Gdzie warto wybrać się na weekendowy wypad do miasta?
Romantyczny weekendowy wypad?
Kazimierz Dolny, Lądek-Zdrój, Kraków, Wrocław lub Nałęczów to idealne destynacje dla dwojga. Zamek, winnica, a może domek na plaży? Okolice tych miast oferują niezapomniane chwile i romantyczne krajobrazy.
Gdzie wybrać się na weekendowy wypad do miasta?
Uwielbiam weekendowe wypady. Ostatnio (15 lipca) byłam w Kazimierzu. Wąskie uliczki, te galerie, fajny klimat. Zjadłam przepyszną zupę rybną w restauracji nad Wisłą – chyba “U Frycmanów”, coś koło 40 zł.
Sandomierz też jest super, szczególnie dla fanów “Ojca Mateusza”. Mnóstwo tam klimatycznych knajpek. Sama byłam w maju, w małej kawiarence na rynku, pyszne ciasto za 12 zł.
A jeśli ktoś woli morze, to polecam Trójmiasto. Spacer po plaży w Sopocie o zachodzie słońca – magia. W czerwcu byłam, lody na Monciaku – 10 zł, ale warto.
Gdzie na weekend?
- Kazimierz Dolny – urokliwe miasteczko, idealne na romantyczny spacer.
- Sandomierz – fani “Ojca Mateusza” będą zachwyceni.
- Trójmiasto – morze, plaża, relaks.
Poznań też fajny, ale to już inna bajka. Bardziej miejski klimat.
Do jakiego miasta na city break?
Ach, city break… sama myśl o nim wywołuje u mnie dreszcz ekscytacji. To jak łyk espresso w poniedziałkowy poranek, szybki zastrzyk energii i inspiracji! Pamiętam, jak w zeszłym roku z przyjaciółką Anią uciekłyśmy do Barcelony. Słońce grzało nasze twarze, gdy spacerowałyśmy po La Rambla, a zapach owoców morza unosił się w powietrzu.
Zastanawiasz się, gdzie warto wybrać się na krótki wypad?
-
Barcelona, oczywiście! To miasto nigdy nie śpi, a Gaudí pozostawił tam ślad, który zapiera dech w piersiach. Sagrada Familia, Park Güell… magia, po prostu magia! W tym roku planuję wrócić, sama, żeby zgubić się w labiryncie wąskich uliczek Barri Gòtic.
-
Madryt, serce Hiszpanii. Pamiętam, jak piłam sangrię na Plaza Mayor, wsłuchując się w dźwięki gitary. Muzea, parki, życie nocne – Madryt ma wszystko!
-
Lizbona, miasto siedmiu wzgórz. Tramwaje wspinające się po stromych uliczkach, fado w zadymionych knajpkach… ah, nostalgia!
-
Praga, złota Praga. Most Karola o świcie, Zegar Orloj, piwo z pianką… czeski sen!
-
Hamburg, portowe miasto z duszą. Rejs po Elbie, spacer po Reeperbahn, koncerty w Elbphilharmonie… zaskakujące!
-
Berlin, miasto kontrastów. Mur Berliński, Brama Brandenburska, galerie sztuki… historia i nowoczesność w jednym.
-
Londyn, miasto królewskie. Buckingham Palace, Tower Bridge, musical na West Endzie… klasyka!
-
Edynburg, szkocka tajemnica. Zamek na wzgórzu, ulice starego miasta, puby z whisky… magiczne!
Kraje skandynawskie, też są kuszące, ale jeszcze tam nie dotarłam… marzę o zobaczeniu zorzy polarnej, o tych skandynawskich opowieściach! Może w przyszłym roku? A ty, gdzie się wybierzesz? Mam nadzieję, że moje sugestie pomogły!
Które miasto ma najlepsze atrakcje turystyczne?
Atrakcje Turystyczne – Kraków
-
Miejsce 1: Kraków. Od lat lider. Niezliczona liczba zabytków, niepowtarzalny klimat.
-
Turystów przyciąga rynek Główny, Wawel.
-
Żydowski Kazimierz. Historia, klimat, atmosfera.
-
Kraków to nie tylko zabytki. To atmosfera. To życie. To wszystko co warto zobaczyć.
-
Pamiętam Kraków z dzieciństwa, inny, ale nadal magnetyczny. To jak wspomnienie, które nigdy nie odchodzi, nawet kiedy się zmienia.
Gdzie warto polecieć na city break?
Gdzie warto polecieć na city break? Hmmm, trudne pytanie, bo zależy od gustu. Jak dla mnie, Barcelona to zawsze dobry wybór. Architektura Gaudiego to sztuka sama w sobie, jakby Picasso puścił wodze fantazji i zbudował miasto z marcepanowych figlów. A tapas? Mniam!
Po drugie, Lizbona. Miasto z duszą, pachnące fado i winem porto. W Lizbonie czuć historię na każdym kroku, jak w starym, dobrym albumie ze zdjęciami, tylko zamiast zdjęć, są kamienne uliczki. A widok z Alfamy? Rewelacja! Jakby Bóg malował zachód słońca pędzlem z złota.
Trzecie miejsce? Berlin! To miasto ma w sobie dziwny urok, jak kot, który się drapie, a jednocześnie jest uroczy. Historia wycieka z każdej szczeliny, jak woda z dziurawego wiadra. I to niesamowite połączenie starego z nowym… niesamowite!
A co z resztą? Praga to oczywiście klasyka, ale już trochę przesłodzona jak piernik. Londyn? Za drogi, za dużo ludzi, jak w mrowisku. Oslo? Piękne, ale chłodne, jak moja była dziewczyna, Basia. (chociaż teraz już jest z innym, co się nie zmienia).
- Barcelona: Architektura Gaudiego, pyszne tapas.
- Lizbona: Fado, wino porto, urocze uliczki.
- Berlin: Mieszanie starego z nowym, niepowtarzalny klimat.
- Inne opcje: Praga (ale dla mnie za tłoczno), Londyn (za drogo), Oslo (za zimno). Kopenhaga i Sztokholm to również dobry wybór dla miłośników Skandynawii.
Moja siostra, Ania, poleca ostatnio Sewillę. Mówi, że jest tam ciepło, pięknie i tanio. Sama planuje tam wyjazd w październiku. A ja? Ja myślę o powrocie do Barcelony… tak dla pewności. Bo kiedyś tam byłem i się zakochałem (w mieście, oczywiście!).
Gdzie na city break w Europie w listopadzie?
Malta. Listopad.
- Malta – wybór jednej trzeciej w 2024 roku.
- Popularne miejsca: Bugibba, Mellieha, Qawra, Sliema. Ciepło. Mniej tłumów niż latem.
Moja koleżanka, Anna Kowalska, była w Sliema w listopadzie 2023. Powiedziała, że pięknie. Ale wiatr.
Kilka faktów:
- Średnia temperatura w listopadzie: 18-20°C.
- Dni słoneczne. Woda dość chłodna do kąpieli, około 18°C.
- Mniej turystów niż w szczycie sezonu. Ceny niższe.
Moja subiektywna ocena: dobry wybór dla osób ceniących spokój i ciepło, ale nie plażowanie. Malta to kamień.
- Uwaga: warto sprawdzić prognozę pogody przed wyjazdem. Zawsze wiatr.
Dlaczego Malta? Bo ciepło. I względny spokój.
Z mojego doświadczenia: przelot z Warszawy do Valletty około 2,5 godziny.
Gdzie lecieć w listopadzie, żeby było ciepło?
Halo, słoneczko! Listopad, mówisz? Zimno w Polsce jak w lodówce starego dziada! Gdzie uciec przed tym chłodem? No jasne, że wiem! Moja ciocia Halinka, co ma dwa psy i kota, co wali z butów po kolanach, właśnie wróciła! A mówiła:
A. Wyspy Kanaryjskie: Wiosna tam cały rok, mówię ci! Jakby Bóg sam tam mieszkał i ogrzewał rajską plażę swoim boskim ciepłem. Leżysz sobie, opalasz, pijesz sok z bananów prosto z drzewa – a w Polsce śnieg za oknem! Czysty luksus, ehhh…
B. Malta: Słoneczny azyl! Moja sąsiadka, Stasia, co hoduje kury, tam była. Wracała z opalenizną jak murzyn, prawie cała brązowa! Mówiła, że plaże jak z obrazka, woda ciepła, a wieczorami – wino i śpiew. Czysta poezja!
C. Cypr: Wyspa Afrodyty! Brzmi jak bajka, co nie? Ale moja koleżanka, Basia, co ma kota Persa, powiedziała, że to prawda! Piękne widoki, super jedzenie i morze tak ciepłe, że prawie kipi. A wieczorami… no, wiadomo – romantyczne spacery, jak w filmach!
D. Dubaj: Luksus, panie i panowie! To już dla bogaczy. Ale jeśli masz kasę jak w banku, to czemu nie? Piękne hotele, bajeczne plaże, kupisz sobie wszystko, na co masz ochotę! Moja kuzynka, Gosia, co ma psa rasy pies, tam była. Wróciła zadowolona jak dziecko, ale w zeszłym roku… chyba… nie wiem co tam robiła.
E. Maroko: Orientalna przygoda! To dla tych, co lubią klimatyczne uliczki, bardzo mocne przyprawy i hałas. Może być ciekawie! Ale ja bym tam nie pojechała, bo się boję tych wielbłądów. No wiesz…
Podsumowanie: Wybierz, co Ci w duszy gra. Ale pamiętaj: krem z filtrem SPF 50 zabierz, bo słońce tam pali jak sto diabłów! I książkę jakąś, bo może się znudzić leżenie plackiem na plaży. Aha, i pieniądze! Dużo pieniędzy!
Jaka pogoda w listopadzie na Fuerteventurze?
Listopad na Fuerteventurze… Tak, ciepło. Słońce, ale nie tak palące jak latem. Myślę o tym teraz, o tym świetle… Pamiętam, jak dwa lata temu, w 2021, byłam tam z Martą.
- Temperatura w dzień: 26 stopni. Chodziliśmy w krótkim rękawku. Wiatr od oceanu, taki przyjemny, lekko chłodził.
- Temperatura w nocy: Koło 19 stopni. Wieczorem zakładaliśmy bluzy. Siedzieliśmy na plaży, patrzyliśmy na gwiazdy… Dużo gwiazd. Ciemno, cicho.
Deszcz? Może trochę pokropiło raz. Ale serio, prawie wcale. Pamiętam jak Marta narzekała, że zapomniała okularów przeciwsłonecznych. Słońce odbijało się od wody… Tak jasno. Woda w oceanie ciepła. Kąpałam się codziennie.
W 2021 byliśmy tam od 10 do 20 listopada. W Corralejo. Małe, białe domki. Pamiętam zapach świeżych owoców na targu. Mango, papaja… Tęsknię za tym. Za tym spokojem. Za tym światłem.
Czy warto jechać do Egiptu w listopadzie?
Listopad… Egipt… Hmmm.
-
Temperatura: Niby tak, 25-28 stopni dalej jest, ale… to już nie to samo co upały latem. Trochę brakuje mi słońca, tego piekącego, wiesz? Jak leżysz i czujesz, że naprawdę jesteś na wakacjach.
-
Ceny: No i fakt, last minute w listopadzie to często okazja. Pamiętam, jak w zeszłym roku, czekaj, w tym roku, moja siostra, Ania, poleciała za grosze, bo nagle zwolniły się miejsca. No ale Ania to Ania, ona zawsze znajdzie okazję.
-
Słońce i wiatr: Krócej dzień, no i wiatry… To prawda. Czasem potrafi zawiać tak, że aż piasek w oczy leci. I robi się chłodno wieczorami, jak wracasz z plaży. Trzeba wziąć coś ciepłego. Wiesz, jak zapomnisz, to potem kaszel gwarantowany. Szczególnie jak masz słabe gardło tak jak ja.
No więc… Warto? Sam nie wiem. Zależy, czego szukasz. Jak chcesz tylko słońca i ciepła bez tłumów, to może i tak. Ale jak liczysz na prawdziwe lato… to chyba lepiej poczekać. Albo poszukać gdzieś indziej.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.