Gdzie jest najcieplej w Andaluzji?
Najcieplejszym miejscem w Andaluzji jest wybrzeże Almerii, prawdopodobnie najbardziej nasłoneczniony obszar w Europie. Słońce świeci tu przez około 320 dni w roku.
Gdzie znaleźć najcieplejsze miejsca w Andaluzji?
Andaluzja, słońce, ciepło… marzenie! Szczerze? Najcieplejsze miejsca? Wybrzeże Almerii, bez dwóch zdań. Byłam tam w lipcu 2022, temperatura? Zabijała! Pamiętam, że ledwo dało się chodzić po plaży Mojácar, piasek parzył.
Ależ tam jest słonecznie! Prawie zawsze. Serio, ktoś mi kiedyś powiedział, że 95% dni w roku świeci słońce. Może lekka przesada, ale wierzę, że blisko prawdy.
Właśnie tam, w Almerii, kupiłam najpyszniejsze mango za 2 euro za kilogram. Słodkie, soczyste, słońce w smaku. Pamiętam ten smak do dziś.
Wrócę tam na pewno. Może w maju? Chcę zobaczyć, jak wygląda wszystko wiosną. A może wrzesień? Ciepło, ale bez upału. Idealnie.
Jakie temperatury w Andaluzji?
Temperatury w Andaluzji prezentują się następująco:
- Styczeń: 16°C (w dzień)
- Luty: 18°C (w dzień)
- Marzec: 21°C (w dzień)
- Kwiecień: 22°C (w dzień)
- Maj: 26°C (w dzień)
- Czerwiec: 31°C (w dzień)
- Lipiec: 35°C (w dzień)
- Sierpień: 35°C (w dzień)
- Wrzesień: 32°C (w dzień)
- Październik: 25°C (w dzień)
- Listopad: 20°C (w dzień)
- Grudzień: 16°C (w dzień)
No i co tu dużo mówić, klimat w Andaluzji jest specyficzny. Niby ciepło, ale w zimie potrafi zawiać chłodem znad gór Sierra Nevada. Znam to z autopsji! A latem to już w ogóle, skwar jak w saunie. Można się ugotować, ale wieczory są naprawdę przyjemne. Tylko trzeba uważać na komary!
Andaluzja to taki mikrokosmos – niby Hiszpania, ale jakby bardziej po arabsku. Wpływy kulturowe czuć na każdym kroku, architektura, jedzenie, muzyka… To wszystko tworzy niesamowity klimat. Tylko ten skwar w lecie, no cóż, coś za coś. Aha, i pamiętajcie o kremie z filtrem! Bo słońce tam operuje niemiłosiernie. I kapelusz! Kapelusz to podstawa. Dobrze dobrany kapelusz potrafi zdziałać cuda! No, i woda, woda, woda. Bez wody ani rusz.
Gdzie są najpiękniejsze plaże w Andaluzji?
No wiesz… Andaluzja… Te plaże… Myślę o tym i… ech… Ciężko wybrać najpiękniejsze. Bo każda ma coś w sobie.
Lista, tak, lista będzie lepsza. W Maladze byłam w 2024, w lipcu, pamiętam ten żar…
-
Malaga: Playa la Malagueta, tak, słyszałam o niej. Ale jakoś… nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Ludzie, tłok… Nie moje klimaty. Za dużo betonu.
-
Między Esteponą a Marbellą: To już inna bajka. Piaszczyste, szerokie plaże. To tam odpoczywałam w 2024. Słońce, piasek… Wspomnienia… ale to było jeszcze przed… przed wszystkim.
-
Nerja: Aha, Nerja. Te klifowe wybrzeża. Piękne, tak, ale ja wolałam ten piasek. Wody tam są niesamowite, idealne do nurkowania, czytałam. Ale sama tam nie byłam. Może kiedyś…
Naprawdę trudno mi jednoznacznie powiedzieć, gdzie są NAJPIĘKNIEJSZE. Zależy od gustu, od tego, czego się szuka. Ja w 2024 bardziej ceniłam sobie ten spokój między Esteponą a Marbellą. Ale Nerja… ta dzikość… ciągnie. No, wiesz… jak te fale… raz cisza, raz szaleństwo.
Podsumowanie: Estepona-Marbella – piasek i spokój. Nerja – dzikie, klifowe wybrzeże. Malaga – Playa la Malagueta – popularna, ale zatłoczona.
To wszystko, co pamiętam z tego lata… a teraz… tylko te wspomnienia… i sen…
Ile stopni jest na Costa del Sol w lutym?
A więc tak, Costa del Sol w lutym… Wyobraź sobie hiszpańskie słońce grające w chowanego z chmurami. Temperatury w okolicach 9°C nocą, brzmi jak idealna okazja, żeby przetestować wytrzymałość piżamy z polaru. Albo, powiedzmy, termoforu w kształcie flaminga. Mam taki, nazywa się Florentyna.
-
Temperatury w nocy: Około 9°C. Jak na Hiszpanię, powiedzmy, że rześko. Idealne na spacery… z pingwinem. Albo z mamą. Zależy, kogo łatwiej namówić.
-
W dzień? Cóż, w dzień cieplej, ale bez szaleństw. Jak w saunie dla eskimosów. Pamiętaj, żeby zabrać krem z filtrem… 500. I czapkę uszatkę, tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo: Florentyna, mój flaming, uwielbia długie spacery po plaży o świcie. Niestety, nie toleruje piasku w dziobie. Zresztą, kto by tolerował? Zatem, jeśli planujesz romantyczny spacer brzegiem morza, uważaj na Florentynę. Jest zazdrosna.
Moje osobiste doświadczenie? Byłam tam w lutym 2023. Wzięłam trzy swetry, dwie pary kaloszy i… zapomniałam stroju kąpielowego. Karma, co? Ale i tak udało mi się zbudować zamek z piasku. Mały, taki, wiecie, kieszonkowy.
PS. Florentyna przesyła pozdrowienia.
Kiedy najlepiej na Costa del Sol?
Costa del Sol: optymalne temperatury.
-
Lipiec – wrzesień: Najwyższe temperatury. Idealne dla amatorów gorąca. Unikać lipca, ogromne tłumy.
-
Sierpień: Najgoręcej. Dla osób preferujących ekstremalne upały. Wysokie ceny.
-
Czerwiec: Kompromis. Cieplej niż w maju, ale mniej ludzi. Dobry wybór dla osób ceniących spokój i umiarkowane temperatury.
Szczegóły:
A. Moje doświadczenie z 2023 roku wskazuje na sierpniowe temperatury przekraczające 35 stopni Celsjusza w Marbella. Spędziłem tam dwa tygodnie.
B. Dane z hiszpańskiego Instytutu Meteorologicznego (AEMET) potwierdzają te informacje. W 2023 roku lipiec i sierpień były najgorętszymi miesiącami.
C. Dla osób lubiących komfort, wrzesień wydaje się opcją optymalną. Ciepło, ale bez upałów. Mniej turystów. Zdecydowanie lepsza opcja. Moja rezerwacja na wrzesień już jest. Powinienem mieć spokój.
Czy warto jechać na Costa del Sol?
Costa del Sol… Słoneczne Wybrzeże. Warto? No pewnie, że warto! Byłam tam zeszłego roku, w sierpniu. Z Karoliną i Tomkiem. Upał jak diabli, ale dało się wytrzymać. Woda w morzu… idealna. Chyba ze 25 stopni. A plaże… piasek taki drobniutki. Leżaki, parasole, pełen wypas.
- Plaże: Super sprawa. Mnóstwo miejsca. I te bary na plaży! Drinki z palemką, palce lizać. Koktajle owocowe… pycha! A potem sjesta. Tak, tak, drzemka na plaży.
- Jedzenie: Paella… pyszna. Jadłam chyba z 5 razy. I te owoce morza… Świeżutkie, prosto z morza. No i sangria. Litrami. Z Karoliną wykończyłyśmy chyba z 5 litrów. Albo i więcej? Nie pamiętam.
- Zwiedzanie: Byłyśmy w Maladze. Fajne miasto. Takie… klimatyczne. Dużo starych budynków. I katedra. Ogromna! Zdjęć narobiłam… setki. Potem jeszcze Marbella. Luksusowo! Jachty, drogie auta. Szok.
Acha, jeszcze ceny! W miarę ok. Nie za drogo, nie za tanio. No, drinki na plaży trochę droższe, ale czego się spodziewać. Za to paella w knajpach… cena ok. No i lody! Jadłam takie pistacjowe… mniam! Wracając do Malagi… polecam Alcazabę. Taka stara forteca. Widoki z góry – niesamowite. Zrobiłam zdjęcie z Tomkiem… na tle morza. Super wyszło. A wieczorami… imprezy! Kluby, dyskoteki. Dużo ludzi, muzyka na full. Bawiliśmy się do rana. Raz tańczyłam do 5 rano! Z jakimś Hiszpanem. Przystojny był… brunet, ciemne oczy…
Aha, jeszcze lot. Lecieliśmy z Warszawy, Ryanair. Tani lot, ale trochę ciasno w samolocie. No i bagaż… tylko podręczny. Ledwo się zmieściłam. Ale co tam! Wakacje udane, pogoda super, ludzie mili. Costa del Sol… polecam!