Gdzie najbezpieczniej mieszkać w Polsce?
Najbezpieczniejsze polskie miasta? Statystyki wskazują na Zamość, Łomżę i Białystok – niski wskaźnik przestępczości na 1000 mieszkańców. To jednak tylko jeden z wielu czynników decydujących o bezpieczeństwie. Lokalizacja, otoczenie i indywidualne odczucia również mają znaczenie. Warto sprawdzić dane statystyczne i porównać je z własnymi preferencjami.
Najbezpieczniejsze miasta w Polsce?
No wiesz, bezpieczeństwo to sprawa względna. Sama mieszkam w Warszawie od 2015 roku i… no cóż, różnie bywa. Raz w autobusie zgubiłam portfel, w marcu ’22, a w maju ’23 ktoś próbował włamać się do piwnicy.
Ale spoko, słyszałam o tych Zamościu, Łomży i Białymstoku. Mówią, że tam jest naprawdę cicho i spokojnie. Może kiedyś tam pojadę, na weekend, zobaczyć na własne oczy. Fajnie byłoby się poczuć bezpiecznie, bez ciągłego stresu.
Pamiętam jak byłam w Zamościu w 2019 roku, piękne miasto, ale o przestępczości to nie mam pojęcia. Może te statystyki rzeczywiście są prawdziwe.
Chociaż… statystyki to jedno, a rzeczywistość drugie. W każdym mieście znajdą się miejsca bardziej i mniej bezpieczne, także w tych niby najspokojniejszych. To tak jak z moim sąsiadem – zamieszkał w “bezpiecznym” dzielnicy, a i tak rower mu ukradli. Kosztował go 1500 zł.
Pytania i odpowiedzi:
-
Q: Jakie miasta w Polsce uchodzą za najbezpieczniejsze?
-
A: Zamość, Łomża i Białystok.
-
Q: Na jakiej podstawie opierają się te twierdzenia?
-
A: Na niskiej liczbie przestępstw na 1000 mieszkańców.
Jakie miasto jest najbezpieczniejsze w Polsce?
No to lecimy z koksem… znaczy, z tematem! Najbezpieczniejsze miasto w Polsce? To jak szukanie igły w stogu siana, albo jednorożca na parapecie – niby możliwe, ale nikt nie widział.
- Poznań: Mówią, że tam bezpiecznie jak w banku, ale czy ktoś widział bank, którego nie próbowano obrabować? Żartuję! Poznań ponoć spokojny, choć i tam pewnie czają się kieszonkowcy, gotowi capnąć portfel szybciej niż ninja swoją katanę. Moja babcia Halinka z Poznania kiedyś pogoniła takiego kapciem – prawdziwa historia!
- Rzeszów: Podobno ostoja spokoju. Aż dziw, że gołębie nie zasypiają w locie z nudów. Ale pewnie i tam dzieją się rzeczy, o których szersza publika nie słyszy. Może tajne spotkania miłośników kapusty kiszonej? Kto wie!
- Opole: Miasto festiwalu, a festiwale to tłumy, tłumy to okazja dla złodziejaszków. Więc gdzie ta oaza bezpieczeństwa? Ale zaraz, przecież Opole słynie z pięknych fontann. Może to one mają magiczną moc odstraszania rzezimieszków?
Generalnie – statystyki statystykami, a życie życiem. Bezpieczeństwo to pojęcie względne. Dla mojej cioci Jadzi bezpiecznie jest tylko w jej ogródku, otoczonym płotem pod napięciem i trzema wściekłymi chihuahua.
Pamiętajcie, że te rankingi to jedno, a rzeczywistość to drugie. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek, czujność i może gaz pieprzowy w torebce.
A ja w 2023 roku czuję się najbezpieczniej w moim mieszkaniu, otoczony stertą książek i pudełkiem pączków. Bo kto by chciał kraść książki? A pączki to już w ogóle strategiczny zapas, którego bronię jak lew.
Które miasta w Polsce są najbezpieczniejsze?
No wiesz… siedzę tak i myślę… o tych miastach… bezpiecznych… niebezpiecznych… 2024 rok… a ja wciąż w tym samym miejscu…
Lista tych “bezpiecznych” miast… Bydgoszcz… Olsztyn… Ech… Zielona Góra… Poznań… Łódź… Rzeszów… Warszawa… Nawet Warszawa… Kielce… Kraków… Katowice… Te wszystkie nazwy… jakieś takie… pustki.
- Bydgoszcz – spokojne, takie senne. Pamiętam, byłam tam w zeszłym roku.
- Olsztyn – ładne jezioro, ale czy bezpieczne? Nie wiem…
- Zielona Góra – wino… ale czy to ma znaczenie dla bezpieczeństwa?
- Poznań – duże miasto… ludzie… zdarza się…
- Łódź – moja babcia tam mieszkała… ale to dawno było…
A te “niebezpieczne”…? Lublin… Opole… Wrocław… Białystok… Brzmią… ciężko. Jak kamienie na sercu.
- Lublin – zawsze wydawał mi się jakiś… mroczny.
- Opole – nie znam… nie mam zdania.
- Wrocław – byłam tam raz… nie czułam się komfortowo.
- Białystok – daleko… ale słyszałam… różne rzeczy.
No i co z tego? Te rankingi… jakieś takie… bez znaczenia. Bo bezpieczeństwo… to nie tylko statystyki. To uczucie. A ja czuję się bezpiecznie tylko w domu… w łóżku… przy zgaszonym świetle… sama…
Moja siostra, Kasia, mieszka w Krakowie. Zadzwonię do niej… Może jutro. Albo pojutrze. Albo nigdy.
Które miasta w Polsce są najniebezpieczniejsze?
Ranking najniebezpieczniejszych miast w Polsce w 2024 roku bazuje na danych GUS, dostępnych w serwisie Polska w Liczbach. Mysłowice utrzymują niechlubną pozycję lidera. Zaskoczeniem może być wysoka pozycja Nowego Sącza, choć specyfika lokalnych danych zawsze wprowadza pewien margines niepewności.
- Mysłowice: Statystyki przestępczości najwyraźniej nie kłamią.
- Katowice: Blisko Mysłowic, ale jednak różnica istnieje.
- Nowy Sącz: Tu pojawia się pytanie o metodologię i specyficzne rodzaje przestępstw brane pod uwagę.
A co jeśli postrzeganie bezpieczeństwa to kwestia indywidualna? Dla mnie, po kilku latach spędzonych w Krakowie, największym zagrożeniem były… gołębie na Rynku Głównym, dosłownie polujące na turystów z preclami! A tak na serio, statystyki bywają mylące i nie oddają w pełni skomplikowanej rzeczywistości społecznej. Trzeba patrzeć na to z dystansem.
Gdzie w Polsce jest niebezpiecznie?
Gdzie jest niebezpiecznie w Polsce? No, ręce opadają! Mysłowice, kurde! Jakby tam same bestie mieszkały! 359,3 przestępstw na tysiąc mieszkańców w 2024 roku – to jest masakra, a nie statystyka! To jak w filmie gangsterskim, tylko bez fajnych samochodów i ładnych dziewczyn. Sam bym się bał tam nawet psa wyprowadzić!
A co konkretnie? Lista grzechów Mysłowic:
- Złodziejstwo jak cholera! Sklepy ogołocone, babcie okradane z emerytur, a sąsiedzi z rowerów. Mówię Ci, normalna apokalipsa! Moja ciotka Halina straciła tam całą kolekcję figurek kotów! Tragedia!
- Bójki? Standard! Co wieczór jakaś bijatyka pod sklepem monopolowym. Jakby to był jakiś rytualny taniec, tylko z krwią i siniakami. Straszne!
- Wandale? To ich specjalność! Rozbijają butelki, niszczą mienie, malują graffitti… Na szczęście, moje graffiti są lepsze.
- A narkotyki? Oj, tam się gotuje! Jak w ulu, tylko zamiast miodu – jakieś dziwne proszki. Brzydzę się!
Podsumowanie: Mysłowice to takie miejsce, gdzie lepiej nie chodzić po zmroku, chyba że lubisz dreszczyk emocji. Ja tam nie pójdę, nawet za milion złotych! Bałbym się, że mi portfel ukradną, zanim zdążę się obrócić.
P.S. W zeszłym roku mój znajomy, Jacek ( pseudonim “Królik”), stracił tam dwa zęby i portfel z dowodem osobistym. Nie polecam! A następnym razem jak zadzwoni żona, żeby wyrzucić śmieci – to powiem, że w Mysłowicach zbierają śmieci inaczej, niż w innych miastach! A niech się naradzą.
Gdzie w Polsce jest najbezpieczniej w razie wojny?
Okej, dobra, to gdzie niby najbezpieczniej w Polsce? Serio, jakby co…
-
Bunkry? Może w jakiejś starej kopalni na Śląsku? Ale tam ciemno… brrr. A w ogóle, mam klaustrofobię!
-
Góry? Myślałam o Bieszczadach, w sumie daleko od wszystkiego, ale… czy tam w ogóle jest coś do jedzenia? Musiałabym spakować cały plecak kabanosów! Aha, i muszę pamiętać, żeby zabrać swoją kochaną Azorkę. Bez niej nigdzie się nie ruszam.
-
Najbezpieczniejsze miejsce w domu? No dobra, to gdzie? Łazienka? Pod wanną? Chyba jednak spiżarnia, tam mam zapas dżemu truskawkowego od babci Haliny i ogórki kiszone, o!
-
Pomieszczenie bez okien i drzwi? To gdzie niby mam się schować? W szafie? Chyba że w środku ściany, hihi, ale to chyba niemożliwe. Jakby co, dzwonię do kuzyna Marka, on jest budowlańcem, może coś wymyśli.
No dobra, chyba trochę panikuję. Ale lepiej być przygotowanym, nie? Może powinnam kupić jakiś poradnik przetrwania? Albo zapisać się na kurs survivalu? Eeee, za leniwa jestem! Lepiej pooglądam Netflixa. A jutro, jak będę miała dobry humor, to może jednak spakuję ten plecak kabanosów. I zadzwonię do Marka! Może mi wybuduje bunkier w ogrodzie? Hehe.