Co jeśli grzyb jest gorzki?
Ojej, gorzki grzyb to rzeczywiście problem! Pamiętam, jak raz próbowałam zrobić sos grzybowy i okazało się, że grzyby są okropnie gorzkie. Całe danie było do wyrzucenia! Teraz zawsze najpierw próbuję mały kawałek. Jeśli czuję gorycz, to płuczę je w chłodnej wodzie. No i babcia zawsze mi powtarzała, żeby dodać trochę octu do gotowania – niby to pomaga i zapobiega czernieniu. A jak już nic nie pomaga, to słodka cebulka albo szczypta cukru potrafią zdziałać cuda!
Ojej, gorzki grzyb… Ech, kto tego nie zna? Mnie się to zdarzyło parę razy i powiem wam, to jest naprawdę frustrujące! Pamiętam, jak raz, cała podekscytowana, nazbierałam koszyk kurek. Myślałam, co to ja nie wykombinuję – sosik, jajeczniczka, może nawet zupa? No i oczywiście, jakież było moje rozczarowanie, kiedy po usmażeniu okazało się, że te kurki… po prostu smakują jak lekarstwo! Fuj!
Co robić w takiej sytuacji? No właśnie, ja nauczyłam się paru trików. Po pierwsze, ZAWSZE próbuję mały kawałek surowego grzyba. Serio! Może to i dziwne, ale lepiej wiedzieć zawczasu, niż potem się wściekać, prawda? Jeśli wyczuwam choć cień goryczki, od razu wrzucam je do zimnej wody i dokładnie płuczę. Kilka razy! Nie wiem, czy to naprawdę działa, ale mam wrażenie, że coś tam wypłukuje.
A wiecie, co jeszcze babcia mi zawsze powtarzała? Żeby dodać odrobinę octu do wody podczas gotowania grzybów! Mówiła, że to “wyciąga” gorzki smak i zapobiega czernieniu. No i przyznam szczerze, coś w tym jest, bo jakoś tak lepiej to wygląda i smakuje. Ale uwaga! Nie przesadzajcie z tym octem, bo potem będziecie mieć ocet z grzybami, a nie sos grzybowy!
No dobra, a co jeśli już ugotowaliście te nieszczęsne gorzkie grzyby i danie jest prawie gotowe? Jeszcze nic straconego! Słodka cebulka! To jest mój sekretny składnik. Duszę ją na maśle, aż się porządnie skarmelizuje i dodaję do sosu. Ta słodycz cudownie maskuje gorycz. Albo… no dobra, przyznaję się… czasem dodaję po prostu szczyptę cukru. Tak, wiem, to trochę oszustwo, ale hej, jeśli to ma uratować obiad, to czemu nie?
Pamiętam, jak raz, po bardzo długim grzybobraniu, zebrałam całą masę podgrzybków. Piękne, jędrne, aż się prosiły, żeby je ususzyć. Suszę je zawsze na kaloryferze, bo to najszybciej. No i co? Po wysuszeniu okazało się, że są okropnie gorzkie! Coś poszło nie tak… Podejrzewam, że to dlatego, że podczas suszenia zrobiło się za gorąco. I wiecie co? Wyrzuciłam wszystko! Szkoda mi było, ale no nie dało się tego jeść.
Ech, no cóż… z grzybami tak już bywa. Nigdy nie wiesz, co cię czeka. Ale mam nadzieję, że moje sposoby chociaż trochę wam pomogą, jeśli traficie na gorzki egzemplarz. A jeśli nie… no cóż, zawsze można zamówić pizzę, prawda? 😉
#Gorzki Smak#Grzyby#ZatruciePrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.