Gdzie jest najładniej w Tatrach?

9 wyświetlenia

Och, Tatry! Trudno wybrać jedno najładniejsze miejsce, bo każde ma swój urok. Hala Gąsienicowa – zapiera dech w piersiach, ale Dolina Pięciu Stawów to magia spokoju. Morskie Oko? Klasyka, piękne, ale tłumy potrafią zepsuć klimat. Uwielbiam też dzikość Doliny Chochołowskiej i jesienne kolory Czerwonych Wierchów. Wąwóz Kraków? Romantyczny i tajemniczy! Każdy znajdzie tam swój raj.

Sugestie 0 polubienia

Gdzie jest najładniej w Tatrach? Ech, to pytanie… Jak wybrać jedno miejsce, jedno jedyne, najpiękniejsze? Przecież Tatry to istny kalejdoskop cudów! Hala Gąsienicowa… pamiętam, jak tam byłam pierwszy raz, miałam może z 10 lat. Ta przestrzeń, te szczyty dookoła… Aż dech zapierało, serio! Do dziś, jak zamykam oczy, widzę to słońce odbijające się od śniegu na Kościelcu. Dolina Pięciu Stawów? Zupełnie inna bajka. Cisza, spokój… jakby świat tam zwolnił tempo. Byłam tam jesienią raz, mgły się snuły między drzewami, magicznie! A Morskie Oko? No tak, klasyk, kto nie był, niech żałuje. Piękne jest, jasne, ale te tłumy… Pamiętam, jak staliśmy w kolejce chyba godzinę, żeby zrobić zdjęcie. Czy to ma sens? Sama nie wiem… Wolę chyba te mniej uczęszczane miejsca, jak Dolina Chochołowska. Jeździłam tam z dziadkiem na rowerach, jesienią, kiedy liście płonęły tysiącem barw. Czerwone Wierchy też – wow! Widok stamtąd na Tatry Wysokie… bezcenny. A Wąwóz Kraków? To już inna historia. Mroczny, tajemniczy, trochę straszny, ale i romantyczny. Idealny na randkę, chociaż ostatnio, jak tam byłam, padał deszcz i było dość ślisko, więc romantyzm trochę uleciał… 😉 Ale wiecie co? Myślę, że w Tatrach każde miejsce ma w sobie coś wyjątkowego. To kwestia gustu, nastroju, pogody nawet… Każdy znajdzie tam swój kawałek raju, naprawdę!