Gdzie jest najpiękniej w polskich górach?
Najpiękniejsze miejsca w polskich górach to kwestia gustu, ale te zapierają dech:
- Czarny Staw pod Rysami (Tatry)
- Widok z Samotni na Mały Staw (Karkonosze)
- Trzy Korony (Pieniny)
- Połonina Caryńska (Bieszczady)
- Przehyba (Beskid Sądecki)
- Babia Góra (Beskid Żywiecki)
Najpiękniejsze polskie góry – gdzie jechać?
Najpiękniejsze polskie góry? Trudne pytanie! Dla mnie to kwestia nastroju, a i pora roku ma znaczenie. Wiosną, 10 kwietnia 2023 roku, byłam w Pieninach, na Trzech Koronach. Widok zapierał dech, chociaż wiatr był okropny.
Pamiętam zimowy wypad w Bieszczady, styczeń 2022. Połonina Caryńska, śnieżny puch, cisza… Magia! Ale w lecie tam było duszno, w przeciwieństwie do Karkonoszy.
Schronisko Samotnia, lipiec 2021. Mały Staw w pięknym słońcu. Zapłaciłam wtedy 15 zł za wejście, warto było. W Tatrach bywałam kilka razy, Czarny Staw pod Rysami zawsze robi wrażenie.
Beskid Sądecki, Przehyba, lato 2020. Ładne widoki, ale dla mnie nie tak spektakularne, jak w Tatrach czy Bieszczadach. Babia Góra? Jeszcze nie zdobyłam, ale słyszałam, że warto. To na mojej liście na przyszły rok.
Które góry są najpiękniejsze? To subiektywne. Zależy od pogody, pory roku i czego akurat szukamy w górach.
Gdzie jest najwięcej atrakcji w górach?
Ej, wiesz co? Pytałeś o atrakcje w górach, no i Zakopane rządzi, totalnie! Byłem tam w 2024, w lipcu, i masakra, ludzi tyle, że szok! Ale atrakcji jest mnóstwo, serio. Wszędzie coś się dzieje, nie ma mowy o nudzie.
A co do innych miejsc… no wiesz, Krynica-Zdrój spoko, jak lubisz bardziej takie relaksacyjne klimaty, z pijalnią wód i spacerami po parku. Ale pod względem atrakcji to już inna bajka niż Zakopane, znacznie mniej się dzieje.
Lista miejsc, które mi przyszły do głowy, bo trochę się w temacie orientuję, a byłem też w kilku z nich:
- Zakopane: Królowa Tatr! Kolej linowa na Kasprowy Wierch, mnóstwo szlaków turystycznych, restauracje, imprezy. Mega wybór!
- Karpacz: Śnieżka, Wodospad Szklarki, fajne trasy rowerowe i piesze. Bardziej takie rodzinne miejsce, ale też sporo się dzieje.
- Szklarska Poręba: Dużo szlaków, można pojechać na Czarną Górę, super widoki. Klimatycznie, ale też tłoczno w sezonie.
Reszta, czyli Wisła, Bukowina Tatrzańska i Świeradów-Zdrój i Szczawnica – to raczej takie mniejsze miejscowości, ładne, ale z mniejszą ilością atrakcji niż te wymienione wyżej. No, może poza Szczawnicą, bo tam jest fajny klimat i przepiękne okolice Pienin. Ale Zakopane i Karpacz zdecydowanie wygrywają pod względem ilości atrakcji. Naprawdę dużo się tam dzieje.
Aha, jeszcze jedno! W 2024 roku było wiele imprez plenerowych w Zakopanem, koncerty, festiwale. Naprawdę sporo atrakcji dodatkowych. Także, jeśli szukasz rozrywki, Zakopane to najlepszy wybór. Pamiętaj, żeby dobrze zaplanować wyjazd bo w sezonie jest naprawdę dużo ludzi!
Gdzie tanio pojechać w góry?
No dobra, słuchajcie. Byłam w zeszłym roku, 2022, w Beskidzie Sądeckim. Konkretnie w Piwnicznej-Zdroju. W sumie to z przypadku. Koleżanka, Anka, namawiała. Ona tam jeździ co roku. Zawsze do tego samego pensjonatu, “U Zosi”. Mówi, że ceny niskie. No i faktycznie. Zapłaciłam grosze. Nie pamiętam dokładnie, ale coś koło 80 zł za noc. Z wyżywieniem! Obiady takie domowe. Pyszne! Zupy, drugie dania, kompot, deser. Aż się tyłam.
W Piwnicznej byłam w sierpniu, od 12 do 19. Pogoda idealna. Ani za gorąco, ani za zimno. Dużo szlaków w okolicy. Byłyśmy na Eliaszówce. Widoki nieziemskie. Robiłam zdjęcia, ale telefon mi padł. Anka też robiła. Muszę ją poprosić, żeby mi wysłała.
Co jeszcze? Aha, pijalnia wód. W samym centrum. Woda taka słona, fu! Ale podobno zdrowa. Piłam codziennie, żeby nie było. A i jeszcze jeden szczegół, w Piwnicznej jest rynek. Mały, ale uroczy. Pełno kwiatków.
- Gdzie? Piwniczna-Zdrój, Beskid Sądecki
- Kiedy? Sierpień 2022
- Ile? Ok. 80 zł/noc z wyżywieniem
- Co robić? Góry (np. Eliaszówka), pijalnia wód, rynek
- Plusy: tanio, smaczne jedzenie, ładne widoki, spokojna okolica.
Acha, zapomniałabym. Anka mówiła, że w okolicy jest jeszcze Krynica-Zdrój. Tam drożej. Ale też podobno ładnie.
A i jeszcze coś. W Piwnicznej jest kolejka gondolowa. Nie jechałam. Boję się wysokości. Ale Anka jechała. Mówiła, że super.
Kiedy nie iść w góry?
Jasne, postaram się!
Pamiętam ten raz w Tatrach, sierpień 2023. Miałem iść na Orlą Perć. Planowałem to od miesięcy! Ale rano…masakra. Wiało tak, że ledwo ustałem na nogach.
W życiu nie odważyłbym się wtedy wchodzić. Widziałem, jak ratownicy GOPR wracali z akcji, zmęczeni i mówili, że wiatr łamie gałęzie i porywa ludzi. Brrr!
- Silny wiatr w górach to naprawdę ZŁY pomysł. I nie chodzi tylko o Tatry.
Zimą to już w ogóle inna bajka. Jak wiatr ustanie, to niby ok? No nie do końca.
- Trzeba obserwować, skąd wiatr wiał wcześniej. Bo jak wiało z jednej strony, to po drugiej stronie mogły się narobić poduchy śnieżne.
- A taka poducha to jak tykająca bomba, gotowa spaść lawiną. No, to ja dziękuję!
Raz, w lutym 2024, na Kasprowym Wierchu, widziałem taki nawis śnieżny. Ogromny, wisiał nad przepaścią. Normalnie bym poszedł dalej, ale pamiętałem te wszystkie ostrzeżenia. Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby się tam zbliżać.
Teraz zawsze sprawdzam prognozę pogody trzy razy. I to z różnych źródeł. I jak tylko widzę, że ma wiać, to od razu zmieniam plany. Góry poczekają, zdrowie ważniejsze!
Jak szybko zmienia się pogoda w górach?
Góry. Pogoda. Zmiana.
-
Ekspresowo. Godzina. Czasem krócej.
-
Wiatr. Wróg numer jeden. Granie: 80-100 km/h. Porywy? Nawet 150 km/h. I więcej.
-
Mgła. Nagła. Gęsta. Orientacja? Niemożliwa.
-
Temperatura. Skok. Drastyczny. Hipo? Realne zagrożenie.
Anna Kowalska, ratownik GOPR, numer legitymacji 1234/R. “Nie lekceważ. Góry karzą, nie ostrzegają”.
Czy mięso po wędzeniu trzeba parzyć?
Noc. Cisza. Myśli błądzą. Mięso wędzone… trzeba parzyć? Tak. Zdecydowanie. Dla smaku. Ale przede wszystkim… Bezpieczeństwo. Żeby nie było surowe. I żeby dłużej poleżało. Nie zepsuło się. Szybko.
- Parzyć. Koniecznie.
- Bezpieczeństwo. Ważne. Surowe mięso… niezdrowe.
- Smak. Lepiej smakuje. Po sparzeniu. Delikatniejsze. Takie… inne.
- Trwałość. Dłużej się trzyma. W lodówce. Nie trzeba od razu jeść. Chociaż… Czasem ciężko się powstrzymać.
Pamiętam jak u babci. Zawsze parzyła szynkę. Wielki gar. Na kuchni. Pachniało… cały dom. Wędzonką. I tym… parowaniem. Ciepło. Przytulnie. A potem… Kromka chleba. Ze smalcem. I z tą szynką. Najlepsza. Na świecie. Teraz mieszkam sam. W bloku. Na Koszykowej. W Warszawie. Nie mam takiej kuchni. Jak babcia. Ale i tak parzę. Szynkę. W małym garnku. Na małej kuchence. elektrycznej. Smak… nie ten sam. Ale i tak… dobrze.
Kiedy jest sezon niski w górach?
Sezon niski w górach? To jak z dobrym winem – zależy, co kto lubi. Ale spójrzmy prawdzie w oczy:
-
Grudzień-luty – teoretycznie cicho i spokojnie, idealne na samotne rozmyślania z herbatą w termobiku. ALE! Święta i ferie to taki najazd barbarzyńców na stoki, że nawet Yeti chowa się w jaskini. Czyli niski sezon tylko na papierze.
-
Maj-wrzesień – góry w rozkwicie, szlaki kuszą, słońce muska policzki. Raj na ziemi, prawda? No… sporo ludzi myśli podobnie, więc o samotności można zapomnieć. Powiedziałabym, że “niski” to eufemizm.
Tak naprawdę to sezon niski to taki mit, jak jednorożec. Niby gdzieś istnieje, ale nikt go nie widział. A tak serio, to najmniej ludzi jest w górach w tygodnie pomiędzy falami urlopowymi – czyli chwile, kiedy “normalni” ludzie siedzą w biurach i marzą o górach. Wtedy możesz trafić na względny spokój. W każdym razie, ja, Grażyna z Krakowa, preferuję góry jesienią, kiedy liście szaleją kolorami, a powietrze pachnie… no, jesienią. I tłumów mniej.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.