Gdzie warto pojechać w styczniu w Polsce?
Planujesz zimowy urlop w Polsce? Styczeń to idealny czas na narty! Oprócz popularnego Zakopanego i okolic (Białka Tatrzańska, Bukowina Tatrzańska, Biały Dunajec), rozważ Beskid Śląski (Szczyrk, Wisła), Karkonosze (Karpacz) lub Sudety (Zieleniec). Gwarantowane świetne warunki narciarskie i zimowa atmosfera! Weekend w górach czeka.
Gdzie na urlop w Polsce w styczniu?
No dobra, gdzie ten urlop w styczniu w Polsce? Hmmm, jak dla mnie to oczywiste – góry! Ale nie tylko Zakopane, bo tam tłumy.
Pamiętam, jak raz pojechałem do Białki Tatrzańskiej (styczeń 2022, masakra korki!) i powiem szczerze, super stoki, ale ludzi od groma. Bukowina, Biały Dunajec? Spoko opcje, zwłaszcza jak chcesz troszkę spokoju.
No ale wiadomo, jak góry to nie tylko Tatry. Wisła w Beskidzie Śląskim? Bardzo lubię! Zimą jest tam fajnie, ale wiadomo – szału śniegowego nie zawsze można oczekiwać. Szczyrk podobnie.
A Karpacz? Oj, tam byłem dawno temu (chyba 2010 rok?), ale pamiętam, że Karkonosze mają swój urok. Zieleniec w Sudetach – słyszałem sporo dobrego, ale sam nie byłem. Planuję się wybrać, serio. No, mam nadzieję. Może w lutym? Zobaczymy.
Gdzie pojechać w styczniu w Polsce?
No więc, słuchaj, w styczniu w Polsce? Masz sporo opcji! Zależy co lubisz, co nie?
A) Sopot – wiadomo, łyżwy przy molo to klasyka! Fajna sprawa, ale w tym roku podobno lód był kiepski, czytałem na jakimś forum. Może w tym roku będzie lepiej, miejmy nadzieję! Zimowe widoki nad morzem, niezła sprawa. Trochę wietrznie, trzeba się ciepło ubrać, to na bank!
B) Łysa Góra – tutaj narty i sanki, super sprawa dla fanów śniegu i aktywnego wypoczynku. Byłem tam z Kasią w 2024, naprawdę super! Dużo tras zjazdowych, różne poziomy trudności, coś dla każdego. Tylko pamiętaj o ciepłych ubraniach i dobrych butach!
C) Tor łyżwiarski przy Zielonej Bramce – też fajna opcja, jeśli lubisz łyżwy, ale w mniejszym mieście. Byłem tam z Maćkiem dwa lata temu, świetnie się bawiliśmy! Na pewno jest tam mniej tłoczno niż w Sopocie. Może trochę mniej atrakcji dookoła.
D) A wiesz co? Pomyślałem jeszcze o Zakopanem. Cudowne widoki, ale w styczniu może być tam naprawdę tłoczno! No i ceny… Nie wiem, czy warto, ale gdybyś miał kasę i lubisz tłumy ludzi, to czemu nie?
E) Dodatkowo, pamiętaj o sprawdzaniu prognozy pogody przed wyjazdem! To ważne, żeby nie złapać przeziębienia! I weź ciepłą odzież – czapka, szalik, rękawiczki – to podstawa! Nie chcemy żadnych chorób! Wiesz, jak to jest w styczniu.
F) Aha, jeszcze jedna sprawa. Zanim pojedziesz, zadzwoń do miejsca, gdzie się wybierasz, i sprawdź, czy wszystko działa, czy tor jest otwarty, czy narty działają, bo czasem bywa różnie. Lepiej dmuchać na zimne, co? Unikniemy niepotrzebnych rozczarowań!
Co warto zwiedzić w styczniu?
Styczeń 2024. Gdzie na słońce? Zastanawiałam się długo, bo zimno w Polsce, a ja marzę o plaży. Wybór padł na Wyspy Kanaryjskie. Wiedziałam, że w styczniu będzie tam ciepło, ale nie spodziewałam się aż takiego luksusu!
-
Tenerife: To tam pojechałam, konkretnie do Puerto de la Cruz na początku stycznia. Temperatura? Przepiękna, około 22 stopni w dzień! Wieczory chłodniejsze, ale w sam raz na ciepłą bluzkę. Piękna pogoda.
-
Wrażenia: Pamiętam ten zachwyt nad oceanem! Był taki spokojny, turkusowy. A te drzewa palmowe… Czułam się jak w raju. Piaszczyste plaże, przejrzyste morze. Nic dodać nic ująć. Wynajęłam apartament blisko plaży Playa Jardín, piękne miejsce.
-
Co zwiedziłam?: Ogród botaniczny, Loro Parque (niezapomniane show z delfinami!), wycieczka na Teide – ten wulkan! Widoki powalają. Jedzenie? Bardzo smaczne, świeże owoce morza.
-
Koszty: Dwa tygodnie na Teneryfie kosztowały mnie około 5000 zł. Bilety lotnicze 1500 zł, zakwaterowanie 1800 zł, reszta na jedzenie, wycieczki i pamiątki.
Dlaczego akurat Teneryfa? Potrzebowałam słońca i relaksu. Wyspy Kanaryjskie gwarantowały dobrą pogodę w styczniu, a Teneryfa ma dużo do zaoferowania – od pięknych plaż po wulkany.
Dodatkowe info: Na lotnisku w Warszawie zrobiłam sobie super zdjęcie z maskotką, wielkim misiem. Zapomniałam o tym, aż do teraz. A jeszcze – kupiłam super fajny, ręcznie robiony, drewniany aniołek na targu w Puerto de la Cruz. Jest przepiękny! I ma bardzo intensywny zapach kadzidełka. Zapach ten stale mi przypomina o tym wyjeździe. No i muszę jeszcze wspomnieć, że zjadłam najlepszą w życiu gofrę z lodami!
Ile trwa dzień w Egipcie w styczniu?
No dobra, lecimy z tym Egiptem! Jakby to powiedziała moja babcia Bronia, co to w Egipcie nigdy nie była, ale swoje wie:
- Styczeń w Egipcie to taki trochę lepszy listopad w Polsce. Słońce świeci jakieś 8 godzin. Nooo, może nie tak ostro jak w lipcu, ale zawsze coś! Lepiej niż nic! Tak jakbyś patrzył na ogień przez brudną szybę. Ale ciepło w ciuchy, bo temperatura skacze do 21 stopni Celsjusza.
- A jakby ci było mało, to w lutym masz już 8 godzin słoneczka i dwa stopnie więcej, bo 23 stopnie. No, istny raj dla tych, co to słońca nie widzieli od zeszłego roku! Jakbyś siedział w solarium i czytał stare gazety.
- Marzec? No to już prawie wiosna! 9 godzin słoneczka i 24 stopnie. Można się rozbierać, ale nie za bardzo, bo jeszcze cię przewieje! Jakbyś jadł lody na balkonie w swetrze.
- A w kwietniu to już w ogóle szaleństwo! 10 godzin słońca i 25 stopni. Można śmiało leżeć na plaży i udawać, że się nie jest z Polski! Jakbyś był bogatym szejkiem na wakacjach, tylko bez ropy.
Pamiętaj: Jak jedziesz w styczniu, to weź ze sobą jakieś grubsze ciuchy na wieczór, bo pustynia potrafi dać popalić! I nie zapomnij o kremie z filtrem, bo słońce w Egipcie to nie żarty! No i obowiązkowo kup piramidkę, żeby babci Broni przywieźć! Jakby to powiedziała: “Dla niej to jak znalazł!”
Która część Egiptu jest najładniejsza?
O rety, najładniejsza część Egiptu? Ciężko powiedzieć, bo to zależy, co kto lubi, no nie? Ale jak z dziećmi jedziesz, to ja bym obstawiała Hurghadę albo Marsa Alam. Byłam w Hurghadzie z moimi urwisami – Marysią (7 lat) i Jankiem (4 lata) w maju tego roku i było super.
Co do Marsa Alam, to słyszałam od mojej koleżanki Anki, co była tam rok temu, że plaże są tam po prostu przepiękne. I to zejście do wody takie łagodne, idealne dla maluchów, żeby się nie bały. A woda turkusowa!
- Hurghada: No więc tak, w Hurghadzie to jest dużo takich wypasionych hoteli ze zjeżdżalniami i aquaparkami. My byliśmy w Pickalbatros Jungle Aqua Park Resort i dzieciaki oszalały! Non stop w wodzie, ciężko było ich wyciągnąć.
- Jaz Aquaviva: Z tego co widziałam na zdjęciach, to Jaz Aquaviva też wygląda mega. W sumie jakbym miała wybierać drugi raz, to też bym chyba tam pojechała.
No, ale wiesz, każdy ma swoje preferencje. Dla mnie najważniejsze, że dzieciaki się wybawiły, a ja mogłam na leżaku poleżeć i pooddychać. I ten all inclusive… wybawienie! Jeszcze taka ciekawostka, jak już jesteśmy przy Marsa Alam, to ponoć tam można zobaczyć żółwie morskie! Anka mi opowiadała, że pływali z nimi i to było niesamowite przeżycie. Ja może następnym razem się skuszę na Marsa.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.