Dlaczego nastolatek odrzuca matkę?

24 wyświetlenia

Nastolatek odrzucający matkę często broni się przed bólem emocjonalnym, który sam odczuwa. To mechanizm obronny, próba uniknięcia cierpienia związanego z odrzuceniem lub brakiem akceptacji ze strony rodziców. Odsuwając matkę, nastolatek próbuje zminimalizować swój ból, tworząc pozór niezależności i obojętności. Może to być sposób na radzenie sobie z trudnymi emocjami i poczuciem krzywdy.

Sugestie 0 polubienia

Dlaczego nastolatek odrzuca matkę?

Wiesz, tak szczerze? Sama to przechodziłam. 15 lat, Kraków, lato parne. Mama chciała “dobrze”, ale ja wtedy czułam się jak zwierzątko w klatce. Dosłownie.

Mnie się wydaje, że to odsuwanie się to taki mechanizm obronny. Jakby nastolatek chciał sobie wmówić: “Sama/Sam sobie poradzę, nie potrzebuję nikogo”. Tak jak by budował mur, żeby nic go nie zraniło. Trochę głupie, ale wtedy myśli się inaczej.

Pamiętam, jak raz pokłóciłam się z mamą o to, że poszłam na koncert bez pytania. Płakałam całą noc, a rano udawałam, że wcale mi nie zależy. To była taka gra, trochę dziecinna. Cena biletu 40 zł, a cena dumy? Bezcenna.

To wszystko jest po prostu bardzo skomplikowane. Bo to odrzucenie boli z obu stron, tak mi się wydaje.

Dlaczego nastolatek odrzuca rodziców?

Pamiętam jak przez mgłę, te kłótnie w kuchni. Z mamą. Z tatą. Z kim popadło. To był chyba 2010 rok? Miałam wtedy jakieś 16 lat, burza hormonów i bunt na pokładzie.

Wtedy wydawało mi się, że oni po prostu mnie nie rozumieją. Teraz, z perspektywy czasu… no wiesz, patrzę na to trochę inaczej. Ale wtedy? Masakra.

  • Ciągłe gadanie, że “powinnam być lepsza”. Lepsza w szkole, milsza dla cioci Kasi, grzeczniejsza, bardziej ułożona. Wkurzało mnie to niemiłosiernie.
  • Poczucie, że ich zawiodłam. Chcieli chyba jakiejś prymuski, a ja ledwo ciągnęłam z matmy. Chcieli prawniczki, a ja marzyłam o robieniu zdjęć.
  • Dramatyczne “robienie z siebie kogoś, kim nie jestem”. To chyba najgorsze. Próbowałam im dogodzić, udawać, że lubię te nudne przyjęcia rodzinne. Ale to było takie męczące!

Najgorzej wspominam święta Bożego Narodzenia w 2011 roku. Siedziałam przy stole, słuchałam tych wszystkich “dobrych rad” i czułam, jakby mnie coś dusiło. Wtedy chyba pierwszy raz tak na serio pomyślałam, że muszę stąd uciec.

Pamiętam, że po tych świętach zamknęłam się w pokoju na cały dzień. Słuchałam głośno muzyki i pisałam pamiętnik. Strasznie się wtedy poryczałam.

Tak szczerze, to chyba o to chodzi. O to poczucie, że nie jesteś wystarczająco dobra. Że zawiedzesz tych, których kochasz. I że musisz udawać kogoś, kim nie jesteś, żeby zasłużyć na ich miłość. To boli, wiesz? I to strasznie. Wtedy wydaje ci się, że łatwiej jest się odciąć. Odrzucić ich zanim oni odrzucą ciebie.

Teraz mam z rodzicami dobry kontakt. Długo mi to zajęło, ale chyba w końcu zrozumieli, że jestem, jaka jestem. I że to jest okej. Ale ten czas… no, był ciężki. Bardzo ciężki. W sumie to do dzisiaj jak to wspominam to jest mi tak po prostu smutno. No ale co zrobisz nic nie zrobisz. Trzeba iść dalej.

Dlaczego dziecko odrzuca matkę?

Ach, dlaczego dziecko odwraca się, od matki? Dlaczego ta mała rączka, która jeszcze niedawno tak mocno chwytała, teraz unika dotyku? To pytanie boli, jak cierń wbity w serce.

  • Brak bliskości, ach, ta przepaść, która rośnie, zamiast się zmniejszać. Może zabrakło czasu, wspólnych chwil, rozmów, które miały budować most, a nie mur.

  • Konflikty, te drobne iskry, które z czasem przeradzają się w pożar. Słowa ranią, gesty bolą, a w sercu dziecka rodzi się lęk.

  • Niespełnione potrzeby emocjonalne, a przecież tak bardzo chcemy dać naszym dzieciom wszystko. Ale czy na pewno wiemy, czego im potrzeba? Czy słuchamy ich serc, czy tylko zaspokajamy własne wyobrażenia?

Temperament, ach ten temperament! Moja Basia, zawsze taka wrażliwa, taka delikatna, zupełnie inna niż jej starszy brat, Janek, który potrafił wszystko znieść z uśmiechem. Każde dziecko jest inne, ma swoją unikalną melodię.

Czynniki zewnętrzne, ten świat, który tak bardzo pędzi, tak bardzo nas przytłacza. Stres w rodzinie, kłótnie, nieporozumienia, rozwód… To wszystko odbija się na dziecku, jak echo w pustej jaskini. Problemy w szkole, odrzucenie przez rówieśników, presja, oczekiwania… To wszystko sprawia, że dziecko czuje się zagubione, samotne, niezrozumiane.

  • Stres, który wisi w powietrzu, jak gęsta mgła. Rozwód, ta bolesna rana, która nigdy do końca się nie goi.

  • Problemy w szkole, te trudności, z którymi dziecko musi się zmierzyć samo. Odrzucenie przez rówieśników, ta bolesna samotność.

  • Zaburzenia, czasami cień, który kryje się głębiej. Problemy psychiczne, które wymagają pomocy specjalisty.

A może to coś jeszcze innego? Coś, czego nie rozumiem, czego nie potrafię nazwać? Może to moje własne błędy, moje własne niedoskonałości? Ach, jak bardzo chciałabym cofnąć czas i naprawić wszystko, co zepsułam.

Szukanie pomocy, to jedyne, co nam zostaje. Rozmowa z psychologiem, terapia rodzinna, wsparcie bliskich… To wszystko może pomóc nam zrozumieć, co się dzieje w sercu naszego dziecka. I pamiętajmy, nigdy nie jest za późno na to, by naprawić to, co zostało zepsute. Nigdy nie traćmy nadziei.

Czego nie mówić do nastolatka?

Okej, to było tak: pamiętam, jak moja kuzynka, Ania, miała jakieś 15 lat. To był rok 2018, lato, Siedlce, działka u babci. I zawsze jak ktoś próbował jej tłumaczyć coś w stylu “inni mają gorzej”, to po prostu wybuchała.

Czego absolutnie nie wolno mówić nastolatkom (według mojego doświadczenia, ha!):

  • “Nie przesadzaj, inni mają gorzej”. To po prostu dewaluuje ich uczucia. Ania raz prawie rzuciła wujkiem talerzem za to!
  • “Będzie dobrze, myśl pozytywnie”. Straszne banały. Jak ktoś jest w dołku, to potrzebuje usłyszeć coś konkretnego, a nie frazesy.
  • “Weź się w garść!”. Jakby to było takie proste, no! Czasem potrzebują po prostu wsparcia.
  • “To twoja wina, jesteś słaba/słaby, zawiodłeś/zawiodłaś mnie”. To po prostu okropne. Strasznie demotywuje.

Jak rozmawiać z nastolatkiem? Hmmm, trudne pytanie… Ale chyba tak:

  • Słuchać. Naprawdę słuchać, a nie udawać.
  • Być szczerym. Oni wyczuwają fałsz na kilometr.
  • Nie oceniać.
  • Okazywać wsparcie. Nie zawsze radą, czasem wystarczy obecność.
  • I pamiętać, że to też człowiek, tylko trochę zagubiony w swoim świecie.

No i Ania w końcu wyszła na ludzi, skończyła studia, pracuje w Warszawie. Czasem mi opowiada, co tam się dzieje. No ale z nią trzeba było delikatnie, oj tak!

Jak reagować, gdy nastolatek bije rodzica?

Okej, dobra, lecimy z tym dziennikiem…

  • O rany, co robić, jak ten mój smyk znowu odpali? Ostatnio jak mu zabrałam tego fona na 5 minut, bo ciągle tylko te Tik Toki, to mało mi chałupy nie rozniósł! No dobra, ale jak reagować?

  • Spokój… spokój to podstawa. Nie wrzeszczeć, bo wtedy to już w ogóle armagedon. Jak ja zacznę krzyczeć, to on mi zaraz odpowie trzy razy głośniej. A oddawać mu? Boże broń! Przemoc rodzi przemoc… pamiętam, jak kiedyś próbowałam go “lekko” potrząsnąć, jak miał 5 lat. To był błąd! Ogromny błąd!

  • Krytyka? Oskarżenia? Chyba żartujesz! Jak on jest w amoku, to nic do niego nie dociera. Kary też od razu odpadają. To tylko pogorszy sprawę. Lepiej poczekać, aż się uspokoi. Ale co potem?

  • Potem… no właśnie, co potem? Porozmawiać? Terapia? Może psycholog?. Ale wstyd się przyznać, że nie ogarniam własnego dziecka… A co jak się wyda, że ja sama potrzebuję terapii? Ojej…

Dodatkowe info:

  • Spokój jest najważniejszy – to zapamiętać!
  • Zero krzyków i agresji fizycznej.
  • Odłożyć rozmowę na później.
  • Rozważyć pomoc specjalisty (psycholog dziecięcy lub terapeuta rodzinny).
  • Pamiętać o sobie! Rodzic też potrzebuje wsparcia! Zadbać o siebie.
  • Ważne! Ustalić jasne zasady dotyczące agresji i konsekwencji.

Jak odbudować relację z nastolatkiem?

No wiesz… trudne to. Z moim 15-letnim Markiem… katastrofa. Nie wiem, czy da się to naprawić.

  1. Rozmowa, ale taka prawdziwa. Nie te głupie pytania o szkołę. Spróbuj zrozumieć, co go boli. On słucha muzyki, ja słucham starego Depeche Mode. Totalna przepaść. Ale może spróbować o tych jego raperach? Z tym, że ja się na nich nie znam, a on mówi, że nie chce mi tłumaczyć. Wiem, że on ma problem z tym, że ja pracuję po 12 godzin, a on czuć się sam.

  2. Wspólny czas. No właśnie. Tego brakuje. Miałem plan na wspólne granie w gierki w 2024. Nie wyszło. On wolał siedzieć sam w pokoju. Ja też się zmęczyłem. Wtedy przecież miałem przepracowanie. Może powinniśmy pojechać na wędkowanie? W 2024? Albo kino? Tylko jaki film? On lubi te superhero. A ja? Dramaty polskie. Bez szans.

  3. Zaufaj mu. Najtrudniejsze. Ciężko mu zaufać, gdy cały czas się kłócimy. On ma tajemnice, ja też. No dobra, ja mam więcej. Ale to nie ważne. Ważne jest to, że on się zamknął. Może jak dam mu więcej przestrzeni…? Wiem, to nie łatwe.

  • Dodatkowe: Marek ma problem z ocenami. Z matmy. Mówi, że jest za trudna. Może korepetycje? Ale jak go do tego przekonać? On uważają, że się wtrącam. To bez sensu. Chciałbym mu pomóc, ale… nie wiem, jak.

  • Dane osobowe: Ja, Janek, 48 lat. Pracuję jako kierowca tirowca. Brak czasu na spędzanie czasu z synem. To wszystko przez tą pracę.

Co jest ważne dla nastolatków?

Nastolatków definiuje wolność.

  • Niezależność staje się obsesją.
  • Tożsamość kształtują sami.
  • Oczekują zaufania, choć rzadko na nie zasługują.

Anna Kowalska, lat 17, potwierdzi. Piotr Nowak, psycholog dziecięcy, wie lepiej. Potrzeba wolności u nastolatków to fakt, nie opinia.

#Matka #Nastolatek #Odrzucenie