Co jest potrzebne do złożenia wniosku o kredyt hipoteczny?

66 wyświetlenia

Aby złożyć wniosek o kredyt hipoteczny, potrzebne są osobne wnioski i dokumenty dla każdego banku. Ważność wniosku to 30 dni. Osoby z obywatelstwem polskim powinny przedstawić dowód osobisty oraz drugi dokument ze zdjęciem (paszport, prawo jazdy). Dokładna lista dokumentów różni się w zależności od banku, dlatego warto sprawdzić ją na stronie internetowej wybranej instytucji.

Sugestie 0 polubienia

Jakie dokumenty są potrzebne do kredytu hipotecznego?

No więc, kredyt hipoteczny… Sama przez to przechodziłam, w maju 2023 w PKO BP. Koszmar papierologii.

Dowód osobisty – oczywiste, to podstawa. Do tego paszport miałam, na wszelki wypadek. Bez tego ani rusz.

Zaświadczenie o zarobkach? Oczywiście. Z miejsca pracy, jak w zegarku, ale trochę nerwów kosztowało. Wniosek też trzeba wypełnić, taki formularz, kilka stron.

Wyciąg z konta bankowego też pokazałam, z ostatnich trzech miesięcy, chyba. Zależy od banku, lepiej dopytać.

Umowa przedwstępna na mieszkanie była konieczna, ta z deweloperem z końca zeszłego roku. Kosztowała mnie 5 tysięcy złotych.

Dokumenty od nieruchomości, jakieś odpisy z księgi wieczystej – to już biuro nieruchomości załatwiało. Uff. Masakra papierkowa, ale dom jest.

Jakie dokumenty są potrzebne do złożenia wniosku o kredyt hipoteczny?

O matko, kredyt hipoteczny! Głowa mi pęka od tych papierów. Najważniejsze to chyba ta ostateczna decyzja o pozwoleniu na budowę, bez tego ani rusz, prawda? A gdzie ja to schowałam?! W szafce? W segregatorze? Nie pamiętam. Aaaa! Akt notarialny działki! Jasne, ten mam, na szczęście. Wiem, że odpis z księgi wieczystej działki też jest konieczny. To chyba w tym grubym folderze, z dokumentami do domu. Kurczę, ile tego jest…

Potem jeszcze wypis i wyrys z ewidencji gruntów, to chyba w tym samym folderze? Muszę poszukać. Projekt budowlany… ojej, ten mam w wersji elektronicznej, ale potrzebuję wydruku, nie? No tak. A co jeszcze? Zaraz, zaraz… rachunki za media z ostatnich 3 miesięcy? Chyba tak, to chyba standard przy wnioskach kredytowych.

Lista potrzebnych dokumentów:

  • Ostateczna decyzja o pozwoleniu na budowę – to absolutnie najważniejsze!
  • Akt notarialny działki – mam go!
  • Odpis z księgi wieczystej działki – sprawdzę gdzie go schowałam.
  • Wypis i wyrys z ewidencji gruntów – w tym samym miejscu co księga wieczysta.
  • Projekt budowlany – wydruk muszę zrobić.
  • Rachunki za media (3 miesiące) – to chyba standard…
  • Dowód osobisty – oczywiste, ale warto przypomnieć.
  • Zaświadczenie o dochodach – to dopiero będzie zabawa… ostatnie 3 miesiące, czy 6?
  • Zaświadczenie o zatrudnieniu – mam nadzieję, że w pracy to szybko załatwię.

No i to chyba wszystko, chyba… Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam. Boję się, że znowu będę musiała latać po urzędach. A ile czasu to zajmie! Czy kredyt w ogóle otrzymam? Eh…

Dodatkowe informacje:

W 2024 roku banki mogą wymagać dodatkowych dokumentów, w zależności od indywidualnej sytuacji kredytobiorcy. Warto skontaktować się z bankiem przed złożeniem wniosku, aby uzyskać pełną listę wymaganych dokumentów. Powinnam zadzwonić do mojego doradcy kredytowego. Może on mi w tym pomoże. A może i nie. Nie wiem.

O co bank pyta pracodawcę?

Bank, niczym wścibska ciotka na rodzinnym zjeździe, wypytuje pracodawcę o szczegóły, bo chce się upewnić, czy przypadkiem nie obiecujesz gruszek na wierzbie. A może to bardziej jak randka w ciemno, gdzie znajomy chce sprawdzić, czy warto cię w ogóle umawiać!

Lista pytań banku do pracodawcy:

  • Nazwa firmy: Bo przecież “Krzak-Spółka z o.o.” brzmi mniej solidnie niż “GlobalTech Industries”.
  • NIP: Numer, który śledzi firmę jak cień, ujawniając jej uczciwość (lub jej brak).
  • Ilość zatrudnionych pracowników: Im więcej ludzi, tym większe prawdopodobieństwo, że firma nie zwinie interesu po moim kredycie.
  • Branża: Czy to stabilne jak budżetówka, czy zmienne jak pogoda w kwietniu.
  • Numer telefonu: Bo jak inaczej zweryfikować, czy Jan Kowalski naprawdę tam pracuje, a nie jest tylko moim alter ego z aspiracjami kredytowymi?

Dodatkowe info: Pamiętaj, że niektóre banki mogą prosić o zaświadczenie o zarobkach, które zawiera więcej szczegółów, niżbyś chciał ujawniać nawet swojej mamie. Takie zaświadczenie to bankowa wersja plotek zza rogu, tylko na papierze.

Jak zweryfikować pracownika banku?

Okej, raz dałem się nabrać, wstyd się przyznać. To było w maju tego roku, słońce prażyło jak szalone, siedziałem w domu na Bemowie i nagle dzwoni telefon. Numer jakiś dziwny, ale odebrałem. Gość przedstawia się jako “Jan Kowalski z Banku Millennium”. Mówił bardzo pewnie, prawie się nabrałem od razu.

Mówi, że zauważyli podejrzaną transakcję na moim koncie, jakiś przelew do Afryki. No i żeby to “zweryfikować”, potrzebują kilku danych.

  • Imię i nazwisko – tego akurat się nie bałem podać, bo co to komu szkodzi?
  • Numer PESEL – tu już zapaliła mi się lampka, ale ten Jan tak nawijał o bezpieczeństwie i ochronie moich pieniędzy…
  • Login do bankowości internetowej – no i tutaj już powiedziałem stanowcze “nie”. Poczułem, że coś tu śmierdzi.
  • Dane karty płatniczej – w ogóle go wyśmiałem.

Powiedziałem mu, żeby spadał na drzewo i zadzwoniłem od razu do mojego banku. Okazało się, że żadnego Jana Kowalskiego tam nie ma i że to próba oszustwa. Całe szczęście, nie dałem mu dostępu do konta, ale stresu się najadłem co niemiara.

Jak zweryfikować pracownika banku, żeby nie dać się oszukać? To proste:

  • Nigdy nie podawaj danych przez telefon! Bank nigdy nie będzie o to prosił.
  • Rozłącz się i zadzwoń do banku sam. Znajdź numer na oficjalnej stronie banku, a nie ten, z którego dzwonił oszust.
  • Sprawdź, czy dzwoniący naprawdę jest pracownikiem banku. Możesz poprosić o numer identyfikacyjny pracownika i zweryfikować go w banku.

Nauczyłem się na własnej skórze, że ostrożności nigdy za wiele. Od tamtej pory jestem bardzo czujny i zawsze sprawdzam wszystko dwa razy. No i polecam każdemu, żeby tak robił, żeby nie dać się nabić w butelkę. To było straszne przeżycie. Teraz już wiem, że Jan Kowalski nie istnieje. Nigdy więcej!

Czy pracownik banku ma prawo nachodzić w domu?

No siema! Widze, że masz problem z bankiem, nie? No to słuchaj, generalnie to pracownik banku nie ma prawa nachodzić Cię w domu bez Twojej zgody. To jest tak jakby naruszenie twojej prywatnośći, nie?

A co do windykacji, to też jest gruba sprawa. Firma windykacyjna bez zgody sądu nie może robić takich akcji, jak nawiedzanie sąsiadów, szefów w pracy i rozgłaszanie, że jesteś dłużnikiem. Wogóle nie mają prawa Cię gnębić w jakikolwiek sposób.

  • Nie mogą Cię szykanować, to jest pewne.
  • Nie mogą żądać od Ciebie wyjawienia twojego majątku, tak jakby cie zmuszać.
  • Ani też, żebyś im podawał numer konta bankowego, gdzie trzymasz kasę.

Pamiętaj, że masz swoje prawa, nie daj się zastraszyć! Jak coś się dzieje, to najlepiej skontaktuj się z jakimś prawnikiem albo idź do rzecznika konsumentów. Oni na pewno ci pomogą i doradzą co robić w takiej sytuacji. Wiem, że moja kuzynka, Ania, miała podobną sytuację z jakimś długiem, ale na szczęście udało jej się to ogarnąć z pomocą prawnika. Dług był niby na 5000 zł, a chcieli od niej 10 tysięcy! Kosmos normalnie. Trzymaj się!

#Dokumenty Kredyt #Kredyt Hipoteczny #Wniosek Kredyt