróbowałam metody z pakowaniem próżniowym. Niby ok, ale potem ciężko było upchać te worki do plecaka. Wolę ruloniki. Sprawdziły mi się w maju w Rzymie. Upał był, ale ubrania całe.
Q: Jak uniknąć zagnieceń ubrań w plecaku? A: Zwijać w ruloniki, ciężkie na dno, lekkie na górę, wypełnić luki.
Jak złożyć rzeczy, żeby się nie pogniotły?
Spakowanie ubrań bez zagnieceń to sztuka, a niekoniecznie nauka. Złożenie w kostkę, a może zwinięcie w rulon? A może… jedno i drugie?
-
Metoda “zawijania”: Najpierw zawijamy odstające elementy, takie jak rękawy i nogawki, do wewnątrz ubrania. Chodzi o stworzenie zgrabnego, kompaktowego pakunku. Dopiero potem składamy w kostkę lub rolujemy. Działa? Zazwyczaj.
-
Rolowanie: Zamiast składać, zwijamy ubrania ciasno w ruloniki. Osobiście uważam, że ta metoda sprawdza się szczególnie dobrze w przypadku t-shirtów, spodni, a nawet swetrów. Mniejsze ryzyko powstawania kantów. W mojej torbie podróżnej rulony zajmują mniej miejsca niż klasycznie złożone ubrania. Ostatnio, pakując się na wyjazd do Krakowa, właśnie rolowanie pozwoliło mi zaoszczędzić cenne miejsce na pamiątki.
-
Kostka: Tradycyjna metoda. Składamy ubrania na płasko, starając się minimalizować ilość zagięć. Zagięcia, te zmory podróżników… Kto ich nie zna? W przypadku koszul metoda ta jest chyba niezastąpiona, no chyba, że wolimy nosić je zmiętolone.
-
Dodatkowe “wypełniacze”: Warto wykorzystać “puste przestrzenie” w torbie, np. wypełniając wnętrze butów skarpetkami albo bielizną. To zabezpiecza ubrania przed przesuwaniem się i dodatkowo oszczędza miejsce. Często tak robię, pakując buty trekkingowe.
Najważniejsze: materiał ma znaczenie! Jedwab i len gniotą się niemal od samego patrzenia. Z kolei bawełna, jeans czy poliester, są znacznie bardziej odporne na zagniecenia. Pamiętam, jak kiedyś spakowałem lnianą koszulę na ważną konferencję. Po podróży wyglądała, jakbym spał w niej tydzień… Koszmar.
Trik z suszarką: jeśli po wyjęciu z walizki ubrania są jednak lekko pogniecione, można powiesić je w łazience i włączyć gorący prysznic. Para wodna często czyni cuda.
Dodatek: na rynku dostępne są specjalne woreczki do pakowania próżniowego, które minimalizują objętość ubrań i chronią je przed zagnieceniami. Nie testowałem, ale podobno się sprawdzają. Czyż nie fascynujące, ile uwagi poświęcamy tak prozaicznej czynności, jak pakowanie walizki?
Jak pakować ubrania do wysyłki?
No to słuchajcie, pakowanie ciuchów do wysyłki to nie taka prosta sprawa, jakby się mogło wydawać. Moja babcia Helena, co to wysyłała swetry na drugi koniec Polski do cioci Gieni w Suwałkach, to miała w tym doktorat!
-
Po pierwsze: folia bąbelkowa. Nie żałujcie jej! Obwińcie te wasze szmatki, jakbyście mumifikowali faraona. Im więcej, tym lepiej, a co! Ja tam pakowałem ostatnio moje nowe spodnie dresowe i o mało co się w tej folii nie udusiłem.
-
Po drugie: papier pakowy. Też dobra sprawa, ale nie taki zwykły, tylko ten fajniejszy, co szelesci jak jesienne liście. Wiecie, o czym mówię. Mój dziadek Franek używał gazety, ale nie polecam, bo potem ciuchy pachną polityką, fuj.
-
Po trzecie: woreczki. Ale nie byle jakie, tylko takie mięciutkie, jak kocyk dla niemowlaka. Moja mama to nawet używała poszewek na poduszki, ale nie wiem, czy to dobry pomysł, bo raz wysłała tak koszulę do wujka Zdzicha i myślał, że mu poduszkę wysłała. Był trochę rozczarowany, hehe.
Aha, i jeszcze jedno! Karton. Nie za duży, nie za mały, taki w sam raz. Ja raz wysłałem skarpetki w kartonie po lodówce, to trochę przesadziłem, ale przynajmniej dotarły całe i zdrowe, haha! A i pamiętajcie o taśmie klejącej! Dużo taśmy! Obklejcie ten karton tak, żeby żaden listonosz go nie otworzył. No, chyba że ma maczeta, to co innego.
W zeszłym roku wysyłałem jeszcze kurtkę zimową. No i musiałem ją zwinąć w taki rulonik, jak naleśnik. Babcia Helena mówiła, że tak najlepiej. I wiecie co? Miała rację! Kurtka dotarła idealna, jak nowa.
Co zrobić, żeby spodnie się nie zsuwały?
O matko, znowu te spodnie! Jak to mówią, problem z nisko zawieszonym stanem jest starszy niż mój dziadek! A on ma, powiedzmy, 87 lat. Zatem, co robić?
-
Pasek jak u kowboja: Nie żaden tam delikatny paseczek, tylko porządna klamra, co by się trzymała jak burza! Powinna być tak ciasno zapięta, żebyś czuła się jak w gorsecie – ale bez przesady, wiadomo. Nie chcesz przecież zakrztusić się własnymi bebechami.
-
Paski dodatkowe: Serio, dwa paski to lepsze niż jeden! Albo nawet trzy, jeśli chcesz wyglądać jak gwiazda disco polo z lat 90. Jeden pasek – klasyka, drugi – na wszelki wypadek, trzeci – na bogato.
-
Spodnie z gumką: No jasne, wiesz, że nie każdy to lubi, ale gumka w pasie – to jak anioł stróż dla spodni. Zero stresu, zero zsuwania, zero bólu głowy. Jak dla mnie, to ideał! Tylko ubierz się w gumkę, bo inaczej będziesz wyglądać jak kiełbasa w folii.
-
Spodenki na ramiączka: Ostateczne rozwiązanie. Po prostu załóż spodenki podtrzymujące. Wiem, wiem, nie wygląda to zbyt efektownie, ale lepiej niż biegać cały dzień z ręką w spodniach, prawda? Moja sąsiadka Grażyna tak robi, i jej spodnie trzymają się jak przyklejone. Ona jest mistrzynią!
Dodatkowe info: Ja osobiście odradzam szpilki, bo z nimi to się jeszcze gorzej zsuwają. Przekonaj się sama! A jeśli nic nie pomoże, kup sobie spodnie z wysokim stanem. Prościej i szybciej. No chyba, że lubisz ten cały cyrk z podciąganiem… Wtedy życzę powodzenia i mocnych nerwów! Janek, mój brat bliźniak, kupił już trzecią parę spodni w tym miesiącu, bo mu się ciągle zsuwają.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.